Na aikido trafiłam przypadkiem
[/quote]
Jak większość.
[quote name="budo_ligeia"]
Po pierwsze atmosfera (nikt się nie śmieje, jak nie potrafisz zrobić tego cholernego przewrotu w tył ;-) , podchodzi, pomaga, tłumaczy cierpliwie, pokazując techniki często po kilka(naście) razy, bo nie można zapamiętać kolejności ruchów i ich synchronizacji),
[/quote]
A kto ma się śmiać? Nawet jak zdarzy się ktoś, przy kim ci w duchu ręce opadną, z uśmiechem na twarzy porpawiasz i mówisz "ok, na początku zawsze jest trudno, o teraz lepiej było, jeszcze raz tak samo, no super, tak dalej".
Wesji tradycyjnej japońskiej nikt by nie przyjął. Inna kultura, Mc świat mamy.
[quote name="budo_ligeia"]
a po drugie dużo fajnych facetów (już słyszę te głosy, że laski przychodzą na aikido chłopa sobie znaleźć, a co? nie wolno? :twisted: można przecież połączyć przyjemne z pożytecznym

Ależ oczywiście że wolno, tylko nie przychodza cwiczyć tylko chłopa znaleźć. Nic to z budo wspólnego nei ma.
[quote name="budo_ligeia"]
Ktoś może powiedzieć: to idź, babo, na aerobik. OK, ale to jest takie nuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuudne. [/quote]
Jest tyle form "aerobiku" że znajdziesz coś nie nudnego. Ba u nas w klubie ze 4 możesz ćwiczyć. Treningi aikido są mniej wymagające niż dobre tae-bo. Zwłaszcza poziomie początkującym.
[quote name="budo_ligeia"]
No i jeszcze dochodzi do tego chęć robienia czegoś poza pracą. Oddołowania się (z tym to też bywało u mnie różnie), jakiejś psychicznej regeneracji, zobaczenia, że poza pracą i ludźmi z pracy istnieje też inny świat, inni ludzie. :-) [/quote]
To wszystko mieści się w definicji rekreacji.
[quote name="budo_ligeia"]
O aikido jako takim nie wiedziałam nic (nothing, nada, niszto...), [/quote]
Jak większość zaczynających swoja zabawę w nowej dziedzinie.
[quote name="budo_ligeia"]
Zaczęłam się zastanawiać jak się to /filozofia/ przekłada na treningi, na życie aikidoków.
[/quote]
Nijak.
[quote name="budo_ligeia"]
Ale na zastanawianiu się nie poprzestałam, zaczęłam podpytywać tych starszych stażem jak to jest z nimi? Jak to jest z tą całą filozofią aikido. No i tu kompletna klapa.

[/quote]
Generalnie to ludziom wisi. Wybierałaś aikido ze względu na filozofię? Przecież nic o niej nie wiedziałaś... Czyli tak jak większość wybrałaś "za namową kolegi/koleżanki". Jak może liczyć się coś, co na wybór takiej a nie innej sztuki nie miało wpływu? Jeśli ktoś cośtam sobie poczyta, to tyle jego, co z tym zrobi, jego sprawa. Mamy XXI wiek ze wszystkim co to ze sobą niesie. Panuje "wolność", jeden lubi kefir, drugi jak mu skarpetki śmierdzą, czy chrześcijanin, czy buddysta, czy inny jakiś zielonoświątkowiec moą przyjśc i ćwiczyć, a wyznawane poglądy nie mają tu nic do rzeczy.
[quote name="budo_ligeia"]
(...) wyjaśniam, że nie chodzi mi o ustawianie posążka buddy, (...), tylko o to, jak to się przekłada na życie codzienne i czy się w ogóle przekłada (Randall?)[/quote]
A jak sie przekłada Twoja praca? jak robisz coś po kilka godzin dziennie, od poniedziałku do niedzieli, przez wiele lat, to niewątpliwie duża część życia będzie wokoło tego zorganizowana.
[quote name="budo_ligeia"]
Chodzę dopiero od trzech miesięcy, więc nie mam co się wymądrzać na różne tematy, typu skuteczność, ale kobiety w dojo - jak najbardziej.[/quote]
Na wiele tematów się możesz wypowiadac, może ktoś odpowie, na pewno ktoś wyszydzi.
Ale o kobietach w dojo nie, o kobietach, babskim sposobie myślenia itp tak, ale o dojo nie.
[quote name="budo_ligeia"]
Chciałabym dalej coś robić na tym polu, a jak to będzie dalej, nie wiem. Nie jestem w stanie powiedzieć, co będę robić za 10 lat. Dużo rzeczy bym chciała osiągnąć - są i te przyziemne, typu rodzina :-) i te może mniej przyziemne, typu zwiedzenie kilku miejsc, które zawsze chciałam zwiedzić czy robienie super fot. :-)
[/quote]
Ciekawy podział: przyziemne - rodzina, nieprzyziemnie - podróż dookoła świata i fajne fotki. Ja bym to ustawił dokładnie odwrotnie. Pragmatyzm kobiecego myślenia.
Ja od zawsze mialem pociąg do SW, zreszta mały jak byłem to "Karatecy znad żółtej rzeki"
w kinie lecieli i inne tego typu produkcje. Brucea Lee też oglądałem pasjami. A jak kumpla stary kupił jeden z pierwszych magnetowidów na osiedlu tośmy oglądali filmy, potem wypozyczalnie zaczeły rosnąć jak grzyby po deszczu. I po całości, od hongkongu po produkje amerykańskie.
Gdzieś w podstawówce kumel zaczął chodzic na tae kwon do, coś tam pokazywał, ale to dziwne czasy były i nie wyszło, mimo że chciałem, gówniarza nikt nie słuchał.
Kiedy miałem już pare latek, jakieś własne drobne, poszedłem do sklepu, kupiłem taką karatege i poszedłem na trening aikido. Wynik poszedł w świat.
Aikido dlatego ze znałem ogólna ideę "kontrowania" tudzież "przechwytywania" ataku i wykorzystywania go przeciw atakującemu /no i Stefek na starych filmach wymiatał

Po pierwszym treningu po zakończeniu podszedlem do Senseia, wówczas jedynej hakamy obecnej w dojo, z prostym pytaniem co te spodnie oznaczają. To i to. Powiedział też, żeby się nie śpieszyć z kupowaniem do szafy bo długo leżeć będą.
Wtedy wiedziłałem po co przyszedłem i jak to będzie wyglądać. I do realizacji tego dążyłem i dążę. Tu nie ma miejsca na "nie wiem co będzie". Jest jak chce. A życie układam pod tym kątem. Jak widzisz daje to konkretne rezultaty.
To jest własnie opisywana w tamtym topiku "pogoń za gralem".
Dlatego B+B=P.
Gambit, jest jak jest, kobiety są takie a mężczyźni tacy. Z męskiego punktu widzenia kobiety zamykają się "odtąd dotąd", z kobiecego punktu widzenia, my "pieprzymy trzy po trzy o niczym". Koniec. Tak jest było i będzie. Trzeba tylko wybrac sposób jak z tym żyć.