Przemuś,jak już tak pojechaliście to dotyczy każdej "sztuki walki" ta mitomania-oprócz przyciskania guzików wyrzutni rakiet lub np czołgów-bo to są prawdziwe sztuki walki i na tym polega prawdziwa w pełni realna walka i wojna (no chyba że jak już wcześniej napisałem ktoś potrafi założyć skuteczną balachę na lufę czołgu )
Doucz się trochę. :wink: Walka jest formą kooperacji negatywnej, więc nie ma czegoś takiego jak nierealna walka. Pisałem o tym tyle razy, że mógłbyś się nauczyć.
My tu sobie rozmawiamy o tożsamości aikido, o tym, czym ono jest, a czym nie jest, a ty się ( podobnie jak inni Nindźiowie, Aikiowie, Voivodovie ) napinasz niepotrzebnie jak barani pęcherz ( jak powiedział kiedyś Pmasz o mnie ).
Dla osób ćwiczących ważne jest, aby wiedziały czym się zajmują. Tożsamość aikido wyznaczają ( tak samo jak innych sztuk walki) trzy kryteria: pragmatyczne ( z którego wynika, że nie należy zakładać balachy na lufę czołgu), utylitarne, oraz mentalne ( mylone nagminnie z tzw. stroną duchową).
Zachwianie równowagi między tymi czynnikami przez dłuższy czas może prowadzić do patologii. Oznacza to, że sztuki walki albo zatracą charakter środków edukacji obronnej i staną się szkołą agresji ( jak widać po tym forum uczniowie sławnych shihanów mają z nią problem) albo otworzą się na wyrazowe formy ruchu, co doprowadzi ( już doprowadziło) do dopozbawienia się bardzo korzystnych dla człowieka adaptacyjnych następstw praktykowania BUDO ( które na pewno nie jest tańcem ani gimnastyką zdrowotną).