404 odpowiedzi w tym temacie

[budo_hatamoto]

Najważniejsze, aby za każdym razem zmieniać uke. Ćwicząć ciągle z tą samą osobą przyzwyczajamy się do niej, do jej ataku, reakcji na daną technikę itd, ale nie wniosłem tu pewnie nic nowego. Natomiast co do uke, który się nie "podkłada", to warto czasem z takim poćwiczyć, i sprawdzić ile warta jest nasza technika na takim opornym osobniku. Słyszałem kiedyś opinie różnych "mistrzów" z innych systemów walki, którzy twierdzili, że aikido to balet. Faktycznie ćwiczone w ten sposób, że tori ledwno dotyka uke, a ten frunie na 10 metrów jest baletem. Harmonia harmonią, ale sztuka walki powinna sztuką walki.

[budo_isao]

No, zgadzam sie że zmiana uke co jakiś czas to dobra sprawa i chyba wszędzie sie to praktykuje, ale z jednym zastrzeżeniem. Gdy ktoś dopiero sie uczy jakiejś techniki podstawy powinien opanować z jednym parnterem. Zmiana na początku nie jest dobra, bo trafiasz na kogoś zupełnie innego i wszystko sie pierdzieli, bo krucha wiedza nie została jeszcze utrwalona. Co do twardego uke, to tacy sa najlepsi, bez przesady nie chodzi o jakiś opór na siłę, ale podkładanie sie jest naprawdę bes sensu. Gdy dźwignia partnera nie działa ja sie nie kładę, bo niby czemu? Dopiero tak można zmusić co niektórych do wykonania techniki jak należy i sam jestem wdzięczny uke jak stara sie mnie "wytrzymać", a nie leci na mate po pierwszym dotknięciu.

[budo_hatamoto]

Co do twardego uke, to tacy sa najlepsi, bez przesady nie chodzi o jakiś opór na siłę, ale podkładanie sie jest naprawdę bes sensu. Gdy dźwignia partnera nie działa ja sie nie kładę, bo niby czemu?

I tu się w 100% zgadzam

[budo_shabu]

No ale to już pewien truizm jest, z którym - myślę - wszyscy się zgadzają.

[budo_isao]

No ale to już pewien truizm jest, z którym - myślę - wszyscy się zgadzają.

Kurde a ja myślałem że odkryłem Amerykę