No wlasnie takie sa konsekwencje tlumaczenia sobie nawzajem rzeczy o ktorych sie nie ma pojecia.....Z nim w 10 minut zrobiłem ikyo może ze 2 razy do końca ;]
Denerwujący Uke
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
No wlasnie takie sa konsekwencje tlumaczenia sobie nawzajem rzeczy o ktorych sie nie ma pojecia.....Z nim w 10 minut zrobiłem ikyo może ze 2 razy do końca ;]
oj Szczep, ale Ty konserwa jesteś (czyli, ze masz konserwatywne podejście ;-) )
po pierwsze primo, cała dyskusja zaczęła sie od tego, ze kolega prosił innego kolegę, zeby ćwiczył delikatnie, bo jest na poczatku sezonu i nieczuje się na siłach na krew, pot, łzy i pozeranie niedźwiedzi.
Miał z tym lecieć do nauczyciela??
Po drugie primo:
czy naprawde uważasz, że wszelka komunikacja z partnerem, powinna odbywac się poprzez nauczyciela?
"sensei!!! przepraszam,a le może sensei powiedziec Romkowi, że mnie boli noga i żeby uważał????"
"Sensei!!! może sensei powiedzieć Zosi, że do ukemi robi się do przodu a nie do tyłu, bo już trzy razy wyrżneła łbem o matę i ma taki dziwny wzrok?"
"Sensei!!!! Może sensei powiedzieć, Krzysiowi, ze tsuki to z łapy a nie z kopyta, bo mnie to nikyo na jego kolano nie wychodzi?"
....
naprawdę nie widzisz w tym absurdu???
Napisano Ponad rok temu
po pierwsze primo...
drugie primo:.........
żeby nie było - figura zamierzona była...
kolega Wódz nie wie, ze tak się jajcarsko :wink: mówi??? 8O 8O
"ależ Wodzu co też Wódz..????"*
*skąd ten cytat?
Napisano Ponad rok temu
Zrob sobie taki maly experyment: idz na staz, albo na trening ale nie cwiz tylko usiadz sobie z boku. Wez stoper i zmierz ile czasu ludzie poswiecaja na tlumaczenia(z gruntu falszywe zreszta) a ile na rzeczywiste fizyczne cwiczenie kazdej techniki. Potem zsumuj wszystko razem i porownaj ile czasu cwicza rzeczywiscie podczas calego treningu. A potem zapytaj siebie samego: Czy trening aikido to wyklad jak na uniwersytecie, czy raczej fizyczne powtarzanie technik(chocby nawet malo perfekcyjne). I wyciagnij wnioski.naprawdę nie widzisz w tym absurdu???
Napisano Ponad rok temu
Zrob sobie taki maly experyment: idz na staz, albo na trening ale nie cwiz tylko usiadz sobie z boku. Wez stoper i zmierz ile czasu ludzie poswiecaja na tlumaczenia(z gruntu falszywe zreszta) a ile na rzeczywiste fizyczne cwiczenie kazdej techniki. Potem zsumuj wszystko razem i porownaj ile czasu cwicza rzeczywiscie podczas calego treningu. A potem zapytaj siebie samego: Czy trening aikido to wyklad jak na uniwersytecie, czy raczej fizyczne powtarzanie technik(chocby nawet malo perfekcyjne). I wyciagnij wnioski.naprawdę nie widzisz w tym absurdu???
o to to to!!!!!
zgadzam się jak najbardziej. dlatego też, aby móc ćwiczyć a nie plątac się i patrzec na siebie, bo jeden z pary nie wie, czy noge postawić z lewej czy prawej strony, ten co wie powinien temu co nie wie powiedzieć i w ten sposób kontunować ćwiczenie.
przecież nikt tutaj nie twierdzi, ze 3 kyu ma tłumaczyć 5temu subtelności i zawiłości technik.
ot prosta informacja, ABY MÓC DALEJ ĆWICZYĆ.
gdyby kazdy sensei miał kazdego początkujacego w każdej dupereli poprawiać osobiście, to przez 2h treningu większość efektywnie trenowała by 20 minut, bo resztę czasu spędzała by w kolejce do sensei.
nieprawdaż?
Napisano Ponad rok temu
nieprawdaż?
Prawdaż
Zrob sobie taki maly experyment: idz na staz, albo na trening ale nie cwiz tylko usiadz sobie z boku. Wez stoper i zmierz ile czasu ludzie poswiecaja na tlumaczenia(z gruntu falszywe zreszta) a ile na rzeczywiste fizyczne cwiczenie kazdej techniki.
Lepiej żeby przestali ćwiczyć i czekali w kolejce do senseia? Czy lepiej żeby sobie nawzajem pomogli? Jeden potrafi jedną połowę, drugi drugą :wink:
Napisano Ponad rok temu
Co oznacza, ze twoja Prosta Informacja bedzie podlegala natychmiast osobistej interpretacji(co to jest ta PI? ), dla jednego to bedzie przestawiene nogi, dla drugiego zmiana timingu, dla trzeciego kat wejscia w technke itd.....temu nie bedzie nigdy konca. Co spowoduje, ze ZAWSZE beda ludzie gadac jak najeci zamiast cwiczyc.
Drugi katastrofalny skutek jest taki, ze zamiast jednego Zrodla Co Wciaz Bije (instruktor) bedzie 30 roznorodnych opinii, w dodatku wzajemnie sobie przeczacych. Bo przeciez identyczny element techniki kazdy kolejny partner bedzie tlumaczyl mniej zaawansowanemu wg swojego widzimisie -- co spowoduje nieslychany haos w glowie, a takze sluszne podejrzenie ze tak naprawde to nikt nie wie jak to jest.
JAsne jest, ze moja propozycja nie jest pozbawiona wad. Ale zachowuje jedno Zrodlo do nauki co pozwala na latwa standaryzacje kihonu oraz powoduje ze ludzie ucza sie cialem a nie mozgiem -- a o to przeciez chodzi, zeby wycwiczyc cialo, nie?
Napisano Ponad rok temu
po pierwsze primo...
drugie primo:.........
żeby nie było - figura zamierzona była...
kolega Wódz nie wie, ze tak się jajcarsko :wink: mówi??? 8O 8O
"ależ Wodzu co też Wódz..????"*
*skąd ten cytat?
mały offtop:
Po pierwsze primo: drogi kurmie, uśmiech nie tyczył "po pierwsze primo... i po drugie primo", tylko absurdu wskazanego za tymi stwierdzeniamii. Świetne
Po drugie primo: cytat wzięty z kultowego komiksu autorstwa p. Tadeusza Baranowskiego pt. "Skąd się bierze woda sodowa". Polecam.
P.S. Bąbelek i Kudłaczek rulezzzzz!!!!!!!!!!!!
koniec offtopa
Napisano Ponad rok temu
Jasne jest.JAsne jest, ze moja propozycja nie jest pozbawiona wad.
Nieco racji w tym, co mówisz, też jest, ale na pewno podpowiedź tu czy tam nikomu nie zaszkodzi, zwłaszcza jeśli nie jest to "rób tak i tak", a zamiast tego np. "spróbuj trochę bardziej zadziałać na łokieć" albo "pokombinuj z nadgarstkiem", co powoduje u partnera myślenie i kombinowanie właśnie. Pomoże to dużo bardziej niż robienie w kółko czegoś, co nie wychodzi lub czego się nie rozumie.
Nie tylko. To, co się robi, należałoby też zrozumieć, a nie wyłącznie trzaskać formę.Ale zachowuje jedno Zrodlo do nauki co pozwala na latwa standaryzacje kihonu oraz powoduje ze ludzie ucza sie cialem a nie mozgiem -- a o to przeciez chodzi, zeby wycwiczyc cialo, nie?
Napisano Ponad rok temu
Widzisz, diabel zawsze siedzi w szczegolach.
Co oznacza, ze twoja Prosta Informacja bedzie podlegala natychmiast osobistej interpretacji(co to jest ta PI? ), dla jednego to bedzie przestawiene nogi, dla drugiego zmiana timingu, dla trzeciego kat wejscia w technke itd.....temu nie bedzie nigdy konca. Co spowoduje, ze ZAWSZE beda ludzie gadac jak najeci zamiast cwiczyc.
Drugi katastrofalny skutek jest taki, ze zamiast jednego Zrodla Co Wciaz Bije (instruktor) bedzie 30 roznorodnych opinii, w dodatku wzajemnie sobie przeczacych. Bo przeciez identyczny element techniki kazdy kolejny partner bedzie tlumaczyl mniej zaawansowanemu wg swojego widzimisie -- co spowoduje nieslychany haos w glowie, a takze sluszne podejrzenie ze tak naprawde to nikt nie wie jak to jest.
JAsne jest, ze moja propozycja nie jest pozbawiona wad. Ale zachowuje jedno Zrodlo do nauki co pozwala na latwa standaryzacje kihonu oraz powoduje ze ludzie ucza sie cialem a nie mozgiem -- a o to przeciez chodzi, zeby wycwiczyc cialo, nie?
tak. jak najbardziej tak. mnie osobiście wydaje się jednak, że trzeba znaleźć jakąś granicę.
między wejściem z lewej (załóżmy zupełnie nieprawidłowym, bo całkowicie uniemożliwiającym wykonanie zadanej techniki) a wejściem z prawej (co pozwoli jakoś tam technikę zrobić) nie ma zbyt wiele miejsca do interpretacji i wydziwiania. tutaj nie trzeba mieć 5dana, żeby naprowadzić partnera na poprawniejsze tory.
natomiast to, czy ta noga ma byc na palcach, pięcie, wewnetrznej czy zewnętrznej krawędzi to już są niuanse i tutaj faktycznie tylko jeden głos sie liczy.
ot i tyle ;-)
jak w dojo jest 6 osób, to nauczyciel może każdego poprawiać na okrągło. jak tych osób jest 16 albo 26, to niestety niektóre rzeczy muszą przekazać ci, którzy trochę lepiej to umieją tym co umieją gorzej. ci drudzy jak się troczę podszkolą i oswoją, sami zaczną podpatrywać nauczyciela, bo będą wiedzieli (mniej więcej) na co patrzeć. na początku to połowa pewnie nawet nie wie, który to ten Mistrzunio jest, bo czarne gacie ma 4 i każdy wygląda jak Stefan S. himself. :wink: :twisted: :twisted: :twisted:
a tak między nami - myślisz, ze dla goscia co to drugi raz jest na macie, wazne są kąty wejścia?
sam może już nie pamietasz, ale uwierz mi, ze nie. :twisted: :twisted: :twisted: :twisted:
pzdr
k.
Napisano Ponad rok temu
....ciach...
P.S. Bąbelek i Kudłaczek rulezzzzz!!!!!!!!!!!!
koniec offtopa
"a to ja przepraszam.."*
* ;-)
Napisano Ponad rok temu
Ale chciałbym się odnieść do tego co bazgrnał Szczepan, mianowicie ćwiczenie ze 100 różnymi uke jednej techniki. Z perspektywy nooba moge powiedzieć że to nie pomaga, bo każde wyższe od mojego kyu ma swoją wizję techniki i najczęściej nie potrafi sie jej pozbyć przy uczeniu młodego. Miałem taką sytuację, gdzie ktoś mi ułożenie rąk poprawiał, czy coś bo mu sie nie podobało, zanim zaczałem jeszcze dany rzut. Najlepsi dlatego sa tacy uke neutralni, którzy naucza po kolei ruchów, a nie będą wydziwiać i filozować że mały palec prawej reki ma iść prostopadle do linii tworzonej przez trzecią od góry zmarszczkę na czole ;]
a tak btw
"kolejka do senseia"
przy tym walnałem rotfla
Napisano Ponad rok temu
a tak btw
"kolejka do senseia"
przy tym walnałem rotfla
i na dodatek wszystko na kartki
F.
Napisano Ponad rok temu
Przez pierwsze kilka lat nie ma zadnego kombinowania -- tu wlasnie jest pies pogrzebany, ze ten pomysl jest calkowicie nieznany w Europie. Wlasnie chodzi o to, zeby powtarzac forme az do jej doskonalego opanowania fizycznego. rozumienie nie ma tu nic do rzeczy. Dlatego napisalem wczesniej ze cwiczenie aikido to nie dzialanosc konceptualna tylko fizyczna.Nieco racji w tym, co mówisz, też jest, ale na pewno podpowiedź tu czy tam nikomu nie zaszkodzi, zwłaszcza jeśli nie jest to "rób tak i tak", a zamiast tego np. "spróbuj trochę bardziej zadziałać na łokieć" albo "pokombinuj z nadgarstkiem", co powoduje u partnera myślenie i kombinowanie właśnie. Pomoże to dużo bardziej niż robienie w kółko czegoś, co nie wychodzi lub czego się nie rozumie.
To technika ma przekazac 'wyczucie' co to jest aikido, a nie jakis intelektualny koncept zewnetrzny.I to zaczyna sie na poziomie kihonu, bo potem jest juz za pozno......
Trzaskanie wylacznie formy bez prob jej rozumienia, modyfikacji czy 'ulepszania' jest 'podstawowa' podstawa w treningu aikido. Twoj brak zrozumienia w tym wzgledzie jest zrozumialy, sam tez o tym nie mialem pojecia zanim nie zaczalem cwiczyc pod okiem shihanow.Nie tylko. To, co się robi, należałoby też zrozumieć, a nie wyłącznie trzaskać formę.
Napisano Ponad rok temu
i na dodatek wszystko na kartki
F.
Chcesz mnie zabić?
Kartka na tenchi nage 8O
Napisano Ponad rok temu
Nadal nie dostrzegasz ze poprawienie prostej rzeczy dla ciebie bedzie poprawienie wejscia nie ta noga, a dla 1 dana prosta rzecza bedzie zmiana kierunku prowadzenia atakujacego zeby ominac opor jego uchwytu? Jak zdefiniujesz granice? :?tak. jak najbardziej tak. mnie osobiście wydaje się jednak, że trzeba znaleźć jakąś granicę.
między wejściem z lewej (załóżmy zupełnie nieprawidłowym, bo całkowicie uniemożliwiającym wykonanie zadanej techniki) a wejściem z prawej (co pozwoli jakoś tam technikę zrobić) nie ma zbyt wiele miejsca do interpretacji i wydziwiania. tutaj nie trzeba mieć 5dana, żeby naprowadzić partnera na poprawniejsze tory.
natomiast to, czy ta noga ma byc na palcach, pięcie, wewnetrznej czy zewnętrznej krawędzi to już są niuanse i tutaj faktycznie tylko jeden głos sie liczy.
ot i tyle ;-)
moim zdaniem to jest niewykonalne w praktyce. Wiec nie ma co kombinowac, lepiej wprowadzic proste reguly typu: to jest czarne a to biale. I to sie da zrobic w praktyce.
Widzisz, przyzwyczailes sie ze instruktor poprawia na okraglo. Ale tak byc nie musi. Moze to zreszta nie jest wcale najlepsze pedagogiczne podejscie? Moze wlasnie chodzi o to, zeby cwiczacy walczyl ze wszystkich sil, zeby zebrac wszelkie najmniejesze okruchy ktore spadaja ze stolu instruktora, w przeciwienstwie do sytuacji, kiedy instruktor przynosi cwiczacemu gotowe sniadanie codziennie rano? Widzisz, te dwa rozne podejscia, rozwijaja zupelnie inne cechy u cwiczacychjak w dojo jest 6 osób, to nauczyciel może każdego poprawiać na okrągło. jak tych osób jest 16 albo 26, to niestety niektóre rzeczy muszą przekazać ci, którzy trochę lepiej to umieją tym co umieją gorzej. ci drudzy jak się troczę podszkolą i oswoją, sami zaczną podpatrywać nauczyciela, bo będą wiedzieli (mniej więcej) na co patrzeć. na początku to połowa pewnie nawet nie wie, który to ten Mistrzunio jest, bo czarne gacie ma 4 i każdy wygląda jak Stefan S. himself. :wink: :twisted: :twisted: :twisted:
a tak między nami - myślisz, ze dla goscia co to drugi raz jest na macie, wazne są kąty wejścia?
sam może już nie pamietasz, ale uwierz mi, ze nie. :twisted: :twisted: :twisted: :twisted:
pzdr
k.
To byl tylko przyklad na to, ze na roznym poziomie zaawansowania, rozne rzeczy wydaja sie Proste, Oczywiste czy wrecz Podstawowe -- czyli mozliwe do poprawienia bez udzialu instruktora....
Napisano Ponad rok temu
Kazdy poczatkujacy wielokrotnie przechodzi przez taka rzeznie poprawiania bez konca u siebie w dojo, wyobrazasz sobie teraz co sie dzieje na stazu gdzie 400 ludzi poprawia partnera a sensei kaze zmieniac partnera co 2 minuty? nie ma mowy o zadnym cwiczeniu. Ludzie przenosza przyzwyczajenia z wlasnego dojo, i zaczynaja cie poprawiac zanim jeszcze zaatakujesz!!!!Ale chciałbym się odnieść do tego co bazgrnał Szczepan, mianowicie ćwiczenie ze 100 różnymi uke jednej techniki. Z perspektywy nooba moge powiedzieć że to nie pomaga, bo każde wyższe od mojego kyu ma swoją wizję techniki i najczęściej nie potrafi sie jej pozbyć przy uczeniu młodego. Miałem taką sytuację, gdzie ktoś mi ułożenie rąk poprawiał, czy coś bo mu sie nie podobało, zanim zaczałem jeszcze dany rzut. Najlepsi dlatego sa tacy uke neutralni, którzy naucza po kolei ruchów, a nie będą wydziwiać i filozować że mały palec prawej reki ma iść prostopadle do linii tworzonej przez trzecią od góry zmarszczkę na czole ;]
Ja sie pytam jakim prawem, skoro sami widza technike po raz pierwszy?
Najlepszy jest numer jak kiedys zapomnialem hakamy i swojego pasa i cwiczylem w bialym , pozyczonym Nikogo nigdy nie prosilem o zadne rady, ale to nikogo nie zrazalo, i tak bez ustanku mnie poprawiali radosnie. To jest lepsze niz jakikolwiek film Monty Pytona 8)
Napisano Ponad rok temu
Najlepszy jest numer jak kiedys zapomnialem hakamy i swojego pasa i cwiczylem w bialym , pozyczonym Nikogo nigdy nie prosilem o zadne rady, ale to nikogo nie zrazalo, i tak bez ustanku mnie poprawiali radosnie. To jest lepsze niz jakikolwiek film Monty Pytona 8)
Jaaa noo.. teraz rozumiem... było trzeba od razu że masz uraz psychiczny
joke joke naturally
Napisano Ponad rok temu
Zgodzę się o tyle, o ile mówimy o kihonie i o jego celu - celem tym jest oczywiście uchwycenie samego ruchu i ćwiczenie go do upadłego.Długi post, którego nie chce mi się wybiórczo cytować, więc ustosunkuję się do całości
Dziwi mnie natomiast sposób, w jaki uogólniasz, tzn. Twoje przyrównanie 'rozumienia' do 'modyfikacji' czy 'ulepszania', podczas gdy takie zwroty wcześniej nie padły. Można robić shiho nage tysiąc razy źle i nic z tego nie będzie, dopóki nie zrozumie się, że najważniejszy jest sam początek, wyciągnięcie, któremu wydatnie pomaga wykręcenie nadgarstka, oraz lekka pomoc drugą ręką pod łokieć. To mam na myśli poprzez zrozumienie, które można osiągnąć tak z obserwacji senseia (ale nie wszyscy mają równą smykałkę do obserwacji), jak z własnych prób i błędów, o ile właśnie myśli się i kombinuje, a nie jedynie odtwarza - potem oczywiście trzeba jeszcze dłuuugo ćwiczyć, żeby to weszło w krew.
W skrócie: człowiek, który myśli sam za siebie nauczy się lepiej i więcej, niż taki, który jest jedynie odtwórcą (choć ten pierwszy też głównie odtwarza - ale już nie tylko). W zeszły piątek, dla przykładu, ćwiczyłem z partnerem, który trochę oporował, trochę próbował się wydostawać z trzymań, np. z osae po kote gaeshi poprzez przewrót w przód. Czego bym nie robił, nie zdążałem tego trzymania domknąć zanim fiknął. Zamiast jednak narzekać, że nie wychodzi (no dobra, chwilę narzekałem - ale podpowiedział jedynie "podziałaj łokciem") albo robić dwadzieścia razy z dwudziestoma jego wymknięciami, spróbowałem tego czy tamtego. I udało się znaleźć rozwiązanie - albo strategicznie umieszczony łokieć i nieco przeniesiony środek ciężkości mojego ciała, albo założenie innego trzymania z wykręceniem ręki na plecach, i nie mógł się wydostać, chociaż się starał.
Czy to, czego się nauczyłem, jest według Ciebie złe? Bo według mnie nie może być złe, bo raz, że nauczyłem się radzić sobie z nieco odmienną sytuacją niż zwykle na treningu, a dwa, że ani troszkę nie przeszkadza to w wykonaniu kihonowej wersji trzymania, jeśli tylko zechcę. Czyli same plusy.
Użytkownicy przeglądający ten temat: 3
0 użytkowników, 3 gości, 0 anonimowych
10 następnych tematów
-
Relacja ze Stazu z Etienne Leman 25-27.02
- Ponad rok temu
-
Staż Aikido z Andre Cognard 8 Dan 02-03.04.2005
- Ponad rok temu
-
5 DAN w Polskim Stowarzyszeniu Aikido
- Ponad rok temu
-
Aikido Tomiki
- Ponad rok temu
-
Udekimenage
- Ponad rok temu
-
wzrost w aikido
- Ponad rok temu
-
w poszukiwaniu 10 danów
- Ponad rok temu
-
W cyklu prawdziwe historie...z życia O`Senseia i o Ki...
- Ponad rok temu
-
Relacja z seminarium z P.Orban
- Ponad rok temu
-
czy aikido nie jest zbyt lekkie i za mało skuteczne ?????
- Ponad rok temu