Pytania o Aikido
Napisano Ponad rok temu
Natomiast Ueshiba, który opracował otwarcia w oparciu o niekłanianie się kulom, tudzież macanie kur za frontem to już jest powód do pewnej wesołości, bo żaden z niego był wojskowy.
Napisano Ponad rok temu
Nie da się dowodzić nieistnienia, jest to logicznie niemożliwe.To aspekt niezmiernie ciekawy. Zrozumiałe, że dopoki nauka nie uduwodni istnienia jakiegos do dzis dnia nieznanego rodzaju energii, nie mozna twierdzić , że on istnieje.
Nie ma sensu tworzyć bytów, których nie da się dowieść.
Wspomnę przytaczane przeze mnie zielone niewidzialne krasnoludki. Odrzucamy ich istnienie czy nie?
Według stanu ówczesnej nauki ludzie wiedzieli że ptaki się unoszą w powietrzu i że są od niego cięższe. Wiedział to z całą pewnością każdy myśliwy wracając z kilkoma kaczkami na plecach.Niemniej kategoryczne twierdzenie , ze nie istnieje w ogóle jest także ryzykowne w świetle np. historii wynalazku samolotu, który według stanu ówczesnej nauki był nonsensowny bowiem przedmiot cięższy od powietrza nie ma prawa latać.
Możemy też wierzyć w uczciwych polityków, lepsze jutro, sierotkę Marysię, 7 krasnoludków, jednorożce, św Mikołaja, Jahwe, JC, oraz Quelcamisoatla Boga Masowych Ludzkich Ofiar.Dopóki jednak nie znajdzie się powszechnie uznany dowód empiryczny lub/i nie zostanie opublikowana wiarygodna teoria naukowa, w istnienie czegos w rodzaju siły ki możemy tylko wierzyc lub nie.
Kwestia czy ma to sens?
Nom, czyli wykonywali układ choreograficzny. Warunkowania nie mają znaczenia: kultura, szacunek, porządek w dojo. Kogo to obchodzi. Może po prostu dla korzyści wyższej? Wybierali z tego co pokazywał interesujące rzeczy akceptując dziwactwa?Na obecnym etapie do mnie najbardziej przemawia koncepcja sugestii wspomniana przez AvBerta ( post z tego watku 5 Maj 2011, 10:14 ). Początkujący reagowali " prawidłowo" , ale dopiero po serii wczesniejszych powtórzeń techniki.
Mam nadzieję że nie widzisz w tym cytacie analogii do przesłania w stylu:P.S. przekornie pasuje mi tu cytat z Arystotelesa:.
"Nie oceniaj jak uczniowie byli przez Dziadka rzucani i jak to możliwe, dziwi cię to dlatego że nie rozumiesz. Zrozumiałbyś to dziwiło by cię jak rzucani mieli by nie być"
Bo widzisz, tu idzie o to, że wiedza i nie wiedza to bardzo podobne stany, ze obu potrafi zadziwić to samo ale z innego punktu widzenia, że jest różnica świadomości jaką każdy ma na skutek swego stanu wiedzy i poznania, że zmienia to widzenie świata. Że poznanie nie ma granic, bo zawsze coś będzie zadziwiać.
Zatem nas to dziwi bo rozumiemy, bo wiemy że nie ma podstaw do tego by rzucał.
I najważniejsze, Arystoteles badał świat, był "empirykiem", większość zycia spędził nie na filozofii a na botanice, matematyce i innych "naukach". Namawiał by do spróbowania, poznania, doświadczenia, jako podstawowych źródeł mądrości.
Dzięki niemu Tomasz napisał nihil est in intellectu quod non prius fuerit in sensu.
Dzięki temu mamy dziś poznanie i nauki oparte na badaniu świata, rzeczy, zdarzeń.
Napisano Ponad rok temu
[
Zatem nas to dziwi bo rozumiemy, bo wiemy że nie ma podstaw do tego by rzucał.
I najważniejsze, Arystoteles badał świat, był "empirykiem", większość zycia spędził nie na filozofii a na botanice, matematyce i innych "naukach". Namawiał by do spróbowania, poznania, doświadczenia, jako podstawowych źródeł mądrości.
.
Dobra, dobra. Uczniowie Dziadka skorzystali z tej zasady. I twierdza, że rzucała ich niezrozumiała siła. O to mi chodzi. Na ile przekaz, czyli cudze świadectwo może byc podstawą naszych sądów. Osobiscie na własne oczy w zyciu nie widziałem wieloryba albo neutrino. Ale czy to znaczy , ze moge poddawać w wątpliwosc ich istnienie?
( tytuł watku jest pojemny )
Napisano Ponad rok temu
Osobiscie na własne oczy w zyciu nie widziałem wieloryba albo neutrino. Ale czy to znaczy , ze moge poddawać w wątpliwosc ich istnienie?
( tytuł watku jest pojemny )
Sorry, ale takie argumentowanie to bardzo prymitywna manipulacja, bo oczywiście możesz i jeżeli jesteś zainteresowany tematem powinieneś poddawać w wątpliwośc ich istnienie. A inni zainteresowani powinni ci udowodnić że wieloryb istnieje. Ja interesuje się aikido i siłą ki chi i innymi voodoo, i wiem jak to działa i dlaczego uczniowie się przewracali.
Napisano Ponad rok temu
Osobiscie na własne oczy w zyciu nie widziałem wieloryba albo neutrino. Ale czy to znaczy , ze moge poddawać w wątpliwosc ich istnienie?
( tytuł watku jest pojemny )
Sorry, ale takie argumentowanie to bardzo prymitywna manipulacja, bo oczywiście możesz i jeżeli jesteś zainteresowany tematem powinieneś poddawać w wątpliwośc ich istnienie. A inni zainteresowani powinni ci udowodnić że wieloryb istnieje. Ja interesuje się aikido i siłą ki chi i innymi voodoo, i wiem jak to działa i dlaczego uczniowie się przewracali.
Sorry, ale ze mna jest sprawa trudna, bo mam dosyc sceptyczne podejscie do Nauki. Wiedza aktualna, o której pisze Randall ma to do siebie, ze (na szczęscie) niesie ze soba ograniczenia. Podawałem cytaty za Szekspirem ( o rzeczach, o których nie snilo sie filozofom) i z tekstu starego tekstu Skaldów ( " zycie jest formą istnienia bialka, ale w kominie czasem cos załka"). W tym sensie siła ki jest bardzo atrakcyjna. Z tego tez punktu widzenia byłoby bardzo interesujace usłyszeć przekonywujace argumenty o tym, ze taka rzecz NIE istnieje i dlaczego.
Napisano Ponad rok temu
Cudze świadectwa są podstawą 99% naszych sądów.Dobra, dobra. Uczniowie Dziadka skorzystali z tej zasady. I twierdza, że rzucała ich niezrozumiała siła. O to mi chodzi. Na ile przekaz, czyli cudze świadectwo może byc podstawą naszych sądów.
Organizacja świata, jego systemów abstrakcyjnych tego wymaga.
Czyli odpowiedź na Twoje pytanie brzmi:
ab esse ad posse valid illatio
Widziałeś w telewizji? Wiesz jak działa telewizja, film. Masz solidne podstawy by wiedzieć że taki zwierz istnieje realnie.Osobiscie na własne oczy w zyciu nie widziałem wieloryba albo neutrino. Ale czy to znaczy , ze moge poddawać w wątpliwosc ich istnienie?
Jako że neutrino nie zobaczysz, bo się nie da, i nikt go nie widział, a "zaobserwowane" zostało jedynie jako "wychył wskazówki przyrządu pomiarowego" nie przysługuje mu byt taki jak wielorybowi, można się spierać jaki. Trzeba tu też rozważyć co to znaczy "istnieć". Czy jednorożce istnieją? Realnie nie, konceptualnie tak. itd.
Różnica jest taka, że eksperyment szukania neutrin można powtórzyć, przy zachowaniu warunków daje powtarzalne przewidywalne rezultaty.
A aikido tak nie działa.
Potrzeba zatem by ktoś inny pojeździł po świecie i zaczął rzucać ludzi niezrozumiałą energią. Wtedy uznam, że jest jakaś niezrozumiała energia która rzuca ludźmi.
W innym wypadku zastosuje bardziej wiarygodny i zgodny z doświadczeniem scenariusz, niezbyt przychylny dla tajmeniczej energii...
EDIT:
Wspominałem o logicznej niemożliwości dowiedzenia nieistnienia?Z tego tez punktu widzenia byłoby bardzo interesujace usłyszeć przekonywujace argumenty o tym, ze taka rzecz NIE istnieje i dlaczego.
Udowodnij nieistnienie Zielonych Niewidzialnych Skrzatów, jakieś argumenty poproszę.
To będzie bardzo ciekawe, zobaczysz.
Napisano Ponad rok temu
Ki jest japońskim słowem pisanym podobnie jak w języku chińskim ale o zupełnie innym znaczeniu co powoduje wiele nieporozumień. Oczywiście o chińskie znaczenie Ki lepiej zapytać Chińczyków, ale ponieważ jestem Japończykiem wolę używać słowa Ki w japońskim znaczeniu. W japońskim znaczeniu Ki to coś nieokreślonego, coś co nie może być zdefiniowane. W codziennym życiu oznacza coś w rodzaju przeczucia, wrażenia, emocji lub idei które jeszcze są niejasne ale staną się określone później.
Pana Miyazaki, oglądającego wiadomości w japońskiej telewizji NHK, interesuje przede wszystkim jaka będzie jutro „tenki”, czyli Ki niebios. Czy telewizja NHK ma kontakt z aniołami? Nie, po prostu słowo „tenki” oznacza w języku japońskim pogodę.
Znajomi Fumio, studenta ekonomii, mówią że „jego Ki podąża” za śliczną Maki. Nie ma potrzeby niepokoić się, co takiego chodzi za piękną Japonką, ponieważ tak Japończycy mówią o sobie, kiedy są zakochani – że ich Ki podąża za ukochaną osobą.
O dziadku Morihiro wszyscy mówią z troską – „byou Ki”, co oznacza dosłownie że jego „Ki jest chora”, czyli po prostu że jest chory. Według Japończyków, jeśli Twoja siła Ki jest zdrowa, to znaczy że Twoje ciało także. Nie podejrzewamy Japończyków, jeden z najbardziej zaawansowanych technologicznie narodów świata, że nie słyszeli o wirusach, ale w ich kulturze pojęcie Ki jest po prostu mocno zakorzenione i wszechobecne.
Ponieważ pojęcie Ki nie występuje w zachodniej kulturze, rozumiemy je z trudnością. W języku japońskim istnieje około 60 idiomów, dotyczących codziennego życia, w których pojawia się pojęcie Ki. Myślę, że aby poznać jego znaczenie, lepiej studiować właśnie znaczenie idiomów, niż samo Ki wyrwane z kontekstu. Znaczenie pojedynczego ideogramu Ki jest bowiem tak szerokie, że aż nieuchwytne.
Sama siła Ki jest bardzo niejasna. Mówiąc o Ki, tak naprawdę mówimy tylko o efektach jej działania, a nigdy o niej samej. W codziennym życiu widzimy np. Ki ogrodnika w jego kwitnącym ogrodzie. Albo policjanta, który jednym ruchem ręki zatrzymuje kolumnę samochodów na skrzyżowaniu. Jego Ki kieruje ruchem ulicznym. Można wywnioskować, że japoński ideogram Ki oznacza coś, co może być odczuwane, ale nie może być jasno dostrzeżone.
Wielu ludzi Zachodu z przekonaniem mówi „energia Ki”, przywołując określenia zapożyczone z języka chińskiego. Rzeczywiście, japoński ideogram Ki i chiński Chi są identyczne ale tylko dlatego, że wieki temu Japończycy przejęli od Chińczyków alfabet.
Tak czy inaczej, dla Japończyków Ki to nie jest energia ale na przykład coś w rodzaju przeczucia, wrażenia, motywacji lub idei, które jeszcze są niejasne ale staną się określone później.
PS. W ten sposób termin aikido można tłumaczyć od drogi harmonii z nieznanym do drogi harmonii z okazjami . Chyba również poprzez drogę harmonii ze zmianami.
Napisano Ponad rok temu
Zamykając temat mojego dziadka już zresztą świętej pamięci - nie wiem jak to zrobil, ale zawsze mówił tak: "dzięki Bogu, udało się że mnie nie zastrzelili i ja nikogo nie zastrzelił..." uważał to za swój największy czyn wojenny...sorki za offtop, ale jak można przeżyć 3 lata na froncie nie zastrzeliwszy nikogo, kto usiłuje zastrzelić Ciebie?moj dziadek byl na wojnie, 3 lata na froncie i 2 po rozbrajania min. Nikogo nie zastrzelil, mial to szczescie, mimo ze strzelal jak kazali... .
co do reszty i wpływu wojaczki Dziadka Ueshiby na aikido, może nie walczył, może tylko widział wojnę zza drzwi lazaretu lub wychodka, nie wiem, nie jest to az tak istotne wg mnie, jedno jest pewne, widział ją na własne oczy i tym się od niego wiekszoiśc z nas różni.
jak to wpłynęło na niego - ano tak jak wpłynęło i mamy to co mamy
Napisano Ponad rok temu
PS. W ten sposób termin aikido można tłumaczyć od drogi harmonii z nieznanym do drogi harmonii z okazjami . Chyba również poprzez drogę harmonii ze zmianami.
Aikido można tłumaczyc dowolnie, jako stałość i jako zmianę, jako ciągłośc między stałością i zmiana oraz jako przerwę między nimi
Aikido to wszystko i nic, to ten stan który trwa i którego nigdy nie bedzie
Aikido to ... - nigdy tego jednoznacznie nie zdefiniujemy, jeśli zaczniemy tak interpretowac,
ba albo i odwrotnie - własnie tak interpretując dopiero idelanie je zdefiniujemy...
Napisano Ponad rok temu
Z tym interpretowaniem 合 jako harmonii to jest typowe "lost in translation". To tak jakby zamiast "spotkajmy się" mówić "harmonizujmy się". Bessęsu.PS. W ten sposób termin aikido można tłumaczyć od drogi harmonii z nieznanym do drogi harmonii z okazjami . Chyba również poprzez drogę harmonii ze zmianami.
Napisano Ponad rok temu
Z tego tez punktu widzenia byłoby bardzo interesujace usłyszeć przekonywujace argumenty o tym, ze taka rzecz NIE istnieje i dlaczego.
Wspominałem o logicznej niemożliwości dowiedzenia nieistnienia?
Udowodnij nieistnienie Zielonych Niewidzialnych Skrzatów, jakieś argumenty poproszę.
To będzie bardzo ciekawe, zobaczyszNie wdając się w proces udowodnienia, że coś nie istnieje należałoby się skupić na udowodnieniu że coś istnieje, lub stworzeniu przekonującej teorii istnienia czegoś.
Aikido istnieje, teorii czym jest jak widać wiele. Należałoby wyjść od podstwaw - czym jest na pewno. Formą ludzkiej aktywności fizycznej. I być może to wyczerpuje zagadnienie. A jeżeli jest dodatkwowy aspekt to wypadało by go przedstawić i uwiarygodnić. Dlatego mogę przypuszczać, że aikido jest śmiercionośną sztuką walki, ale nigdy nie będe tego twierdził.
Napisano Ponad rok temu
Bez względu na to jak rzeczywiście wygląda praktyka prawna, młody człowiek w Polskim państwie jest poddawany opresji. Z jednej strony mamy młojców, którzy podebrawszy nieco wzorców z tego czy tamtego, idą na ulicę bić i kroić. Z drugiej strony mamy autorytety, takie jak rodzice, nauczyciele i policja, które nie potrafią się z tą przemocą uporać albo wręcz jej nie znają i nie rozumieją. Z trzeciej strony mamy prawo, które nader często broni bandyty. Z czwartej dominującą moralność chrześcijańską, która powiada, że przemoc to ZŁO.
Kłamliwym wyjściem z tej opresji jest trenowanie sztuk walki, a że aikido jest "pokojową formą samoobrony", a przy tym "śmiercionośną sztuką walki ale tylko wobec tych, którzy oporują i mają złe intencje", to wydaje się być dobrym pomysłem.
Moim zdaniem większa część aikidockich neofitów po prostu boi się kogoś uderzyć, a co dopiero zaciukać, więc mają nadzieję, że przecudownym sposobem aikido zrobi to za nich.
Napisano Ponad rok temu
Nie wdając się w proces udowodnienia, że coś nie istnieje należałoby się skupić na udowodnieniu że coś istnieje, lub stworzeniu przekonującej teorii istnienia czegoś.( i dalej jak wyżej o istnieniu akido)
Napisano Ponad rok temu
Moim zdaniem większa część aikidockich neofitów po prostu boi się kogoś uderzyć, a co dopiero zaciukać, więc mają nadzieję, że przecudownym sposobem aikido zrobi to za nich.
racja, tak jak neofici kolarstwa kupuja super rower myslac ze za nich pojedzie lepiej, albo neofici fotografi wydaja majatek na sprzet, wierząc ze za nich zrobi zdjecia
Napisano Ponad rok temu
Ogień krzepnie, blask ciemnieje,Aikido można tłumaczyc dowolnie, jako stałość i jako zmianę, jako ciągłośc między stałością i zmiana oraz jako przerwę między nimi
Aikido to wszystko i nic, to ten stan który trwa i którego nigdy nie bedzie
Aikido to ... - nigdy tego jednoznacznie nie zdefiniujemy, jeśli zaczniemy tak interpretowac,
ba albo i odwrotnie - własnie tak interpretując dopiero idelanie je zdefiniujemy...
Ma granice Nieskończony.
Wzgardzomy - okryty chwałą,
Śmiertelny - Król nad wiekami!...
A Słowo Ciałem się stało
Innymi słowy religijny bełkot Smailu.
Napisano Ponad rok temu
Zbyt szeroka definicja, nic nie znaczy.Aikido istnieje, teorii czym jest jak widać wiele. Należałoby wyjść od podstwaw - czym jest na pewno. Formą ludzkiej aktywności fizycznej.
Nie wyczerpuje bo nic nie znaczy.I być może to wyczerpuje zagadnienie.
Dokładnie tak, warunki konieczne i wystarczające bycia aikidem. Jakieś cechy charakterystyczne, różnicujące.A jeżeli jest dodatkwowy aspekt to wypadało by go przedstawić i uwiarygodnić.
Nie możesz tego przypuszczać, ponieważ przypuszczenie musi być uzasadnione, musi mieć podstawy.Dlatego mogę przypuszczać, że aikido jest śmiercionośną sztuką walki, ale nigdy nie będe tego twierdził.
Mogę przypuszczać że jak wbiję lemurowi w łeb młotek, to zdechnie. Mam po temu solidne podstawy, mimo że nie widziałem lemura na oczy. Nie mogę przypuszczać, że lemury potrafią tańczyć i śpiewać. (Król Julian się nie liczy)
Napisano Ponad rok temu
Dokładnie, aż żal kiedy się widzi taki rower i takiego dziadka w tym sprzęcie, a toczy się po ścieżce rowerowej niczym inwalida.
Moim zdaniem większa część aikidockich neofitów po prostu boi się kogoś uderzyć, a co dopiero zaciukać, więc mają nadzieję, że przecudownym sposobem aikido zrobi to za nich.
racja, tak jak neofici kolarstwa kupuja super rower myslac ze za nich pojedzie lepiej, albo neofici fotografi wydaja majatek na sprzet, wierząc ze za nich zrobi zdjecia
Napisano Ponad rok temu
1. Widziałem filmy z SegalemNie możesz tego przypuszczać, ponieważ przypuszczenie musi być uzasadnione, musi mieć podstawy.
Dlatego mogę przypuszczać, że aikido jest śmiercionośną sztuką walki, ale nigdy nie będe tego twierdził.
2. Niektórzy ludzie tak twierdzą
Mało? 8)
Napisano Ponad rok temu
racja, tak jak neofici kolarstwa kupuja super rower myslac ze za nich pojedzie lepiej, albo neofici fotografi wydaja majatek na sprzet, wierząc ze za nich zrobi zdjecia
+1
Użytkownicy przeglądający ten temat: 2
0 użytkowników, 2 gości, 0 anonimowych
10 następnych tematów
-
Seminarium z Matsuo Masazumi Shihan( 8 Dan Yoshinkan Aikido)
- Ponad rok temu
-
Combat Aikido - Jarosław
- Ponad rok temu
-
aikido
- Ponad rok temu
-
Jaka umowa?
- Ponad rok temu
-
Do czego to podobne te aikido
- Ponad rok temu
-
XXXV - lecie PFA
- Ponad rok temu
-
Skuteczność Aikido
- Ponad rok temu
-
Dyskusja nie wiadomo o czym
- Ponad rok temu
-
Metody treningowe Dayto Ryu
- Ponad rok temu
-
aikido w klatce
- Ponad rok temu