Jak wykańczać (nie zabijać):)
Napisano Ponad rok temu
Z jednej strony mata leo chyba łatwiej założyć (o ile już się wejdzie za plecy) w tym sensie, że nie potrzeba do tego ręki przeciwnika. Poza tym łatwiej jest je utrzymać a przeciwnikowi znacznie ciężej zerwać.
Problem w tym, że osoba duszona ma wolne ręce i przy odrobinie zimnej krwi może dość szybko sięgnąć do kieszeni, wyjąć np. nóż i nas podziurawić. Natomiast przy duszeniu bocznym wolna jest tylko jedna, dalsza ręka. Przy sprzyjających okolicznościach można nawet kogoś przycisnąć drugim bokiem do ściany i wtedy nie może ruszyć żadną ręką a my spokojnie czekamy aż zacznie odpływać.
Na koniec chciałbym zaznaczyć, że jestem raczej uderzaczem i na duszeniach w praktyce nie znam się prawie wcale, więc proszę o wyrozumiałość jeśli pytanie jest wyjątkowo głupie
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
Poza tym chciałbym za jakiś czas zacząć trenować coś chwytanego lub przekrojowego, a ciekawość chcę zaspokoić już teraz
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
No i jaka praktyczna różnica między 200 000V a 500 000V?
Parametrem istotnym dla paralizatora - przynajmniej wg. Ustawy o Broni i Amunicji - jest średni prąd w obwodzie. Ten właśnie parametr odróznia paralizatory dopuszczone do użytku dla obywatela-cywila (do 10 mA), od paralizatorów wymagających zezwolenia (powyżej 10 mA).
No i trzeba pamiętać że jak sie potraktuje paralizatorem osoby:
. wycieńczone / bardzo zmęczone,
. pod wpływem alkoholu,
. z rozrusznikiem / chorobą serca,
to może dojść do zgonu 8O jako że paralizator działa na zasadzie wymuszonego "rozluźnienia" mięśni szkieletowych (tzn. powinien tak działać, bo jak jest za słaby - to tylko rozjuszy napastnika). A zbytnie "rozluźnienie" w powyższych przypadkach może skutkować np. ustaniem oddychania 8O (Kanada -> lotnisko -> ...)
Napisano Ponad rok temu
Pozdrawiam
Pogromca
Napisano Ponad rok temu
Jeśli mam być szczerym to za nic nie wybrałbym paralizatora jako narzędzia samoobrony. Głównie z powodu małej różnicy wartości prądu służącego do obezwładniania a wartości prądu który zabija. Ludzie różnie reagują na prąd elektryczny. Z pozoru zdrowo wyglądający napastnik może Ci zejść. Dopóki jesteś w służbach mundurowych i masz taki sprzęt na wyposażeniu to będzie uznane za wypadek ale jako cywil, który z własnej woli zaopatrzył się w taką zabawkę możesz beknąć.
Osobiście paralizatora bym nie wybrał. Lepiej jakiś gaz.
Inna sprawa, że ja osobiście nic w kieszeni nie noszę. Na zabijakę nie wyglądam. Po ciemnych uliczkach zdaża mi się chodzić i jakoś nikt mnie nie zaczepia
Napisano Ponad rok temu
Pozdrawiam
Pogromca
Napisano Ponad rok temu
Teraz tak. Suche ubranie to materiał przewodzący o stosunkowo dużej rezystancji. W praktyce oznacza to, że prąd (któy zawsze wybiera najłatwiejszą drogę pod względem przewodzenia) przebija ubranie w taki sposób aby jak największa część łuku szła przez ciało a nie po powierzchni ubrania (ciało człowieka jest dużo lepszym przewodnikiem prądu niż suche ubranie) a jednocześnie w taki sposób aby łuk był pomiędzy dwoma gałęziami obwodu był jak najkrótszy (znowu zasada optymalizacji strat).
Jeśli gdzieś się pomyliłem poprawcie mnie. Mam nadzieję że w miare zrozumiale napisałem.
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
napisales dobrze - paralizator dziala rowniez na tych w ubraniu - ale nie kazdym (np grube, zimowe ubranie)!! i zdecydowanie rowniez wybralbym gaz pieprzowy..
Można jeszcze dodać czym się różnią różne typy:
. typowy "ręczny" z wyprowadzonymi z uchwytu stałymi elektrodami, wymaga przystawienia (i ewentualnie dociśnięcia) tych elektrod do ciała agresora, i utrzymania kontaktu wystarczająco długo do zadziałania; zbyt krótkie pstryknięcie może zaboleć, ale ma szanse nie zadziałać obezwładniająco - a wtedy może być gorąco :? ,
Przede wszystkim jest tu konieczność wejścia w bezpośredni kontakt z agresorem - z wszelkimi potencjalnymi konsekwencjami np. niezadziałania urządzenia...
. urządzenie typu Teaser ma elektrody wyrzucane w kierunku celu - a więc działa na większą odległość, nie wymagając bezpośredniego, fizycznego kontaktu broniącego się z agresorem (ten zapewniają przewody elektrzcyne), ale...
Teaser jest drogi. Teaser ma wymienne wkłady z ograniczoną ilością "strzałów". Teaser nie jest niezawodny - policjant może mieć za plecami kumpla z pistoletem/tonfą, a przeciętny obywatel najczęściej tylko swoją godność osobistą :roll:
. no i są dostępne hybrydy typu paralizator z miotaczem gazu
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
... ale żeby nie zabijało...
Angielskojęzyczna nazwa tego typu środków jak paralizator, gaz, kule gumowe, itp. itd. brzmi "less-lethal", czyli po naszemu dosłownie: "mniej-zabójcze" lub "mniej-zabijające" (o ile można być mniej zabitym od tego bardziej zabitego )
Doskonale oddaje to ich naturę - jeśli oddziałują skutecznie, to jednocześnie są niebezpieczne. Lub inaczej: im są skuteczniejsze, tym bardziej są niebezpieczne.
I trzeba mieć to na uwadze używając ich do samoobrony, żeby nie wpaść z deszczu (menel coś tam mamrotał prosząc o złocisza) pod rynnę (paralizator->trup->kryminał)...
Napisano Ponad rok temu
Co z takim gnojem zrobić żeby go uspokoić i jednocześnie nie iść siedzieć za połamanie go?
ja ty ważysz 90 a on 45, to myślę, że po prostu można na nim usiąść
albo rzucić na niego siatkę i patrzeć jak się szamocze :wink:
Napisano Ponad rok temu
napisales dobrze - paralizator dziala rowniez na tych w ubraniu - ale nie kazdym (np grube, zimowe ubranie)!! i zdecydowanie rowniez wybralbym gaz pieprzowy..
Można jeszcze dodać czym się różnią różne typy:
. typowy "ręczny" z wyprowadzonymi z uchwytu stałymi elektrodami, wymaga przystawienia (i ewentualnie dociśnięcia) tych elektrod do ciała agresora, i utrzymania kontaktu wystarczająco długo do zadziałania; zbyt krótkie pstryknięcie może zaboleć, ale ma szanse nie zadziałać obezwładniająco - a wtedy może być gorąco :? ,
Przede wszystkim jest tu konieczność wejścia w bezpośredni kontakt z agresorem - z wszelkimi potencjalnymi konsekwencjami np. niezadziałania urządzenia...
. urządzenie typu Teaser ma elektrody wyrzucane w kierunku celu - a więc działa na większą odległość, nie wymagając bezpośredniego, fizycznego kontaktu broniącego się z agresorem (ten zapewniają przewody elektrzcyne), ale...
Teaser jest drogi. Teaser ma wymienne wkłady z ograniczoną ilością "strzałów". Teaser nie jest niezawodny - policjant może mieć za plecami kumpla z pistoletem/tonfą, a przeciętny obywatel najczęściej tylko swoją godność osobistą :roll:
. no i są dostępne hybrydy typu paralizator z miotaczem gazu
Jeszcze jedna różnica, to chyba na teaser trzeba miećozwolenie, przynajmniej w Polsce z tego co slyszałem.
Ok, teasery, strzałi usypiające, siatki ale co z technikami "ręcznymi", bo chyba o to pierwotnie chodziło. U mnie rzut zadziałał w 100% - szok, utrata przytomności delikwenta na kilkanaście minut, bez żadnych trwałych obrażeń Ale może miałem szczęście. Jakie są wasze doświadczenia z rzutami?
Napisano Ponad rok temu
Typ trafił do szpitala, bo dostał wstrząsu mózgu. Sytuacja miała miejsce kilka lat temu na plaży w czasie wycieczki szkolnej. Obniżyli mi zachowanie o jeden stopień. O tej pory się nie biję, bo to się zwyczajnie nie opłaca.
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
w tym dziale i zacząłem się zastanawiać co bym zrobił w podanej tam sytuacji.
Myślę, że jakby ktoś wołał o pomoc to bym zareagował - chociaż nikt tego nie wie
dopóki nie znajdzie się w takiej akcji. Z różnych względów nie miewam raczej sytuacji
"ulicznych", bo jestem ostrożny, nie szukam kłopotów i jestem raczej dużym chłopcem.
Od dobrych kilku lat trenuję judo (rekreacyjnie, ale zawsze).
Zastanawiałem się jak chciałbym rozegrać takie "wejście"?
Zakładam że:
- nie mam broni
- przeciwnicy nie mają broni (tego nie wiem, ale muszę to założyć - inaczej - podjąć to
ryzyko - jeśli chcę jednak wkroczyć do akcji)
- przeciwnicy zajęci są koleżanką Tynksa i posiadam za sobą element zaskoczenia
- lepiej nie liczyć na pozostałych gapiów bo można się przeliczyć
"Dwóch na jednego to banda łysego" więc oczywiście chciałbym szybko unieszkodliwić
jednego, żeby potem zmierzyć się już w 1v1 z drugim agresorem.
I tu następuje pytanie: jak?
Duszenie wymaga jednak paru sekund "szamotaniny", co może okazać się za długo.
Jest opcja, że dusząc będę się zasłaniał więdnącym przeciwnikiem, od drugiego typa -
ale to raczej łatwe tylko w teorii. Nie mam doświadczenia w uderzanych ma,
poza treningiem na worku (czyli jest szansa, że nie połamię sobie rąk, wyprowadzając ciosy).
Jakie są wasze sugestie? Wybaczcie, jeśli temat był już poruszany. Szukałem - nie znalazłem.
Użytkownicy przeglądający ten temat: 0
0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych
10 następnych tematów
-
Jaki odpowiedni sport walki dla mnie?
- Ponad rok temu
-
Taktyka i strategia walki z kickbokserem/ thaibokserem?
- Ponad rok temu
-
Taktyka i strategia walki z bokserem...
- Ponad rok temu
-
Asertywnosc
- Ponad rok temu
-
Co zrobić?
- Ponad rok temu
-
NOŻE w Warszawie
- Ponad rok temu
-
Brak honoru u "uliczników"
- Ponad rok temu
-
Wyrzuty sumienia....
- Ponad rok temu
-
Mały problemik z obroną
- Ponad rok temu
-
Szkolenie treserow psow
- Ponad rok temu