Autorytety
Napisano Ponad rok temu
Wtedy była, by możliwośc w miare realnego wykorzystania technik.A przynajmniej tak mi się wydaje.
EDIT:Dobra to bez sensu.Nie było pytania.
Napisano Ponad rok temu
OMG, to ja jestem aberracją...?Myślę że nie będzie problemu zorganizować takiej walki bez reguł. Niejeden zawodnik mma się zgodzi. Z aikidoką? zagrożenie = 0
.............................................................................
My nie, Ty tak. W opisie definicyjnym zbioru przypadki brzegowe trzeba usunąć jako aberracje.
PS. Oczywiście, że nie interesują mnie takie udowadniania. Szwagier jest dla mnie wystarczającym punktem odniesienia. Przeciez nie piszę, że wygrałbym ze wszystkimi, zawsze i wszedzie. Modlę się raczej o to, żebym nigdy nie musiał sprawdzać, czego się nauczyłem (tu teraz głośny rechot i huragan gwizdów... :twisted: :twisted: :twisted: ).
Napisano Ponad rok temu
Są 2 powody:
- techniczno praktyczny - nie do końca taka metoda zgadzała by się z ideą jaka przyświeca metodzie technik aikido (robieniem ich na raz kończąc walkę), generalnie należało by uznać że każda technika w takim sparingu jest z góry źle wykonana.
Przy czym takie ćwiczenie było by niedoskonałe, ale najlepsze z możliwych i dające jakieś podstawy.
- prawdziwy - okazało by się że 95% shihanów nic nie umie, albo umie tyle co adept jujitsu po pół roku praktyki.
Konsekwencje finansowo-organizacyjno-polityczne były by druzgocące.
Wniosek - nigdy tego nie będzie, a jak ktoś zacznie to robić dostanie z miejsca łatkę odszczepieńca, dziwaka, itp.
Mam nadzieję że zadowalają Cię moje odpowiedzi 8)
EDIT.
TO SKĄD WIESZ ŻE COKOLWIEK SIĘ NAUCZYŁEŚ???!!!!???? Żeby to wiedzieć trzeba sprawdzić, jest jedna jedyna metoda.Modlę się raczej o to, żebym nigdy nie musiał sprawdzać, czego się nauczyłem (tu teraz głośny rechot i huragan gwizdów...
Inaczej jesteś na typowo teoretyczno aikidockim etapie "Gdybyśmy chcieli to byśmy mogli".
Napisano Ponad rok temu
Aikido to formy i specyficzny sposób ich wykonywania. Można je zwulgaryzować, pewne rzeczy wykonać zwyczajnie siłowo, z uderzeniami itp. tylko że wtedy to nie aikido, tylko powrót do jego źródeł - jakieśtam jujitsu.
a dlaczego nie? kto zdefiniował aikido jako balet? k.ueshiba?
jeżeli biorę z aikido "biomechanikę" dźwigni i rzutów, dokładam do tego tyle ile mam pary, ataki "na serio" (nie uchylisz się/zablokujesz to dostaniesz w ryj z całej siły), próby kontry po bloku/uniku (jestem chujowym uke?), wejścia w atak front kickiem lub prawym prostym (coś co Randall napisał z bandalem), sparingi "szarpane" - bez uderzeń z takedownem i kończące się dźwignią w parterze/duszeniem itd... to to nie jest aikido?
Napisano Ponad rok temu
Ta sama biomechanika dźwigni występuje nie tylko w aikido. Samo aikido to przecież zlepek technik zaczerpniętych skądinąd, trochę poprzekręcanych.
Charakteryzuje je jednak specyficzna forma ich realizacji, idea aplikacji.
Dorealnienie które proponujesz ma sens praktyczny, ale wiąże się właśnie z rezygnacją z tej specyfiki aikido która je definiuje i wyróżnia. Byli już tacy którzy szli tą drogą.
Nie ma to sensu utylitarnego, lepiej zająć się od razu jakimś systemem jujitsu, po co wybijać otwarte drzwi?
Oczywiście zgadzam się że metodykę nauczania aikido należy zmienić, ale na taką która dążyć będzie do nauczenia założonych przez aikido umiejętności.
Napisano Ponad rok temu
Voivod, to niestety prawda czyli:To, co wytłuściłem to NIEPRAWDA.
"Aikido nie jest SW bo jego praktykowanie NIE DAJE UMIEJĘTNOŚCI (w znaczeniu zdolności technicznej realizacji) mających zastosowanie w walce. W aikido uczymy się choreografii i tyle".
Jeśli przeanalizujesz wszystkie przypadki tzw. obrony koniecznej to okazuje się, że zdecydowana większość osób, którym się udało odeprzeć atak nigdy nie ćwiczyła jakiejkolwiek sztuki walki. Wiele z tych osób zadawało ciosy pięściami mimo, że nigdy nie ćwiczyły boksu. Dlaczego tak jest - to temat na oddzielną dyskusję, ale w żadnym przypadku nie oznacza to, że osoby te obroniły się w wyniku niećwiczenia!
Kiedy jednak mówimy o umiejętnościach walki zdobytych w wyniku treningu, to musimy je powiązać z metodyką treningową, która jest ścieżką - od pkt A kiedy nie umiemy, do Z kiedy umiemy walczyć.
Ta ścieżka metodologiczna jest związana z obiektywnymi prawami z zakresu psychologi i fizjologii - psychofizyczną konstrukcją człowieka. I tego nie da się przeskoczyć. Schemat budowania takich umiejętności jest taki sam niezależnie od tego, czy jest to szermierka, walka na chwyty, walka na ciosy, walka na noże czy wszystko naraz. I nieraz go opisywałem.
P.S. I nie pisz więcej, że aikido nie nadaje się do MMA bo tam są reguły.
Napisano Ponad rok temu
No nie, to jakaś tam forma jujitsu, po prostu powrót do korzeni.
to muszę powiedzieć sensejowi, że jakąś ciemnotę mi na treningu wciska
ja lubię aikido takie jakie ćwiczę, a dla mnie mogłoby być jeszcze bardziej "zwulgaryzowane"
Napisano Ponad rok temu
Tak, czyli jeśli ktoś zastosuje ikkyo omote w "praktyce" to też źle, bo choć nauczył się go na balecie zwanym aikido, a z konieczności zrobił aplikację, to be, to już nie aikido. Czyli z jednej strony aikido nie uczy nic, a jak ktoś tę naukę zaaplikował, to też nie teges, bo wyszedł poza formę, stosujac zasadę działania ikkyo. Trudno w ten sposób komukolwiek dogodzić, bo zawsze można sprawę filozoficznie poustawiać pod swoje zdanie na temat. So be it. Zgoda, - to już nie aikido.
Co do kyudo czy iaido, to sztukami walki czyni je ponoć praktyczna umiejętność. Cóż... Strzelanie z łuku można opanować w stosunkowo krótkim czasie. Po kilku tygodniach systematycznych treningów spokojnie można trafić w cel oddalony o 28 metrów (kyudo). Co prawda jest to łatwiejsze z łuku angielskiego czy wschodniego, wiec po kiego grzyba tym asymetrycznym łukiem się bawić (taki sportowy ze stabilizatorami jest jeszcze lepszy), do tego ceregielić z tym całym obrządkiem, rękawicą ze skóry jelenia itp. Całość zabawy oddania dwóch strzałów (w odpowiedniej kolejności strzała prawoskrętna i lewoskrętna) zajmuje tyle, że "cel" dobiegłby do nas i dał po pysku, a łuk i strzały połamał. No i mam wątpliwości czy adept kyudo w warunkach bojowych trafiłby w nacierającego jeźdźca. Więc to pewnie też nie sztuka walki, a zabawa z dzieciństwa w łuk i strzały. Pewnie łażą na to stare dziadki, które lubią te bambusowe gadżety i dla zabawy odstawiają ten cały cyrk z etykietą, powolnymi ruchami itp. No pewnie, tak też można na to patrzeć. A skoro nauczyć się strzelać z łuku można w kilka tygodni, to po kiego robić to całe życie? Tia... Tylko bez tego wszystkiego będzie to zwykłe strzelanie z łuku a nie kyudo.
Iaido. Tak, po latach solidne kesa giri i test maty z głowy. Ale nacierający samuraj to już inna bajka. Zatem to też balet z mieczem, kupa etykiety, mieczowe gadżeciarstwo z jedynie nabyciem umiejętności przecięcia maty.
A w temacie autorytetów cisza. Może tu jest pies pogrzebany? Brak autorytetów... niektórym, czy też większości.
Voivod celowo otworzył temat, bo co rusz czytamy o ogromnych brakach w treningu aikido: braku sparingów, nauce tylko jednego rodzaju odruchu, braku nauki technik przed kopnięciami, przed kilkoma niezapowiedzianymi atakami. A to znaczy, że o tym piszące osoby nie spotykają tego na aikidio. Tak się nieszczęśliwie składa, że Voivod i ja to spotykamy. Mam również swoje autorytety, i to niekoniecznie wiekowych panów, ale w pełni sprawnych aikidoków, robiących to zawodowo, trenujących (a nie tylko prowadzących zajęcia) i to trenujących po kilkanaście godzin tygodniowo, zajmujących się pracą nad technikami obrony przed kopnięciami, niezapowiedzianymi atakami z tanto, atakami łączonymi itp. No ale to tylko aberracja zbioru. Do dorzucenia. Można miedzy bajki wrzucić.
Napisano Ponad rok temu
Wiesz, ja tam się cieszę, że gość robi coś z sensem. Nie krytykuję takiego podejścia, przynajmniej uczy czegoś w takiej formie, że ma jakieś szanse na przekazanie umiejętności.
Tyle, że to nie aikido. Nazwa produktu nie musi przecież mieć cokolwiek z nim wspólnego...
Nic takiego nie napisałem.Czyli temat o autorytetach...
Tak, czyli jeśli ktoś zastosuje ikkyo omote w "praktyce" to też źle, bo choć nauczył się go na balecie zwanym aikido, a z konieczności zrobił aplikację, to be, to już nie aikido. Czyli z jednej strony aikido nie uczy nic, a jak ktoś tę naukę zaaplikował, to też nie teges, bo wyszedł poza formę, stosujac zasadę działania ikkyo (...)
Jeśli zastosujesz ikkyo, w formie aikidowej, gdzie ładnie szybko gościowi przechwycisz atakującą rękę, po czym sprowadzisz do parteru płynnym ruchem, to ok. Będzie to aikido, no i cud.
Jeśli jednak wypłacisz mu 2 szybkie proste, poprawisz kolanem, a jak się zegnie złapiesz za łapę i dociśniesz na dźwigni całym ciałem do gleby, to już niestety nie będzie aikido.
Zrozumcie wreszcie:
Trening:
Nauka umiejętnosci -> aplikacja umiejętnosci -> zastosowanie praktyczne
W Waszym trybie rozumowania jest tak:
Nauka umiejętnosci ~~~~~~~brak związku~~~~~~~ zastosowania praktyczne
Bokser uczy się uderzać i jak trzeba to potrafi przypie.. nie musi kombinować. Nauczył się i może te umiejętności wprost wykorzystać.
Aikidoka uczy się robić ikkyo i jak trzeba musi robić zupełnie co innego, jakąś warjację na temat, do której w ogóle nie jest przygotowany. Jak w międzyczasie liznął inne SW, ma praktykę i dużo szczęścia, to może coś mu wyjdzie, co w przybliżeniu przy dużej dozie fantazji i tolerancji będzie można podciągnąć pod technikę z treningu. A jak przypadkiem po prostu wyjaśnie pacjenta tradycyjnie okładając po pysku to jest dowód na skuteczne aikido mimo, że nic z treningiem aikido to wspólnego nie ma...
Gdzie tu sens?
Napisano Ponad rok temu
To mu powiedz.
to mu powiem! Ninja co ty mi za ciemnotę na treningu wciskasz? :twisted:
Nazwa produktu nie musi przecież mieć cokolwiek z nim wspólnego...
Żarty żartami, ale może tu jest pies pogrzebany (przynajmniej część tego psa ). Kto definiuje czym jest aikido, a czym ono nie jest? Ta sama technika wykonana "wulgarnie" z atemi i siłowo na oporującym i próbującym kontry uke, który w zamierzeniu chce Ci przy.ebać to już nie aikido?
Napisano Ponad rok temu
Jeśli zastosujesz ikkyo, w formie aikidowej, gdzie ładnie szybko gościowi przechwycisz atakującą rękę, po czym sprowadzisz do parteru płynnym ruchem, to ok. Będzie to aikido, no i cud.
Sam wiesz, że to nie jest możliwe.
Jeśli jednak wypłacisz mu 2 szybkie proste, poprawisz kolanem, a jak się zegnie złapiesz za łapę i dociśniesz na dźwigni całym ciałem do gleby, to już niestety nie będzie aikido.
To jak najbardziej.
Napisano Ponad rok temu
Co do kyudo czy iaido, to sztukami walki czyni je ponoć praktyczna umiejętność. Cóż... Strzelanie z łuku można opanować w stosunkowo krótkim czasie. Po kilku tygodniach systematycznych treningów spokojnie można trafić w cel oddalony o 28 metrów (kyudo). Co prawda jest to łatwiejsze z łuku angielskiego czy wschodniego, wiec po kiego grzyba tym asymetrycznym łukiem się bawić (taki sportowy ze stabilizatorami jest jeszcze lepszy), do tego ceregielić z tym całym obrządkiem, rękawicą ze skóry jelenia itp. Całość zabawy oddania dwóch strzałów (w odpowiedniej kolejności strzała prawoskrętna i lewoskrętna) zajmuje tyle, że "cel" dobiegłby do nas i dał po pysku, a łuk i strzały połamał. No i mam wątpliwości czy adept kyudo w warunkach bojowych trafiłby w nacierającego jeźdźca. Więc to pewnie też nie sztuka walki, a zabawa z dzieciństwa w łuk i strzały. Pewnie łażą na to stare dziadki, które lubią te bambusowe gadżety i dla zabawy odstawiają ten cały cyrk z etykietą, powolnymi ruchami itp. No pewnie, tak też można na to patrzeć. A skoro nauczyć się strzelać z łuku można w kilka tygodni, to po kiego robić to całe życie? Tia... Tylko bez tego wszystkiego będzie to zwykłe strzelanie z łuku a nie kyudo.
Iaido. Tak, po latach solidne kesa giri i test maty z głowy. Ale nacierający samuraj to już inna bajka. Zatem to też balet z mieczem, kupa etykiety, mieczowe gadżeciarstwo z jedynie nabyciem umiejętności przecięcia maty.
Nie rozumiem Cię. Redukujesz do absurdu, a z kontekstu wynika że doskonale rozumiesz.
Nigdzie nie było mowy, że to UTYLITARNE umiejętności denotują SW. Brak zastosowania aikido w samoobronie nigdy nie było przedmiotem moich zarzutów.
Pisałem jedynie o tym, że WARUNKIEM KONIECZNYM by coś było możliwe do zakwalifikowania jako sztuka walki, jest, by ćwiczenie dawało umiejętność praktyczną w walce możliwą do wykorzystania. Adept kyudo może się pieścić z tymi rekawicami, a może równie dobrze wyjść na balkon i strzelić w dupę gościowi co mu się do radia w samochodzie dobiera. Trafi? trafi...
Gdyby kyudo traktowało o łuku jak aikido o walce, ów adept trafić by nie potrafił, bo nigdy nie kazano mu przez 15 lat praktyki strzelić.
Jednocześnie nigdzie NIE NAPISAŁEM że jest to WARUNEK WYSTARCZAJĄCY by zdecydować o kwalifikacji jako SW. Właśnie dlatego rozróżniamy sztuki i sporty. W jednych chodzi o to by trafić do celu łukiem sprzed 500 lat, w niepraktycznym stroju, z ceremoniałem, w drugim żeby to zrobić celnie węglowym wielokrążkiem, i to zanim dzieci nam zrobią wnuki.
Mimo różnych celów, metod i środków, obie dziedziny dają praktyczną umiejętność trafiania do celu.
Aikido ma otoczkę SW o której się rozpisujesz, ale nie ma tego elementu praktycznego.
Brak warunku koniecznego skreśla je jako SW.
Napisano Ponad rok temu
No przecież ja cały czas o tym.Żarty żartami, ale może tu jest pies pogrzebany (przynajmniej część tego psa ). Kto definiuje czym jest aikido, a czym ono nie jest? Ta sama technika wykonana "wulgarnie" z atemi i siłowo na oporującym i próbującym kontry uke, który w zamierzeniu chce Ci przy.ebać to już nie aikido?
Właśnie by dostosować to o czym się mówi, do tego co się robi. Jeśli drwię to nie z ludzi Twojego trenera pokroju, którzy się starają, a ze ściemniaczy którzy krążą po tym "rondzie z waty".
Ja też jestem tym "wulgarnym" typem.
Moim zdaniem trzeba zmienić metodykę nauczania aikido, ale celem ma być nie wykształcenie tych "wulgarnych" metod aplikacji, bo takie systemy są, i są dobrze dopracowane.Po co robić z aikdo to co już jest, rezygnując jednocześnie z jego indywidualnego charakteru?
Jednakże te wulgarne formy mają być punktem wyjścia, a celem ideał (nieosiągalny) od którego dziś zaczyna się aikido.
Gdzieś w międzyczasie, w tym procesie, techniki z pewnością ulegną przeobrażeniu, ale to będzie definitywnie lepsze aikido niż popelina dziś ogólnie prezentowana.
Napisano Ponad rok temu
w aikido właśnie te metodyka kuleje..
Napisano Ponad rok temu
A jeszcze niedawno mówiłeś, że istotą aikido jest współpraca, a nie trening walki. Gdy jako przykłady podawałem Tomiki i Iwama aikido, mówiłeś, że to margines. :wink:Voivod celowo otworzył temat, bo co rusz czytamy o ogromnych brakach w treningu aikido: braku sparingów, nauce tylko jednego rodzaju odruchu, braku nauki technik przed kopnięciami, przed kilkoma niezapowiedzianymi atakami. A to znaczy, że o tym piszące osoby nie spotykają tego na aikidio. Tak się nieszczęśliwie składa, że Voivod i ja to spotykamy. Mam również swoje autorytety, i to niekoniecznie wiekowych panów, ale w pełni sprawnych aikidoków, robiących to zawodowo, trenujących (a nie tylko prowadzących zajęcia) i to trenujących po kilkanaście godzin tygodniowo, zajmujących się pracą nad technikami obrony przed kopnięciami, niezapowiedzianymi atakami z tanto, atakami łączonymi itp.
Tak Ci się zmieniły poglądy po jednym stażu w Berlinie z Pascalem Guilleminem przed miesiącem, na którym pokazywał obrony przed low kickiem z muai thai?
Przecież tu nie o to chodzi, że aberracja zbioru to coś złego! Sam napisałeś, że obrony przed low kickiem są w aikido nauczane "niezmiernie rzadko". A więc tu chodzi o to, aby margines stał się główną treścią, a nie jakąś partyzantką.No ale to tylko aberracja zbioru. Do dorzucenia. Można miedzy bajki wrzucić
Napisano Ponad rok temu
Moim zdaniem trzeba zmienić metodykę nauczania aikido, ale celem ma być nie wykształcenie tych "wulgarnych" metod aplikacji, bo takie systemy są, i są dobrze dopracowane.Po co robić z aikdo to co już jest, rezygnując jednocześnie z jego indywidualnego charakteru?
Nie wiem czy trzeba ją aż tak bardzo zmieniać. Ja bym powiedział, że trzeba ją rozszerzyć, uściślić i pozbyć się ewidentnych idiotyzmów (na pierwszy ogień: postawa).
Saotome sensei gdzieś tu wcześniej cytowany/mieszany z błotem itd. wyraźnie wyróżnia (w którymś z instruktażowych wideo, chyba w "Oyo henka") 4 poziomy nauczania aikido (zdaje się, że jakoś tak to szło: kihon waza, kaeshi waza, oyo henka i kumite waza). Poprawcie jeśli się mylę
Niestety znaczna część aikido ogranicza się do kihonu, czasami zahaczając o kaeshi. A przecież kumite waza to nic innego jak sparing, walka zadaniowa itd. - przynajmniej ja tak to rozumiem.
Napisano Ponad rok temu
O to to. To, że część zaczyna na etapie "wulgaryzmów" czy raczej technik tylko i wyłącznie mocno fizycznych i na tym kończy, a inna grupa zaczyna i kończy na finezji, to inna bajka. Temat budowania chaty od komina już był, jak pozostawania na etapie fundamentów. Jednych interesuje robienie techniki na coraz bardziej oporującym uke innych interesuje nauka wykorzystywania tego oporu. I takie nauczanie istnieje...Jednakże te wulgarne formy mają być punktem wyjścia, a celem ideał (nieosiągalny) od którego dziś zaczyna się aikido.
Gdzieś w międzyczasie, w tym procesie, techniki z pewnością ulegną przeobrażeniu, ale to będzie definitywnie lepsze aikido niż popelina dziś ogólnie prezentowana.
Napisano Ponad rok temu
O to to. To, że część zaczyna na etapie "wulgaryzmów" czy raczej technik tylko i wyłącznie mocno fizycznych i na tym kończy, a inna grupa zaczyna i kończy na finezji, to inna bajka. Temat budowania chaty od komina już był, jak pozostawania na etapie fundamentów. Jednych interesuje robienie techniki na coraz bardziej oporującym uke innych interesuje nauka wykorzystywania tego oporu. I takie nauczanie istnieje...
Sory, że się wtrącę. Moim zdaniem problem jest taki, że spora część aikidoków obok "wulgaryzmów" nawet nie stała. A bez "wulgaryzmów" się nie obejdzie. Zaczynają od kiszki i kończą w kiszce. Nie da się nauczyć wykorzystywania energii prawego prostego bez prawego prostego. Najpierw niech ten prosty będzie, potem spróbujmy coś z tym zrobić "na twardo", jakieś siniaki na przedramionach itd. a potem stopniowo to zmiękczajmy i uaikidacajmy. Trzeba zmienić sposób ataku/zachowania się uke. On może zaczynać od współpracy (na etapie uczenia się ruchu), ale niech potem próbuje wy.ebać Na początku będzie siłówka i szarpanina ale z czasem może coś z tego wyjdzie. Dołóżmy do tego napięstniki, ochraniacze i jedziemy. 8)
Tak jak z padem twardym. Zanim nauczysz się padać szybko i bezboleśnie z mocnego rzutu to najpierw sobie obijesz dupsko.
Napisano Ponad rok temu
Przez współprace rozumiesz pojecie kontaktu? Może to twoja interpretacja, wynikająca z niezrozumienia obśmiewanego przez ciebie "kodu" czy kontaktu. Praca na kontakcie nie jest współpracą jaka masz na myśli. Negujesz tę metodę, więc po co strzępić mam jęzor, tłumacząc, że uczy ona Tobie strony logicznych zachować, czucia centrum itp. Jeśli trochę się popracuje, to po jakimś czasie wychodzi co daje aktywny, obecny uke, pracujący centrum, a nie uke z całej siły ściskający nadgarstek, złamany w pół przy taino tenkan ho, lub odwracający się zadkiem przy ikkyo. I nie wystarczy tu jeden czy dwa staże i stwierdzenie, ze "kod jest do bani". Potrzeba nieco lat. Niestety szybko się zniechęciłeś (brak shoshin?) na treningach dla instruktorów siedziałeś w fotelu czytając czasopisma (zapewne o sztukach walki). I owa "współpraca" czy dla mnie pojecie kontaktu jest narzędziem (wiem wiem, bokken to narzędzie) czy raczej jest metodą, środkiem do osiągnięcia pewnych celów w aikido, a nie istotą. O tym też już było i obaj wiemy, ze taką metodą negujesz.A jeszcze niedawno mówiłeś, że istotą aikido jest współpraca, a nie trening walki. Gdy jako przykłady podawałem Tomiki i Iwama aikido, mówiłeś, że to margines. :wink:
Podtrzymuję, że aikido nie uczy walki w sensie definicji twoich książkowych autorytetów. Nie pasuje do nich. Trzeba zatem zmienić (tylko aikido czy definicję?). Uczy atak-obrona, a nie walka. Ja się na takie ograniczenie zgadzam, bo takie jest aikido. O tym też gadaliśmy. Zaraz padnie definicja ataku i walki... No ale to tez już było, ze rozmawiamy innym językiem.
To wszystko już było wielokrotnie.
Nie. Nie był to jedyny staż z kopnięciami i to nie tylko z Pascalem, a poglądy ustabilizowały mi się kilka lat tamu, wiec kula w płot. Fajnie, miło, że śledzisz relację, choć to bycia na tych stażach nie zastąpi. Za to można to ocenić z pozycji klawiatury. :wink:Tak Ci się zmieniły poglądy po jednym stażu w Berlinie z Pascalem Guilleminem przed miesiącem, na którym pokazywał obrony przed low kickiem z muai thai?
Hah. Dokładnie! W sensie ogólnym takie treningi to jak wspominam w relacji rzadkość. Ja spotykam je nieco częściej. Nie tylko na stażach.Przecież tu nie o to chodzi, że aberracja zbioru to coś złego! Sam napisałeś, że obrony przed low kickiem są w aikido nauczane "niezmiernie rzadko". A więc tu chodzi o to, aby margines stał się główną treścią, a nie jakąś partyzantką.
Ja jednak wolałbym wrócić do tematu aurotytetów. Wspominałeś Hansa Guffina (zdaje się, że jest aktualnie we Włocławku, można poćwiczyć). Wspominałeś w sumie 3 osoby, które zrobiły na Tobie wrażenie. Ale czy są nauczyciele aikido za którymi idziesz permanentnie? Od których się uczyć? i to nie pojedynczej rzeczy, ale całości ich aikido?
Napisano Ponad rok temu
Chłopie drogi,I nie wystarczy tu jeden czy dwa staże i stwierdzenie, ze "kod jest do bani". Potrzeba nieco lat.
Gdybyś czytał uważnie i nie zacietrzewiał się jak ciećwierz tobyś mi nie zarzucił, że kiedykolwiek napisałem, że kod jest do bani.
Ten kod występuje na pewnym etapie we wszystkich sztukach walki i służy do wstępnego kształtowania techniki. Przy pomocy kodu nigdy nie nauczysz się aplikacji technik! Oto co zawsze piszę na temat kodu.
Uczy atak-obrona, a nie walka.
Nie, nie uczy. Ale poczekajmy jeszcze kilka lat ( widać trzeba ) zanim zrozumiesz, że moje poglądy czy naukowe definicje nie mają nie mają tu nic do rzeczy.
Irimi, daruj, ale techniki obrony przed kopnięciami ćwiczę od kilkunastu lat. Obecnie także na treningach MMA i muay thai. Nie potrzebuję do tego staży z udziałem instruktorów aikido pokazujących je z licznymi błędami. Uwaga w rodzaju "potrzeba nieco lat" jest nieco niestosowna, ponieważ jesteś w tym punkcie praktyki, w którym ja byłem dwadzieścia lat temu.Fajnie, miło, że śledzisz relację, choć to bycia na tych stażach nie zastąpi.
Ale czy są nauczyciele aikido za którymi idziesz permanentnie? Od których się uczysz? i to nie pojedynczej rzeczy, ale całości ich aikido?
Nie. Ponieważ nie ma nauczycieli aikido, którzy uczą całości aikido. Osoby, o których wspomniałem - moi nauczyciele - w pewnym momencie kazały mi iść własną drogą akceptując to, co robię. Nie sądzę aby zabrakło mi soshin. Gdyby tak było nie zdjąłbym czarnego pasa zamieniając go na biały.
Te tak zwane mądrości, trudne słowa, naukowe definicje, których stosowanie mi się tu zarzuca to tak naprawdę moja zmora. Ale to kompletny elementarz dla kogoś, kto chce uczciwie nauczać jakichś form ruchu lub sam je rzetelnie poznać. Przykładowo na forum nożowym, gdzie są ludzie z doświadczeniem w sportowej szermierce nie muszę tych określeń stosować bo są one oczywistością.
Ale oczywiście cieszę się, że coraz więcej osób rozróżnia narzędzia walki, od środków i sposobów walki albo metody nauczania od metod treningowych.
Użytkownicy przeglądający ten temat: 1
0 użytkowników, 1 gości, 0 anonimowych
10 następnych tematów
-
Było czadowo polecam na przyszłość....tak dla info
- Ponad rok temu
-
Zagrożenie ?
- Ponad rok temu
-
Mało ważne :)
- Ponad rok temu
-
Zmarl Tamura sensei
- Ponad rok temu
-
Takie tam refleksje (przeniesione z watku o Nishio)
- Ponad rok temu
-
Unikanie kontaktu... Zrozum, że to jest niemożliwe
- Ponad rok temu
-
Aikido Nishio a Aikido Aikiai
- Ponad rok temu
-
Jaki jest cel technik aikido?
- Ponad rok temu
-
Jaki jest cel technik aikido?
- Ponad rok temu
-
Cała prawda o Dziadku
- Ponad rok temu