Nie wiem czy zauważyliście ,że najwięcej w temacie o kyokushin zawsze mają najwięcej do powiedzenia zaprzyjaźnione kluby oyama karate chyba dlatego ,że Royama skopał szefa OK Polska na I MŚ przed czasem mimo ,że był 30 kg lżejszy chyba jakaś przypadłość
Sandokan .....Jan Dyduch był mistrzem Polski w Karate Kyokushin w kategorii ciężkiej ......ma na koncie wygrane walki w MŚ Open Kyokushin...przegrał z Royamą cóż z tego ....liczy się że walczył w tak prestiżowej imprezie....szkoda że dla Ciebie Sandokan nie jest akurat problemem wysoki stopień kontaktowego karate który nigdy nigdy nie walczył na macie :wink: ....który z liderów kontaktowego karate miał takie osiągi na macie jak Jan Dyduch
Panowie - troche z innej beczki - i z góry przepraszam za OT.
Tak sobie czytam ten temat..i często padają porownania o osiągach karateki przez pryzmat jego sukcesów tudzież startów w zawodach. Wspomniane tu często nazwisko Jana Dyducha lub instruktorów uzyskujących swe czarne pasy niejako z "przydziału" chyba,bo nie startowali w zawodach.
Żeby nie było - nie jestem przeciwnikiem starć na macie-wręcz przeciwnie - lubię się sprawdzić w ramach ograniczonych reguł, jakimi jest walka sportowa. Ale czy aby na pewno skuteczność w ramach tych ograniczonych reguł jest wyznacznikiem , kto jakim jest karateką albo instruktorem?
Akurat miałem dość dużo do czynienia z boksem i tak się składa, że jeden z trenerów, który nie startował w zawodach "wychował" i doprowadził do medali w skali co najmniej krajowej kilku zawodników.
Oczywiście wielu instruktorów posiadający wysokie stopnie w karate to patałachy. Ale akurat o tym, czy ktoś jest dobrym instruktorem czy nie nie powinno decydować to, czy i ile razy startował w zawodach. Tu chodzi też o przekaz wiedzy jako takiej, a jak wszyscy wiemy z tą umiejętnością przekazu różnie bywa. Karate to chyba jednak nieco szersze spektrum wiedzy niż tylko mata i knock down.
Moim zdaniem karateka, który nie walczy jest gówno wart. Cala wiedza, którą posiada - choćby nie wiem jak wypielęgnowana - weryfikuje się podczas walki z przeciwnikiem.
Ale czy aby na pewno starty w zawodach są wyznacznikiem wiedzy karate? Jakości? Przy takich ograniczeniach??
Konkluzja - nie skreślajmy od razu wszystkich nie walczących na zawodach "czarnych" pasów, bo częstokroć posiadają wiedzę większą od wielu innych, którzy są często wypychani na zawody a potem słyszy się od sekundanta z maty: jedź lowkickami!!! jedż przejedziesz go...."...A my, stojąc z boku i tak sobie patrzymy jak oparci czoło w czoło "karatecy" jadą sobie jeden lowkick za drugim....
A jeszcze jedno na końcu - póki co egzamin na kolejne wysokie stopnie obejmuje - obok kihon, kata - również walki..I często na egzaminie dostaje się większy wpierdel niż na zawodach ( nawet w ochraniaczach - wiem z "doświadczenia" ;p).. ale ocena CAŁEGO ezgaminu powinna być surowa, ale sprawiedliwa jednocześnie, żebyś poczuł wartość uzyskanego stopnia.
Jak to powiedział kiedyś Boniek - "świetny piłkarz nie musi być dobrym trenerem, świetny trener niekoniecznie musiał być kiedys świetnym piłkarzem".
To tyle - jeszcze raz przepraszam za OT.