Znowu troszkę popadamy w paranoje i skrajności.
W końcu zawsze nam wszystkim powtarzają, by ćwiczyć z bardziej zaawansowanymi, bo z takiego ćwiczenia więcej wyciągniemy. Nie widzę zatem nic złego w tym, jeśli ktoś początkujący zapyta, dlaczego to czy owo mu nie wychodzi, albo znacznie bardziej zaawansowany z pary powie "Nie ta noga, OK, a teraz wejdź tutaj a nie tu, o teraz OK". Inaczej obaj jak te dupy będą tracić czas. Zwłaszcza gdy instruktor w przeciwnym końcu sali. Jeśli mniej zaawansowany uwag nie chce, to proszę - niech sam szuka, bez złośliwości z drugiej, zaawansowanej strony. Też metoda. Dla każdego coś miłego. Nie chodzi przecież, o to by "hakama" zajmowała się na treningu tylko i wyłącznie pouczaniem "maluczkich", nie tędy droga. Ja osobiście "nie jestem przeciwny, wręcz przecinie, nie mam nic na przeciw"

jesli ktoś ode mnie bardziej zaawansowany zwróci mi uwagę, gdy coś knocę. Szczególnie gdy jestem na jakimś stażu, ćwiczę coś w czym się słabo rozeznaję, to zwykle partnera o tym uprzedzam i czasem proszę zwyczajnie o radę. Oczywiście prowadzenie "trenignu w treningi" jest niedopuszczalne, ale doprawdy, nie popadajmy w skrajności. Dobra rada zawsze w cenie, a korony na glowie na macie nikt nie nosi.
No i się znowu niejeden sztucznie podniecił i rozgorączkował, podczas, gdy kolega aikimark zwrócił swojemu uke uwagę, że jest po przerwie, i nie chce w danym momencie ładować ile fabryka dała na pełnej mocy i prędkości, tylko chce wejść w rytm treningu po przerwie, spokojnie z umierem i bez kontuzji. A więc sprawa z zupełnie innej beczki.
Jeśli mam niezaleczony do końca nadgarstek i wyjaśniam to partnerowi, a on akurat tego dnia ma zamiar zmiażdżyc wszystkie nadgarstki w dojo, poczynając od mojego, to dziękuję mu za uwagę. Doprawdy wystarczy nieco zrozumienia i odrobina zdrowego rozsądku.
Kubełem zimnej wody na siu....a polecam czasem przed podnieconymi wpisami
:wink: