Wczorajszy dzień był dość aktywny więc padłem jak mucha po powrocie do domu koło 23. Dzień rozpocząłem od treningu z koleżanką o 6 rano, po którym wykonałem swój trening pleców:
- ściąganie drążka do brody w szerokim chwycie 3x12 60%mocy, 2x8 do upadku
- podciąganie sie na maszynie z przeciwwagą w szerokim chwycie 2x12 do upadku
- ściaganie uchwytu na prostych rękach przy bramie 2x16 na 60% mocy, 1x16 do upadku
- przyciąganie wąskiego uchwytu na dolnym wyciągu 2x8 do upadku
- odwrócony butterfly 3x12 do upadku
- wiosłowanie sztangą w nadchwycie 2x9 do upadku
Po treningu załadowałem 10;30- 13:30:
- 100g ciastek owsianych 7g b, 21g tł, 61g ww)
- 40g płatków owsianych+ 40g kukurydzianych+ 5 śliwek suszonych+ 45g Mega Strong Protein (46g b, 5g tł, 80g ww)
- 200g wątróbki drobiowej+ 200g ziemniaków+ cebula oliwa (45g b, 20g tł, 40g ww)
- sandwich 30cm w subwayu ze stekiem wołowym bez tłustych sosów w pieczywie "flatbread" prawie takie cienkie jak tortilla, zakładam że skład taki (30g b, 15g tł, 75g ww)
wieczorem 2 faza 20:00- 22:30:
- 250g stek wołowy z rostbefu+ 50g ryżu basmati+ ogórki kiszone+ rukola (55g b, 30g tł, 40g ww)
- 200 ml czerwonego wina wytrawnego (26g węglowodorów)
- 3 kawałki pizzy domowego wypieku (15gb, 20g tł, 40g ww)
- 45g mega strong protein (38g b, 1g tł, 1g ww)
Jak pewnie zauważyliście ostatnio wieczorem zmniejszyłem ilości węglowodanów w 2 fazie ładowania, na początku lutego będę dawał pokaz na dniach otwartych jednej z krakowskich siłowni więc trzeba troszkę wody potracić.