Witam,
Mam problem z redukcją tkanki tłuszczowej. Otóż, od stycznia tego roku zacząłem moją przygodę z siłownią. W styczniu wykonałem pomiar na tanicie, wyszło, że ważę 80kg a tkanka tłuszczowa wynosiła 20%. Po 3 miesiącach treningów z trenerem personalnym oraz stosowania odpowiedniej diety moja waga spadła do 77kg a tkanka tłuszczowa wynosiła 15%. Tak przynajmniej wyszło w pomiarach. Problem w tym, że wizualnie raczej tego nie odczułem, oczywiście zauważyłem, że zaczęły pokazywać się mięśnie w różnych miejscach, ale z brzucha i klatki piersiowej - czyli z miejsc na których mi najbardziej zależy, tłuszcz nie schodzi i nadal mam oponkę. Zacząłem 5 miesiąc treningów, moja waga wynosi teraz 76kg, a tłuszcz na brzuchu i klatce jak był tak jest dalej... Patrząc na efekty redukcji wielu ludzi można się załamać, bo oni po 3 miesiącach z dużo gorszego stanu, niż mój kiedy zaczynałem dochodzą do dużo lepszego, niż ten, który mam obecnie... Co może być przyczyną tego stanu rzeczy? Treningi jakie wykonuje to fbw 3xtyg a dietę mam również ułożoną przez specjalistę, więc to bym raczej wyeliminował. Słaby gen? A może brak aerobów/interwałów w dni nietreningowe? Proszę o pomoc, bo ostatnio kompletnie tracę motywację...