Witam, otóż zacząłem ćwiczyć od tego roku, dokładnie na początku stycznia. Mam 18 lat, 178 wzrostu i tylko 62kg wagi, przytyć nie daję rady, jem jak szalony, brałem nawet przez 2 miesiące białko, lecz to nic nie pomagało.
Moje pytanie polega na tym, że robię treningi na masę (tak mi się wydaje) 3 razy w tygodniu.
Poniedziałek: Biceps tj. ćwiczenia ze sztangą łamaną, duży ciężar po 10 powtórzeń, 5 serii, hantle 10 powtórzeń na rękę po 5 serii
Czwartek: Klatka tj. podnoszenie gryfu prostego na leżąco (typowe branie na klatę) ciężar około 45-50 kg, 10 powtórzeń po 5 serii, następnie rozpiętki, 5 serii po 10-15 powtórzeń
Sobota: Triceps tj. na leżąco prostym gryfem 5 serii po 10 powtórzeń obciążenie około 30kg, następnie opieram ręcę o ławkę, nogi proste kładę na krześlę i robię "zejścia w dół" rękoma. 5 serii po 15 powtórzeń, na koniec robię barki tj. łamanym gryfem na kark, do góry i na dół, 10 powtórzeń, 5 serii.
Od przyszłego tygodnia mam zamiar zacząć robić martwy ciąg.
Czy ten trening jest dobry czy po prostu marnuje na niego czas? Co zrobić aby mięśnie przybrały masę? Ćwiczę już od prawie 6 miesięcy, więc nie jestem osobą, której się to znudzi, więc proszę o pomoc.