obrona przed psem
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
I oduczcie sie ludzie glaskania cudzych psow, a szczegolnie bezpanskich, gadania do nich, kucania, schylania sie itd. Nigdy nie wiadomo ile pies razy dostal wpier... za mlodu, albo ile razy rzucono w niego kamieniem.
I o to mi tez chodzi
niewiadomo co moze rozdraznic obcego psa...
Napisano Ponad rok temu
Te wszystkie pomysly, sa tak samo, za przeproszeniem, z d.... wziete, jak wiekszosc poprzednio podawanych. Z rownym skutkiem mozesz spokojnie pasc na kolana i prosic psa o litosc, tlumaczac, ze nic do niego nie masz.
Jedyne co mogloby z tego podzialac, to noz. Wtedy po prostu jesli zdazysz owijasz czyms lape, czy tez potrzasasz czyms co w niej masz (plecak itp) i modlisz sie, zeby pies chwycil to, a nie Twoje jaja, noge, reke itd... Jak sie uda, to nap.....asz tym nozem tak szybko i mocno jak sie da i gdzie sie da, najlepiej jakby sie dalo w jakies witalne punkty, tyle filozofii. Reszte mozna o kant dupy potluc. Jak nie masz noza, to lezysz i kwiczysz.
Petardy - bzdury, proponuje przejrzec wzorce ras, ile z tych groznych w polu reakcja na strzal (huk) ma wpisana obojetnosc. A jak sie wk...i i bedzie atakowal, to juz calkiem nic sobie z tego nie zrobi.
Duszenie, sciskajac udami szyje psa, gdy ten stoi na 4 lapach? Hmm... To nie prosciej i przyjemniej dac sie wykastrowac pod znieczuleniem? Jak pies ma mocna, gruba szyje i powera, to wyciagnie ten leb zanim sie zorientujesz. Testowane w zabawie - wlezc mu za plecy i zalozyc mata leo, oplatajac nogami w tulowiu i polozyc sie na plecach, zeby merdal lapami w powietrzu, ewentualnie przygniesc wlasnym ciezarem. Ale nie pytaj jak to zrobic w walce, nie wyobrazam sobie.
Cisnac rekami na krtan go nie udusisz, bo go nie utrzymasz w takiej pozycji wystarczajaco dlugo.
W nos nie trafisz, zreszta jak Ci sie wgryzie to predzej sam z bolu sie zwiniesz, niz go zatluczesz, nie mysl ze dwa czy 10 ciosow wystarczy. Z biciem w kark itp tym bardziej, to nie sa specjalnie wrazliwe punkty.
Wbic cos w oko... no jak trafisz.... mozna by jeszcze sprobowac... szanse jakies sa. Ja czasem puszczam totka, moze kiedys wygram.
Bicie w jaja tez nie dziala, nawet jesli trafisz, bo tylem sie raczej nie odwroci.
Na wku....go psa wogole praktycznie nic nie dziala, odchoruje pozniej, jak mu adrenalina spadnie, ale to Cie nie pocieszy chyba w zaden sposob
Naprawde bez sensu kolejny taki temat od nowa zaczynac, wszystko co w miare rozsadne, zostalo juz napisane wczesniej. Co glupie myslalem, ze tez, ale tu widze ilosc kombinacji jest jednak nieskonczona A jak ktos napisal, atak takiego psa zdarza sie tak rzadko, ze nie ma sensu tu sie rozwodzic i siac paniki. Lepiej juz podyskutowac o profilaktyce, a nie wymyslac glupoty.
Napisano Ponad rok temu
Miałem taką sytuację iż szedłem ze swoim psem i z daleka zauważyłem że luźno biega amstaff (suka). Zawsze ze sobą noszę gaz pieprzowy i teleskop.
Amstaffka biegła w naszym kierunku a wołania w kierunku właściciela aby zabrał sukę nie przyniosły rezultatu. Wyjąłem więc asekuracyjnie gaz pieprzowy i odbezpieczyłem go (mam taką wersję Walthera w formie brelkoa do kluczy). Suka podbiegła do mojej (moja cały czas na krótko na smyczy).
Moja wydała ostrzegawcze warknięcie a tamta dalej do przodu też z zębami na wierzchu. Odciągnąłem swoją szybkim ruchem ręki do tyłu i psiknąłem z odległości gdzieś 1m.
Mogłem wyciągnąc rękę dalej i psiknąć bezpośrednio w pysk ale nie chciałem tego.
Powstała taka żółta chmura. Suka tylko poczuła że do niej dolatuje chmura od razu z piskiem odskoczyła. Wróciła do właściciela i zachowywała się w miarę normalnie.
Gdyby weszła w tą chmurę to miałąby niewesoło...
Lepiej że tamta lekko dostała, niżbym miał latać do veterynarza na jakieś szycie ran itp.
Mi zakręciło się w nosie, a moja psina była poza zasięgiem.
Zresztą miała okazję poznać zapach tego pieprzu ponieważ kiedyś jak się schylałem to gaz psiknął mi w kieszeni (zawleczka była otwarta).
Trochę rozlało się w kieszeni na mojej nodze. Kurde, piekło to mnie jeszcze przez tydzień...
Wolę nie myśleć gdyby dostało się to na moje "klejnoty".
Napisano Ponad rok temu
Jak to kiedys powiedzial moj znajomy u weta, "po co szyc, nieznasz powiedzenia goi sie jak na psie"Lepiej że tamta lekko dostała, niżbym miał latać do veterynarza na jakieś szycie ran itp.
Napisano Ponad rok temu
Moze jeszcze wspomne - pisalem to juz sto razy, ale moze 101... w swoim czasie stoczylem sporo walk z roznymi psami, ktorych cwani wlasciciele puszczali beztrosko na mojego kundelka - i wiem jedno - gaz pieprzowy dziala, nie w tym momencie jak pies sie juz wgryzl, ale jak biegnie, rozpylenie na jego drodze - skutecznie zniecheca. Tak wiec bez bawienia w Pan Zycia i Smierci z nozem w rece - pieprzowiec wystarczy. Na ludzi tez:)
Pozdrawiam
K_P
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
Co do gazu, pominalem bo nigdy nie testowalem. Podobno czesc dziala ,czesc nie. Jesli mowisz, ze pieprzowka dziala, to wierze. A jesli ktos ma go przy sobie, to jasne ze warto uzyc.
Napisalem ostro, bo jak ktorys juz raz czytam nastepne madre teorie jak zatluc wkurzonego psa, to rece opadaja. Moze yawara, a moze nunchaku, byc moze sprobowac skalpelem chirurgicznym, wiadomo ze nadaje sie do precyzyjnych ciec, to moze skoczyc slizgiem, wczolgac sie pod psa i trafic centymetr pod ogon...
Mysle, ze temat mozna by zamknac bez szkody dla uzytkownikow. Gorzej jak ktos sie naczyta i kiedys faktycznie zechce sprobowac tych glupot.
Pozdrawiam
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
Jesli dla kogos pisanie bzdur na forum ma byc lekarstwem na nude, to nie znaczy, ze temu ma sluzyc ten dzial, nie sadzisz? Akurat jest to taki temat, w ktorym wypisywanie idiotyzmow nie jest moim zdaniem wskazane. A ze w temacie walki z psem, raczej juz wszystko madre zostalo napisane wczesniej, to nie moja wina. Zastanow sie, czy ktos tu szuka informacji na ten temat, czy chce sobie poklepac bzdury po prostu.
Pozniej jakis madrala sie naczyta i w sytuacji kiedy bedzie go chcial zaatakowac pies, zamiast tego uniknac, to sprowokuje i nieszczescie gotowe. Moze naprawde podyskutujmy o tym jak sie zachowac, w sytuacji kiedy wydaje nam sie, ze pies moze zaatakowac? Tylko to chyba malo kogo interesuje...
Napisano Ponad rok temu
- rozejrzec sie czy jest gdzie uciekac/czym sie zaslaniac
grunt to byc spokojnym i nieinteresowac soba psa, ja mam taki patent ze pokazuje obcym psom ktore chce poznac ze nie mam nic w dloni trzymajac ja otwarta daje powachac, jak pierwszy raz glaszcze obcego psa to zaczynam od glaskania boku mordy/klatki a nie z gory po glowie
Napisano Ponad rok temu
Ja bym dodal jeszcze nie wpatrywanie sie psu w oczy, bo moze to wziazc za probe sil. Mozna nawet pozornie odwrocic wzrok od niego, jesli zdradza oznaki agresji i obserwowac czy nie zdecyduje sie na atak. Jesli macie jakis plecak, kurtke lub cos podobnego, lepiej zeby znalazlo sie to miedzy wami a psem, tak na wszelki wypadek.
Jesli jest w miare spokojny i podejdzie blisko, stanac spokojnie, dac sie obwachac, w zadnym razie nie podnosic rak, nie probowac psa glaskac po lbie ani nic podobnego, zadnych gwaltownych ruchow.
Dobrze sie w miare rozluznic, jak pies sechce obwachac, potracac nosem nasza dlon itp. nie spinac sie, bo tez moze to wziazc za opor.
Pies ktory stoi powiedzmy metr czy dwa od was, powarkuje i podszczekuje, raczej nie zaatakuje, jesli go nie sprowokujecie. Jak bedzie chcial atakowac, raczej zrobi to od razu. Tak wiec jesli juz do was powoli podejdzie, to raczej nie ugryzie, jesli wszystko bedzie w porzadku z jego punktu widzenia.
Dobrze jest jednak obserwowac psa. Jesli slyszycie gluchy warkot z gardla, pies ma uszy polozone posobie do tylu, jest przyczajony, to raczej nastapi atak, a na pewno sie do niego szykuje. Wtedy nie dawac mu podejsc do siebie.
Dobrze byloby tez sprobowac z grubsza rozpoznac z jakim typem psa mamy do czynienia.
Jesli jest to czyjs pies, spuszczony ze smyczy na spacerze, to zachowanie jak opisal Ambull i ja wyzej. Raczej nie bedzie sie probowal na nas z miejsca rzucic.
Najczesciej zechce nas obszczekac jakis osiedlowy/wiejski burek, moze i duzy, ale zazwyczaj malo odwazny. Mozna go poznac po tym, ze nie zaatakuje nas frontalnie, bedzie raczej obszczekiwal z pewnej odleglosci i probowal zaatakowac z tylu. Pogryzienie raczej nam nie grozi, lepiej tylko nie odwracac sie do niego plecami a odchodzac ogladac sie na niego. Mozna ewentualnie udac, ze siega sie po kamien, sporo tych osobnikow jest z nimi zaznajomiona i wyuczonym odruchem zniknie nam z oczu.
Jak macie pecha i pies jest wsciekly, czy tez poszczuty przez wlasciciela, ewentualnie rzuca sie na wszystko jak popadnie, to macie pecha. Jesli widzicie takiego osobnika z daleka juz pedzacego do was z zebami na wierzchu, raczej nie szczekajacego (predzej wydaje z siebie warkot) pozostaje chyba wiac albo szykowac sie na jazde ekstremalna.
To tak z pamieci i obserwacji. Moze ktos cos zechce dodac/skorygowac.
Napisano Ponad rok temu
Wiekszosc psow jest uczonych komendy siad. Mnie udalo sie powstrzymac raz amstafa, krotka komenda "siad", z dodatkiem "kurwa", sadzilem, ze tak mowi do niego jego pan, ktorym zreszta okazla sie mlodociany dresior. Pies instynktownie zareagowal na komende i "zglupial", zaczal machac ogonem i usiadl i... przeszedl mu zapal bojowy.
K_P
Napisano Ponad rok temu
Potwierdzam, kieds za malolata mialem takiego psa ktory notorycznie spierdalal i bronil ulicy, niechcial zeby ktos przeszedl. On wlasnie sie nie rzucal odrazu tylko stawal na przeciwko i oszczekiwal czyli ostrzegal, ale byl zdolny upierdolic bo pare osob ugryz...... (wyladowal na lancuchu, kazde ogrodzenie forsowal) kilka zagonil na plot....... klucz to czytac z ciala psa i nie sprowokowac...Ja do duzego psa ktory by mnie oszczekiwal nie odwrocil bym sie plecami tylko wycofywal powoli bedac na wprost niego i mowiac spokojnym glosem "dobry pies" czy cos w tym guscie, wrecz bym dlugie spokojne i cieple zdania formulowal np "tak, jestes dobrym pieskiem, uspokuj sie juz, a jakie Ty masz ladne zabki, nie ugryziesz mnie prawda" itd uciekanie sprintem przed psem to zaproszenie go do gonienia i zlapaniaPies ktory stoi powiedzmy metr czy dwa od was, powarkuje i podszczekuje, raczej nie zaatakuje, jesli go nie sprowokujecie.
Lecacego na nas to odrazu opierdalac, kurwic i zdecydowanym glosem rozkazywac modlac sie zeby dotarlo.
wiec poza:
to ogon sztywno w gorze to jest prawdopodobnie "podkurwiony" uszy postawione do gory to czujka, jak ma ogon pod soba to jest wydygany i chyba takiego psa lepiej olac (udac ze go niema) bo jeden wydyganiec ucieknie inny ze strachu zaatakuje.Dobrze jest jednak obserwowac psa. Jesli slyszycie gluchy warkot z gardla, pies ma uszy polozone posobie do tylu, jest przyczajony, to raczej nastapi atak, a na pewno sie do niego szykuje. Wtedy nie dawac mu podejsc do siebie.
Napisano Ponad rok temu
Były robione pod tym kontem badania i 32 kg pies jest w stanie zabić człowieka w ok. 1,5 min i nie mówię tu o jakichś pitach srytach czy rottweilerach ale o Miśku czy Pimpku. Oczywiście pies albo musi być pieprznięty abo mieć bardzo dużą motywację do ataku. Ataki ze skutkiem śmiertelnym są niezwykle rzadkie. Po prostu pogryziony i sponiewierany przeciwnik nie wzbudza już ciekawości. Ale nie należy roić sobie że jeśli pies będzie zdeterminowany to uda nam się go złapać, wsadzić długopis w tyłek czy ugryźć w jajka. Czas reakcji psa jest tak niewspółmiernie szybszy od ludzkiego że proponuję zapomnieć. Jeśli jest duży to można go okopać i liczyć że adrenalina mu opadnie i poczuje ból. A tak poza tym to w całym swoim życiu poznałem może ze 3 osoby pogryzione przez psa. Nie mówię tu o takich incydentach jak złapanie za nogawę czy ugryzienie podczas np. jazdy na rowerze bo to bzdura. Dajta se spokój z dywagacjami. A rzeczywiście jak ktoś się boi to niech kupi sobie psa ale najpierw niech poczyta duuuużo na temat psów i pogada z dobrym hodowcą.
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
Ja zwrocilbym uwage na jeszcze jeden aspekt. Wiekszosc osob, piszac o tym groznym psie, wyobraza sobie zaraz amstaffa, pitka, itp pieski. A chcialbym zauwazyc, ze wcale nie musza byc one akurat najgrozniejsze dla czlowieka. O ile sie orientuje, to te psy zostaly wyhodowane do walk miedzy soba, a nie z ludzmi. Nie interesuje sie mocno tymi rasami, ale podobno stad ich niewielkie rozmiary? Bo raz, ze wiekszemu psu ciezej je chcwycic za gardlo, za to im jego latwiej. Dwa, ze jak walki rozganiala policja, to wlascicielom latwiej je bylo rozdzielic i z nimi zwiac?
Tak czy inaczej, teorie o przyduszaniu pitka i tak sa juz wystarczajaco zabawne, ale sprobujcie przewrocic i poddusic jakiegos przykladowo kaukaza czy inne bydle, wazace kolo 70-90kg, na dodatek z dluzsza sierscia, uniemozliwiajaca pewny chwyt, czy dobre trafienie w punkt. Moze i taki pies jest wolniejszy, ale dla czlowieka i tak za szybki, za to poszarpcie sie z takim... jeszcze jak sie trafi charakterny i zawziety, ktory jak stanie na tylnych lapach to nie odrywajac sie od ziemi chwyci was za twarz bez problemu. A sile szczek tez maja zwykle wystarczajaca.
To tak skoro juz wrocilismy do tematu walki
Jeden znajomy z sekcji, trenujacy kilkanascie lat, dosyc masywny, umiesniony, dynamiczny gostek, ktory potrafil mocno kopnac pojechal do innego znajomka. Wszedl na posesje, a tamten akurat bawil sie ze swoim kaukazem. Pies uslyszal pierwszy, ze ktos wszedl i polecial. Gosc pobiegl za nim, to zdazyl jeszcze na szczescie odciagnac psa, ktory lapal juz lezacego typa za gardlo. Slady na tulowiu zreszta tez mial ladne po tym zajsciu.
I tyle to by bylo wlasnie mniej wiecej walki z psem podejrzewam dla wiekszosci.
Użytkownicy przeglądający ten temat: 1
0 użytkowników, 1 gości, 0 anonimowych
10 następnych tematów
-
Jak poradzić sobie w więzieniu
- Ponad rok temu
-
Side-kick w samoobronie
- Ponad rok temu
-
Duszenie na ulicy
- Ponad rok temu
-
Rady na temat wyboru sztuki walki
- Ponad rok temu
-
walka z trzema przeciwnikami
- Ponad rok temu
-
Za co?
- Ponad rok temu
-
Kastet
- Ponad rok temu
-
Popełniłem błąd? Stchórzyłem czy byłem odpowiedzialny?
- Ponad rok temu
-
Chiński boks uliczny
- Ponad rok temu
-
Trening "batonem" i jego dzialanie.
- Ponad rok temu