Interesujące. Co zatem, Twoim zdaniem, odróżnia boks od aikido, w tym kontekście? W jaki sposób, ten system taktyczny, sposób myślenia i działania stał się częścią Twojego treningu aikidoo? W boksie, te elementy są traktowane bardzo poważnie. Nie ironizuję. Ciekaw jestem skąd ten punkt widzenia. Myślę, że nie tylko z literatury... tak samo aikido to nie powierzchowny zestaw technik, ale system taktyczny, sposób myślenia i działania.
takie tam przemyslenia...
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
Interesujące. Co zatem, Twoim zdaniem, odróżnia boks od aikido, w tym kontekście? ... tak samo aikido to nie powierzchowny zestaw technik, ale system taktyczny, sposób myślenia i działania.
Cele, Gosciu, cele. Cel działan determinuje ich treśc. Nadrzednym celem systemu taktycznego w boksie jest dążenie do pokonania przeciwnika i to poprzez atak. IMHO nadrzednym celem Aikido jest pokonanie samego siebie (chocby to nie wiem jak pretensjonalnie czy glupio zabrzmiało). Ataku w Aikido nie ma, bowiem cel jest inny niz w boksie. Do niego dopasowany jest caly system mentalno-fizyczny.
Dla zewnetrznego obserwatora roznic nie ma - i tu i tam dwóch gosci stara sie przewrócic nawzajem na glebe. Ale dla wtajemniczonych sposob myslenia i działania jest w tych dwóch dyscyplinach zupelnie inny.
P.S. Rozumiem , ze to pytanie do Prorocka, ale wtracilem 3 grosze, co mam nadzieje bedzie mi odpuszczone.
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
Ups... sorry, w moim poprzednim poście miał być powyższy cytat, ale jakiś chochlik (?) mi go "zgubił"Dobre porównanie, choć aikido to nie żaden nieuchwytny uśmiech.Może najbardziej komuś w kobiecie podoba się biust, innemu nogi, ten znów patrzy wyłącznie na jej oczy a inny na sposób jej chodzenia jeszcze inny ceni uśmiech.
Według mnie nie można się spierać która z tych rzeczy jest najpiękniejsza, najwartościowsza, "najefektywniejsza". Z Waszego opisu wnioskuję, że Aikido to nieuchwytny uśmiech
Tak jak kobieta to nie tylko powierzchowne cycki, nogi i uśmiech, ale również pewien sposób działania i myślenia, tak samo aikido to nie powierzchowny zestaw technik, ale system taktyczny, sposób myślenia i działania.
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
A tak powarznie, naprawdę uważasz że lata ćwiczeń, wydatku energetycznego są potrzebne po to tylko, by zwyciężyć siebie? I to wykorzystując techniki walki?
A po coz innego? Łatwo pokonac kogos innego. Chocby za pomoca gnata.
Siebie (swoje slabosci) pokonac najtrudniej. I nie chodzi tu o zadne starojaponskie bajki tylko normalny, jakze aktualny real.
Techniki moga byc rozniste. Od medytacji az do , powiedzmy, wspinaczki wysokogorskiej. A że sztuka walki? A konkretnie Aikido? Mnie sie podoba , to po pierwsze. Po drugie, tak mi sie wydaje, jest bardzo skuteczna :-) w realizacji tego celu.
Napisano Ponad rok temu
Piszcie ludzie proza bo takie ;Aikido to urzeczywistnienie milosci; ;sztuka dla piekna oddechu; ;czy pokonac samego siebie; wojownik; to naprawde nic nie mowia poza tym ze pieknie brzmia. Forma przerasta tresc.
Wyjasniles Aikia ze chodzi o pokonanie wlasnych slabosci . Akurat tu sie nie zgodze. Sa sztuki walki, jak chociazby karate, gdzie chodzi o pokonywanie barier fizycznych i psychicznych. Ale w dzisiejszym Aikido trudno o takie podejscie do treningu. Co wiecej podejscie do Karate tez czesto jest juz inne. Oczywiscie sa to jakies drobne cele w Aikido np siedzenie w seiza pomimo ze nogi bola itp i mozna to nazwac pokonywaniem slabosci. Ale dla mnie te cele wydaja sie byc przy okazji i nie nazwalbym ich glownym celem aikido.
Zalozmy ze ktos byl na jednym treningu Aikido, gdzie akurat robiono ikkyo. Po treningu bedzie mogl mowic Aikido to nauka ikkyo.
Zalozmy ze ktos inny bedzie na pierwszym treningu gdzie akurat robiono medytacje i seiza. Po treningu nog nie bedzie czul i bedzie swiecie przekonany ze Aikido to sztuka pokonywania bolu ;-) . Trzeba troche sie poturla po macie zeby mozna bylo powiedziec o co chodzi i miec racje z duzym prawdopodobienstwem.
I tu odniose sie do artykulu, do ktorego linka podal kiedys gosc.
Ten artykul wiele wyjasnia. Uchidechi Dziadka cwiczyli na krawedzi ich mozliwosci (jak to wynika z wywiadow Pranina) przesuwajac granice swoich mozliwosci.
Ale wspolczesne treningi Aikido juz takie nie sa (czy tego chcemy czy nie). Tak nawiasem mowiac to ciesze sie ze gosc podal tego linka bo taka interpretacja wspolczesnego Aikido wiele wyjasnia (a przynajmniej dla mnie).
Nie ma sensu mowienia o celu Aikido jako o ogolnym celu cwiczenia jezeli sie nie pocwiczy kilka lub nascie (moze dziesiat ;-) lat). Mozesz jedynie mowic o swoim celu jaki sobie obrales cwiczac Aikido. Natomiast wydaje mi sie ze wskazane jest poszukiwanie wspolnego mianownika Aikido czyli celi, ktore sa takie same dla wszystkich Aikidokow, i ktorych nikt kwestionowal nie bedzie.
pozdrawiam
Napisano Ponad rok temu
Trafne spotrzeżenie aikia. Ale.. czy żeby pokonać samego siebie trzeba od razu zapisywać sie na aikido? Wystarczy uszkodzić sobie staw kolanowy, tudzież skokowy i już. Pokonany bez walki. WOW!IMHO nadrzednym celem Aikido jest pokonanie samego siebie
Napisano Ponad rok temu
Aikido jako cel, lub cel aikido, to tematy same w sobie. Myslę jednak, że trzeba trzymać się realiów. Uprawiamy aikido. Sprawia nam to przyjemność. Spróbujmy zatem mówić o tym normalnie. Wiemy co jest zdrowe, a co nie. Pozycja na klęczkach (seiza) nie jest zdrowa. Ani dziś, ani nie była w przeszłości. Wynikała z najbardziej okrutnej w historii implementacji systemu feudalnego. Nadwyrężanie nadgarstków podczas wykonywanie dźwigni, jak i nadmierne rozciąganie w czasie rozgrzewki, także nie są zdrowe. Turlanie się jednak po macie (mae,ushiro ukemi) jest bardzo zdrowe. Etykieta jest fajna, forma wykonywania ćwiczeń w parach, jak najbardziej, i ćwiczenia z bronią atrakcyjne. Myślę, że na tym trzeba się na dzisiaj zatrzymać, i w żadnym razie nikomu się nie chwalić, nawet dzielić informacją, że mamy coś z aikido wspólnego. Dlaczego? Ha ...Natomiast wydaje mi sie ze wskazane jest poszukiwanie wspolnego mianownika Aikido czyli celi, ktore sa takie same dla wszystkich Aikidokow, i ktorych nikt kwestionowal nie bedzie.
Akido ma swoją reputację. Czy się nam to podoba, czy nie. Społeczeństwo jest mniej, lub bardziej świadome o co w nim chodzi, a jeżeli już, to obraz uzyskany z mediów zdecydowanie nie oddaje tego, co 'jest grane'. Myślę, że się rozumiemy. W konsekwencji, rodzą się oczekiwania. Moja powyższa rada, to na okoliczność igrania z ogniem. Nigdy nie wcielimy się w rolę Seagala, i nie w głowie nam być ulicznym herosem. Jak przypuszczam, takie właśnie nachodzą myśli większości aikidoków, i to jest pewnie ten wspólny mianownik.
Napisano Ponad rok temu
[
Wyjasniles Aikia ze chodzi o pokonanie wlasnych slabosci . Akurat tu sie nie zgodze. Sa sztuki walki, jak chociazby karate, gdzie chodzi o pokonywanie barier fizycznych i psychicznych. Ale w dzisiejszym Aikido trudno o takie podejscie do treningu. Co wiecej podejscie do Karate tez czesto jest juz inne. Oczywiscie sa to jakies drobne cele w Aikido np siedzenie w seiza pomimo ze nogi bola itp i mozna to nazwac pokonywaniem slabosci. Ale dla mnie te cele wydaja sie byc przy okazji i nie nazwalbym ich glownym celem aikido.
Nie ma sensu mowienia o celu Aikido jako o ogolnym celu cwiczenia jezeli sie nie pocwiczy kilka lub nascie (moze dziesiat ;-) lat). Mozesz jedynie mowic o swoim celu jaki sobie obrales cwiczac Aikido. Natomiast wydaje mi sie ze wskazane jest poszukiwanie wspolnego mianownika Aikido czyli celi, ktore sa takie same dla wszystkich Aikidokow, i ktorych nikt kwestionowal nie bedzie.
pozdrawiam
Akapit pierwszy :
Ech... Wilku Szary. Z tego co piszesz wnosze , zes mlody czlowiek. W miare uplywu lat slabosci ujawniaja sie coraz silniej. Ale mniej chodzi tu o slabosci fizyczne. Te najgorsze słabosci biorą sie z glowy ( czy tez bardziej po japonsku - z brzucha).
Sa to czasem drobne a czasem calkiem powazne rzeczy. Jesli z jakiejs przyczyny ni cholery nie chce mi sie isc na trening a uda mi sie przelamac i pojde , to czuje sie silniejszy. Odkąd cwicze , rzadziej miewam "doły" i zycie wydaje mi sie prostsze. Czasami uda mi sie zrobic cos na treningu naprawde dobrze, choc droga do tego kosztowała mnie bardzo wiele wysilku. I to jest ten cel , to pokonywanie samego siebie. Takich przykladow jest wiele. Czy mozna to samo osiagnac przez trenowanie szachow? Byc moze mozna , ale mnie sie podoba Aikido.
Akapit drugi : A po co ci mianowniki? Lubisz cwiczyc? Pasuja ci zasady, filozofia itp. itp.?
No to wio na trening. Jedyny rozsadny mianownik jaki przychodzi mi do glowy to ludzie w dojo , którzy tak jak ty lubia Aikido.
Napisano Ponad rok temu
Dużo pytań i od razu wiem, że nie będę potrafił na nie odpowiedzieć. Spróbuję chociaż odpisać na pierwsze.Interesujące. Co zatem, Twoim zdaniem, odróżnia boks od aikido, w tym kontekście? W jaki sposób, ten system taktyczny, sposób myślenia i działania stał się częścią Twojego treningu aikidoo? W boksie, te elementy są traktowane bardzo poważnie. Nie ironizuję. Ciekaw jestem skąd ten punkt widzenia. Myślę, że nie tylko z literatury... tak samo aikido to nie powierzchowny zestaw technik, ale system taktyczny, sposób myślenia i działania.
Jako systemy, boks i aikido różnią się założeniami. Tworząc system musimy np. przyjąć szereg uproszczeń dotyczących zachowania się przeciwnika. Musimy rozważyć ograniczenia fizyczne, bo taktyka może zależeć od sprawności fizycznej, wieku, wagi i wzrostu. Cele też są ważne, bo np. gdy trener boksu wyszkolony w klubie sportowym znajduje pracę w klubie fitness, wojsku lub policji, zmiana celu ze sportowego na inny dostosowuje taktykę do celu.
Boks ma długą historię i głownie jest postrzegany jako sport. Jako sport, jego taktyka jest kształtowana przez cel jakim jest wygrywanie walk w warunkach ograniczonych regułami sportowymi. Mnie jednak uczono boksu jako samoobrony i elementem treningu było np. używanie technik bokserskich w obronie przed rzutami judo. Dla mnie to była rekreacja, ale dzięki temu że musiałem się nauczyć podstaw seoinage, popróbowałem później judo, a później wylądowałem na aikido.
Z kolei kolega uczony boksu w ramach służby w marynarce miał głównie ćwiczenie walki w niesprzyjających warunkach np. bez światła, z opaskami na oczach, przeciwko wielu przeciwnikom, w wodzie, walki długie ze zmieniającymi się przeciwnikami itp. Mimo, że trener opieprzał jeśli zauważył brak gardy lub postawy bokserskiej, to jednak tu celem nie było nauczenie techniki, bo po co nawigatorowi kutra rakietowego walka wręcz. Tu celem mogła być właśnie "walka z samym sobą". Może przełożeni uznali, że to ważny element szkolenia zawodowego marynarza.
Sztuki walki różnią się założeniami i to te założenia mają główny wpływ na ich taktykę. Taktyka to podejmowanie decyzji, dokonywanie wyborów. W związku z tym na treningu należy się uczyć dokonywania tych wyborów. Czy robimy to przez studiowanie ruchu, sparringi zadaniowe, randori, jiyuu waza, zmianę siły, timingu lub dystansu podczas ćwiczeń, czy też w jakikolwiek inny sposób to może być mniej ważne. Ważne, żeby nie budować taktyki na założeniach fałszywych.
Przykładowe fałszywe założenia to np. to że technika obroni nas przed każdym typem ataku. Kolejne fałszywe założenie to to, że jeśli trenujemy, to zawsze będziemy szybsi, silniejsi, sprawniejsi fizycznie i umysłowo od przeciwnika. Pierwsze założenie jest charakterystyczne dla sztuk walki, które koncentrują się na źle pojętej tradycji, nauce technik w jedynie słusznej formie przekazanej przez założyciela danej sztuki walki. Drugie z kolei bywa spotykane w sportach walki selekcjonujących najsprawniejszych do rywalizacji sportowej. Znacznie rozsądniejsze założenia to to, że jeśli muszę się bronić, to prawdopodobnie atakujący atakuje bo potrafi, jest wyszkolony i do tego wie że ma nade mną przewagę fizyczną. Tak czy siak, to założenie, jak wszystkie inne też może się okazać fałszywe. 8)
Napisano Ponad rok temu
Kwestia która zaprzątnęła moją uwagę, to taktyka. Tu prawdopodobnie musimy sobie 'nawtykać', by znaleźć wspólną płaszczyznę. Sam charakter treningu aikido, czy też metodyka nauczania, w znakomitej większości szkół tego elementu nie bierze pod uwagę. Jest atak i wykonywana technika w odpowiedzi. To, co przed atakiem, jest tematem spekulacji, głównie na różnych typach forum poświęconych aikido, ale to nie zmienia faktu. Z kolei to, co po ataku, poza rzadkimi dyskusjami na temat obowiązującego prawa do obrony koniecznej, jako element treningu nie istnieje.
Wracając zatem to kwestii boksu i aikido. Boks z założenia jest walką, a celem walki jest dominacja uzyskana wycieńczeniem lub poddaniem przeciwnika. Ważnym atrybutem jest czas. Zależy on oczywiście od dysproporcji fizycznej, psychicznej i taktycznej przeciwników. Aikido walką nie jest, ponieważ nie uwzględnia elementu czasu. Przyjmuje się, że pierwszy kontakt kończy konfrontację. Powtarza się na zajęciach ograniczoną ilość technik przyjmowanych z ograniczonej ilości ataków, bazując na osławionej zasadzie takemusu. Oznacza to, że w momencie dowolnego ataku, mózg sam zdecyduje którą kombinację zastosuje w określonej sytuacji. Stąd owe wspomniane dysproporcje są marginesem. Trudno mówić tutaj o świadomym podejmowaniu decyzji.
Zupełne zamieszanie wprowadza do tych rozważań randori. Coś, co zdecydowanie odstaje od rzeczywistości. Dla nas aikidoków jest jasne, że szanse przetrwania w takiej konfrontacji są małe, co potwierdzają gry sportowe, takie jak rugby i amerykański football. To widać wyraźnie na egazminach u Seagala na jego autobiograficznym filmie, kiedy to tori był atakowany bardzo agresywnie. Znaczy się samo uniknięcie ataku staje się problemem, nie mówiąc już o wykonywaniu technik. W praktyce, grupa nigdy nie rozpoczyna ataku na raz. Atakuje prowodyr, a inni się przyglądają. Od pierwszej reakcji zależy rozwój wypadków. I tu aikido się sprawdza.
Napisano Ponad rok temu
Gosciu pleciesz farmazony i budujesz kobylaste posty z twoimi przemysleniami, ktore powtarzaja po raz wtory to samo.
Pokonywanie samego siebie moze miec miejsce w znaczeniu przesuwania wlasnych mozliwosci wlasnie. niemniej jednak kolega moj z tym wlasnie podejsciem zaczynal trening aikido. dzisiaj, po osmiu latach, ma kompletnie zrujnowane stawy. czy pokonal samego siebie?
Napisano Ponad rok temu
Ja jakos zawsze trenowalem ostro i po znacznie dluzszym okresie nic nie mam rozwalone...Cyborg? :roll:
Napisano Ponad rok temu
btw, jesli nie masz rozwalonych stawow, to jestes cienias i znaczy, ze nie cwiczyles nigdy ostro. ale zyj sobie spokojnie w takiej iluzji. a jak jestes twardziel, to pojedz do chiba sensei na kilka miesiecy, ja zrobil to pmasz, wroc i pogadamy.
Napisano Ponad rok temu
Aikido sie nie sprawdza. To wie kazdy, nawet Jacek Wysocki, ktory mowil o tym wielokrotnie.
Bujin
Ale niby w czym sie nie sprawdza? Patrz moje posty wyzej. Staralem sie wytlumaczyc , ze mi sie sprawdza i dlaczego.
Napisano Ponad rok temu
Sprawa o przemyśleniach, więc trzymam się tematu. A, że o tym samym, to jednak chyba dobrze, a nie źle. Teraz kolej na ciebie bujin. Podziel się z nami czymś konstruktywnym. Zasłużysz na to, by ktoś to przynajmniej nazwał farmazonami. 'Kobylaste posty' i aikdo nadgarstów mi nie zrujnowały mimo, że to już prawie 20 lat.Gosciu pleciesz farmazony i budujesz kobylaste posty z twoimi przemysleniami, ktore powtarzaja po raz wtory to samo.
Napisano Ponad rok temu
Troszkę OT, ale wciąż w temacie. Mały update dla Rodaków za Oceanem. Otóż od pewnego czasu w naszym pięknym, mlekiem i miodem płynącym kraju wygląda to zgoła inaczej. Czasy charakternych chłopaków i honorowych pojedynków opisywanych przez S. Grzesiuka np. w 'Boso ale w ostrogach' dawno minęły, a i bardzo popularne swego czasu 'solówki' również odchodzą w zapomnienie. Dziś najczęściej atak następuje całą zgrają, przy użyciu wszelkich dostępnych narzędzi (najczęściej butelek lub innych elementów zastawy stołowej), bez refleksji nad losem ofiary a często wręcz z wyraźną intencją wyprawienia jej do Krainy Wiecznych Łowów.W praktyce, grupa nigdy nie rozpoczyna ataku na raz. Atakuje prowodyr, a inni się przyglądają. Od pierwszej reakcji zależy rozwój wypadków. I tu aikido się sprawdza.
Uprzedzając ew. pytanie Jeżyka o to, kiedy ostatnio byłem ofiara takiej napaści z podaniem dat i wszelkich szczegółów, wyjaśniam, że mnie szczęśliwie podobne historie omijały, ale obserwuję je niemalże co łikęd, zażywając odpoczynku w pobliskim, jeziornym 'kurorcie'.
Napisano Ponad rok temu
Uprzedzając ew. pytanie Jeżyka o to, kiedy ostatnio byłem ofiara takiej napaści z podaniem dat i wszelkich szczegółów, wyjaśniam, że mnie szczęśliwie podobne historie omijały, ale obserwuję je niemalże co łikęd, zażywając odpoczynku w pobliskim, jeziornym 'kurorcie'.
Spoko, wierzę, wierzę...
Napisano Ponad rok temu
nikt mi nic nie zblokowal.ktos ci zblokowal strone koles. to nie ja, zeby nie bylo, hehe.
btw, jesli nie masz rozwalonych stawow, to jestes cienias i znaczy, ze nie cwiczyles nigdy ostro. ale zyj sobie spokojnie w takiej iluzji. a jak jestes twardziel, to pojedz do chiba sensei na kilka miesiecy, ja zrobil to pmasz, wroc i pogadamy.
Tez trafiles jak kulą w płot bo aikido "Chiby" cwiczylem pare latek. I sie nie oszczedzalismy.
:twisted: Trening z s.Brunnerem tez jakos przeżylem, chociaz sie zasapalem bo akuratnie mam kondycje słabszą i co? Zyje! Hurrra! Zyje!! :?
A jak jestes twardziel to podjedz do Brzeźna. Jak wytrzymasz rozbitą butelke na głowie to wtedy jestes twardziel i mozemy pogadac...heh...tez tak moge sie licytować a co...tyle ze to głupie. Bo co ma trenowanie aikido Chiby do bycia twardzielem... Ty zacząłes. :roll:
Użytkownicy przeglądający ten temat: 0
0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych
10 następnych tematów
-
Wzrok Tori
- Ponad rok temu
-
jade do USA. jakiego mistrza warto odwiedzic?
- Ponad rok temu
-
Po co trenować Aikido skoro i tak jest nieskuteczne?
- Ponad rok temu
-
Egzamin pod kątem bycia UKE.
- Ponad rok temu
-
Dwa razy TAK
- Ponad rok temu
-
Shihan Seizo Takimoto 7 dan w Ożarowicach 7-8 czerwca 2008
- Ponad rok temu
-
WCZASY RODZINNE I KOLONIA Z AIKIDO!
- Ponad rok temu
-
Cześć i dzięki za ryby...
- Ponad rok temu
-
Pytanko:)!!!!
- Ponad rok temu
-
Jestem już zmęczony
- Ponad rok temu