Witam! Pisze, ponieważ od dłuższego czasu mam problem z barkami i ramionami. Pierwszy raz byłam na zwolnieniu w styczniu. Lekarze stwierdzili przeciażenie, wiadomo leki i odpoczynek. W maju ponownie ból dał się we znaki, troche bardziej intensywny. Zowu zwolnienie i tona leków. W lipcu natomiast ból przeniósł się także na kręgosłup , problemy z chodzeniem. Tym razem zabiegi rehabilitacyjne, zwolnienie, zastrzyki, leki. Ból lekko ustał, jednak po powrocie do pracy znowu się pojawił, z czasem co raz silniejszy i tak do teraz. Złamało całkowicie, plecy zesztywniałe, ból pulsujący przez barki ramiona, az do łokci. Plus do tego nudności, bóle i zawroty głowy. Zastrzyki i leki rozluźniajace prawie nie pomagają. W poniedziałek mam do neurologa, ale obawiam się, że po raz kolejny lekarz powie :,,przeciążenie". Jestem załamana, ponieważ od wrzesnia zaczynałam diete, cwiczenia standardowo plus bieganie do tego, a przez ten ból nie mogę. Jest on na tyle nieznośny, że nawet spać nie daje rady, wstaje rozdrażniona, niewyspana i obolała.
Tak naprawde nie mam z kim o tym porozmawiać, ponieważ moi znajomi i rodzina nie bardzo rozumieja tego, że ćwicze. I dla nich moje problemy są oznaka tego, ze powinnam przestać ćwiczyć, ponieważ to od treningów i Nie dociera do nich, że lubie ćwiczyć i lepiej się czuje. A teraz jak nie moge i do tego nie wiem co mi jest jestem załamana.
Zasadniczo nie wiem czego oczekuje pisząc to tutaj, ale juz nie wiem co mam robic... Moze ktos mial podobna sytuacje?





Ponad rok temu
FaceBook