Zawierzasz statystykom i teoriom, ja opieram się o sprawdzalną kilkusetletnią wiedze na ten sam temat. SW powstały z tych samych powodów co kursy samoobrony, tylko nikt nie wmawia studentom, że da się to załatwić szybko i bezboleśnie.
Z tą kilkusetletnią wiedzą to nie przesadzaj. Do naszych czasów przetrwało tyle różnych koncepcji walki z rodowodem, że się pogubić można. I każda niemal, jak religia, jest jedyna i prawdziwa.
Wszystko się zmienia i ewoluuje, dostosowując się do współczesnych wymagań. Rozwija się w oparciu o współczesną wiedzę i innowacyjne myśli.
Dawniej, gdy bycie wojownikiem było rzemiosłem, hartowano pięści. Jak gdzieś wyczytałem, miało to służyć przebijaniu drewnianych zbroi by pięścią i drzazgami zranić przeciwnika w sytuacji gdy się straciło miecz. Dziś, jak się dowiedziałem w tym wątku, "tradycyjne" metody trenowania ju-jitsu czy karate są mało efektywne.
Współczesne sporty też się rozwijają - wystarczy spojrzeć na gardę pięściarza sprzed 100 lat i gardę dzisiejszą. SW też się rozwija. O ile mi wiadomo, dopóki nie pojawili się bracia Gracie, nie było aż takiego nacisku na walkę w parterze.
Jeśli słyszałeś o czymś takim jak Yawara-jutsu, to to też ma rodowód a w dużym uproszczeniu polega na wywieraniu nacisku na nerwy i wrażliwe części ciała. Shredder wydaje się być współczesnym kuzynem tej koncepcji.
W czasach gdy łatwo gaz pieprzowy kupić, policja chodzi po ulicach, jest monitoring, w knajpach jest ochrona, większość osób nie musi się szarpać z prostakami po gościńcach. W tej sytuacji trenowanie przez lata, bo może coś gdzieś kiedyś niewiele ma sensu. W oparciu o psychofizyczną wiedzę o człowieku tworzy się koncepcje, które dają szansę, i tu podkreślam, że tylko dają szansę, wyjścia cało z typowej opresji. Takie jest współczesne zapotrzebowanie.
A na marketing nic kolego nie poradzisz. Niech naszą siłą będzie zdrowy rozsądek.