Witajcie,
na wstępie powiem, że dopuszczam możliwość bycia tu wyśmianym
Niedawno stuknęła mi 30-tka. Od dawna marzę o tym, żeby zmężnieć i czuć się lepiej w swoim ciele. No i żeby przyciągać spojrzenia swoim zdrowym ciałem. Jeśli jeszcze się nie śmiejecie, czytajcie dalej.
Jako dziecko byłem wiele lat prześladowany ze względu na mój wygląd i w głowie zrobiło mi to śmietnik. Terapie i inne cuda nie pomogły. Mam rozregulowany układ nerwowy, ale da się z tym żyć. Jestem przekonany, że moje pragnienie pięknego wyglądu i siły wzięło się właśnie stąd, żeby zrekompensować sobie te lata, gdy byłem poniżany przez wielu, wielu ludzi.
Ale dzisiaj wyglądam normalnie. Nie jestem też chuchrem, mam lekki brzuszek (BMI górne granice normy). Wyrosłem z mojego defektu, choć kiedyś wydawało mi się to niemożliwe. Trenowałem kilka lat z trenerem personalnym i wyglądałem dobrze. Jednak podjadałem sporo słodyczy, więc sylwetka nie była aż tak dobra jak mogłaby być.
Oprócz tego jest jeden problem, którego żaden trener ani psycholog do tej pory mi nie wyjaśnił. Moje ciało szybko się męczy, treningi to przeważnie koszmar. Teorii jest kilka, ale moim zdaniem najbardziej prawdopodobna jest reakcja ze strony układu nerwowego, który przyśpieszone tętno łączy z prześladowaniem, przez co uruchamia mi się cała lawina reakcji obronnych. Bardzo rzadko miewam dni, kiedy lepiej znoszę wysiłek, ale wiem jak to jest. Dlatego nikt mi nie powie, że "po prostu trzeba cisnąć", bo to jest zupełnie inny wymiar dyskomfortu. Co innego czuć ból w ciele, a co innego mieć objawy podobne do paniki.
Ryzykuję pisaniem o tym, bo widocznie to jest rzadki objaw, który ludzie lubią sprowadzać do narzekania/słabości. Ja też nie rozumiem rzeczy, których sam nie odczuwam.
Moim marzeniem jest znaleźć kogoś, kto żyje zdrowo i potrafi zarażać swoją pasją. Życie bez regularnego uprawiania sportu i zdrowego odżywiania nie jest pełne. Chciałbym wykorzystać swój potencjał, wyglądać najlepiej jak mogę i pokazać światu, że się pomylił wyśmiewając mój wygląd.
Czy to jest śmieszne, że mam taki plan? Czy jestem nienormalny, że nie potrafię sam trenować? Czy moja motywacja, by wyglądać najlepiej jak mogę, jest czymś żałosnym? Wreszcie, gdzie można znaleźć takiego pasjonata-nauczyciela?