Nie zawsze jest to wina "charakterku" . Jeśli organizacja ,do której należysz , stawia ograniczenia i zmusza do nielojalności wobec swojego nauczyciela to co wtedy?Zerowa. Ogolnie w Polsce sa nieliczne wyjatki co potrafia poddac sie takim ograniczeniom.. Jak polski charakterek zniósłby takie ograniczenia? Jaka byłaby sznasa na jedność ruchu a nie secesje i swary?
Wiekszosci zaden nauczyciel "nie przekonuje", pala etap Shu, i od razu pretenduja do etapu Ri, nie zdajac sobie nawet z tego sprawy, nie podejzewajac ze istnieja jakies tam etapy w rozwoju kazdego aikidoki....i ze nie mozna ich przeskoczyc od tak sobie....
Z drugiej jednak strony, czy cena jak trzeba zaplacic za taka troche sztuczna jednosc nie jest za wysoka? Mysle tu o obnizeniu sie standardu technicznego w dlugim okresie? Moze lepiej zeby powstaly silne osrodki, skupione wlasnie wokol poszczegolnych shihanow?Ja osobiscie widze calkiem czarno przyszlosc jakichkolwiek federacji w aikido - nie tylko w Polsce, ale i na calym swiecie. Skoro transmisja istoty aikido idzie po linii mistrz-uczen, to gdzie w tym systemie jest miejsce dla federacji?.
.Inaczej role federacji zaczną przejmowac poszczególne kluby i każdy sobie bedzie tę rzepke skrobał
Licencje Hombu Dojo
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
Zgadzam się z Tobą , Szczepan . To nie czas komuny gdy prawia cały kontakt z ruchem aikido na świecie szedł przez kilka osób . Sam działałem w ruchu aikido i rozumiem że nie jest łatwo wszystkim dogodzić . Ale może o to chodzi aby wszystkim nie dogadzać .
Napisano Ponad rok temu
[ Ja osobiscie widze calkiem czarno przyszlosc jakichkolwiek federacji w aikido - nie tylko w Polsce, ale i na calym swiecie. Skoro transmisja istoty aikido idzie po linii mistrz-uczen, to gdzie w tym systemie jest miejsce dla federacji?
Oj Szczepan, rzeczywistość nie jest czarno-biała. Nawet najwspanialsza idea(istota aikido dajmy na to) musi być w naszym realnym świecie jakoś zapakowana i podana, jeśli opakowanie nie niszczy czy hamuje przekazu mistrz uczeń to jest to dobra Federacja, jeżeli zaś opakowanie zaczyna być ważniejsze od treści to masz rację sprawy się źle mają.
W PFA w mojej ocenie, obecnie z dystansu sprawy mają się dobrze, bo na nasze zaproszenia reagują najlepsi nauczyciele, włącznie z sensei Tamurą itd. Bez, przykładowo, tej wizyty kilkaset ludzi w Polsce nie miało by nawet szansy zadać sobie pytania czy chciałbym mnieć takiego mistrza za nauczyciela, a co dopiero pozytywnie na nie odpowiedzieć.
Przyszłość Federacji nie będzie ani czarna ani biała, raz będzie lepsza a raz gorsza. Tak się wyśpimy jak sobie........ 8)
Tam gdzie ludzie coś robią tam zawsze powstaje organizacja (starsze pokolenie pamięta komitety kolejkowe za PRL :wink: ) taka jest natura człowieka.
Trzeba z tym umieć żyć i to jak najlepiej by nie zgubić istoty sprawy o której słusznie pisze mój ulubiony marzyciel czyli SZ CZ PAN.
W naszych czasach Federacja pełni podobną rolę jak bogaty sponsor w czasach historycznych - tworzy warunki materialne dla przekazu mistrz-uczeń. Często się zdarzało,że bogaty mecenas chciał za bardzo wpływać na treść i sposób przekazu sztuki, to samo przytrafia się niektórym organizacjom. Ale jeśli usuniemy i mecenasa i organizację to przekaz istoty sprawy stanie się praktycznie niemożliwy.
Napisano Ponad rok temu
W naszych czasach Federacja pełni podobną rolę jak bogaty sponsor w czasach historycznych - tworzy warunki materialne dla przekazu mistrz-uczeń. Często się zdarzało,że bogaty mecenas chciał za bardzo wpływać na treść i sposób przekazu sztuki, to samo przytrafia się niektórym organizacjom. Ale jeśli usuniemy i mecenasa i organizację to przekaz istoty sprawy stanie się praktycznie niemożliwy.
no ladnie sobie kadzisz Organizowanie dzialalnosci ludzkiej jest potrzebne jak ktos chce zarobic kase, albo zaspokoic swoja zadze wladzy czy prestizu.
Aczkolwiek,
istota aikido jest "Misogi", przepraszam ze uzywam tak nieznanego ci slowa, nie, nie po to zeby cie obrazic :wink: Jesto dzialalnosc czysto duchowa, osobista, niepowtarzalna i nie dajaca sie przeliczyc na zadna walute, twarda czy nie. Nie rozmieszaj mnie do lez, twierdzac ze mozna ja wtloczyc w ramy organizacyjne.
Jesli cwiczenie aikido nie wyplywa z serca, nie ma zadnego znaczenia czy taka osoba posiada 18 dana jakiejkolwiek organizacji, czy tez jest sponsorowana przez takowa - i tak jest z gory skazana na sukces jak pisal H.H.Kirst.
Jesli sadzisz, ze sponsorowanie przyjazdu shihanow pozwala w najmniejszej mierze na osobisty przekaz uczen - mistrz to jestes po prostu niepoprawym optymista - zauwaz ze uzywam tutaj etykiety wyniesionej z tatami
Jezeli uczen z calej swojej woli nie pozada nauczania mistrza, zadne podawanie mu do lozka na polmisku gotowej przystawki z zajaca w galarecie nie odmieni jego losu.
Czesto ludzie przychodzacy na staze w Polsce to sa "kolekcjonerzy" shihanow. Wazne dla nich jest zeby sie potem pochwalic od niechcenia - och cwiczylem z Yasuno, Kanetsuka, Ichimura, Savagnago, Cognard, Tamura, Yamada, Yokota...itd...
znowy mamy tu potrzebe powiekszenia wlasnego prestizu, nieprawdaz.
A przeciez w rzeczywistosci liczy sie zupelnie co innego - znieugieta pasja zglebienia idei Dziadka, co za roznica ze po drodze trzeba poswiecic wlasne ego, prestiz czy kase?
W jaki sposob jakakolwiek organizacja moze komukolwiek w tym pomoc? Jak moze wytworzyc wewnetrzna potrzebe dazenia do doskonalosci? nie, Jurku, tylko charyzmatyczny instruktor jest w stanie wzniecic taki ogien w duszy cwiczacego.
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
W Warszawia ,na stażu z sensei Tamura , zadałem mu pytanie o kierunek rozwoju aikido jaki teraz się tworzy w Hombu dojo sensei odpowiedział: a czym Ty się martwisz ? Przecież Ty ćwiczysz u mnie a nie w Hombu Dojo.
Napisano Ponad rok temu
[ Organizowanie dzialalnosci ludzkiej jest potrzebne jak ktos chce zarobic kase, albo zaspokoic swoja zadze wladzy czy prestizu.
A przeciez w rzeczywistosci liczy sie zupelnie co innego - znieugieta pasja zglebienia idei Dziadka, co za roznica ze po drodze trzeba poswiecic wlasne ego, prestiz czy kase?
W jaki sposob jakakolwiek organizacja moze komukolwiek w tym pomoc? Jak moze wytworzyc wewnetrzna potrzebe dazenia do doskonalosci? nie, Jurku, tylko charyzmatyczny instruktor jest w stanie wzniecic taki ogien w duszy cwiczacego.
Szczepan, ja o zupie a ty o d.., przecież piszę wyraźnie NIC NIE ZASTĄPI RELACJI UCZEŃ MISTRZ. To jest kwestia pasji, ognia, przeznaczenia charyzmy i co tam jeszcze chcesz.
Natomiast, powtarzam i mistrz i uczeń nie żyją w oderwaniu od swoich czasów i warunków materialnych. I wygłaszam tu pogląd ogólny bo problem ten widzę nie tylko w aikido ale również w muzyce indyjskiej (młodsze pokolenie może nie wiedzieć zupełnie o co chodzi).
Szukanie, znajdowanie i zapatrzenie się w mistrza to proces duchowy, wewnętrzny, ale osadzony w twardych realiach rzeczywistości. Warunkiem brzegowym jego zaistnienia jest np. posiadanie adresu mistrza czy choćby wiedza o tym, że on w ogóle istnieje.
Wyobraź sobie że nie ma internetu, nie ma żadnej federacji, nie ma hombu i Fundacji Aikikai, a Tamura sensei nigdy nie przyjechał do Francji.
W jaki sposób charyzma Tamury zawładnęła by sercem Pana Mariana Osińskiego i Somy. Za kim by podążali i kogo by nazywali dziadkiem. A słowo misogi nawet by ci się nie przyśniło.
Opowiedz mi o relacji mistrz-uczeń w perspektywie historycznej, czy znasz jakiekolwiek istotne przykłady(za wyjątkiem zdarzeń stricte religijnych) gdzie mistrz i uczeń odnajdywali się bez żadnych ram organizacyjnych, gdzie tworzyli i rozwijali wartości duchowe swojej sztuki bez zaplecza osób które dbały by im się fajnie żyło. (Jak by wyglądał rozwój aikido bez Seiji Noma, czy Adm.Takeshity, których wsparcie gwarantowało Ueshibie mozliwość poświęcenia się nauczaniu i rozwijaniu aikido)
Szczepan nie pleć o kasie, prestiżu itp.
kto się dorobił na PFA? nie znam
a prestiż, jaki prestiż?
ambicje? :roll: :roll:
widziałem nie jednego Guru i stadko jego uczniów - żebyś wiedział jakie tam hulają ambicje, kto siedzi bliżej, a na kogo Guru spoglada łaskawiej, a wszystko pokryte niby relaksem i pozowaną litością dla świata żądz i pokus. Jak popatrzeć z daleka mucha nie siada.
Czy to źle czy dobrze , każdy sobie sam musi odpowiedzieć. Ja tylko chciałem zwrócić waszą uwagę na fakt że nie ma prostych recept.
Czy będą federacje czy ich nie będzie problemy z ludźmi będą te same(ambicja, kasa ,seks,władza itd.), lepiej się z tym pogodzić i cieszyć z tego co w tych trudnych warunkach jednak udaje nam sie zrobić. Soma podąża za sensei Tamurą i hurra, choć rzekomo PFA mu kłody pod nogi rzucała. Pmasz podąża za Chiba sensei, a składki do PFA płaci. Szczepan a ty składki gdzie płacisz? i po co?
Niektórym ludziom organizacja pomogła odnaleźć mistrza innym nie.
To nie jest wina organizacji ani człowieka, tak sie po prostu ułożyło.
Na koniec pytanie z historii aikido, po co O"Sensei załozył organizację Kobukan która po wojnie została przemianowana na Fundację Aikikai?
:wink:
Napisano Ponad rok temu
Po drugie, ja doskonale rozumiem ze widzisz waznosc relacji mistrz-uczen. Nie podzielam jednak twego hurra-optymizmu dla organizowania i systematyzacji Jednosci z Kosmosem
To prawda, ale czy to znaczy ze nalezy zaraz stwarzac ramy organizacyjne dla cwiczenia w postaci krajowej czy miedzynarodowej federacji? Osobiscie jestem pewny ze warunkiem koniecznym i wystarczajacym - jak mawial mistrz swiata Pitagoras - do cwiczenia jest zorganizowanie dojo dla mistrza. Zeby mial gdzie cwiczyc i uczyc innych jak ma ochote. Uczniowie sluza mu wsparciem materialnym i poza materialnym i dziekujemy temu panu.Natomiast, powtarzam i mistrz i uczeń nie żyją w oderwaniu od swoich czasów i warunków materialnych.
Zapewne znasz doskonale te stare przyslowie z Himalajow: Jak uczen jest gotowy to mistrz sie pojawiaSzukanie, znajdowanie i zapatrzenie się w mistrza to proces duchowy, wewnętrzny, ale osadzony w twardych realiach rzeczywistości. Warunkiem brzegowym jego zaistnienia jest np. posiadanie adresu mistrza czy choćby wiedza o tym, że on w ogóle istnieje.
Wbrew pozorom, jest to przyslowie nieslychanie glebokie. Polecam goraco wszystkim do przemyslenia :wink:
Osobiscie sadze, ze cale to cwicznie SW a w szczegolnosci aikido to nieustanne szukanie mistrza.
8O ...cooo???..przeciez to jest niemozliwe 8O tu musze sie przyznac ze istnieja pewne granice mojej wyobrazni :wink:Wyobraź sobie że nie ma internetu
Wracajac do tematu - organizacja cwiczenia w postaci federacji nie ma nic wspolnego z wolnym przeplywem informacji, czasami nawet federacja skutecznie hamuje i uniemozliwia jej przeplyw.
Zaden z tych ludzi nie popieral organizacji - na poczatku lat 30-tych oni wspomagali O sensei'a(to jest prawidlowa pisownia :wink: , przeciez gosciu nie pochodzil z Irlandii ) jako czlowieka. Pomogli mu kupic grunt pod dojo oraz wybudowac dojo, a nie finansowali zadnej federacji, bo jej nie bylo.(Jak by wyglądał rozwój aikido bez Seiji Noma, czy Adm.Takeshity, których wsparcie gwarantowało Ueshibie mozliwość poświęcenia się nauczaniu i rozwijaniu aikido)
Powstanie federacji aikido zawdzieczamy Synowi w polowie lat 50-tych, Dziadek byl temu przeciwny, a potem olal to centralnie. Przed wojna dojo Dziadkowe nalezalo do ogolnej federacji Dai Nihon Butokukai do ktorej wszyscy byli zmuszeni nalezec bez wzgledu na rodzaj SW.
Kobukan to nazwa dojo a nie organizacji
Organizacja Kobukai Fundation zostala powolana do zycia pod przymusem rzadu japonskiego zeby aikido moglo nalezec do w/w organizacji panstwowej skupiajacej wszystkie SW w Japonii. A zgadnij co zrobil w tym momencie Dziadek? - odcial sie od tego wszystkiego i sie przeniosl na wies do Iwama, bo stwierdzil ze juz zakonczyl trening fizyczny i skupi sie wylacznie na treningu duchowym :paker: :peace: poklon
To tyle z poprawionej historii aikido :wink:
Co do tego dlaczego ja place? - bo poprzez placenie dla USAF, za staze i obecnosc na nich wspomagam shihanow. Ci goscie zrobili dla aikido tak duzo, ze zadna kasa i tak im tego nigdy nie wynagrodzi.
Teraz co do Guru i spolka - jak jestes uczniem mistrza to on cie przeswietla jak rentgen. I postepuje z toba w zaleznosci od twojej osobowosci, zeby wydobyc z niej co sie da najlepszego. Zeby cie wypolerowac. To oczym ty mowisz, to sa normalne zachowania ludzi przed polerowaniem, ludzi niedojrzalych, ludzi z grubsza obciosanych przez zycie. Mistrz ich wrzuca na szlifierke. Niektorych da sie wypolerowac, inni sa straceni. Tam sie wlasnie odbywa taka "selekcja naturalna" - bowiem tej selekcji nie ma obecnie przy zapisywaniu sie do dojo. Mistrz wyczuwa momentalnie jaki jestes naprawde, na nic sie nie zda zadne udawanie. Jak sie nadajesz - to cie transformuje, jak nie - zostawia cie takim jakim jestes. Nic na sile. Mistrz cie obserwuje w dlugim okresie czasu.
Dam sie maly przyklad - przez 8 lat bylismy na kazdym stazu z Sugano sensei, na wszystkich treningach jakie dawal w Belgii i okolicach. Nawet slowa sie do nas nigdy nie odezwal. Nigdy nic nie poprawial. A pewnego dnia, jakos tak w miesiac po egzaminie na shodan, osobiscie zaprosil nas i kilku innych mlodych shodanow na prywatny obiad. Zadni oficjalowie z federacji nie byli obecni.
Ja sie tak wlasnie nauczylem obserwowac tez...po paru latach dostrzegasz, ze wiekszosc dupkow, ludzi z parszywym charakterem sie wykrusza w ten czy w inny sposob. A ci co zostaja, powoli zaczynaja byc inni. Bardziej ludzcy.Bardziej uczciwi. Moze nawet lepsi?
Napisano Ponad rok temu
Powstanie federacji aikido zawdzieczamy Synowi w polowie lat 50-tych, Dziadek byl temu przeciwny, a potem olal to centralnie. Przed wojna dojo Dziadkowe nalezalo do ogolnej federacji Dai Nihon Butokukai do ktorej wszyscy byli zmuszeni nalezec bez wzgledu na rodzaj SW.
Kobukan to nazwa dojo a nie organizacji
Organizacja Kobukai Fundation zostala powolana do zycia pod przymusem rzadu japonskiego zeby aikido moglo nalezec do w/w organizacji panstwowej skupiajacej wszystkie SW w Japonii. A zgadnij co zrobil w tym momencie Dziadek? - odcial sie od tego wszystkiego i sie przeniosl na wies do Iwama, bo stwierdzil ze juz zakonczyl trening fizyczny i skupi sie wylacznie na treningu duchowym :paker: :peace: poklon
To tyle z poprawionej historii aikido :wink:
i?
No dobra Szczepan dam ci spokój w temacie: społeczny i materialny wymiar rozwoju mysli i sztuki.
Ale otwórz nowy topic bo twoja wiedza o historii aikido jest ideologicznie ukształtowana.
Kto powiedział że Morihei był przeciwny zakladaniu fundacji w 1932 roku.
Po co Kobukan jeśli mógłyby sobie spokojnie nauczać w Noma dojo, albo w Asahi News dojo.
Poczytaj:
In 1939 Mr. Fujita, Mr. Okada and Mr. Tomita proposed that the Kobukan Dojo incorporate into a "Kobukai Foundation." Its approval in less than a year was thanks to kindnesses of some unexpected people. For example, the famous dancer Miss Renko Takayanagi brought a businessman named Mr. Shozo Miyazaka to the dojo for the sake of aiki with which she was deeply in love. She introduced him to the founder and at their first meeting he unconditionally donated twenty thousand yen toward the new foundation (perhaps about forty or fifty million yen in today' s currency = approx. $160,000 to $200,000).
Mr. Yoji Tomosue, then Director of the Physical Education Section of the Bureau of Physical Strength of the Ministry of Health and Welfare had been a good friend of the founder ever since Mr. Tomita introduced them around 1934. As a police chief he had often invited the founder to give demonstrations and lectures and consulted him about arresting techniques for a police textbook. Soon after he moved to the Ministry, the proposed "Kobukai Foundation" came up and his assistance was more than a little helpful. Mr. Tomosue later set up a Martial Arts Council in the Ministry and a "Budo Section," which he credited to "O-Sensei's great influence." The founder said that, "The Kobukai can thank Mr. Tomusue for gaining permission to become a foundation."
Z tekstu wynika też że nie było żadnego przymusu administracyjnego, a autor podziwia tak szybką rejestracją.
Fundacja Aikikai została zarejestrowana po wojnie i również nie ma śladu jakoby O sensei się temu sprzeciwiał. Kto ci te bajki opowiadał?
Natomiast wiadomo że do końca lat 50 tych, osobiście bardzo się interesował sprawami Fundacji, choć ze zrozumiałych wzgledów nie sprawy administracyjne były jego powołaniem.
Nie poprawiaj historii SZczepan, czasem nie pasuje do naszych wyobrażeń ale zawsze jest prawdziwa.
ps.Dyskusja mnie energetyzuje a nie denerwuje 3maj się.
Napisano Ponad rok temu
I co , cieszy cie to czy smuci, Jusi? 8)Widzę,że tutaj to jużtak poważnie się zrobiło
Jurku,
widze ze niezwykle szybko porzuciles niewygodny dla ciebie temat bezuzytecznosci federacji aikido w dzisiejszym swiecie Mialem cicha nadzieje na jakies powazniejsze argumenty, cos w rodzaju "Rejtan na szancu" co swoim cialem dawal odpor wrazym hordom.....ale to chyba nie teczasy, wszystko sie pozmienialo, qrczaqi :wink:
A szkoda!
co do twoje wersji to ustalmy najpierw pare faktow:
1.Co to za text? Autor, zrodlo, daty, wydawca?
2."Kobukai Foundation" to nie byla zadna FEDERACJA aikido, tylko fundacja wspierajaca finansowo dojo Dziadka. Nie miala wcale na celu rozpowszechniac aikido na swiecie, ani strukturyzowac cwiczenie aikido jak Federacja Aikikai. Dwie organizacje z roznymi celami. Jeszcze do tego wrocimy.
3.Noma dojo to poczatek lat 30-tych, co to ma wspolnego z federacja aikido zalozona w latach piecdziesiatych przez Syna?
4. Przymusu nie bylo? Japonia przed wojna byla krajem scisle policyjnym, gdzie prawicowcy zabijali nawet ministrow jesli zauwazyli najmnijesze odchylenie od linii. Co znaczy ze w ministerstwie byl
- to proste , zeby kontrolowac wszystkie SW.Martial Arts Council in the Ministry and a "Budo Section,"
5.
Jakie miala cele federacja aikido zalozona przez Syna? - zeby rozpowszechanic aikido na swiecie i je systematyzowac z organizacyjnego punktu widzenia. Dziadek byl absolutnie przeciwny wszelakim publicznym pokazom az do polowy lat 50-tych. - Czy to znaczy ze chcial rozpowszechniac aikido na swiecie?Fundacja Aikikai została zarejestrowana po wojnie i również nie ma śladu jakoby O sensei się temu sprzeciwiał. Kto ci te bajki opowiadał?
Dziadek nie mial zadnego systemu nauczania. Po prostu pokazywal jakas technike ktora go Kami natchnal jeden RAZ. Techniki byly pokazywane w sposob kompletnie przypadkowy, zero wyjasnien. To nazywasz zamilowaniem do organizowania nauczania?
Do konca lat 50-tych nazwy technik a co wazniejsze ich systematyzacja byly w stanie szczatkowym. Zapytaj kazdego shihana jak nazywali techniki i ile bylo nazw technik Popatrz sobie tez do Budo Renshu. Takie byly nazwy w latach 30-tych.
Z tego mozna wysnuc prosty logiczny wniosek, ze Dziadek do konca lat 50-tych byl przeciwny wszelakim ramom organizacyjnym aikido, a potem to w ogole olal i sie tym nie interesowal. I ja go doskonale rozumiem :peace:
Do tego prowadzi prosta analiza faktow. Nie ma to nic wspolnego z jakims skrzywieniem ideologicznym o jakie mnie zdradziecko posadzasz.
Nawet stopnie 8 dany rozdawal jak cukierki dzieciom, kiedy sie ktos o nie upomnial
Cala swiatowa organizacja aikido, systematyzacja nauczania i nazwy technik to zasluga Syna. A moze wina Syna....sam juz nie wiem :wink:
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
Szczepan, ja o zupie a ty o d.., przecież piszę wyraźnie NIC NIE ZASTĄPI RELACJI UCZEŃ MISTRZ. To jest kwestia pasji, ognia, przeznaczenia charyzmy i co tam jeszcze chcesz.
Natomiast, powtarzam i mistrz i uczeń nie żyją w oderwaniu od swoich czasów i warunków materialnych. I wygłaszam tu pogląd ogólny bo problem ten widzę nie tylko w aikido ale również w muzyce indyjskiej (młodsze pokolenie może nie wiedzieć zupełnie o co chodzi).
Szukanie, znajdowanie i zapatrzenie się w mistrza to proces duchowy, wewnętrzny, ale osadzony w twardych realiach rzeczywistości. Warunkiem brzegowym jego zaistnienia jest np. posiadanie adresu mistrza czy choćby wiedza o tym, że on w ogóle istnieje.
Wyobraź sobie że nie ma internetu, nie ma żadnej federacji, nie ma hombu i Fundacji Aikikai, a Tamura sensei nigdy nie przyjechał do Francji.
W jaki sposób charyzma Tamury zawładnęła by sercem Pana Mariana Osińskiego i Somy. Za kim by podążali i kogo by nazywali dziadkiem.
[/ quote]
Nigdy nawet nie ośmieliłbym się nazwać sensei Tamura " dziadkiem".
[quote]A słowo misogi nawet by ci się nie przyśniło.
Opowiedz mi o relacji mistrz-uczeń w perspektywie historycznej, czy znasz jakiekolwiek istotne przykłady(za wyjątkiem zdarzeń stricte religijnych) gdzie mistrz i uczeń odnajdywali się bez żadnych ram organizacyjnych, gdzie tworzyli i rozwijali wartości duchowe swojej sztuki bez zaplecza osób które dbały by im się fajnie żyło. (Jak by wyglądał rozwój aikido bez Seiji Noma, czy Adm.Takeshity, których wsparcie gwarantowało Ueshibie mozliwość poświęcenia się nauczaniu i rozwijaniu aikido)[/quote]
Tak powstawało aikido w Polsce . M. Osiński budował to aikido nie czekając aż ktoś zapewni mu dobre życie. Dlatego przestał ćwiczyć bo nie wyobrażał sobie propagowania aikido za pieniądze .
[quote]. Soma podąża za sensei Tamurą i hurra, choć rzekomo PFA mu kłody pod nogi rzucała.[/quote]
PFA nie wyraziła zgody abym zdawał egzamin przed moim nauczycielem , sensei Tamura . Słusznie Redakcjo , jest to popieranie relacji nauczyciel - uczeń .
Kiedy rozmawiałem na temat dofinansowania stażu ze S. Benedetti 6 Dan ( uczeń sensei Tamura ) to mi odpowiedziano " co ty 6 danów przyjeżdża teraz do Polski jak psów" . Staż zrobiłem sam .
Napisano Ponad rok temu
1.Co to za text? Autor, zrodlo, daty, wydawca?
2."Kobukai Foundation" to nie byla zadna FEDERACJA aikido, tylko fundacja wspierajaca finansowo dojo Dziadka. Nie miala wcale na celu rozpowszechniac aikido na swiecie, ani strukturyzowac cwiczenie aikido jak Federacja Aikikai. Dwie organizacje z roznymi celami. Jeszcze do tego wrocimy.
3.Noma dojo to poczatek lat 30-tych, co to ma wspolnego z federacja aikido zalozona w latach piecdziesiatych przez Syna?
4. Przymusu nie bylo? Japonia przed wojna byla krajem scisle policyjnym, gdzie prawicowcy zabijali nawet ministrow jesli zauwazyli najmnijesze odchylenie od linii. Co znaczy ze w ministerstwie byl [quote]Martial Arts Council in the Ministry and a "Budo Section," [/quote] - to proste , zeby kontrolowac wszystkie SW.
5. [quote]Fundacja Aikikai została zarejestrowana po wojnie i również nie ma śladu jakoby O sensei się temu sprzeciwiał. Kto ci te bajki opowiadał?[/quote][/quote]
Jakie miala cele federacja aikido zalozona przez Syna? - :[/quote]
Qrczaki tak chyba mówisz Szczepciu, czy ja naprawdę muszę ci wykladać historię aikido
ad.1 Autorem tekstu (ang) jest jedyny autorytet w temacie historia aikido - zgadnij kto?
ad2.Kobukan działa od 1931 r. Kobukai jako fundacja powstała by wspierać dojo Kobukan prawie 10 lat później, w tym czasie O-sensei nauczał i w Tokio i w Osace w kilku różnych dojo.Co dla ciebie wynika z tych prostych faktów, że nie dbał o promocję swojej sztuki?! Dzięki uruchomieniu Kobukanu trzy razy wiecej ludzi zapisało się do niego na zajęcia,(m.in.Shirata) a wcześniej miał w Tokio małe dojo, po co wieksze jeśli nie dbał o popularyzację. W odniesieniu do tamtych czasów mówienie o popularyzacji na skalę światową jest historycznym absurdem. W tym czasie działało w Japonii wielu mistrzów Koryu którzy naprawdę nie dbali o popularyzację, szlifowali swoje techniki do perfekcji w jednym rodzinnym dojo w gronie kilku oddanych uczniów. Ueshiba był inny i na tym również polega jego niezwykłość.
ad3.Fundacja Aikikai została założona w 1948 roku przez O-sensei a nie przez Kisshomaru - Szczepan wracaj do 6 Kyu z historii aikido
ad.4 Powtarzam nie było żadnego przymusu zakładania jakichkolwiek organizacji, właśnie dlatego, że państwo i tak kontrolowało wszystko, podobnie jak w PRL, a mimo to O-sensei w 1932 roku został Prezesem Stowarzyszenia Promocji Japońskich Sztuk Walki - wniosek?! pewnie dlatego że nie dbał o promocję :roll: :roll:
ad5. Jaka federacja?! mówimy o fundacji Aikikai(patrz pkt.3), Międzynarodowa Federacja Aikido powstała dopiero w 1976 roku i sam też nie wiem po co więc ci nie odpowiem, ale nie myl dat i organizacji.
uffff. nauczanie jest męczące
Szczepan a teraz do lektury i udowodnij mi że sie mylę
ps.To SOMA, z dziadkiem - to był skrót myślowy nie chodziło mi o Tamurę ale o O-sensei. Tzn, że do Polski mogło aikido nigdy nie zawitać.
Napisano Ponad rok temu
No i co zrobił Soma? posłuchał takiego zakazu.[
PFA nie wyraziła zgody abym zdawał egzamin przed moim nauczycielem , sensei Tamura . Słusznie Redakcjo , jest to popieranie relacji nauczyciel - uczeń .
A w ogóle to czemu pytałeś PFA o zgodę, czy PFA była ci do czegoś potrzebna?
I co? po tym wszystkim co ci PFA zrobiła - nadal płacisz składki?! Dziwne.
Jak mnie swego czasu Pan Marian powiedział że muszę zdawać na naszywki a ja chcialem na normalne kyu, to pomyślałem sobie że nie wiem o co tu chodzi, pojechałem do Szwecji i zdalem u Ichimury sensei na 2 kyu bodajże.
Było potem trochę gadania, ale na tym się skończyło.
Na przyszłość jeśli jesteś przekonany o swojej racji nie ulegaj tak łatwo.
PFA jest potrzebna, ale wcale nie jest najmądrzejsza. :wink: :wink:
Napisano Ponad rok temu
Odpowiedziałem , że przyjmuje do wiadomości ale się nie podporządkuje . I tak zrobiłem .No i co zrobił Soma? posłuchał takiego zakazu.[
PFA nie wyraziła zgody abym zdawał egzamin przed moim nauczycielem , sensei Tamura . Słusznie Redakcjo , jest to popieranie relacji nauczyciel - uczeń .
Pytałem , poniewaz staram się być lojalny wobec ludzi i organizacji z którymi wspópracuję .A w ogóle to czemu pytałeś PFA o zgodę, czy PFA była ci do czegoś potrzebna?
Płacę . Może coś się uda zmienić w przyszłości.I co? po tym wszystkim co ci PFA zrobiła - nadal płacisz składki?! Dziwne.
Ja zdawałem na naszywki gdyż to była także ocena umiejętności . A że nazywało się to inaczej?Jak mnie swego czasu Pan Marian powiedział że muszę zdawać na naszywki a ja chcialem na normalne kyu, to pomyślałem sobie że nie wiem o co tu chodzi, pojechałem do Szwecji i zdalem u Ichimury sensei na 2 kyu bodajże.
Było potem trochę gadania, ale na tym się skończyło.
Ciekawy jestem czy odbywają się jeszcze tak ciężkie egzaminy ? W moim przypadku na czarną naszywkę było 3 uke i atak non stop przez ponad godzinę . Polecam .
Kiedy zdawałes u sensei Ichimura?
Działam w aikido ponad 24 lata i nauczyłem się samodzielności . Ale dziękuję za przyzwolenie Panie Prezydencie .Będę się na to powoływał .Na przyszłość jeśli jesteś przekonany o swojej racji nie ulegaj tak łatwo.
PFA jest potrzebna, ale wcale nie jest najmądrzejsza. :wink: :wink:
Napisano Ponad rok temu
Jak mnie swego czasu Pan Marian powiedział że muszę zdawać na naszywki a ja chcialem na normalne kyu, to pomyślałem sobie że nie wiem o co tu chodzi, pojechałem do Szwecji i zdalem u Ichimury sensei na 2 kyu bodajże.
Było potem trochę gadania, ale na tym się skończyło.
Znaczy, cwiczyles u Mariana Osinskiego, a pojechales zdawac na stopnie do Ichimury sensei?
To tak ty rozumiesz relacje nauczyciel-uczen? 8O :? :wink: hohoohoooo...
Napisano Ponad rok temu
S.Pranin? A kokretnie to gdzie i kiedy on to napisal?Qrczaki tak chyba mówisz Szczepciu, czy ja naprawdę muszę ci wykladać historię aikido
ad.1 Autorem tekstu (ang) jest jedyny autorytet w temacie historia aikido - zgadnij kto?
Jurku..............ad2.Kobukan działa od 1931 r. Kobukai jako fundacja powstała by wspierać dojo Kobukan prawie 10 lat później, w tym czasie O-sensei nauczał i w Tokio i w Osace w kilku różnych dojo.Co dla ciebie wynika z tych prostych faktów, że nie dbał o promocję swojej sztuki?! Dzięki uruchomieniu Kobukanu trzy razy wiecej ludzi zapisało się do niego na zajęcia,(m.in.Shirata) a wcześniej miał w Tokio małe dojo, po co wieksze jeśli nie dbał o popularyzację. W odniesieniu do tamtych czasów mówienie o popularyzacji na skalę światową jest historycznym absurdem. W tym czasie działało w Japonii wielu mistrzów Koryu którzy naprawdę nie dbali o popularyzację, szlifowali swoje techniki do perfekcji w jednym rodzinnym dojo w gronie kilku oddanych uczniów. Ueshiba był inny i na tym również polega jego niezwykłość.
Przeciez wiesz doskonale, jaka jest tradycja w Koryu - naucza sie uczniow indywidualnie, nawet na tym samym treningu kazdy uczen uczyl sie czegos innego. Tak postepowal S.Takeda, tak postepowal przed wojna Dziadek. Jak jechal do Osaki, to nie dla swiatowego szerzenia harmonii z Kosmosem, a poniewaz mieszkal tam jeden z jego uczniow co mial dojo(zreszta deficytowe :wink: ).
Kobukan przez caly okres az do konca lat 30-tych mial max kilku (5?)uchideshi i kilku dygnitarzy, ktorym ci uchideshi sluzyli jako worki treningowe. Jak powstalo dojo Kobukan, to faktycznie zapisalo sie wiecej ludzi, bo w Noma dojo mata miala wielkosc 8 tatami i ludzie sie zabijali o wlasne nogi.....Nie ma dziwne ze popularnosc aikido wzrosla do 5 uchideshi, choc nie ma mowy o "popularyzacji" - jak to zrecznie nazwales
Bioroac to wszystko pod uwage, mozna smialo powiedziec, ze Dziadek postepowal dokladnie tak jak wszyscy inni mistrzowie SW w Japonii.
Och, oficjalnie patronowal jej O sensei, ale zaloze sie o kazde pieniadze ze nie byl na zadnym zebraniu W Japonii i np w USA to normalna sytuacja, kazdej organizacji potrzeba do celow marketingowych jakies znane w danym kregu nazwisko zeby sie nim podeprzec :wink: Oczywiscie ci ludzie na swieczniku to zwykli figuranci, nie majacy zadnego wplywu na prawdziwa dzialalnosc.ad3.Fundacja Aikikai została założona w 1948 roku przez O-sensei a nie przez Kisshomaru - Szczepan wracaj do 6 Kyu z historii aikido
Ci co naprawde rzadzili to byl K.Tohei i Syn.
taaaaaa....wszyscy wiemy jak to wyglada, takie prezesowanie....to sa przeciez stanowiska honorowe, bez zadnej realne wladzy czy mozliwosci dzialania na ktore mianuje sie ludzi zeby podkreslic szacunek do nich. Wystarczy znac troche japonskie realia :wink:ad.4 Powtarzam nie było żadnego przymusu zakładania jakichkolwiek organizacji, właśnie dlatego, że państwo i tak kontrolowało wszystko, podobnie jak w PRL, a mimo to O-sensei w 1932 roku został Prezesem Stowarzyszenia Promocji Japońskich Sztuk Walki - wniosek?! pewnie dlatego że nie dbał o promocję :roll: :roll:
ad5. Jaka federacja?! mówimy o fundacji Aikikai(patrz pkt.3), Międzynarodowa Federacja Aikido powstała dopiero w 1976 roku i sam też nie wiem po co więc ci nie odpowiem, ale nie myl dat i organizacji.
OCH to zaszlo straszliwe nieporozumienie!!!!!!
Nie chodzi mi o to ze finansowe fundacje popierajace poszczegolnych mistrzow sa nieprzydatne - alez owszem, one sa jak najbardziej przydatne.
Chodzilo mi raczej o nieprzydatnosc federacji aikido. Z tego wniosek ze w naszej argumentacji o sens istnienia federacji aikido podpierales sie faktami historycznymi z rozwoju finansowej fundacji? czy dobrze zrozumielem twoja pomylke?
Napisano Ponad rok temu
Kiedy zdawałes u sensei Ichimura?
To było na jesieni 1985 roku.
Eh te wspomnienia, to były czasy. :wink: :roll:
Napisano Ponad rok temu
Znaczy, cwiczyles u Mariana Osinskiego, a pojechales zdawac na stopnie do Ichimury sensei?
To tak ty rozumiesz relacje nauczyciel-uczen? 8O :? :wink: hohoohoooo...
Jakby tu powiedzieć, żeby nikogo nie urazić. To był 1985 rok, u Pana Mariana byłem na kilku, może na 5 treningach, oficjalnie Ichimura sensei był z ramienia hombu odpowiedzialny wtedy za Polskę, pojechałem do jego dojo po stażu w 1984 r. we Wrocławiu.
W twoim rozumieniu słowa nauczyciel, takiej relacji z Marianem Osińskim nie miałem. Myślę że on sam również wtedy nie starał się przedstawiać siebie w takiej roli. Często powtarzał, że wszyscy się uczymy od siebie.
Natomiast popełnił w/g mnie błąd organizacyjny, utrzymując system naszywek zamiast prawidłowego systemu kyu. Sposób egzaminowania nie ma tu nic do rzeczy. Na kyu można egzaminować równie ostro, w/g uznania egzaminatora. To był główny powód dla którego zdecydowałem sie na egzamin bezpośrednio u Ichimury w Szwecji.
Miało to znaczenie czysto symboliczne. Bo system naszywek i tak już chylił się ku upadkowi. I parę lat później całkowicie zanikł.
Użytkownicy przeglądający ten temat: 1
0 użytkowników, 1 gości, 0 anonimowych
10 następnych tematów
-
Czy tylko Nishio?
- Ponad rok temu
-
Budo real a aikido.
- Ponad rok temu
-
czy aikido jest dobre na poczatek?
- Ponad rok temu
-
Brutalnosc
- Ponad rok temu
-
Sztuka relaksacji w aikido
- Ponad rok temu
-
Mistrzowstwo w w technice
- Ponad rok temu
-
Oporowanie.....
- Ponad rok temu
-
Siła a aikido
- Ponad rok temu
-
Gdzie moge sciagnac Goze Shiode ale full 199 mb?
- Ponad rok temu
-
Samotne cwiczonka...
- Ponad rok temu