Kyokushin fajna strona
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
Rzecz w tym, ze powiązanie Zen i sztuki łucznictwa nie istniało przed książka Herringela, a sam Herringel nie uczyl sie nigdy Zen. Karatekom polecam "Wolny umysł"; tekst napisany przez mnicha Zen, Takuan Soho w odpowiedzi dla Yagyu Munenori, twórcy jednej z ważniejszych tradycji walki mieczem w Japonii. Autentyk, pisany w burzliwych czasach, gdy przetrwanie zależało od sprawności umysłu, ciała i miecza.Nie ma innej nie mowiac juz o lepszej ksiazce na temat zen i sztuki lucznictwa niz pozycja Herrigela.
Ten tekst - "wolny umysl" jest dostepny po polsku?
Dostepny w internecie?
Napisano Ponad rok temu
Nie wiem. Spotyka się też tłumaczenie "Nieruchomy umysł". Tłumaczenie angielskie ma tytuł "The Unfettered Mind" albo "Immovable Wisdom".Ten tekst - "wolny umysl" jest dostepny po polsku?
Dostepny w internecie?
Napisano Ponad rok temu
znam na pamiec... samo weszlo jak czytalem
Napisano Ponad rok temu
"presumably as a martial artist I do not fight for gain or loss, am not concerned with strength ot weakness..."
znam na pamiec... samo weszlo jak czytalem
I to jest charakterystyczne zdanie - czym sztuki walki nie sa. z wielu ksiazek o Zen dostajesz definicje czym Zen nie jest. Ten sposob myslenia i definiowania jest charakterystyczny dla calej kultury wschodu. Tam nigdy nie dostaniesz definicji kawa na lawe, nie dla tego ze oni nie potrafia w ten sposob myslec i dzialac, ale ze uwazaja to za prostackie i wulgarne. calkowita opozycja tego co robimy w naszym kregu kultury.
Z tego cytatu wynika rowniez ze myslenie w kategoriach odniesienia sukcesu czy porazki, nie koniecznie zwiazana ze sportem ale np. biznesem, koncepcja rozwoju i regresu, hossy i bessy tez nie ma sensu.
Napisano Ponad rok temu
Z tego cytatu wynika rowniez ze myslenie w kategoriach odniesienia sukcesu czy porazki, nie koniecznie zwiazana ze sportem ale np. biznesem, koncepcja rozwoju i regresu, hossy i bessy tez nie ma sensu.
zwyciestwo zawsze ma sens ale rozpatrywanie zwyciestwa tylko przeszkadza w jego odniesieniu...
w mojej opinii chodzi o to ze aby zwyciezyc nie nalezy analizowac takich pojec jak zwycieztwo i porazka... chodzi o to aby nie zarazac umyslu myslami ktore w konsekwencji tylko obnizaja umiejetnosci... uwolnienie umyslu jest po to aby zawsze moc dac z siebie 100 % i zminimalizowac ryzyko popelniena bledu... to taka uzytkowa interpretacja by Itosu
nie powiem Takuan ladnie to poubieral w slowa... ale de facto w praktyce sprowadza sie to do odniesienia zwyciestwa... z adwresarzem ktory nie analizuje tylko instynktownie metodycznie realizuje cel zniszczenia przeciwnika w walce musi walczyc sie duzo trudniej... czysty umysl w walce to pustka... brak strachu, litosci tylko czyste aplikowanie brutalnej techniki w cialo przeciwnika... tak ja sobie to wyobrazam... wybaczcie nie mam na swoim koncie ani jednej walki na smierc i zycie
Napisano Ponad rok temu
"presumably as a martial artist I do not fight for gain or loss, am not concerned with strength ot weakness..."
znam na pamiec... samo weszlo jak czytalem
Z tego cytatu wynika rowniez ze myslenie w kategoriach odniesienia sukcesu czy porazki, nie koniecznie zwiazana ze sportem ale np. biznesem, koncepcja rozwoju i regresu, hossy i bessy tez nie ma sensu.
To bardzo piekne zdanie ale latwo tu o przesade, rzecz nie polega na tym zeby nie wygrywac tylko ze z czystym/pustym umyslem (mu) jest sie skuteczniejszym. Tak w walce jak w biznesie.
Zgodnie z Hagakure samurai ktory juz przed bitwa pogodzil sie ze swoja smiercia byl bardziej odwazny i skuteczniejszy. To dlatego wlasnie kasta japonskich rycerzy tak chetnie posilkowala sie filozofia Zen - dzieki niej, spokojowi i medytacji byli skuteczniejsi! Tak dochodzimy do poprzedniego watku - roli medytacji w treningu
A co do bezsensownosci rozwoju i regresu, hossy i bessy itd. No coz, u podstawy I-ching lezy koncepcja ze nic na swiecie nie jest pewne - oprocz zmiany. Pewne sa tylko zmiany, a te nastepuja wedlug pewnych zasad. Dzieki spokojowi i harmonii wygrywa sie walki i odnosi sukces.
Napisano Ponad rok temu
zwyciestwo zawsze ma sens ale rozpatrywanie zwyciestwa tylko przeszkadza w jego odniesieniu...
w mojej opinii chodzi o to ze aby zwyciezyc nie nalezy analizowac takich pojec jak zwycieztwo i porazka...
Panie, takie rzeczy to tylko w karate.
Napisano Ponad rok temu
PS: Jako karateka wcale nie musiales walczyc na smierc i zycie. Problem maja wojownicy "cichej smierci"- Ninja. Trudno im dzis udowodnic ze sa skuteczni :wink:
Napisano Ponad rok temu
Naczelny rzezbiarz - Steve Arneil, a ja jego skromny pomocnik od noszenia dluta. Miejsce malo romantyczna, ale za to bogata Szwajcaria.
Jak widac, nie mozna miec wszystkiego. Ty razem nie nastawiam sie trening, bo ten zwykle wyglada podobnie, ale na zabawe i spotkania z ludzmi ktorzy sciagna tam z calej Europy. Do poczytania za tydzien.
Slonca wam zycze i dalszej inspirujacej dyskusji.
W wileu miejscach internet wyglada na trash bin, ale tu widze wir pozytywnej energii. na pewno tu wroce.
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
jade na tygodniowe "bezsensowne rzezbienie klaty" jak ktos to cudownie ujal. Dawno sie tak nie smialem jak z tego tekstu.
Naczelny rzezbiarz - Steve Arneil, a ja jego skromny pomocnik od noszenia dluta. Miejsce malo romantyczna, ale za to bogata Szwajcaria.
Jak widac, nie mozna miec wszystkiego. Ty razem nie nastawiam sie trening, bo ten zwykle wyglada podobnie, ale na zabawe i spotkania z ludzmi ktorzy sciagna tam z calej Europy. Do poczytania za tydzien.
Slonca wam zycze i dalszej inspirujacej dyskusji.
W wileu miejscach internet wyglada na trash bin, ale tu widze wir pozytywnej energii. na pewno tu wroce.
Wyborowa sobie pojechał, a nam temat został...i z kim ja sie mam teraz sprzeczać :wink: a zresztą nie ma teraz nawet o co się sprzeczać bo na fajnej stronie póki co, niczego nowego i fajnego nie ma.... :roll:
Napisano Ponad rok temu
[
Wyborowa sobie pojechał, a nam temat został...i z kim ja sie mam teraz sprzeczać :wink: a zresztą nie ma teraz nawet o co się sprzeczać bo na fajnej stronie póki co, niczego nowego i fajnego nie ma.... :roll:
mam o wiele ciekawszych zajec niz nowe wpisy na mojej stronie internetowej. poza tym jak mam pisac jakies bzdury, albo wpadac w samouwielbienie to uwazam, ze lepiej milczec.
wrocilem z tygodniowego "bezsensownego rzezbienia klaty". Problem jednak w tym ze zadnego rzezbienia nie bylo.
Co mnie poruszylo to fakt, ze ludzie z tak roznych kultur jak arabska i zydowska potrafili siedziec i jesc przy jednym stole i normalnie ze soba rozmawiac.
Napisano Ponad rok temu
Zresztą to jednak zastanawiające jak bardzo pokojowe może trenowanie umiejętności walki.
Napisano Ponad rok temu
mam o wiele ciekawszych zajec niz nowe wpisy na mojej stronie internetowej. poza tym jak mam pisac jakies bzdury, albo wpadac w samouwielbienie to uwazam, ze lepiej milczec.
wrocilem z tygodniowego "bezsensownego rzezbienia klaty". Problem jednak w tym ze zadnego rzezbienia nie bylo.
Co mnie poruszylo to fakt, ze ludzie z tak roznych kultur jak arabska i zydowska potrafili siedziec i jesc przy jednym stole i normalnie ze soba rozmawiac.
Mnie też chwilkę nie było i proszę...co za post i co za słowa WPADAĆ W SAMOUWIELBIENIE... :wink: hm to Ty do tej pory nie wpadałeś? W takim razie aż stach pomyśleć co by było gdybyś wpadł
A poważnie to mnie nie dziwi fakt, że ludzie z róznych kultur potrafią ze sobą świetnie funkcjonować nawet jeśli historia i świadomość jest czymś, co ich dzieli. Widzisz ja mieszkam na pograniczu dwóch kultur i trzech religii, w miejscu o bardzo krwawej historii. Mimo to dziś umiemy ze sobą żyć, współpracować, obchodzić nasze święta. Wszystko jest kwestią zrozumienia, przebaczenia i podejścia. Nie ma miejsca na nacjonalizmy, ważne jest to, że nasze kultury mogą wzajemnie się ubogacać i uzupełniać, sprawić, że nasz świat jest dzięki temu ciekawszy i barwniejszy. Skoro udaje się to w Polsce czemu nie ma się udac mądrym ludziom w innych krajach...tylko właśnie chodzi o tą mądrość i wspólny cel.
Napisano Ponad rok temu
zwyciestwo zawsze ma sens ale rozpatrywanie zwyciestwa tylko przeszkadza w jego odniesieniu...
w mojej opinii chodzi o to ze aby zwyciezyc nie nalezy analizowac takich pojec jak zwycieztwo i porazka...
Panie, takie rzeczy to tylko w karate.
No jasne ze tylko w karate! Gdziezby indziej?
Ale wracajac do sedna -zwyciestwo i porazka...
to jednoczesnie zagadnienie sportu, psychologii i codziennego zycia.
Judo pokazalo jak sie wyemancypowac z japonskiej matni, a mimo to Japonia ma najwiecej medali i druzynowych zwyciestw na MS i olimpiadach. Jesli zas chodzi i Kyokushin, bo o tym jest temat, to jeszcze wiele czasu uplynie, zanim japonskie "ustawki" przejda do historii. W kazdym razie dla mnie wyniki MS Kyokushin, jesli chodzi o japonskich zawodnikow w zadnym wypadku nie sa wykladnia ich poziomu. Pytanie podstawowe: Jakie oni maja wyniki w startach poza Japonia? Ogolnie temat penetrujac przez wszystkie lata az do czasow obecnych- wyprzedzam odpowiedz -ZADNE!
Metodycznie karate jest najbardziej rozpracowane - w Europie. Zorganizowane najlepiej - w Rosji. Politycznie i patologicznie zamotane - w Japonii. Z calym szacunkiem dla milionow cwiczacych pod roznymi sztandarami.
Ten kociol co teraz jest w Japonii, jesli chodzi o wszystkie grupy Kyokushin, nic dobrego nie rokuje.
Napisano Ponad rok temu
mam o wiele ciekawszych zajec niz nowe wpisy na mojej stronie internetowej. poza tym jak mam pisac jakies bzdury, albo wpadac w samouwielbienie to uwazam, ze lepiej milczec.
wrocilem z tygodniowego "bezsensownego rzezbienia klaty". Problem jednak w tym ze zadnego rzezbienia nie bylo.
Co mnie poruszylo to fakt, ze ludzie z tak roznych kultur jak arabska i zydowska potrafili siedziec i jesc przy jednym stole i normalnie ze soba rozmawiac.
Mnie też chwilkę nie było i proszę...co za post i co za słowa WPADAĆ W SAMOUWIELBIENIE... :wink: hm to Ty do tej pory nie wpadałeś? W takim razie aż stach pomyśleć co by było gdybyś wpadł
Na mnie to robi wrazenie, jak ludzie z kultur, ktore na codzien ze soba walcza - a nie jest to walka na punkty, tylko na byc czy nie byc, litry krwi, fizyczny bol, cierpienie, strach, nerwy - potrafia od tego abstrahowac. Jasne ze Kuwejt to nie Palestyna, ani Szwajcaria to nie pogranicze z Libanem. Tam mimo wszystko karate ma inny wymiar, jest blizsze temu, czemu pierwotnie bylo przeznaczone. Tam rzeczy dzieja sie na prawde.
Shu Lien - daj co od siebie, na temat, prosze. I skoncz, prosze, cytowac swoich rzekomych przyjaciol.
Napisano Ponad rok temu
Bo jet wspólny cel i nikt nie myśli z nudów o jakimś "dżihad" czy krucjacie.
Zresztą to jednak zastanawiające jak bardzo pokojowe może trenowanie umiejętności walki.
Obserwowalem ukratkiem jednych i drugich. Moze technicznie i taktycznie odstaja od tego co przedstawia wypasiona, zanalizowana, zorganizowana, zmetodologizowna, techniczna Europa. Ale nie mozna im odmowic tego czego u nas zaczyna brakowac. Dumy, nieustepliwosci, ducha walki, checi do rozwoju i nauki. Czulo sie napiecie, ale nikt konfliktu na sile nie szukal.
Napisano Ponad rok temu
Na mnie to robi wrazenie, jak ludzie z kultur, ktore na codzien ze soba walcza - a nie jest to walka na punkty, tylko na byc czy nie byc, litry krwi, fizyczny bol, cierpienie, strach, nerwy - potrafia od tego abstrahowac. Jasne ze Kuwejt to nie Palestyna, ani Szwajcaria to nie pogranicze z Libanem. Tam mimo wszystko karate ma inny wymiar, jest blizsze temu, czemu pierwotnie bylo przeznaczone. Tam rzeczy dzieja sie na prawde.
Shu Lien - daj co od siebie, na temat, prosze. I skoncz, prosze, cytowac swoich rzekomych przyjaciol.
Wyborowa nie twierdzę, że takie rzeczy nie robią wrażenia, staram się tylko powiedzieć, że to jest możliwe i nie jest jakimś fenomenem niemożliwym do osiągnięcia. Ciekawi mnie tylko co stanie się wtedy gdy obie strony spotkają się kiedyś na linii frontu? Czy to, że na obozie siedzieli przy jednym stole, ćwiczyli w jednym dojo bedzie mieć jakieś znaczenie, a jeśli tak to bedzie to bardzo traumatyczne przeżycie.
Nie wiem czemu Ty się znowu czepiasz, cały czas mówię na temat i daję coś od siebie. A moi przyjaciele, a właściwie przyjaciel nie jest rzekomy, choć mieszka z daleka ode mnie bardzo go kocham, szanuję i cenię jego zdanie, to w pewnym sensie mój mentor. Widać masz problem nie tylko z SAMOUWIELBIENIEM, ale i z przyjaźnią. Coś mi się wydaje, że Ty po prostu nie masz przyjaciół. Uwierz mi, że przyjaźń jest czymś w co warto zainwestować i co nie daje kasy, ani władzy nad inną osobą, ale może dać dużo radości i wiele nauczyć. Choć z drugiej strony przyjaźń wymaga czasem rezygnacji z własnych planów i wizji...do tego trzeba odrobinę pokory, ale ja wierzę, że warto.
Użytkownicy przeglądający ten temat: 4
0 użytkowników, 4 gości, 0 anonimowych
10 następnych tematów
-
Open Kokoro Cup 2008 młodzieżowców
- Ponad rok temu
-
Otwarty Turniej Sei Budokai "Full Contakt" 25.10.0
- Ponad rok temu
-
FILM: Mistrzostwa Europy Kyokushin 2008
- Ponad rok temu
-
Enshin Uk pilne
- Ponad rok temu
-
Knock-down Karate w U.K.
- Ponad rok temu
-
TKKF "Młodzieżowiec".
- Ponad rok temu
-
Karate Kyokushin po TKD ITF
- Ponad rok temu
-
biodra w karate
- Ponad rok temu
-
Kyokushin-kan
- Ponad rok temu
-
ROZCIĄGANIE :-(
- Ponad rok temu