Skocz do zawartości


Zdjęcie

Open Kokoro Cup 2008 młodzieżowców


  • Zaloguj się, aby dodać odpowiedź
Brak odpowiedzi do tego tematu

budo_brelok
  • Użytkownik
  • Pip
  • 16 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna

Napisano Ponad rok temu

Open Kokoro Cup 2008 młodzieżowców
W sobotę 7 czerwca odbyła się w Warszawie gala Open Kokoro Cup 2008 młodzieżowców. Oto relacja z tej imprezy.


Marek Odzeniak z Bielańskiego Klubu Kyokushin Karate zwyciężył w ładnym stylu Open Kokoro Cup 2008 młodzieżowców. Medal ze srebrnego kruszcu zawisł na szyi Łukasza Lemieszki z Ełku, zaś brąz zabrał do Radzymina Jacek Klimek.

Widownia zgromadzona w Hali Gier warszawskiej AWF otrzymała namacalny dowód na to, że karate może być sztuką nie tylko w wykonaniu najbardziej utytułowanych i najlepiej wyszkolonych zawodników. Piętnastu karateków walczących o młodzieżowy Puchar Kokoro wykazało się nie mniejszą niezłomnością, nieustępliwością, ambicją i hartem ducha, niż najbardziej wytrwali wojownicy znani ze światowych aren. Jakby chcieli udowodnić, że poobijane tułowia, uda purpurowe od serii low kicków i spuchnięte dłonie mają za nic, a wręcz pomagają im one wzmacniać i krzewić "kokoro", czyli - przekładając z japońskiego na nasze - siłę serca.

- Gratuluję wam pięknej postawy. Każdą z piętnastu walk dzisiejszej gali podziwiałem z wielką satysfakcją. Mam nadzieję, że spotkamy się na kolejnych edycjach turnieju już niebawem - mówił podczas ceremonii wręczenia nagród Mariusz Mazur, pomysłodawca cyklu Kokoro Cup i prezes Bielańskiego Klubu Kyokushin Karate. W kuluarach zdradził, że na następny projekt zarezerwowany jest już termin 4 października. Na gali, która odbędzie się prawdopodobnie na Torwarze ma wystąpić absolutna czołówka polskiego kyokushin, a także goście zagraniczni - hiszpański mistrz Europy, Alejandro Navarro, czeski wicemistrz świata Jan Soukup, a być może nawet słynny Ewerton Teixeira. - Gdyby przyjął zaproszenie, spełniłoby się jedno z moich marzeń. Jest na to szansa – wyznał sensei Mazur. Po Open Kokoro Cup młodzieżowców wiadomo jedno: organizacyjnie Klub jest gotowy na piątkę z plusem.

W pierwszej rundzie Open Kokoro Cup 2008 stoczono siedem batalii, z których cztery nie rozstrzygnęły się w regulaminowym czasie. Wiele emocji wzbudził zwłaszcza pojedynek reprezentanta gospodarzy, Macieja Mazura, z zawodnikiem z Ełku, Krzysztofem Nowakowskim. Dwuminutowa dogrywka toczona była w iście morderczym tempie - najpierw skomasowany atak przypuścił Maciej, później nieco opadł z sił i inicjatywę przejął jego rywal, koniec końców w przekroju rundy obaj zadali sobie mniej więcej po tyle samo technik. Sędziowie mogli zaprosić do ćwierćfinału tylko jednego wojownika i z ich twarzy można było wyczytać, że mają twardy orzech do zgryzienia. Awansował zawodnik BKKK.
Pechowo zakończył udział w turnieju Michał Malesa. Walkę z Adrianem Śreniawskim rozpoczął imponująco, zasypując przeciwnika gradem ciosów. W połowie rundy Śreniawski odpowiedział skutecznym mawashi geri jodan, zdobywając wazari. Malesa zaatakował ponownie, ale końcowy werdykt był dla niego niekorzystny.
Dogrywkę musiał również stoczyć późniejszy triumfator, Marek Odzeniak. - Mój przeciwnik narzucił na początku dobre, mocne tempo, więc postanowiłem go wyczekać. Taktyka okazała się słuszna, ponieważ w końcówce nieco zabrakło mu prądu - dzielił się wrażeniami karateka BKKK.
Wolny los otrzymał w pierwszej rundzie Łukasz Lemieszko. - Wszyscy zgodnie uznali, że to najbardziej utytułowany zawodnik w stawce startujących i dzika karta należy się właśnie jemu - przyznał jeden z organizatorów.

Lemieszko zmagał się w ćwierćfinale z kolejnym młodym talentem z BKKK, Pawłem Bronowickim (w pierwszej rundzie Bronowicki pokonał jednogłośnie Mateusza Gila). Wyższy o głowę ełczanin torpedował przeciwnika urozmaiconymi technikami, ale Paweł nie zamierzał się poddawać. Po dogrywce zwyciężył bardziej doświadczony Łukasz, choć jego przeciwnik zostawił po sobie bardzo dobre wrażenie.
Pojedynek Jacka Klimka z Maciejem Mazurem miał spokojniejsze tempo. Rywale znają się nie od dziś, więc przystąpili do walki z obopólnym respektem, wzajemnie badając własne możliwości. Przez wskazanie sędziów 3:2 wygrał zawodnik z Radzymina.
Marek Odzeniak udowodnił wyższość nad Pawłem Machulcem z Katowic. Rewelacyjnie stosowane techniki ręczne pozwoliły mu zdobyć wazari i kontrolować przebieg potyczki. W ostatnich kilkunastu sekundach raz jeszcze włączył drugi bieg i ponownie szybką serią uderzeń zbombardował tułów wyczerpanego rywala.
O zwycięstwie Adriana Śreniawskiego nad Rafałem Gliną zadecydowały z kolei techniki nożne. Adrian upatrzył sobie lewe udo przeciwnika i bezustannie kierował w jego stronę wewnętrzne low kicki, reagując na pokrzykiwania trenera "urabiaj, urabiaj!". Rafał próbował się rewanżować, ale więcej atutów było po stronie katowiczanina.

Od półfinałów przyjęto zasadę, że jeśli dwuminutowa dogrywka nie przyniesie rozstrzygnięcia, warunkiem przeprowadzenia drugiej będzie różnica wag nie większa niż 10 kg. Skorzystał na tym Marek Odzeniak. Jego pasjonująca bitwa z Jackiem Klimkiem rozgrzała do czerwoności publiczność, której sympatie były podzielone między obu zawodników. Z trybun rozbrzmiewały więc chóralne okrzyki, a wojownicy pojedynkowali się w najlepsze. Cztery minuty walki nie dały jednak odpowiedzi kto jest lepszy i o dalszych losach zmagań miało zadecydować ważenie. Pomiar elektroniczny wykazał 76 kg Marka i 88 kg Jacka, wobec czego przepustkę do finału uzyskał ten pierwszy.
O drugi bilet do finału walczyli Łukasz Lemieszko i Adrian Śreniawski. Pierwszą, nierozstrzygniętą rundę cechowała walka na krótkim dystansie ze sporą dawką technik ręcznych i uderzeń kolanem w tułów. Choć obaj zawodnicy zaprezentowali szeroki repertuar ciosów, końcówkę dogrywki zdominował silny jak tur Lemieszko i to on awansował do walki o złoto.
O brązowym medalu Jacka Klimka, wywalczonym w pojedynku z Adrianem Śreniawskim, zadecydowała w dużej mierze końcówka dogrywki. Zawodnik z Radzymina wyprowadził burzę gradową ciosów na korpus i wykazał się lepszym przygotowaniem kondycyjnym.

Autorem pierwszego ciosu finału był Marek Odzeniak, który poczęstował przeciwnika wewnętrznym low kickiem na lewe udo. Od początku zawodnicy starali się nie narzucać szalonego tempa i w trakcie pierwszych dwóch minut ani Marek ani Łukasz nie zdołali wypracować sobie przewagi. O włos bardziej kreatywny był Marek, który wśród klasycznych technik zdecydował się także na kopnięcie obrotowe, ale chybiło ono celu. Sędziowie jednogłośnie zaordynowali dogrywkę. Stała ona pod znakiem technik ręcznych i ponownie wyrównanego obrazu walki. O zwycięstwie reprezentanta BKKK zadecydowała ponad 13-kilogramowa różnica wag. Paradoksalnie Łukasz Lemieszko musiał zadowolić się srebrnym medalem, nie przegrywając w turnieju ani razu.

Słówko należy się nieobecnym. Na zawody nie dotarł utytułowany Daniel Bukowy, który nie zdążył wyleczyć urazu kostki. Z trybun obserwował turniej obiecujący junior z BKKK, Noi Mnacakanian. Jemu z kolei start uniemożliwiła kontuzja piszczela. - Bardzo chcieliśmy, żeby walczył, ale za tydzień mamy w planach wyprawę na otwarte mistrzostwa Austrii i uznaliśmy, że gala międzynarodowa to priorytet. Ryzyko odnowienia kontuzji było zbyt duże - tłumaczył powody absencji zawodnika sensei Mazur. Co ciekawe, młody wojownik pośrednio wystąpił na Open Kokoro Cup 2008 - na dyplomach wręczanych startującym nadrukowano zdjęcie Noia, robiącego efektowny szpagat w wyskoku.
Jak zawsze przy okazji imprez firmowanych przez BKKK, rolę spikera odgrywał z dużą charyzmą redaktor Wojciech Zieliński. Między walkami półfinałowymi wygłosił publiczności pogadankę o zbliżających się piłkarskich mistrzostwach Europy, następnie przypomniał sylwetkę marszałka Józefa Piłsudskiego i wreszcie ze swadą podsumował walkę reżyserowaną Kuby Pydy i Franka Sakławskiego: "Dzielni, nieustraszeni młodzi chłopcy, którzy w szkole dostają same piątki, a do sklepu można ich wysłać samodzielnie nawet z dużą kwotą pieniędzy i nikt nie zdoła ich ograbić".

Ci, którzy machnęli ręką na cudowną pogodę i wyprawę na zieloną trawę za miasto, w zamian za to wybierając wizytę na Open Kokoro Cup młodzieżowców, nie mogli czuć się zawiedzeni.


WYNIKI OPEN KOKORO CUP 2008

I RUNDA
@ Łukasz Lemieszko (Ełcki Klub Karate Kyokushin) - wolny los
@ Kamil Hara (Kielecki Klub Karate Kyokushin) - Marek Odzeniak (Bielański Klub Karate Kyokushin); zwycięstwo: Odzeniak po dogrywce
@ Paweł Machulec (Klub Karate Kyokushin KSR Spartakus Katowice) - Konrad Nowakowski (BKKK); zwycięstwo: Machulec po dogrywce
@ Michał Rak (BKKK) - Jacek Klimek (Międzyszkolny Klub Sportowy Karate Kyokushin Radzymin); zwycięstwo: Klimek po dogrywce
@ Krzysztof Nowakowski (Ełcki Klub Karate Kyokushin) - Maciej Mazur (BKKK); zwycięstwo: Mazur po dogrywce
@ Mateusz Gil (Kielce) - Paweł Bronowicki (BKKK); zwycięstwo: Bronowicki
@ Michał Malesa (BKKK) - Adrian Śreniawski (Spartakus Katowice); zwycięstwo: Śreniawski
@ Daniel Wysocki (Radzymin) - Rafał Glina (BKKK); zwycięstwo: Glina

ĆWIERĆFINAŁY
Marek Odzeniak (BKKK) - Paweł Machulec (Katowice); zwycięstwo: Odzeniak
Jacek Klimek (Radzymin) - Maciej Mazur (BKKK); zwycięstwo: Klimek
Łukasz Lemieszko (Ełk) - Paweł Bronowicki (BKKK); zwycięstwo: Lemieszko po dogrywce
Adrian Śreniawski (Katowice) - Rafał Glina (BKKK); zwycięstwo: Śreniawski

PÓŁFINAŁY
Marek Odzeniak (BKKK) - Jacek Klimek (Radzymin); zwycięstwo: Odzeniak po dogrywce przez różnicę wag
Łukasz Lemieszko (Ełk) - Adrian Śreniawski (Katowice); zwycięstwo: Lemieszko po dogrywce

O TRZECIE MIEJSCE
Jacek Klimek (Radzymin) - Adrian Śreniawski (Katowice); zwycięstwo: Klimek po dogrywce

FINAŁ
Marek Odzeniak (BKKK) - Łukasz Lemieszko (Ełk); zwycięstwo: Odzeniak po dogrywce przez różnicę wag


GARŚĆ PYTAŃ DO MARKA ODZENIAKA, ZŁOTEGO MEDALISTY OPEN KOKORO CUP 2008 MŁODZIEŻOWCÓW

@ Marku, czy łatwiej było wywalczyć złoto na mistrzostwach Polski juniorów w październiku zeszłego roku w Katowicach, czy teraz na Kokoro Cup w Warszawie?
- Ciężko jednoznacznie odpowiedzieć, wszystko zależy od dyspozycji dnia, od momentu w którym toczy się dana walka. Wtedy byłem na innym etapie przygotowań, praktycznie tuż po wakacjach. Teraz jestem w gazie po seniorskich mistrzostwach Polski i czułem, że to może być mój dzień.
@ Jacek Klimek i Łukasz Lemieszko, z którymi pojedynkowałeś się w półfinale i finale, to zawodnicy o bardzo dobrych warunkach fizycznych. Lubisz walczyć przeciwko takim kolosom?
- Chyba faktycznie lepiej walczy mi się z większymi zawodnikami, choćby dlatego, że nie bywają aż tak zwinni jak ci mniejsi i dostarczają więcej miejsca do uderzeń. Z drugiej strony stosują mocniejsze techniki, więc to wszystko się równoważy. W najbardziej komfortowej sytuacji są "średniacy", choć i tak walka rozstrzyga się na poziomie detali, pojedynczych kombinacji.
@ Niedawno skończyłeś wiek juniora. Czy potrafisz określić liczbę medali, które udało ci się zdobyć przez ten czas?
- Trochę się ich uzbierało. Z mistrzostw Polski juniorów przywiozłem trzy - dwa złote i brązowy, do tego doliczyć należy trofea z makroregionu, mistrzostw wojewódzkich, czy medale za kata, które zdobywałem razem z Piotrkiem Strefnerem. Gdybym miał zliczyć wszystkie krążki z okresu dziecięco-juniorskiego, wynik oscylowałby w okolicach 40.
@ Jakie są twoje mocne i słabe strony na macie?
- Za swój największy atut uważam ręce, lubię uderzać, stosować techniki na tułów. Z kolei wadą jest to, że zbyt często daję się ponieść emocjom i za rzadko wyprowadzam kopnięcia na górne partie ciała rywala.
@ Skąd wziął się twój osobliwy pseudonim - "Spięty"?
- (śmiech) Od małego przeżywam swoje starty, na zawodach chodzę sztywny jak kawał deski, robię się nerwowy. Ksywka przylgnęła do mnie na jednym z dawnych obozów, gdy mieliśmy sparingi i wszyscy podeszli do nich na luzie, tylko ja stałem zestresowany gdzieś w rogu sali.
@ Jakie są twoje sportowe plany na najbliższe półrocze?
- 15 czerwca biorę udział w otwartych mistrzostwach Austrii. Wybieramy się na te zawody spontanicznie, podobno mają pojawić się mocne ekipy z Bułgarii i Rumunii. Nie poszły mi seniorskie mistrzostwa Polski, które zbiegły się ze śmiercią mojego taty. Może teraz będzie nieco lepiej? Nowy sezon zaczyna się w październiku, jeśli dobrze pamiętam kalendarz, w pierwszej kolejności jest Puchar Polski i zawody okręgowe.


Cykl Kokoro Cup to inicjatywa Mariusza Mazura – prezesa Bielańskiego Klubu Kyokushin Karate, wybitnego zawodnika i szkoleniowca oraz Andreia Molchanova – 9-krotnego mistrza świata w Muay Thai i instruktora sztuk walki w Bielańskim Klubie Kyokushin Karate.
Premierowa edycja Kokoro Cup, która odbyła się w grudniu zeszłego roku, zakończyła się pełnym sukcesem sportowym (startowało kilkunastu wybitnych zawodników z różnych stron świata) i organizacyjnym (tłumy widzów na trybunach, ciepłe recenzje w mediach).
Główną ideą turnieju jest zwrócenie uwagi na szlachetne wartości, które mogą towarzyszyć sportom walki i na wychowawczą, kształtującą siłę ducha funkcję sportu. Określenie „kokoro” oznacza w wolnym tłumaczeniu z języka japońskiego siłę serca.


źródło: własne
  • 0


Użytkownicy przeglądający ten temat: 0

0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych

Ikona FaceBook

10 następnych tematów

Plany treningowe i dietetyczne
 

Forum: 2002 : 2003 : 2004 : 2005 : 2006 : 2007 : 2008 : 2009 : 2010 : 2011 : 2012 : 2013 : 2014 : 2015 : 2016 : 2017 : 2018 : 2019 : 2020 : 2021 : 2022 : 2023 : 2024