Skocz do zawartości


Zdjęcie

Jak wykańczać (nie zabijać):)


  • Zaloguj się, aby dodać odpowiedź
56 odpowiedzi w tym temacie

budo_shafran
  • Użytkownik
  • Pip
  • 28 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna

Napisano Ponad rok temu

Re: Jak wykańczać (nie zabijać):)
No dobra, niemal wszyscy zgadzają się, że najlepsze jest duszenie. Zastanawiam się tylko jakie duszenie. Mi do głowy przychodzą 2 które mają sens - mata leo i boczne (arm triangle).
Z jednej strony mata leo chyba łatwiej założyć (o ile już się wejdzie za plecy) w tym sensie, że nie potrzeba do tego ręki przeciwnika. Poza tym łatwiej jest je utrzymać a przeciwnikowi znacznie ciężej zerwać.
Problem w tym, że osoba duszona ma wolne ręce i przy odrobinie zimnej krwi może dość szybko sięgnąć do kieszeni, wyjąć np. nóż i nas podziurawić. Natomiast przy duszeniu bocznym wolna jest tylko jedna, dalsza ręka. Przy sprzyjających okolicznościach można nawet kogoś przycisnąć drugim bokiem do ściany i wtedy nie może ruszyć żadną ręką a my spokojnie czekamy aż zacznie odpływać.

Na koniec chciałbym zaznaczyć, że jestem raczej uderzaczem i na duszeniach w praktyce nie znam się prawie wcale, więc proszę o wyrozumiałość jeśli pytanie jest wyjątkowo głupie :)
  • 0

budo_zaorish
  • Użytkownik
  • PipPipPipPip
  • 1418 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna

Napisano Ponad rok temu

Re: Jak wykańczać (nie zabijać):)
skoro mowisz, ze jestes raczej uderzaczem, to nie latwiej Tobie w watrobe zacadzic komus? nawet niemocno, zeby kuku nie zrobic, bo przeciez o to chodzi w tym temacie
  • 0

budo_shafran
  • Użytkownik
  • Pip
  • 28 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna

Napisano Ponad rok temu

Re: Jak wykańczać (nie zabijać):)
Pytanie rzeczywiście jest trochę teoretyczne, chociaż są sytuacje w których zdecydowałbym się na duszenie. Chociażby z powodu tego jak świadkowie mogą później opowiadać o zdarzeniu. Uderzenia/kopnięcia łatwiej postrzegać jako agresję, a duszenie to takie "wie pan, panie władzo, i tamten go przytrzymał aż się trochę uspokoił, chuligan jeden".
Poza tym chciałbym za jakiś czas zacząć trenować coś chwytanego lub przekrojowego, a ciekawość chcę zaspokoić już teraz ;)
  • 0

budo_pogromca z lbn
  • Użytkownik
  • PipPipPipPip
  • 588 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna
  • Lokalizacja:Lublin
  • Zainteresowania:Kyokushin

Napisano Ponad rok temu

Re: Jak wykańczać (nie zabijać):)
Wracając do paralizatora, to jeśli prąd płynie między diodami, to jeśli ktoś ma kurtkę załużmy to też przejdzie, a jesli tak to w jaki sposób skoro nie styka się ze skórą? No i jaka praktyczna różnica między 200 000V a 500 000V?
  • 0

budo_scattergun
  • Użytkownik
  • PipPip
  • 52 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna
  • Lokalizacja:Warszawa

Napisano Ponad rok temu

Re: Jak wykańczać (nie zabijać):)

No i jaka praktyczna różnica między 200 000V a 500 000V?


Parametrem istotnym dla paralizatora - przynajmniej wg. Ustawy o Broni i Amunicji - jest średni prąd w obwodzie. Ten właśnie parametr odróznia paralizatory dopuszczone do użytku dla obywatela-cywila (do 10 mA), od paralizatorów wymagających zezwolenia (powyżej 10 mA).

No i trzeba pamiętać że jak sie potraktuje paralizatorem osoby:
. wycieńczone / bardzo zmęczone,
. pod wpływem alkoholu,
. z rozrusznikiem / chorobą serca,
to może dojść do zgonu 8O jako że paralizator działa na zasadzie wymuszonego "rozluźnienia" mięśni szkieletowych (tzn. powinien tak działać, bo jak jest za słaby - to tylko rozjuszy napastnika). A zbytnie "rozluźnienie" w powyższych przypadkach może skutkować np. ustaniem oddychania 8O (Kanada -> lotnisko -> ...)
  • 0

budo_pogromca z lbn
  • Użytkownik
  • PipPipPipPip
  • 588 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna
  • Lokalizacja:Lublin
  • Zainteresowania:Kyokushin

Napisano Ponad rok temu

Re: Jak wykańczać (nie zabijać):)
Nie no paralizator jest do samoobrony, a wątpię, by ktoś z rozrusznikiem serca/wycieńczony atakował na ulicy :roll: (Gorzej z "pijanym"). Czyli w praktyce nie ma różnicy między 200 000 V a 500 000V? No i co z tą kurtką. To jest ryzyko, że po paralizatorze napastnikowi nic nie będzie? :evil: (w sensie, że będzie dalej atakował). Sory, że tak pytam, ale to jest broń której nie można na kimś testować, bo to zabawka już nie jest, a jeślibym miał użyć tego w samoobronie to chociaż chciałbym wiedzieć czego używam.

Pozdrawiam

Pogromca
  • 0

budo_itosu
  • Użytkownik
  • PipPipPipPip
  • 3089 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna
  • Lokalizacja:Leszno
  • Zainteresowania:Karate

Napisano Ponad rok temu

Re: Jak wykańczać (nie zabijać):)
Czynnikiem decydującym nie jest napięcie prądu ale natężenie. Dla zdrowego organizmu natężenie poniżej 15 mA przez krótki okres czasu nie powinno trwale uszkadzać organizmu. Około 30 mA występuje już migotanie komór serca.

Jeśli mam być szczerym to za nic nie wybrałbym paralizatora jako narzędzia samoobrony. Głównie z powodu małej różnicy wartości prądu służącego do obezwładniania a wartości prądu który zabija. Ludzie różnie reagują na prąd elektryczny. Z pozoru zdrowo wyglądający napastnik może Ci zejść. Dopóki jesteś w służbach mundurowych i masz taki sprzęt na wyposażeniu to będzie uznane za wypadek ale jako cywil, który z własnej woli zaopatrzył się w taką zabawkę możesz beknąć.

Osobiście paralizatora bym nie wybrał. Lepiej jakiś gaz.
Inna sprawa, że ja osobiście nic w kieszeni nie noszę. Na zabijakę nie wyglądam. Po ciemnych uliczkach zdaża mi się chodzić i jakoś nikt mnie nie zaczepia ;)
  • 0

budo_pogromca z lbn
  • Użytkownik
  • PipPipPipPip
  • 588 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna
  • Lokalizacja:Lublin
  • Zainteresowania:Kyokushin

Napisano Ponad rok temu

Re: Jak wykańczać (nie zabijać):)
Gaz już mam, ale zawsze może nie starczyć :roll: . Chociaż raz się nim obroniłem... jeszcze tylko chciałbym wiedzieć, jak to jest z ubraniami? Skoro nie przechodzi na drugiego człowieka jeśli osoba "potraktowana" go trzyma to jak przejdzie przez ubranie. Ale chyba sobie daruję, bo nie zamierzam nikogo zabijać... Poproszę tylko o odp na to ostatnie i pytanie i za wszystkie poprzednie odpowiedzi dziękuję.

Pozdrawiam

Pogromca
  • 0

budo_itosu
  • Użytkownik
  • PipPipPipPip
  • 3089 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna
  • Lokalizacja:Leszno
  • Zainteresowania:Karate

Napisano Ponad rok temu

Re: Jak wykańczać (nie zabijać):)
Ja do konca nawet nie wiem jak taki paralizator wygląda. Nie trzymałem żadnego w dłoni. Wg mojej wiedzy masz tam dwa zakończenia przewodzące prąd. Naciśnięciem doprowadzasz do chwilowego wzrostu potencjału na jednym końcu. Napięcie jest tak wysokie że następuje przebicie. Tworzy się łuk elektryczny.

Teraz tak. Suche ubranie to materiał przewodzący o stosunkowo dużej rezystancji. W praktyce oznacza to, że prąd (któy zawsze wybiera najłatwiejszą drogę pod względem przewodzenia) przebija ubranie w taki sposób aby jak największa część łuku szła przez ciało a nie po powierzchni ubrania (ciało człowieka jest dużo lepszym przewodnikiem prądu niż suche ubranie) a jednocześnie w taki sposób aby łuk był pomiędzy dwoma gałęziami obwodu był jak najkrótszy (znowu zasada optymalizacji strat).

Jeśli gdzieś się pomyliłem poprawcie mnie. Mam nadzieję że w miare zrozumiale napisałem.
  • 0

budo_dzey
  • Użytkownik
  • PipPipPipPip
  • 2486 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna
  • Lokalizacja:z grzbietu wielblada
  • Zainteresowania:JJ

Napisano Ponad rok temu

Re: Jak wykańczać (nie zabijać):)
napisales dobrze - paralizator dziala rowniez na tych w ubraniu - ale nie kazdym (np grube, zimowe ubranie)!! i zdecydowanie rowniez wybralbym gaz pieprzowy..
  • 0

budo_scattergun
  • Użytkownik
  • PipPip
  • 52 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna
  • Lokalizacja:Warszawa

Napisano Ponad rok temu

Re: Jak wykańczać (nie zabijać):)

napisales dobrze - paralizator dziala rowniez na tych w ubraniu - ale nie kazdym (np grube, zimowe ubranie)!! i zdecydowanie rowniez wybralbym gaz pieprzowy..


Można jeszcze dodać czym się różnią różne typy:

. typowy "ręczny" z wyprowadzonymi z uchwytu stałymi elektrodami, wymaga przystawienia (i ewentualnie dociśnięcia) tych elektrod do ciała agresora, i utrzymania kontaktu wystarczająco długo do zadziałania; zbyt krótkie pstryknięcie może zaboleć, ale ma szanse nie zadziałać obezwładniająco - a wtedy może być gorąco :? ,

Przede wszystkim jest tu konieczność wejścia w bezpośredni kontakt z agresorem - z wszelkimi potencjalnymi konsekwencjami np. niezadziałania urządzenia...

. urządzenie typu Teaser ma elektrody wyrzucane w kierunku celu - a więc działa na większą odległość, nie wymagając bezpośredniego, fizycznego kontaktu broniącego się z agresorem (ten zapewniają przewody elektrzcyne), ale...

Teaser jest drogi. Teaser ma wymienne wkłady z ograniczoną ilością "strzałów". Teaser nie jest niezawodny - policjant może mieć za plecami kumpla z pistoletem/tonfą, a przeciętny obywatel najczęściej tylko swoją godność osobistą :roll:

. no i są dostępne hybrydy typu paralizator z miotaczem gazu
  • 0

budo_pogromca z lbn
  • Użytkownik
  • PipPipPipPip
  • 588 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna
  • Lokalizacja:Lublin
  • Zainteresowania:Kyokushin

Napisano Ponad rok temu

Re: Jak wykańczać (nie zabijać):)
Oczywiście wg mnie podstawowym sprzętem do samoobrony jest gaz, a paralizator do użycia jedynie w momencie niemożliwości ustawienia dystansu (jak miałem ostatnio aczkolwiek użycie gazu pozwoliło mi na odepchnięcie napastnika i ucieknięcie przed 4 pozostałymi). Wiadomo, że nie będzie dla mnie priorytetem "podlecenie" do napastnika z rękoma w kieszeni (broń lepiej ukryć) albo paralizatorem na wierzchu, gdyż nawet mogę wyjść wtedy na napastnika. Ale połączenie gaz + paralizator wydaje się doskonałe przy prawidłowym użyciu, ale żeby nie zabijało...
  • 0

budo_scattergun
  • Użytkownik
  • PipPip
  • 52 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna
  • Lokalizacja:Warszawa

Napisano Ponad rok temu

Re: Jak wykańczać (nie zabijać):)

... ale żeby nie zabijało...


Angielskojęzyczna nazwa tego typu środków jak paralizator, gaz, kule gumowe, itp. itd. brzmi "less-lethal", czyli po naszemu dosłownie: "mniej-zabójcze" lub "mniej-zabijające" (o ile można być mniej zabitym od tego bardziej zabitego :) )

Doskonale oddaje to ich naturę - jeśli oddziałują skutecznie, to jednocześnie niebezpieczne. Lub inaczej: im są skuteczniejsze, tym bardziej są niebezpieczne.
I trzeba mieć to na uwadze używając ich do samoobrony, żeby nie wpaść z deszczu (menel coś tam mamrotał prosząc o złocisza) pod rynnę (paralizator->trup->kryminał)...
  • 0

budo_loot
  • Użytkownik
  • PipPipPip
  • 387 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna
  • Lokalizacja:Warszawa

Napisano Ponad rok temu

Re: Jak wykańczać (nie zabijać):)

Co z takim gnojem zrobić żeby go uspokoić i jednocześnie nie iść siedzieć za połamanie go?


ja ty ważysz 90 a on 45, to myślę, że po prostu można na nim usiąść :)
albo rzucić na niego siatkę i patrzeć jak się szamocze :wink:
  • 0

budo_zanshin
  • Użytkownik
  • PipPipPipPip
  • 702 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna
  • Lokalizacja:Śląsk Dolny i Górny

Napisano Ponad rok temu

Re: Jak wykańczać (nie zabijać):)

napisales dobrze - paralizator dziala rowniez na tych w ubraniu - ale nie kazdym (np grube, zimowe ubranie)!! i zdecydowanie rowniez wybralbym gaz pieprzowy..


Można jeszcze dodać czym się różnią różne typy:

. typowy "ręczny" z wyprowadzonymi z uchwytu stałymi elektrodami, wymaga przystawienia (i ewentualnie dociśnięcia) tych elektrod do ciała agresora, i utrzymania kontaktu wystarczająco długo do zadziałania; zbyt krótkie pstryknięcie może zaboleć, ale ma szanse nie zadziałać obezwładniająco - a wtedy może być gorąco :? ,

Przede wszystkim jest tu konieczność wejścia w bezpośredni kontakt z agresorem - z wszelkimi potencjalnymi konsekwencjami np. niezadziałania urządzenia...

. urządzenie typu Teaser ma elektrody wyrzucane w kierunku celu - a więc działa na większą odległość, nie wymagając bezpośredniego, fizycznego kontaktu broniącego się z agresorem (ten zapewniają przewody elektrzcyne), ale...

Teaser jest drogi. Teaser ma wymienne wkłady z ograniczoną ilością "strzałów". Teaser nie jest niezawodny - policjant może mieć za plecami kumpla z pistoletem/tonfą, a przeciętny obywatel najczęściej tylko swoją godność osobistą :roll:

. no i są dostępne hybrydy typu paralizator z miotaczem gazu


Jeszcze jedna różnica, to chyba na teaser trzeba miećozwolenie, przynajmniej w Polsce z tego co slyszałem.

Ok, teasery, strzałi usypiające, siatki :D ale co z technikami "ręcznymi", bo chyba o to pierwotnie chodziło. U mnie rzut zadziałał w 100% - szok, utrata przytomności delikwenta na kilkanaście minut, bez żadnych trwałych obrażeń Ale może miałem szczęście. Jakie są wasze doświadczenia z rzutami?
  • 0

budo_arturbart
  • Użytkownik
  • PipPip
  • 89 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna

Napisano Ponad rok temu

Re: Jak wykańczać (nie zabijać):)
U mnie zaczęło się od przepychanki. Byłem dość spokojny, ale do momentu aż uderzył mnie w twarz. Wtedy poleciał suplesem, a ja razem z nim. Na ziemi przygniotłem mu łokciem szczękę i siedząc na nim czekałem aż się uspokoi.

Typ trafił do szpitala, bo dostał wstrząsu mózgu. Sytuacja miała miejsce kilka lat temu na plaży w czasie wycieczki szkolnej. Obniżyli mi zachowanie o jeden stopień. O tej pory się nie biję, bo to się zwyczajnie nie opłaca.
  • 0

budo_dar75
  • Użytkownik
  • PipPipPipPip
  • 3410 postów
  • Pomógł: 1
1
Neutralna
  • Lokalizacja:kiedyś z O, teraz z P.
  • Zainteresowania:BJJ

Napisano Ponad rok temu

Re: Jak wykańczać (nie zabijać):)
czy można podłączyć kij z kupą do prądu?
  • 0

budo_zaorish
  • Użytkownik
  • PipPipPipPip
  • 1418 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna

Napisano Ponad rok temu

Re: Jak wykańczać (nie zabijać):)
O ile kij jest metalowy, albo taki magiczny.... Magiczny kij z kupa.... Cos jak rozdzka u Harrego Pottera. Ogolnie jak masz cos takiego to juz nie ma, ze koledzy beda dokuczac.
  • 0

budo_cieniasek
  • Użytkownik
  • Pip
  • 12 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna

Napisano Ponad rok temu

Re: Jak wykańczać (nie zabijać):)
Dzięki za rady ,coś z waszych rad na pewno mi się przyda,ale kij z kupą odpada to broń zdecydowanie zbyt ofensywna i destrukcyjna :)Pozdrawiam
  • 0

budo_celth
  • Użytkownik
  • 3 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna

Napisano Ponad rok temu

Re: Jak wykańczać (nie zabijać):)
Przeczytałem temat "znieczulica "
w tym dziale i zacząłem się zastanawiać co bym zrobił w podanej tam sytuacji.
Myślę, że jakby ktoś wołał o pomoc to bym zareagował - chociaż nikt tego nie wie
dopóki nie znajdzie się w takiej akcji. Z różnych względów nie miewam raczej sytuacji
"ulicznych", bo jestem ostrożny, nie szukam kłopotów i jestem raczej dużym chłopcem.
Od dobrych kilku lat trenuję judo (rekreacyjnie, ale zawsze).
Zastanawiałem się jak chciałbym rozegrać takie "wejście"?

Zakładam że:
- nie mam broni
- przeciwnicy nie mają broni (tego nie wiem, ale muszę to założyć - inaczej - podjąć to
ryzyko - jeśli chcę jednak wkroczyć do akcji)
- przeciwnicy zajęci są koleżanką Tynksa i posiadam za sobą element zaskoczenia
- lepiej nie liczyć na pozostałych gapiów bo można się przeliczyć

"Dwóch na jednego to banda łysego" więc oczywiście chciałbym szybko unieszkodliwić
jednego, żeby potem zmierzyć się już w 1v1 z drugim agresorem.

I tu następuje pytanie: jak?

Duszenie wymaga jednak paru sekund "szamotaniny", co może okazać się za długo.
Jest opcja, że dusząc będę się zasłaniał więdnącym przeciwnikiem, od drugiego typa -
ale to raczej łatwe tylko w teorii. Nie mam doświadczenia w uderzanych ma,
poza treningiem na worku (czyli jest szansa, że nie połamię sobie rąk, wyprowadzając ciosy).

Jakie są wasze sugestie? Wybaczcie, jeśli temat był już poruszany. Szukałem - nie znalazłem.
  • 0


Użytkownicy przeglądający ten temat: 0

0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych

Ikona FaceBook

10 następnych tematów

Plany treningowe i dietetyczne
 

Forum: 2002 : 2003 : 2004 : 2005 : 2006 : 2007 : 2008 : 2009 : 2010 : 2011 : 2012 : 2013 : 2014 : 2015 : 2016 : 2017 : 2018 : 2019 : 2020 : 2021 : 2022 : 2023 : 2024 : 2025