Hej! Trenując sztuki walki trzeba mieć pewne zasady, troszkę szacunku dla przeciwnika! (nawet jak to jest złodziej czy bandyta) Jest różnica miedzy skończeniem walki na ziemi (ciosami lub kopnięciem Kakato, fumikomi) a butowaniem bezbronnego (nieprzytomnego) wroga. Dobre, mocne fumikomi z masą całego ciała może złamać kość (rękę, nogę, palce), ale takie dobicie bym rezerwował dla niebezpiecznych (uzbrojonych) napastników. Poza tym konsekwencje prawne: tzw butowanie na pewno jest przekroczeniem obrony koniecznej, a i w regułach "dopuszczalnego ryzyka sportowego" się nie mieści (gdy solowy pojedynek chcemy podciągnąć pod sportowe zmagania valetudo to jest wykonalne gdy ktoś chce się sprawdzić, ale niekoniecznie zaraz, po dwóch kumpli z każdej ze stron jako sędziowie i ew. świadkowie gdyby po fakcie jeden drugiego oskarżył o pobicie - ryzyko sportowe wyłącza odpowiedzialność karną pod warunkiem że walka była toczona wg. reguł sportowych a nie w celu zrobienia krzywdy - czyli butowanie zdecydowanie odpada!)
za duzo filmow ogladasz Co bedzie jak nie trafisz na sportowca ktory wyjebie Ci butelka?, to nie honor lac sie na ulicy a potem placic za szkody lub miec sprawe w sadzie. Jak juz lac to bez regul (dlatego lepiej nie lac)
Wiem o czym mówię: Jeżeli się bronisz (obrona konieczna) to możesz zrobić wszystko co jest konieczne do odparcia zamachu: palce w oczy, kingeri w krocze czy yokogeri w kolano są jak najbardziej dopuszczalne w świetle prawa i nie płacisz za szkody ani nie jesteś oskarżony (jak masz świadków którzy za tobą zeznają, jak nie masz to uciekaj jak najdalej z miejsca zdarzenia). Natomiast butowanie nieprzytomnego przeciwnika moze sie skończyć pobiciem lub odsiadką: stracisz czas, przyjdą kumple bandyty, albo Cię zgarną, a świadkowie zapamiętają że kopałeś leżacego. Dobra rada: zrób swoje i znikaj!!!