27 odpowiedzi w tym temacie

[Stivciu]

Hejo myślę że może i się to komuś przyda ale i również tak jakoś chciałbym poprowadzić relacje z Intermittent fasting

 

a wiec zacznę: jestem zielony ogółem w wszelkich sprawach związanych z dietą itp. chciałem spróbować intermittent fasting który po przeczytaniu wielu opinii i widocznych rezultatów wydaje się być idealnym sposobem na efektywne schudnięcie. 

 

Dzień 1 czerwca, pierwszy dzień intermittent fasting:

 

obliczyłem swoje BMR wyszło około 2300 kcal, makro: białka: 230g, węgle: 230g, tłuszcze: 51g

 

jak już mówiłem jestem zielony i jeszcze nie do końca umiem wpasować się w makro składniki... (węgle wypełniłem, brakuje około 50g białka i około 15g tłuszczy)

 

okno żywieniowe ustaliłem sobie od 18 do 22

 

dziś pochłonąłem już: jajecznicę na pantelni teflonowej z odrobinką oliwy z oliwek z 3 całych jaj i 3 białek

 

125g ryżu z około 150g gyrosu

 

serek wiejski

 

co zamierzam jeszcze wtrążolić: 200g piersi kuraka z 125g ryżu, jeszcze jeden serek wiejski i 250g jogurtu naturalnego

 

łącznie wychodzi około  2000kcal no i brakuje te około 50g białka no i 10g tłuszczy...

 

jak macie może jakieś rady na posiłki lub lepsze rozdysponowanie przy równoczesnym rozsądku (bo to co wyżej to prowizorycznie na dzisiaj i być może na jutro..) bo jakoś nie widzi mi się codziennie wtrążalać 6 jajek... 

 

na zakończenie: może nie codziennie ale mniej więcej co jakiś czas będę coś pisać  

 

P.S. waga: 94 kg, 17 lat, 180cm wzrostu

 

a czy ktoś z was już był na intermittent fasting? i jak efekty? czy podobało się wam? czy daliście radę? piszcie!

 

z góry dziękuję za każdą odpowiedź, pozdrawiam: Stivciu

[Stivciu]

a ćwiczenia na dziś które już wykonałem:

 

- uginanie przedramion ze sztangielkami - supinacja 4 serie 12-14.

- skłony w leżeniu (spięcia) 4 serie max.

- francuskie wyciskanie sztangi zza głowy 4 serie 16,14,12,10. (lecz to zrobiłem zamiast sztangi to hantelki...  ze względów ograniczenia sprzętowego które w najbliższym czasie (około 2 tygodnie) zamierzam uzupełnić ) 

- parę innych ćwiczeń na brzuch

 

- biegać też zamierzam biegać lecz dzisiaj niestety nie ponieważ pada cały dzień...

[Stivciu]

dzień drugi: rodzice nadal nie wiedzą że jestem na diecie 

 

nie no wiedzą a tak na poważnie:

 

dzień drugi: 

 

w sumie bez problemu przyszło mi przeczekać te 20 godzin do okna żywnościowego, wystarczy mieć się czym zająć  (a dzień w sumie miałem zalatany) 

w dodatku mam alergię na pyłki i to wiele wiele... więc cierpię cały dzień z powodu pyłków... 

przed oknem żywieniowym poćwiczyłem tylko trochę z hantelkami... na aeroby nie mogłem sobie dzisiaj pozwolić mimo iż od chyba tygodnia nie pada deszcz i w końcu mogłem je wykonać... na oknie zjadłem: 400g kuraka z 150g gyrosa z 200-250g makaronu i x2 serek wiejski... 

 

po oknie żywieniowym pomyślałem sobie... piękna pogoda... ale nie powinno się biegać bo takim obżarstwie... ale w sumie pomyślałem: czemu by nie spróbować? w końcu nie czuję się aż tak obżarty... do tego plusy takie że podczas jakichkolwiek ćwiczeń odtyka mi się nos... bo mam alergie... i mimo tabletek itp. mam zatkany nos ciągle... to sobie pomyślałem: idę biegać! bieg to to nie był tylko takie bieganie ze spacerkiem.. od razu mówię! nie ćwiczyć po jedzeniu! to rzeczywiście zły pomysł! nie dość że zaczął mnie brzuch nawalać że myślałem że zejdę na środku drogi to w dodatku nos rzeczywiście mi się odetkał ale przez to nawdychałem się tyle tych pyłków że teraz w tym momencie piszę ten post i kicham prycham i się smarkam.. 

 

wiec przez to wszystko moje "bieganie" (z dużym nadużyciem tego słowa) zakończyło się w 15 minut... ... ale zawsze coś... 

jutro o ile będzie dobra pogoda to z pewnością będę biegać na czczo.. 

 

jedzenie: problemów ciąg dalszy! mimo iż dzisiaj było jakos trochę łatwiej to po konsultacji z Grammatikiem który mi wiele pomógł jak sobie lepiej z tym poradzić, i doradził mi taką jedną wskazówkę którą chciałem wypróbować ale cóż... przypomniałem sobie po chwili że jest niedziela... (a że mieszkam w niemczech) to wszystkie sklepy w ten dzień zamknięte... no ale cóż... jutro wypróbuję!  

 

a wiec: czekam na jutrzejszy dzień... niestety... poniedziałek... koniec ferii... czas do szkoły... i ciąg dalszy diety! do jutra i pozdrawiam: Stivciu 

[Grammatikk]

Fajnie że dziennik założyłeś ale mam prośbę pisz go czytelnie... wypiske z treningu z diety odczucia jakoś składnie i  ładnie jak inni bo to to chaos straszny masz teraz

[Stivciu]

Hmm sorki że tak długo nie pisałem ale całkowicie utonąłem w napływie diety i ćwiczeń na siłce no i podam rezultaty i trochę moje doświadczenia z intermittent fasting, a więc: zacząłem to 1 czerwca, ważyłem 94kg przy wzroście 180cm na początku byłem (w ciąż jestem ale w mniejszym stopniu) zielony i dopiero eksperymentowałem z dietą no i miałem tak jak w pierwszym poście no i pierwsze wrażenia były takie że okej bez problemu wytrzymywałem 20h bez jedzenia ale potem w 4h był problem z jedzeniem tej góry żarcia... tak wiem po tygodniu nie powinienem się spodziewać nie wiadomo jakich efektów ale nic nie schudłem... i na dodatek te problemy z jedzeniem wszystkiego w 4h, więc zrezygnowałem z IF i zacząłem jeść 4-6 posiłków dziennie no i też przez tydzień.. rezultatów nie było... obliczyłem wszystko jeszcze raz, jeszcze więcej się dowiedziałem no i obciąłem sobie makaronu no i pomyślałem że nie jest to już taka kupa żarcia więc wróciłem na IF i tym razem postanowiłem się trzymać a bynajmniej poczekać na efekty dłużej niż tydzień... no i okej nie pamiętam jak to dokładnie było ale dieta tak ewoluowała że zostało tak: 600g kurczaka, lub kotletów z szynki wieprzowej (nie hejtować! tylko 2 g białka mniej na 100g i 1g tłuszczu więcej, także spoko! ) no i 500g twarogu białego no i do tego się staram jakieś warzywka dołożyć troszkę albo pyszniutkiego kalafiorka (co by błonnika było w diecie) no i ogółem jutro obliczę dokładnie ile w końcu przyjmuję kalorii dziennie ale ogółem skupiłem się tylko na białku a węgle to freestyle, byle by było ich jak najmniej. (tak, z makaronu zrezygnowałem całkowicie) no i od połowy czerwca na siłownie, oczywiście FBW no i takie efekty: od 1 czerwca do dziś (dzisiaj się ważyłem) schudłem 10 kg na mojej diecie i na intermittent fasting! 1 czerwca ważyłem 94 kg a dziś ważyłem się i waga pokazała 84kg! efekty siłowni również zauważyłem, jak i samego schudnięcia, bo: pokazały się trochę mięśnie, widać że schudłem, zwłaszcza z twarzy mi wszyscy mówią że schudłem, a po siłce: wzrost siły, troszkę wzrost mięśni, no i bardzo ale to bardzo twardość mięśni!, (chociaż nie wiem czy to po siłce i czy to dobrze ) no ale tak: w grudniu 2012 moje mięśnie (mówię głównie o bicku) to była może nie klucha ale taki mięciutki w miarę a teraz to twardy i to w miarę bardzo także ogółem efekty są no i działam dalej! ważę 84 a chciałbym zejść do hmm sam nie wiem... 74? a więc podsumowując: od 1 czerwca do dziś czyli do 14 lipca schudłem 10kg na mojej diecie i na intermittent fasting, no i oczywiście dzięki siłowni i aerobom (moje aeroby: bieżnia ponieważ niby wszystko tak samo działa ale wdłg mnie to bieganie najlepsze na spalanie tłuszczyku) a więc jestem z siebie dumny i trzymam się dalej mojej diety i dodam że jeżeli już miałem coś zjeść niezgodnego z dietą to chociaż się starałem żeby zjeść to w godzinach okna żywieniowego i co to było: jeden raz kebab, 2 razy kalafior (w samym tym nie ma nic złego) ale mama wcześniej zrobiła za mnie i dała na to górę bułeczki tartej smażonej na masełku... ale i tak wpierdzieliłem ze smakiem i wcale nic złego się nie stało, bo schudłem 10kg (oczywiście w odstępach, bo moze jakbym to naraz, albo dzien po dniu tak robił to by i przeszkodziło ale tak w dużych odstępach to się nic nie stanie) no i dzisiaj w restauracji z bufetem... się objadłem! ale patrzałem i się starałem żeby jeść same mięso z warzywami, ale mimo to i tak na bank zjadłem za dużo kalorii... ale oczywiscie potem nie jadłem tego co bym normalnie zjadł ustalonego w diecie  ale mówię raz na jakiś czas to się nic nie stanie napewno a jeżeli ktoś się strasznie boi, lub przybędzie 1kg to po prostu w następnych dniach dać więcej aerobów i będzie gites no i na zakończenie dodam że jutro obliczę (mniej wiecej bo dokładnie nie jadłem codziennie tyle samo) ale mniej więcej obliczę i napisze ile jadłem czego i ile to było kalorii i makro i dzięki tej diecie schudłem 10kg w około półtora miesiąca

[Grammatikk]

Kolego ty mi tutaj dawaj regularne wypiski a nie poematy gryzmolisz jak tam forma?

[Stivciu]

hmm no forma dobra ale zastuj mnie spotkał... myślę że dałem za mało kalorii i popsułem metabolizm, teraz byłem w polsce i jadłem masę rzeczy bo byłem u babci a wiadomo jak to u niej, ale chodziłem dużo z buta to też schudlem 2kg... i znów zastój... bo wróciłem teraz od poniedziałku dołożyłem 2 bułeczki dziennie i nie robie cardio i zobaczymy przez tydzień-dwa co sie stanie, czy waga w miejscu czy w góre, w dół, czy na ukos xd a forme jako zdjecie to widziałeś już

[Grammatikk]

Na zdjęciu to chyba miało być dalej do redukcji czy sie myle?

[Stivciu]

tak, dokładnie tak dalej redukcja z 82kg na około 74? i wtedy masa! ale jakoś ta redukcja ahh... ciągle ostatnimi czasy przerywana teraz u siostry w berlinie i weź tu nie jedz pyszności z knajp

[Grammatikk]

To nie chodź do knajp lub daj sobie spokój, wóz albo przewóz.

[Stivciu]

no ale jak to jest... ehh długo by wyjaśniać...  

[Grammatikk]

Albo masz silną wolę albo nie, albo sie zredukujesz w miarę jako tako i szybko albo sie będziesz męczył pół roku, wolną wolę masz tylko potem nie smęć że ci redu nie wychodzi jakby co

Użytkownik Grammatikk edytował ten post Ponad rok temu

[Stivciu]

okey alsoł info jest takie że zjebałem metabolizm i odjąłem za dużo kcal i waga stoi w miejscu więc teraz go naprawiam i dodałem kcal ale ze względu na to że za chuja bym tego nie zjadł w 4h to raczej powrócę na tydzień - dwa do regularnego żywienia i zobaczymy co wyjdzie czy dodałem za dużo kcal czy za mało czy bedzie waga stać w miejscu czy nie... 

[Stivciu]

a no i przestałem robić aeroby bo tak pomyślałem sobie że robiłem aeroby, i ćwiczenia siłowe (gdzie już na siłowych też się spala kcal) no i aeroby robiłem dużo no i za mało kcal jadłem, to dodałem kcal i przestanę póki co robić aero i zobaczę co wyniknie z tego... a teraz pytanko: czy to nie ma znaczenia czy np. odejmę z 300 kcal czy np. zostawie te 300 kcal ale np. spale tyle w aero?  czyli np. jakby ktos byl w chuj leniwy to np. zamiast odjac 200 kcal i robic aero na ktorych by spalal 300kcal to moglby odjac 500kcal i nie robic aero i by wyszlo na to samo?

[lezu]

Na to samo wyjdzie.


Nie "naprawisz" metabolizmu w tydzień. Na to potrzeba czasu, stopniowo zwiększać podaż kcal i wyjść na zerowy bilans. Na IF ważne jest żebyś robił co 7-10 dni refeed day, poczytaj na necie co to takiego.

[Stivciu]

wiem co to redeed day i robiłem ale mimo wszystko ogółem za mało kcal dałem w reszcie... i waga szybko spadła a teraz stoi... a czy w tydzień? no wiem że nie w tydzień ale chce spróbowac jak trzeba będzie to i miesiąc mogę bo chcę dalej chudnąć a np. jak byłem w polsce u babci niedawno to nie pilnowałem diety tylko jadłem to co babcia dała tyle że dużo chodziłem na piechotę itp. i spadło 2 kg w 2 tygodnie...

[Grammatikk]

Cos ten dziennik kuleje nie chce c sie prowadzić?

[Stivciu]

hehehe nie że nie chce... ale czekam na efekty i wtedy napiszę ;P no i też trochę czasu brak bo szkoła, siłka i cały dzień zlatuje ;P a w oczekiwaniu na efekty to po co mam pisać? opisywać kolejny dzień że się po prostu zmachałem na siłce? to , to jest chyba oczywiste nieprawdaż? 

[Grammatikk]

Same wymówki... ja nie czekam na efekty i prowadze regularnie

[wilku]

Dla niektorych kolego prowadzenie dziennika jest sama frajda jak dla mnie dzielenie sie z innymi postepami, progresem, dieta, korektami - innych i swoimi, ja staram sie regularnie prowadzic zapiski ale wiadomo nieraz kilka dni przerwy bedzie ale pozniej warto uzupelnic