Napisano Ponad rok temu
Re: Najbardziej kozacka akcja jakiej byliscie swiadkami
jak wspominałem wcześniej, bywałem "na Brzeskiej" - ten niby trójkąt stanowi Brzeska/Ząbkowska/Białostocka. W godzinach pracy, gdy przejeżdzałem tamtedy wiele razy (taka praca, cóż poradzić :wink: ), rzucał mi się za każdym razem pewien widok. Przed tymi samymi bramami chodzily dwu - trzy - i wiecej osobowe grupki tatusiów z wózkami dziecięcymi. Dresik, kajdanik, amstaff i wózek.
W okolicach jest mnóstwo marketów i tak sobie pomyslalem wtedy (to miewało miejsce 3-4 lata temu), że niektórych z nich żony być może pracują w takich marketach, za psie ale jakieś pieniądze, oni sami też chcieli, to tu, to tam...ale albo za cośtam w papierach nie mogą, ale komuś się ogólnie nie podobają... więc w ciągu dnia oni się opiekują dziećmi, a żony zarabiają... To było parę lat temu, gdy bezrobocie było spore, gdy frustracja ludzi objawiała sięw różny sposób i różnie sobie ludzie z nią radzili.
Gdyby wtedy taki "dresiarz" z Brzeskiej został gdzies w sprawie pracy, na której by mu zależało, odrzucony, ze względu na adres zamieszkania, czy dres... gadałby na spacerze z dzieckiem o tym z drugim kumplem, którego żona pracuje w kosmetycznym...
Przy takich frustracjach to dopiero może normalnemu facetowi ODPIERDALAĆ :roll:
A jednak, w nocy, jakaś ekipa filmowa, coś sie dzieje, jakiś koleś do nas podchodzi od nich, z radiem, dowiemy się, co to za film...co? cofnąć się? nie ma sprawy...
Tak mnie naszło, bo wqurwiają mnie stereotypy (aa, ja nigdy, odkąd pracuję, nie mialem z pracą takich problemów)