jak sprzedajesz narkotyki to naruszasz wlasnosc drugiej osoby ktora jest zdrowie i zycie
1) zależy jakie narkotyki, sprzedając kompot, amfe, tabletki rzeczywiście niszczysz
ale sprzedając trawę (oczywiście nie dzieciom tylko dorosłym) niczego nie niszczysz bo szkodliwości tego nie stwierdzono
2) nawet w przypadku sprzedaży narkotyków tzw. twardych bazujesz na jej dobrowolności, rzeczywiście szkodzisz ale do niczego innej osoby nie zmuszasz to jest jej wolna wola
kradzież, zranienie, przemoc, przymus to zupełnie inne kategorie czynów bo naruszające dobro własne innych osób.
nawet tych trzech nie można stawiać w jednym rzędzie bo kradziez to naruszenie własnosci , a pozostałe to naruszenie integralności osoby. jak dla mnie karane surowo powinny byc tylko te pozostałe.
natomiast za kradziez, narkotyki itp powinny być nakładane sankcje pienięzne z możliwościa ich odpracowania
Tłumacze dlaczego małolaty nie nawidzą policji, bo dzieci mają taka ciekawą cechę intelektu że nie są jeszcze omamione przez pewne społeczne czynniki które zniekształcają widzenie rzeczywistości przez osoby dorosłe. Dzieci widza świat prościej ale i logiczniej , trzeba tylko wysilić troche intelektu żeby je zrozumieć. Zreszta w tym kawałku który ktoś wkleił wyżej jest dokładnie powiedziane o co chodzi:
"Tworzy we mnie słowo więc wylewam myśli, wielkie emocje zdrowej nienawiści, tworzącej się latami, patrząc na ludzkie świństwa, połączone z cierpieniami, widząc przelaną krew na wojnach, dyktowane głupoty, domowe kłopoty nie z powodu floty, dzieciaki (?) przez ojca pedofila, matki morderczynie nie ludzie a świnie, za to na chwile trafiają do puszki, ukradniesz dwie gruszki wyłapiesz więcej, jest sprawiedliwość aż opadają ręce. o to chodzi że prawo nie jest sprawiedliwe (nie ma z faktyczną etyką niczego wspólnego) a to co jest przymusem i jest postrzegane jako niesprawiedliwe budzi zrozumiałą agresję i jest przyczyną buntu.