Dla mnie z tym klasztorem Shaolin to troche lipa. O historii stylu mozemy zaczac mowic od okresu czerwonych jonek. Bo ten okres jest jakos tam udokumentowany. Co bylo wczesniej, to nie wiadomo. Wiadomo natomiast, ze zarowno mniszka Ng Mui i mnich Chi Sim sa postaciami mitologicznymi, ktore pojawily sie w Chinskiej literaturze dopiero na poczatku XX w. Chyba dopiero wtedy zostaly wymyslone. Wiadomo tez, ze zadnego pozaru klasztoru Shaolin nie bylo i ze sam klasztor kolaborowal z Mandzurami (wbrew temu co zwiazki triady przekazywaly na poludniu). Wiec jest oczywiste, ze historie przekazywane wewnatrz szkol WC mozna miedzy bajki wlozyc. A ze ktos do technik jakies ruchy z innych systemow powstawial, to o niczym nie swiadczy. Na poludniu rozne rzeczy cwiczono i wcale nie bylo potrzeby z klasztoru Shaolin brac czegokolwiek.siu lim tao jest forma w ktorej zawarta jest wielka wiedza. Piec stylow zwierzecych: tygrys, lampart, zuraw, waz i smok symbolizuje historyczna przynaleznosc stylu do klasztoru Szaolin lub jego odlamu. To taki rodzaj wizytowki...
No, to by sie zgadzalo.Forma uczy przedewszystkim oddychania; sa tam elementy chi kung i pod tym katem zostala ona pierwotnie stworzona. Nazwa mowi za siebie – mala idea
Acha, nie jest to forma dzieki ktorej mozna walczyc! mozna tam sie doszukiwac technik walki w roznych dystansach ale to juz jest „tworcze naciaganie”. nie ma tam zadnego dystansu bo stoisz w miejscu ale jest kilka technik ktore mozna wykorzystac w podstawowej samoobronie - przewaznie jako techniki uwalniania z chwytow.
To juz jest jakas pokretna logika. Jak dla mnie nieco zbyt nawiedzona. Siu Lim Tau uczy "stania". W yiquanie nazywa to sie chang chuang. Uczy umiejetnosci czucia wlasnego srodka ciezkosci. Z ochrona oddechu (cokolwiek by to znaczylo) nie ma to nic wspolnego.glowna zasada ktora kieruje forma to raczej zasada filozoficzna niz walki: zrelaksuj sie i ucz oddychac bo oddech to zycie; ucz sie chronic wlasne zycie.
Marcin