3 odpowiedzi w tym temacie

[budo_pogromca z lbn]

Witam, nie bardzo wiedziałem gdzie to dać, ale poszło do ulicy. Zastanawia mnie ciekawe podejście osób sprzedających w pewnym sklepie z bronią w Lublinie... Byłem kilka dni przed sylwestrem w takowym. Moją uwagę od razu przykuła banda dzieciaków... I to nie jakiś 12 - 13 letnich... a nawet 5 - 7 letnich!!!!. Co one tam robiły sobie myślę. Coś zagadują do sprzedawcy o fajerwerki i petardy. Pomyślałem, że z hukiem wylecą... ale NIE. Nie dość, że nie przegania to jeszcze poleca jak największe petardy 7 letniemu smarkowi! Klienci tego typu ciągle wchodzili i wychodzili. Może trochę się spóźniłem z tematem ale jakoś mnie naszło. Kurwa a później zdziwienie skąd te pourywane paluchy u dzieciaków i poparzenia... Może faktycznie sporo na tym zarobili... ale ja się pytam GDZIE SĄ KURWA JAKIEŚ ZASADY?! Przecież te dzieciaki mogą sobie/komuś krzywdę zrobić... Co o tym myślicie? Czy powinienem publicznie podać adres i nazwę sklepu? Czy coś to w ogóle da?

Pozdrawiam

[budo_s.o.s.]

jak nie masz dowodu, ze dzieciom sprzedawali to sobie adres odpusc bo do sadu pojdzie pewnie

[budo_pablom]

To niestety jest nasza "normalność", ale to w dużej mierze od nas zależy czy coś się zmieni. To zdanie padało tu już wielokrotnie - policja aby działać musi dostawać sygnały. To od nas zależy czy będziemy się temu biernie przyglądać, czy coś zrobimy. Ja uważam że trzeba reagować, bo w przeciwnym wypadku, taka sprzedaż będzie normą i za chwile to NASZE dzieci będą stały w takim sklepiku i kupowały.

Zaraz pewnie rozlegną się głosy że to nic nie zmieni, że jedna interwencja na cały kraj itd. ale tak się składa, że mamy teraz WOŚP. Niby nie ma to nic wspólnego, ale tam też zaczyna się od jednej złotówki - tu jednego telefonu

[budo_marcin954]

Koło mnie jest targowisko, gdzie angielskie dzieciaki regularnie się zaopatrują w tego typu towar. I jakoś mimo kar robią to cały czas. Tu chodzi o rodziców nie o zakazy sprzedaży.