I tutaj doszliśmy wreszcie do istoty sprawy. Obaj różnie rozumiemy czym ma być aikido. W związku z czym cały Twój wywód na temat istoty aikido Sensei Tissier był dla mnie zbędny ponieważ ja to rozumiem. To m.in. świadczy o tym, że Sensei Tissier jest dobrym dydaktykiem ( potrafi przekazać własną koncepcję). Oczywiście ładnie to wszystko napisałeś i teraz gdy ktoś mnie zapyta na czym polega aikido "Tissier" odeślę go do Twojej wypowiedzi.Uczy mnie tego, co ja rozumiem przez aikido.
Ale ja rozumiejąc koncepcję - nie zgadzam się z nią. Ze względu na liczne wewnętrzne sprzeczności na dłuższą metę nie do pogodzenia. Po pierwsze - ze względu na stosowaną terminologię. Jeżeli uznajesz, że aikido nie polega na walce to nie powinieneś w ogóle stosować słowa "atak". W walce stroną atakującą jest wg prof. Kotarbińskiego: "ten i tylko ten, kto podejmuje działanie dla zmiany zastanego toku zdarzeń w kierunku własnego celu walki". Tak zdefiniowany atak występuje w każdym rodzaju walki tzn nie tylko w sztukach i sportach walki ale także w walce politycznej (Obama vs McCain) oraz w takich np grach jak tenis ziemny i siatkówka (walka między dwoma zawodnikami lub zespołami). "Obrona zaś jest przeciwieństwem ataku albowiem broni się ten kto przeciwdziała natarciu, czyli przeciwdziała temu, kto chce dokonać zmiany zastanego toku zdarzeń. W pojęciu ataku (natarcia) zawiera się odniesienie tylko do celów zmagających się stron i do zastanego stanu rzeczy; w pojęciu obrony zawiera się nadto odniesienie działania do działania strony przeciwnej. Skoro zaś oba te pojęcia zawierają odniesienia do celów, przeto nie jest wyłączone, że to samo działanie ( np. konkretna technika walki - przyp. mój) może być natarciem ze względu na pewien cel, obrona - ze względu na inny. I nie jest przeto paradoksem, że można się bronić nacierając i odwrotnie..." (Kotarbiński T. Traktat o dobrej robocie, a także Problematyka ogólnej teorii walki). W tym kontekście Twoje sformułowania:
oraz:Aikido nie służy do walki lecz jest sztuka skrajnie defensywną.
są absurdalne. Próbujesz bowiem wyjaśniać kategorię: "Węgiel kamienny" pojęciami kategorii: "Kamień węgielny" albo też jak wolisz kategorię: "Picie w Szczawnicy" pojęciami kategorii: "Szczanie w piwnicy" ( tfu! cholera, przepraszam za ten paskudny kolokwializm ale to dla dobra nauki). To jest tak jakbyś powiedział: "Kot to jest taki pies ale nie szczeka tylko miauczy". Konsekwencje tego są takie, że atak prawidłowy w szkole Tissier to taki atak, który umożliwia broniącemu wykonanie techniki. I tego się czepiam. Mieszania pojeć z walki z pojęciami takiej formy aktywności psychofizycznej, która z walką nie ma nic wspólnego. A i tak w końcu piszesz:Partner nie kooperuje. Partner pełni swoją rolę w technice od początku do końca. Pełni rolę atakującego.
bez jakiejkolwiek argumentacji. Reasumując, różnica między nami jest taka, że interesuje mnie coś więcej niż aikido rozumiane jako "jazda figurowa na macie" ( copyright by Gość ).Natomiast sądzę, że sensei spokojnie przed atakiem się obroni...