Przez ostatni rok przybyło mi 13kg i zaczynam wyglądać jak mała beczułka. Dotąd wzrost masy mi nie przeszkadzał, bo mam dopiero 23 lata i z chudziny nabierałem ciała. Ale teraz nie ma się co oszukiwać. To czysty tłuszcz i jakoś niespecjalnie się lubimy. Do tego kondycja łóżkowa wyraźnie mi spadła.
Trochę o sobie. Jeszcze za czasów liceum(5 lat temu), trochę ćwiczyłem na siłowni wf, ale bez specjalnego treningu, diety i ogólnie mogło to przynosić 500% lepsze efekty gdybym się zabrał, ale w sumie wtedy nie było takiej potrzeby. Tamten trening nadał mi mężniejsze postury, bo przed nim byłem zwyczajnie chudy jak patyk. Po liceum zacząłem pracować fizycznie przez 1.5 roku i też nie było co narzekać. Kondycja była, zdrowie też, a tłuszczu nie (tzn nie było nadmiaru). Ale od 3 lat studiuję, siedzę i nic nie robię.
Co zrobiłem do tej pory. Czytałem że najważniejsze w gubieniu masy jest polepszenie metabolizmu. Ze wszystkich zebranych wiadomości ustaliłem sobie "plan" pozbycia się tłuszczu. Wygląda to tak - w miarę możliwości - codziennie. Nastawiam budzik na 4:30, po obudzeniu rozpuszczam sobie 3 tabletki BePower z biedronki i 1 multiwitaminę z biedronki. To daje mi dawkę 200mg kofeiny i 15 mg niacyny - co teoretycznie zwiększa mój metabolizm. Wypijam i kładę się spać. Budzę się po pół godziny, ubieram i idę biegać. Biegam dość wolno, ale staram się bez przerwy. Co jakieś 10 min, przerywam bieg (ale dalej idę), wyciągam wodę z plecaka i uzupełniam płyn zwykłą wodą niegazowaną. Obecnie biegam ile mam sił, ale będę musiał to ograniczyć do 1 godziny, żeby czasowo wyrobić się na uczelnie. Po biegu offc prysznic i po nim zaczynam dzień. Nie jem niczego do godziny 10-11, bo z tego co wyczytałem to z rana organizm bierze sam tłuszcz. Jeżeli zjem coś co zawiera cukier, wydzieli mi on insulinę i zajmie się glukozą. Min. dlatego wstaję tak rano, żeby zrobić trening. Efekty są boskie. Wg. wagi straciłem 1.3 kg, co jest złym wynikiem bo bateria jest rozładowana, ale podświadomie w niego wierzę i dodaje mobilizacji

No ale przechodząc do rzeczy. Po tej mobilizacji przyszła mi chęć na "coś jeszcze". Dlatego zwracam się do was z prośbą o pomoc w treningu. Chciałbym zacząć chodzić na siłownię, bo bieg odchudza, ale w sumie podbudować górną partię ciała też można

Do tego chciałbym kontrolować swoją dietę. Wiem że na to jest osobny dział, ale tutaj mam opisany trening i zamierzenia więc będzie lepiej wiadomo o co chodzi. Jestem człowiekiem który lubi zjeść. Może nie boczek czy inne tłuste mięso (chociaż chude bardzo lubię), ale np. potrafię zjeść 8 kanapek na kolację. Do tego piłem bardzo dużo coli z lidla (freeway) - 2 litry dziennie to było minimum. Od jakichś 2 tygodni ją odstawiłem, ale nadal piję jakieś soki czy inne napoje, ale już w mniejszych ilościach bo nie smakują mi tak jak cola. I oczywiście staram się pić wodę. Obecnie piję około 2 litry, ale 1.5 litra przypada na poranny trening. Później wybieram coś z cukrem

I jeszcze trochę o alkoholu. Jak to w końcu jest. Słyszałem że alkohol ma dużo kalorii, ale nie jest odkładany w organizmie. To prawda? Jak picie go ma wpłynie na mój trening? Nie jestem jakimś specjalnym zwolennikiem, ale od czasu do czasu (1 tygodniowo) lubię strzelić sobie piwko czy dwa do filmu. Ostrzejsze imprezy zdarzają się rzadziej - raz na 2 miesiące, ale wtedy potrafimy wypić pół litra na głowę. Czy te regularne piwka lub rzadkie uwalenie w trupa mają duży wpływ na moje zamiary?
Do tego wszystkiego dodam że choruję na astmę. Podczas biegu mam ataki i muszę się ratować 1 lub 2 dawkami salbutamolu po 100 miligramow. Wiem że tak nie powinno być, ale jest coraz lepiej. Tzn nadal muszę brać w czasie każdego treningu, ale jest coraz lepiej. Podczas pierwszego biegu musiałem wziąć po pół okrążenia. Dzisiaj po dwóch. Rano biorę leki blokujące, ale one raczej nie działają rady z takim wysiłkiem. Po aplikacji salbutamolu już jest dobrze do końca biegu. Wcześniej, gdy ćwiczyłem na siłowni nie miałem ataków, bo są one raczej spowodowane długotrwałym wysiłkiem płuc, a nie ciężarami. Piszę to tylko żeby nie było niepewności.
Bardzo proszę o pomoc. Zależy mi na zmianie siebie.
Pozdrawiam.