Od bardzo niedawna jestem posiadaczem sprzętu KELTON (ławeczka, modlitewnik, stacja na nogi i oczywiście obciążenie z gryfami). Wydałem na to nieco kasy, dlatego postanowiłem podejść do tematu treningów nieco bardziej profesjonalnie i widzieć jego efekty. Sporo czytałem na różnych forach na temat treningów i układania sobie planów oraz diet, ale przy tej ilości wiedzy którą trzeba sobie przyswoić, całkiem nie czuję się na siłach by układać coś od podstaw. Nie chcę się później obudzić po 2 miesiącach i stwierdzić, że schrzaniłem plan bo jak znam życie zwyczajnie zbrzydnie mi trenowanie.
Dlatego wybrałem jeden z treningów opisany przez kevin1984, a mianowicie ten: http://forum-kultury...dniowy-program/ . kevin1984 napisał, że jest to tzw. trening na masę/gęstość i chyba właśnie to chcę osiągnąć. Jestem strasznie wysoki (prawie 2m) i posturą przypominam raczej sosnę lub popularnego patyczaka. Chciałbym nabrać nieco masy, ale jednocześnie żeby była to "masa wyrzeźbiona", nie zamierzam osiągać jakichś kulturystycznych efektów, chcę po prostu dobrze wyglądać, bez jakiś ekstremalnych wyczynów. Chciałbym się dlatego upewnić, że dobrze wybrałem.
Pozostaje też kwestia zmiany jednego z ćwiczeń. Mianowicie:
- pompki na poręczach
- podciąganie na drążku (wiem że to żadna filozofia, ale przy moim wzroście, zakupiony drążek musiałbym chyba na suficie zamontować)
Mam również pytanie tyczące się powtórzeń/serii. Jest ten cały plan i obok ćwiczeń mam coś takiego 3X 10-8-6. Dobrze to czytam wychodząc z założenia, że trzeba robić tak:
1. robię ćwiczenie z 10 powtórzeniami, chwila przerwy i 8 powtórzeń, później znowu przerwa i 6 powtórzeń
2. kolejne ćwiczenie
3. i kolejne
4. ...
5. i teraz powtarzam punkty 1-4 trzy razy?
A skoro jesteśmy przy ćwiczeniach, to jeszcze spytam o dobór obciążenia. Od jakiegoś miesiąca robię namiastkę ćwiczeń i obciążenie dobierałem tak by wykonać zaplanowaną ilość serii i powtórzeń na "styk". Tzn. tak jak opisywana wcześniej metoda, tylko bez zmniejszania ilości powtórzeń i po ostatniej serii ledwo kończyłem, a mięśni prawie nie czułem. Jak ciężar stawał się za lekki (po 2 tygodniach) dodawałem troszkę kilo i to samo. Jakieś tam efekty to przyniosło bo mięśnie trochę spuchły, a chodź z początku bolały, to później już nie było problemów, ale nie wiem czy mimo wszystko dobrze to sobie zaplanowałem.
Kolejna sprawa to dieta. Czytałem kilka wskazówek umieszczonych przez Sarcev w tym temacie: http://forum-kultury...309-co-na-mase/ i można powiedzieć że niczego nowego się nie dowiedziałem, prócz jednego fajnego słówka, a mianowicie ektomorfik. Już wcześniej próbowałem przytyć, ale bez ćwiczeń i nigdy z tego nic nie wyszło. Jakoś nie potrafię się objadać, nawet tak stopniowo, może przez to że tryb życia nie pozwala mi na jedzenie co 2-3 godziny. Myślałem, że to głównie przez lenistwo, ale przecież do tej kwestii jedzenia wliczać nie można, no i znalazłem to fajne słówko. Znacie może jakieś fajne diety dla takich osobników? Chodź może nawet nie chodzi o konkretną dietę, ale o łatwość przygotowywania dań. Chodzi o to żeby jedzenie przygotowywać szybko i bez jakichś dużych skillów z gotowania bo mnie nawet jajecznica nie wychodzi
Zawsze wzbraniałem się od używania jakichkolwiek środków wspomagających, ale czytając na ten temat na tym forum zrozumiałem w końcu czym różnią się suple od odżywek i chyba bez tych 2 nie dam rady przytyć. Nawet z dietą napisaną przez grupę speców nie jadłbym tyle co trzeba, wiec myślę, że najlepszym wyjsciem będzie uzupelnienie tego przez odżywki. Gdybyście mogli polecić coś sprawdzonego co nie zniszczy mi żołądka i jednocześnie nie pójdzie na przemiał przy mojej szybkiej przemianie materii, to będę dozgonnie wdzięczny.
Chyba o niczym nie zapomniałem. Trochę przydługawy post, ale naprawdę mi zależy na dobrym starcie bo szkoda by później okazało się, że praca poszła na marne. Dlatego zdaję się na wasze doświadczenie i wskazówki.
Pozdrawiam i czekam na Wasze opinie.