1 odpowiedź w tym temacie

[mysticmario]

Witam,
Postaram się streścić wszystko najbardziej jak to mozliwe.
Wiek: 27lat
Wzrost/waga: 174cm/100kg
Przybliżenie historii - moja mama jest przy sobie, mój ojciec natomiast jest chuderlakiem je, i je, i je i dalej jest chudy
Przez długi czas myslałem, że mam geny po ojcu za małolata miałem wilczy apetyt, a cały czas miałem niedowagę.
W momencie gdy skończyłem 18lat, wyjechałem do UK. nocne zmiany, jedzenie przed snem, fastfoody i przytyłem do 93kg w wieku 21-22lat.
Zakupiłem wtedy jeszcze starą wersję ALR hyperdrive, z dietą bez węglowodanów, trochę ćwiczeń i lekko fizyczna praca w postaci dużej ilości ruchu na magazynie, is chudłem do 76kg w 3 miesiące
z efektem jo-jo, który dopadł mnie po ok. 4 miesiącach ostałem się na 81kg.
Powróciłem do kraju, zmieniłem prace na siedząca biurową, brak czasu, jedzenie duzej ilości fastfoodów, randki z kawami latte i szarlotkami i bum, obudziłem sie teraz po 4 latach niezdrowego trybu życia z wagą 108kg

W tym miejscu zaczyna się mój obecny plan:
stosuje od 3 tygodni

 

dieta: IF, jem od 16:00-20:00, niestety minusem tej diety obecnie jest to, że skurczył mi sie żołądek i nie zjadam więcej niż 1000-1100 kalorii(czasem zdaża mi sie zjeść więcej zwłaszcza w obecnym okresie czyli zjem np sporo mięcha z grilla, ale bez chleba,
czy z pospiechu wciągne w Macu 3szt cheesburgera, lub wypije w domu kawe, zjem ciasto) - oczywiście wszystko w oknie IF. Popijam sporo wody, coś tam popijam coli zero lub pepsi max i napoje energetyczne bez cukru. Na co dzień jem obiady typu piers z kurczaka lub inne mięso w asyście  duzej ilości kalafiora, brokuła, lub żółtej fasolki.
Nie jem ziemniaków i raczej rzadko jem chleb. Przestałem pić słodzone napoje, jeżeli się na coś z decyduje, raczej patrze, aby nie zawierał cukru.
W dni treningowe jem dopiero ok. godziny 17:45 po powrocie do domu. na codzień jem ok. 16:30, czasem jem  szybciej niz 16:30, ale to wtedy sa fastfoody

trening: chodzę na siłownie 3-4 razy  w tygodniu po pracy czyli po 16:00, jeżeli zdecyduje się pójść w weekend, to raczej rano.
obecnie mój trening wygląda zawsze tak samo - marsz na bieżni przy tętnie 135-140 przez około godzinę, ma to na cale spalanie większej ilości tłuszczu w stosunku do glikogenu z mięśni, wcześniej popełniłem błąd i ćwiczyłem na bardzo wysokim tętnie, ale krótko co dawało słabe efekty odchudzające. 1-2 razyw  tygodniu  zmniejszam marsz do 35-40min i przez ok. 20-25min zabieram się za różne ćwiczenia siłowe.

suplementy: jako, że tych kalorii nie pochłaniam za wiele to po ok.40min od każdego treningu wypijam sobie shake proteinowy pozbawiony węglowodanów.

Pytania:
1. Zakupiłem sobie spalacz Berrator, jak go zaimplementować, żeby nie zmieniać mojego okna IF? Mogę wziąć go na czczo przed treningiem? czy w ogóle moge przy IF go stosować.
2. Czy na dłuższa metę taki plan jest ok? Co prawda obecnie mam efekty, bo ze 108kg zszedłem na 100kg, ale może to byc złudne z uwagi na dużą nadwagę w stosunku do wzrostu
3. Macie jakies sugestie? Tym razem chciałbym raz na zawsze zapomnieć o temacie nadwagi.

 

Pozdrawiam,

[faluś]

Przede wszystkim za mała podaż kaloryczna. Nic więcej tylko sobie zwolnisz metabolizm i w pewnym momencie redukcja stanie. Pamiętaj, że szybciej spalają się mięśnie niż tłuszcz, na niskiej podaży kcal łatwo się domyśleć co się dzieje. Fastfoody ok jak zjesz raz na tydzień i wliczysz w bilans, nic więcej. Tam jest słabej jakości pożywienie i czasami białko jest podbijane żelatyną, która jeśli chodzi o mięśnie zbyt wielkiej wartości nie ma. Nie mówię tu dokładnie o jakiejś sieciówce czy tylko fastfoodach, tylko ogólnie jedzeniu rodem z marketu. Wierz lub nie, ale da się zdrowo i smacznie ugotować do tego szybko.