Czytałem, podobało mi się
Ok.
Znacznie różnimy się w okresleniu co jest "realne" w walce na ulicy. Ty uważasz, że "realny" atak to taki, który jest wykonywany przez fachowca- i zgadzam się,że coś takiego niezwykle trudno jest obronić (nie niemożliwe- skoroMac Young przeżył takie ataki by o nich opowiedzieć, to znaczy że zdołał się jakoś obronić!)
A kto powiedział, że Mac Young'a atakowali fachowcy?
(może gdzieś to jest tam zawarte - ale nie sądzę). Poza tym fachowiec kontra mniejszy fachowiec - to inna bajka.
Uważam, że realny - jest atak niewprawionego "nożownika" lub szantaż.
Ja z kolei uwazam, że "realnie" są znacznie większe szanse na atak nożem dokonany przez niewprawnego menela lub pijanego szwagra.
Dokładnie.
Nie ma większego sensu uczyć się walki z fachowcem, skoro i tak prawdopodobnie zginiemy
Myślę, że warto trenować obrony takie - jakie zastosowałoby się przy fachowcu.
Pokazujesz też obronę przed uderzeniem nozem z góry, z komentarzem że trenowanie jej nie ma sensu, gdyż żaden nozownk tak nie zaatakuje. Z badań Darrena Laura wynika, że w rzeczywistości najczęściej się spotyka własnie uderzenie nożem "młotkowe" prosto z góry lub ukośne. Tak więc trzeba trenować obronę przed nim, mimo ze ani ty, ani żaden fachowiec tak by nie zaatakował. Jest to po prostu uderzenie, z którym masz największą szansę się spotkać w sytuacji rzeczywistego ataku nożem.
Hmm - obronę można -ale IMHO lepiej trenować obrony przed różnymi pchnięciami, atakami niskimi etc. Przed atakiem z góry - tak można - ale
nie za dużo - o to generalnie chodzi. Bo wielu wałkuje ten element - jakby nie wiadomo co...
Generalnie co nieco pozmieniam