Senshido
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
Kto nie wierzy- zapraszam do obejrzenia filmików chociażby z wątku w tym dziale.
Jersey- skoro już dowiodłeś, ze nie rozumiesz na czym polega shredder, to na jakiej podstawie twierdzisz, ze jest to nietrafiony pomysł?
Pozdrawiam, Thufir
Napisano Ponad rok temu
-gdzie tego dowiodłem? Odniosłem się tylko do idei szybkich, zmasowanych technik w obrębie twarzy. Nie chce się wypowiadać na temat ataku na oczy, rozrywania policzków czy ciągnięcia za uszy.Jersey- skoro już dowiodłeś, ze nie rozumiesz na czym polega shredder,
Nie przyjmuj tego personalnie (wiem, że krytyka idola jest bolesna).
Nie powołuj się na filmy z netu, bo jestem w stanie Ci przedstawić dwa razy więcej, gdzie były użyte "namiastki" technik zaawansowanych (ciosy i kopnięcia). Odnosze się tylko do zasady , która jest wg. mojego skromnego zdania niewłaściwa(skracanie dystansu np.). Gubienie umiejętności w stresie bardziej dotyczy ofiary niż pierwszych technik zaczepnych napastnika.
Napisano Ponad rok temu
-gdzie tego dowiodłem? Odniosłem się tylko do idei szybkich, zmasowanych technik w obrębie twarzy. Nie chce się wypowiadać na temat ataku na oczy, rozrywania policzków czy ciągnięcia za uszy.Jersey- skoro już dowiodłeś, ze nie rozumiesz na czym polega shredder,
W swoim poście z soboty. Linki które podałeś nie mają nic wspólnego ze shredderem, ani z jego ideą. Tak wiec krytykujesz coś, czego nie rozumiesz.
Nie powołuj się na filmy z netu, bo jestem w stanie Ci przedstawić dwa razy więcej, gdzie były użyte "namiastki" technik zaawansowanych (ciosy i kopnięcia).
Proszę cię bardzo, przedstaw- tyle, ze nie namiastki, ale rzeczywiste techniki z Muay Thai, kickboxingu, cz BJJ. Oczywiście, każde uderzenie można potraktować jako "namiastkę" techniki zaawansowanej- uderzenie zamachowe może być namiastką prostego lub sierpowego, niezdarne kopnięcie namiastką lowkicka, ale przecież nie o to chodzi. Oglądane filmiki potraktowałem jako losową próbkę tego, co może się zdarzyć na ulicy i sytuacji w których były użyte techniki sztuk lub sportów walki było bardzo mało. Balachy nie widziałem ani jednej.
Odnoszę się tylko do zasady , która jest wg. mojego skromnego zdania niewłaściwa(skracanie dystansu np.). Gubienie umiejętności w stresie bardziej dotyczy ofiary niż pierwszych technik zaczepnych napastnika.
Napastnik tez może być zestresowany, zwłaszcza jeśli bójka wynika z "nakręcania się" , a nie jest zaplanowanym atakiem. I większość walk ulicznych zaczyna się w krótkim dystansie, często nie trzeba skracać.
Pozdrawiam, Thufir
Napisano Ponad rok temu
-gdzie tego dowiodłem? Odniosłem się tylko do idei szybkich, zmasowanych technik w obrębie twarzy. Nie chce się wypowiadać na temat ataku na oczy, rozrywania policzków czy ciągnięcia za uszy.Jersey- skoro już dowiodłeś, ze nie rozumiesz na czym polega shredder,
W swoim poście z soboty. Linki które podałeś nie mają nic wspólnego ze shredderem, ani z jego ideą. Tak wiec krytykujesz coś, czego nie rozumiesz.-czy moje linki nie odwoływały się do zasady podanej przez Ciebie? Pozwól, że odpowiem Twoimi własnymi słowami
Ręce są cały czas w ruchu, praktycznie nie odrywając się od twarzy i głowy przeciwnika, zadając ból, w razie konieczności raniąc oczy i gardło, totalnie dezorientując, wywołując pierwotny strach
Przykład? Proszę z forum sąsiedniego (zaczepka i techniki ataku, jako karateka powiem eleganckie mae-geri-kekomi i niezłe chyba kage zuki z empi)
czyli sławne- A kuku
"Napastnik może być zestresowany..."
"Większość walk..."
-same domniemania i przypuszczenia, biedni Ci , którzy nie trafią na takich napastników
-pozdrawiam
jersey
Napisano Ponad rok temu
Sorry, ale pojedyncze przykłady o niczym nie świadczą, przejrzyj sobie kilkadziesiąt filmów i sprawdź ile jest tam wytrenowanej techniki a ile czystej agresji pozbawionej jakichkolwiek aspektów technicznych.
"Napastnik może być zestresowany..."
"Większość walk..."
-same domniemania i przypuszczenia, biedni Ci , którzy nie trafią na takich napastników
Pewnie, lepiej ćwiczyć obronę przed kombinację oi tsuki/gyaku tsuki. Hmmm, a może w ten sposób ludzie atakowali dawno temu na Okinawie, a nie na współczesnej ulicy? To może ćwiczmy obronę przed atakami stosowanymi w MMA, bo to jest modne i cool. A może by tak sprawdzić, jak zaczyna się WIĘKSZOŚĆ walk na ulicy i PRZEDE WSZYSTKIM ( co nie znaczy wyłącznie) trenować zachowanie się w takich okolicznościach? Może by tak trening samoobrony uwzględniał to, co z czym prawdopodobnie zetknie się napadnięty na ulicy, a nie to z czym zetknie się zawodnik na zawodach?
Pozdrawiam, Thufir
PS Nie mam nic przeciwko sztukom i sportom walki, sam niedawno zająłem sie ćwiczeniem iaido (szalenie praktyczna i użyteczna w dzisiejszych czasach umiejętność ) Jednak walka uliczna to zupełnie co innego niż sport czy sztuka walki.
Napisano Ponad rok temu
Możesz jakoś podsumować i odpowiedzieć na pytanie: do czego zmierzasz?
Przyznam, ze Twój sposób prezentacji myśli wprawia mnie w jakiś taki stan niepewności.
Przedstawiasz głównie opinie, a nie argumenty więc trudno jest polemizować. Oto przykład:
A to dlaczego? Słyszałeś o takich koncepcjach obrony przed nożem jak S.T.A.B. albo Red Zone? One właśnie polegają na przyklejaniu się do napastnika.Trenuje karate, które preferuje "przyklejanie" się do martwych stref przeciwnika i doceniam role rotacji bioder, ale na boga nie z człowiekem uzbrojonym w nóż!!!
Statystyki, to nie domniemania i przypuszczenia. W oparciu o statystyki dokonuje się analizy różnych obszarów rzeczywistości i wyciąga na tej podstawie konkretne wnioski. Dotyczy to zarówno walk sportowych jak ulicznych. W oparciu o statystyki tworzyli swój system walki Fairbairn i Sykes, tak działają jednostki organizacyjne policji USA odpowiedzialne za doskonalenie procedur, taktyki i technik interwencji ( amerykańscy policjanci są atakowani mniej więcej 60 tys. razy rocznie!). O roli statystyk z Sherdoga nie wspomnę - zwłaszcza w pionierskim okresie rozwoju MMA.same domniemania i przypuszczenia, biedni Ci , którzy nie trafią na takich napastników
Więc do czego zmierzasz?
Pozdrawiam :-)
Napisano Ponad rok temu
Podstawową zasadą w walce na ulicy jest nie dać sobie narzucić taktyki walki przeciwnika (bezwzględu jaka ona będzie-MMA,MT czy kosmiczny atak).
Pewne założenia strategiczne czy taktyczne przenoszą się z walki sportowej na codzienność (kreacja ataku, obrona w gardzie, utrzymywanie dystansu). Nie można nauczyć zachowań w konkretnych przypadkach, należy wykształcać uniwersalne nawyki.
Odnośnie ataku na twarz: piszesz, że różnica polega na nie odrywaniu rąk od celu. Właśnie o tym aspekcie myślałem, na pokazanych linkach techniki "bardzo szybkich" ataków na twarz są właśnie dlatego bezużyteczne (tylko bez mówienia o meridianach, proszę ), odległość jest zbyt mała by wyrządzić krzywde a ich efekt oszałamiający jest hmm, problematyczny :wink: (zrób doświadczenie w grubej zimowej czapce).
Zdziwiłbyś się jak bardzo ken-jitsu wpłyneło na zmiany techniczne we współczesnym (też sportowym) karate :wink: .
Napisano Ponad rok temu
-nie, ale czytam "Pola Mokotowskie" i bardziej cenie praktyków nad teoretyków.Słyszałeś o takich koncepcjach obrony przed nożem jak S.T.A.B. albo Red Zone? One właśnie polegają na przyklejaniu się do napastnika
Staram się używać jak najmniej opinii niesprawdzalnych:podaje linki i opieram się na materiale podanym przez rozmówce w ostateczności odwołuje się do doświaczenia praktycznego swojego lub częściej cudzego (ale autorytatywnego)
Nie szukam odpowiedzi co jest lepsze a co gorsze, który system czy instruktor. Analizuje tylko przesłanki, wybór (czy mam racje, czy nie) pozostawiam Tobie .
-pozdrawiam
Jersey
Napisano Ponad rok temu
Jersey,-nie, ale czytam "Pola Mokotowskie" i bardziej cenie praktyków nad teoretyków.
Skoro S.T.A.B i Red Zone zaliczasz do domeny teoretyków, to nie tylko niedokładnie czytasz "Pola Mokotowskie" ale także wypowiedzi Krissa, do którego odwoływałeś się wcześniej. :wink:
Napisano Ponad rok temu
-gdzie o tym napisałem? Napisałem, że Kriss jest autorytetem, który sprawdza praktycznie a nazwy przez Ciebie podane nie znam.Skoro S.T.A.B i Red Zone zaliczasz do domeny teoretyków, to nie tylko niedokładnie czytasz "Pola Mokotowskie" ale także wypowiedzi Krissa, do którego odwoływałeś się wcześniej
Kriss w jednym z postów pisał o próbach walki w zwarciu i o tym co jest lepsze, jaki sposób :wink: Oprócz postów obejrzyj również zdjęcia i wyciągnij sam wnioski na temat dystansu :wink:
-mówimy ciągle o kursie samoobrony, a nie szkole fechtunku
-pozdrawiam
Napisano Ponad rok temu
To o czym piszesz to są czysto fizyczne aspekty walki sportowej. Tak jak pisałem, przetrwanie na ulicy to zupełnie inna para kaloszy. Nie ma tam zgody na walkę, nie ma przygotowania, często nawet nie ma się świadomości, że walka już się zaczęła! Nie stajesz w pozycji naprzeciw przeciwnika, nie wyczuwasz go technikami z dystansu, zanim nie wykreujesz ataku. Jeśli chcesz wiedzieć czym jest rzeczywista walka, udaj się w piątkowy lub sobotni wieczór do najgorszej knajpy w najgorszej dzielnicy w Jersey i poobserwuj co się będzie działo- w jaki sposób bójki są zaczynane, prowadzone i zakańczane. A potem porównaj to z tym, co ćwiczysz na swoim treningu.Nie ma jednego lekarstwa na wszystkie choroby (niestety).
Podstawową zasadą w walce na ulicy jest nie dać sobie narzucić taktyki walki przeciwnika (bezwzględu jaka ona będzie-MMA,MT czy kosmiczny atak).
Pewne założenia strategiczne czy taktyczne przenoszą się z walki sportowej na codzienność (kreacja ataku, obrona w gardzie, utrzymywanie dystansu). Nie można nauczyć zachowań w konkretnych przypadkach, należy wykształcać uniwersalne nawyki.
Odnośnie ataku na twarz: piszesz, że różnica polega na nie odrywaniu rąk od celu. Właśnie o tym aspekcie myślałem, na pokazanych linkach techniki "bardzo szybkich" ataków na twarz są właśnie dlatego bezużyteczne (tylko bez mówienia o meridianach, proszę ), odległość jest zbyt mała by wyrządzić krzywde a ich efekt oszałamiający jest hmm, problematyczny :wink: (zrób doświadczenie w grubej zimowej czapce).
Efekt nie jest problematyczny, doświadczyłem go ( i to w symulowanym shredderze, bez rzeczywistego wbijania palców) i wiem co mówię. A jeśli przeciwnik ma gruba czapkę, to pierwszą rzeczą którą bym zrobił byłoby naciągnięcie jej mu na oczy...
NB Popraw mnie, jeśli się mylę, ale na polach mokotowskich ćwiczą chyba pojedynki na noże- dwaj faceci uzbrojeni w noże próbują się nimi "zabic". We współczesnej zachodniej kulturze prawdopodobieństwo takiego zdarzenia jest minimalne...
Pozdrawiam, Thufir
Napisano Ponad rok temu
-dobranoc
Napisano Ponad rok temu
dla mnie combaty-systemy to takie wspolczesne aikido
i chyba juz dawno udowodniono to, ze sporty kontaktowe lepiej sie sprawdzaja w walce niz jakies inne cuda niewidy (przygotowuja fizycznie, wystepuje obicie sparingowe), nie zaleznie czy ulica czy ring, solowka z mma nie wiele sie rozni od tej z ulicy...chyba, ze dochodza sprzety albo "pomocnicy"
ktos pisal, ze podczas walki na ulicy umiejetnosci zanikaja...bla bla bla...czyli co na sparingach juz nie mam umiejetnosci wyniesionych z wczesniejszych treningow, na zawodach w ktorych startuje tez nie? niech na ulicy zostanie mi 1% odruchow i umiejetnosci z maty to nie wytrenowany napastnik lekko nie bedzie mial...nawet jesli umiejetnosci zanikaja to te z combatow tez na gowno sie dadza bo w koncu zanikaja, a sporty walki dadza napewno lepsze przygotowanie fizyczne
cos tam bylo o nozu jeszcze, kurde nie wiem czy trudno zrozumiec, ze obrona przed nozem bez sprzetu to fikcja? wezcie sobie zrobcie eksperyment z pisakem nawet ktory bedzie symulowal noz to zrozumiecie o czym mowa. czy to nawet w zwarciu nie trzba wiele aby kogos nozem potraktowac, wystarczy ruch nadgarstkiem, nie trzeba machac lapa na lewo i prawo
tu przyklad z samoobrony dla noza
Napisano Ponad rok temu
Jakieś 2 miesiące temu pobito mojego znajomego. Zmieniał lokal, przechodził z kumplem pomiędzy dwoma pub'ami. Z bramy wystartowała grupka chłopaczków, ale do bezpośredniego kontaktu doszło tylko z jednym, który podszedł najbliżej. Krótka rozmowa na zasadzie "co jest k*a ?" potem krótka boruta. Cała akcja trwała 30 sekund. Pierwszy cios to była obrotówka na głowę która złamała nos, kość podniebienia i wybiła szczękę - utrata przytomności. Potem kilka szybkich kopnięć i jakieś proste na jego znajomego, już raczej bez rezultatu, po czym napastnicy spokojnie ulotnili się. Całe zajście nagrane kamerą przemysłową.
Jako ciekawostkę dodam, że gość przez cały czas miał kebaba w ręku i go nie upuścił.
Zwykły bolek spod klatki nawet gdyby sięgnął nogą tak wysoko to albo by się przewrócił albo co najwyżej sznurowadłami skórę zadrapał (pomijam fakt, że i tak uderzenie było albo bardzo niefartowne, albo znajomy ma bardzo miękkie kości bo obrażenia miał jak po wypadku samochodowym).
Napisano Ponad rok temu
Bo jak na razie jest to bicie piany przez teoretyków - bez urazy panowie.
Pin 54 - takich i jeszcze ostrzejszych sytuacji znam wiele.
Napisano Ponad rok temu
Drogi Thufirze, posłuże się przykładem. Co mają wspólnego trafiony na ringu bokser eleganckim prawym prostym centralnie w twarz i gość wyprowadzający ratlerka wieczorem na spacer do parku, który zaliczył "chlapacza" w "łeb"(obaj przetrwali pierwsze uderzenie i stoją na nogach)? Odpowiem Ci, muszą wykonać dokładnie te same czynności ( i tu sport spotkał się z realizmem życia :-) )
1obaj muszą osłonić centralny ośrodek decyzyjny (mózg) i najważniejsze organy (tzw.garda) przed ewentualnym nowym ciosem, który może być rozstrzygający
2obaj są w stanie paraliżu decyzyjnego i chwilowego braku orientacji, więc muszą wyjść spoza zasięgu ciosów(tzw.zmiana dystansu).
3obaj muszą starać się, aby przeciwnik nie podążył za nimi i nie skrócił dystansu. W tym celu wykonują ruch kończyną w prawdopodobnym kierunku ataku napastnika (technika stopująca lub rodzaj kreacji)
i dopiero po wykonaniu tych czynności nadchodzi czas na różne "fiki miki" nauczane na kursach. To co wykonali miało na celu danie im czasu
-czasu na ocene zagrożenia(ilu jest napastników)
-czasu na wezwanie pomocy
-czasu na "zorganizowanie" broni
-czasu na psychologiczne negocjacje :-)
-czasu na działania obronne
-czasu na wyjście z szoku pouderzeniowego
-czasu...
Wszystkie te trzy rzeczy niezbędne do podjęcia obrony można wyuczyć w formie nawyku (działania podświadomego) i na tym powinna polegać rola kursu
a dopiero potem techniczne aspekty i jest już wtedy obojętne czy:
-krav maga
-goshin-ryu
-kosmiczny atak
-lewy atomowy
-gaz
-baton
-drewniana noga ciotki Feli
Dlaczego ten nowy fantastyczny wynalazek już na samym wstępie pozbawia swoich wyznawców wszelkich szans na obrone? Ja wiem im coś bardziej udziwnione tym lepiej się sprzedaje, ale proszę, pozostańmy obiektywni i podchodżmy do takich spraw sceptycznie. Okinawa, czy Nowy Jork wszędzie atak ma ten sam cel i sprowadza się do podobnych metod. Odruchy pozostają, trzeba tylko umieć je wykorzystać
Napisano Ponad rok temu
wybaczcie nie chce mi sie tego wszystkiego czytac ale wtrace swoje 3 grosze
dla mnie combaty-systemy to takie wspolczesne aikido
i chyba juz dawno udowodniono to, ze sporty kontaktowe lepiej sie sprawdzaja w walce niz jakies inne cuda niewidy (przygotowuja fizycznie, wystepuje obicie sparingowe), nie zaleznie czy ulica czy ring, solowka z mma nie wiele sie rozni od tej z ulicy...chyba, ze dochodza sprzety albo "pomocnicy"
Nie piszę tu o solówkach, tylko o ulicznym starciu które rzadko kiedy przypomina sparring. Podchodzi do ciebie facet na ulicy, pyta jak dojść do Pałacu Kultury, ty zaczynasz mu wyjaśniać i w tym momencie dostajesz niespodziewane uderzenie, po którym lądujesz na ziemi a on się oddala z twoją komórką i portfelem. Albo siedzisz sobie w knajpie, czekasz na kumpla, od czasu do czasu patrzysz na drzwi czy już się pojawił. Tymczasem facet, który siedzi na linii twojego wzroku mysli, ze gapisz sie na niego, wiec wstaje, podchodzi do blisko do ciebie i agresywnie cie popychając mówi: "MASZ KURWA JAKIŚ PROBLEM? NA CO SIĘ KURWA GAPISZ ?" Co mu odpowiesz? Jak zareagujesz? Masz pół sekundy na decyzję.
Trenujesz zachowanie w takich i podobnych scenariuszach? Czy trening MMA uczy cię jak używać przedmiotów codziennego użytku jako improwizowanej broni? Czy podczas walki w parterze twoim celem jest obezwładnienie przeciwnika, czy jak najszybsze wstanie? Czy twój partner treningowy ma ukryty nóż, który może w każdej chwili wyciągnąć by nauczyć cię odpowiedniej reakcji na ruch sięgania po ukrytą broń? Czy w trakcie sparringów zwracasz uwagę na otoczenie i ćwiczysz szybka ucieczkę lub wykorzystanie przedmiotów w otoczeniu jako broni lub zasłony? W jaki sposób ćwiczysz techniki de-eskalacji i rozładowania konfliktu?
Czy nadal łudzisz się, ze walka MMA to to samo co walka uliczna?
ktos pisal, ze podczas walki na ulicy umiejetnosci zanikaja...bla bla bla...czyli co na sparingach juz nie mam umiejetnosci wyniesionych z wczesniejszych treningow, na zawodach w ktorych startuje tez nie? niech na ulicy zostanie mi 1% odruchow i umiejetnosci z maty to nie wytrenowany napastnik lekko nie bedzie mial...nawet jesli umiejetnosci zanikaja to te z combatow tez na gowno sie dadza bo w koncu zanikaja, a sporty walki dadza napewno lepsze przygotowanie fizyczne
Peyton Quinn w swoim ośrodku szkoleniowym ma ciekawą metodę treningową. Uczeń ma przejść obok dwóch lub trzech instruktorów, ubranych w stroje ochronne. Instruktorzy mogą pozwolić mu przejść nie atakując, mogą go werbalnie zastraszać i potem zaatakować fizycznie, mogą odwracać jego uwagę i zaatakować lub nie, może zaatakować jeden, kilku, albo żaden. Uczeń może uderzać z całą siłą. Proste, prawda? Tyle ze w praktyce niepewność tego co będzie, oraz werbalna agresja instruktorów wyzwala takie ilości adrenaliny, że jest to porównywalne z sytuacja zagrożenia na ulicy. I nagle okazuje się, że wszystkie umiejętności zanikają i do dyspozycji pozostają tylko tzw. gross motor skills. Pod wpływem szoku adrenalinowego wytrenowane czarne pasy stają się tak samo nieporadne jak zupełnie początkujący. Ma to sens z psychologicznego punktu widzenia- umiejętności są związane ze stanem emocjonalnym w jakim zostały nabyte. Peyton pisze, że różnice miedzy ludźmi wyszkolonymi i niewyszkolonymi stały się widoczne dopiero po przywyknięciu do stresu adrenalinowego- wtedy umiejętności ludzi wyszkolonych stały się znowu dostępne, do tego stopnia, ze instruktorzy Peytona bali się siły ich uderzeń
cos tam bylo o nozu jeszcze, kurde nie wiem czy trudno zrozumiec, ze obrona przed nozem bez sprzetu to fikcja? wezcie sobie zrobcie eksperyment z pisakem nawet ktory bedzie symulowal noz to zrozumiecie o czym mowa. czy to nawet w zwarciu nie trzba wiele aby kogos nozem potraktowac, wystarczy ruch nadgarstkiem, nie trzeba machac lapa na lewo i prawo
tu przyklad z samoobrony dla noza
O nożu pisałem już gdzie indziej, nie chcę się powtarzać.
Pozdrawiam, Thufir
Napisano Ponad rok temu
Podobno mam zdolności aktorskie bo jak z kilkoma niezłymi zawodnikami tak zaczynałem to struchlali.
Sami byli w szoku. Wcześniej nie mieli doświadczenia ulicznego (dzięki bogu).
Użytkownicy przeglądający ten temat: 4
0 użytkowników, 4 gości, 0 anonimowych
10 następnych tematów
-
Przekroczenie obrony koniecznej?
- Ponad rok temu
-
Pomocy
- Ponad rok temu
-
strona internetowa warta przeczytania
- Ponad rok temu
-
A chciałem dobrze ... echhh
- Ponad rok temu
-
Ulica a raczej szkola
- Ponad rok temu
-
Dlaczego Karatecy kłamią? Chodzi o dowartościowanie?
- Ponad rok temu
-
POMOCY! nie wiem co robic
- Ponad rok temu
-
PROMOCJA PETARDY I FAJERWERKI DLA DZIECI!
- Ponad rok temu
-
OC-17 zel
- Ponad rok temu
-
użycie tonfy.co na to prawo?
- Ponad rok temu