Całkowicie nieutylitarne rozwijanie swoich własnych możliwości, coś a la gimnastyka artystyczna.Co ma na celu takie pozwalanie poza nauczeniem się padania, czyli obrony przed atakami aikidoki?
czy ćwiczycie tylko aikido......
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
Czemu więc nazywa się to sztuką walki albo budo? Czemu się ciągle o to wykłóca, a w tym samym czasie szuka uzupełnienia w innych systemach, które oferują walkę, choćby nie wiem jak mocno okrojoną? Nie można tego po prostu nazwać gimnastyką artystyczną w japońskim duchu albo tańcem samurajów?Całkowicie nieutylitarne rozwijanie swoich własnych możliwości, coś a la gimnastyka artystyczna.
Ano, nie można, bo rynek ma swoje prawa, a szkoda. No, ale kto by chciał chodzić na taniec samurajów? A tu przecież sztuka walki bez walki, z kilkoma przeciwnikami i to bez kropli potu, nawet jeśli się ma pięćdziesiąt lat! No i kręci się takie kółeczko, a ludzie to kupują. Mnie osobiście najbardziej nurtuje pytanie, czemu ktoś zostaje przy aikido w momencie odrzucenia bojowych iluzji i marketingowych bzdur, nie mając tych pięćdziesięciu lat, powiedzmy.
Napisano Ponad rok temu
na dodatek im ktoś dłużej ćwiczy, im więcej w to zainwestował, tym mniej będzie chętny w ogóle do rozważania argumentów za taką wizją (a bardziej skłonny do odrzucania ich z definicji).
ten mechanizm, który często się daje obserwować, wyjaśnia teoria dysonansu poznawczego. [link widoczny dla zalogowanych Użytkowników]
Sposoby redukowania dysonansu
Gdy wzbudzony zostaje dysonans dana osoba motywowana jest do jego redukowania i przywrócenia zgodności między sprzecznymi informacjami. Może to być osiągane przez:
1. Zmianę jednego z elementów będących ze sobą w kolizji. Palacz, który dowiaduje się, że jest to szkodliwe, może rzucić palenie lub odrzucić informację o szkodliwości palenia (albo unikać myślenia o niej).
2. Przeformułowanie znaczenia jednego z elementów, które są ze sobą niezgodne. Na przykład palacz może twierdzić, że pali, ale tylko papierosy light, co nie jest szkodliwe. Bądź też, że "Życie też jest szkodliwe dla zdrowia, nie tylko papierosy" - właściwie wszystko jest szkodliwe, cukier, sól, brak cukru, nadmiar witamin itp., przez co zmienia znaczenie słowa "skuteczny". [tfu! miało być "szkodliwy"]
3. Dodanie nowego elementu poznawczego, którego zadaniem jest zredukowanie sprzeczności między dotychczasowymi elementami. Palacz może twierdzić, że palenie go uspokaja i rozluźnia (czyli jest zdrowe). Może zacząć uprawiać sport lub twierdzić, że zawsze wchodzi na siódme piętro piechotą, a te jego wysiłki niwelują szkodliwość palenia.
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
Zaskoczenie.Po co? Przecież nikt poza aikidoką nie pozwoli sobie dźwigni założyć. Co ma na celu takie pozwalanie poza nauczeniem się padania, czyli obrony przed atakami aikidoki?
Tak skonstruowane jest aikido. Tak samo jak przy ataku, atakujący ma do końca wierzyć że uda mu sie zrealizować swój cel (wykonać atak, czy konkretnie w tym wypadku założyć dźwignię).
Kiedy zakłada ci dźwignie, dokładnie wiesz co zrobi i w którym kierunku podąży. I tu jest właśnie ta sławetna siła przeciwnika, którą wykorzystuje się w aikido. Wystarczy zmienić jej kierunek. Dla przykładu pierwsze dzwignia w nikyo-ura, które wam przytaczałem w poprzednim poscie, działa tak że poprzez dźwignie na nadgarstek obniża łokieć atakującego w kierunku wykonującego technikę. Jeśli atakujący zaakceptujesz tą dźwignię i podąży w tym kierunku może przejąć kontrolę poprzez wejście łokciem w biodra.
Gdybyś nie pozwolił na założenie dźwigni, dla atakującego oznaczałoby to że jest źle założona. Co za tym idzie niezwłocznie by ją poprawił lub co gorsza zmienił technikę.
Taka praca wynika z etyki aikido, wg. której celem nie jest walka, w tym wypadku sprzeciw wobec dźwigni, a pokazanie że atakowanie ciebie jest bezcelowe (dźwignia nie zadziałała).
Oczywiście nie mówię tu o poddaniu się totalnie kontroli atakującego, to że poddamy się dźwigni utrzymuje przez (dość krótki) moment atakującego w niewiedzy, że wszystko jest w porządku, że wykonuje technikę tak jak założył. W ten sposób kontrolujemy jego świadomość. Wykonując kaeshi zmieniasz zarówno jego technikę jaki i świadomość.
Jest to element zaskoczenia, który w aikido jest bardzo pożądany że tak powiem.
Ale to już zupełnie inny temat
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
I tu jest właśnie ta sławetna siła przeciwnika, którą wykorzystuje się w aikido. Wystarczy zmienić jej kierunek.
TAk zgadza się ...Wykonujący inicjując technike daje sygnał Uke do właściwego jej - umówionego wcześniej -odebrania(- jak to w kata)
Wykorzystanie sławetnej siły przeciwnika powinno sie nazywać wykorzystaniem faktu, że atakujący współpracuje jest ze mną w zmowie i mogę liczyć na to, że zrobi to na co jesteśmy umówieni. I nie musze mu w tym pomagać bo wykorzystując jego siłe chęci zrobienia tego na co jesteśmy umówieni - zrobi to sam z własnej niepszymuszonej woli.
Dla przykładu pierwsze dzwignia w nikyo...... Jeśli atakujący zaakceptujesz tą dźwignię i podąży w tym kierunku może przejąć kontrolę......
[link widoczny dla zalogowanych Użytkowników]
W 054sekundzie widać tą chęć podążenia i przejęcia kotroli przy Nikyo dobitnie gdy uke trzyma rękę Shiody i jak cymbał sam sobie ja przez to wykręca.
Wystarczyło żeby nie trzymał ręki Shiody tylko ją puścił w odpowiednim chwili,
odrazu odzyskuje kotrole z racji zaś tego że są umówieni na takie cuś Uke trzyma ręke jak osioł i pokauje jak strasznie go to boli i jak strasznie skuteczną technika został dziabnięty.
Często słyszy się na treningu Aikido:
....że tak na prawde to jedyne co uke może w "takiej" sytuacji zrobic to trzymac tą ręke bo zachowuje w ten sposób minimum kontroli, jeśli puści to od razu dostanie nia przez łeb( podczas gdy na prawde uke puszczając ręke w momenicie zagrożenia uczyni to w sekunde, zostawiając Nage-który potrzebuje kilku sekund na zrobienie tenkanana.. czy na to na tamto- z niczym....)
....że jak uke by teraz ręke cołnął albo jej nie chciał trzymać to by było bardzo źle bo jak inaczej się nauczyc techniki jeśli ktoś nie współpracuje,
.... wiadomo że później jak juz sie nauczy podstaw w miare zaawansowania się te ruchy skraca i w ogóle.. na razie jest na to jeszcze za wcześnie.
W ten sposób kontrolujemy jego świadomość.
a niestety niezbitym faktem jest że później nigdy nie następuje
zawsze! ....jest zawcześnie.
Napisano Ponad rok temu
Po pierwsze nadal się pisze na ulotkach plakatach itp. że to sztuka walki, że uczy obrony przed wieloma napastnikami itp. bo to zwykły marketing. Target odbiorców aikido to ludzie którzy zwyczajnie nie nadają się na kontaktowe sw, nie mają psychiki do rywalizacji, nie lubią bólu, nie chcą sie męczyć, nie mogą ryzykować pizd pod oczami czy innych suvenirów ze względu na pracę czy też mają jakieś kontuzje i 40 lat na karku. Mimo to chcą sobie stworzyć iluzje, dla siebie, by poczuć się lepiej, że ćwiczą sztukę walki, co odróżnia ich od zgnuśniałych znajomych.
Jest popyt, jest podaż. Sprzedajemy im taki produkt jakiego oczekują.
Aikido jako budo ćwiczą nieliczni.
Po odrzuceniu skuteczności i efektywności, aikido mogło obrać zupełnie inną formę treningu. Jest raczej jak iaido, takie origami w świecie ma. W iaido mamy określone formy i doskonalenie ich. W aikido mamy formy w których jest ukryta metoda, dążymy do takiej perfekcji by przejść na spontaniczną kontrolę, by wyrwać się z tej "umowy" i uniezależnić od niej. Wtedy można myśleć o wykorzystywaniu aikido do walki. Jako, że nie widziałem człowieka który by osiągnął taki poziom, i biorąc pod uwagę to co wiem i nauczyłem się na innych sw, zdaje się to po prostu niemożliwe. Ale tu chodzi o to by gonić królika, nie złapać.
Co do owego przykładu z nikio u Shiody, to pokaz dla gawiedzi, czyli tu akurat japoński chłyt maketingowy, i nie ma nic wspólnego z dobrze zrobioną techniką. Z zasady wszystkie techniki wykonuje się tak, by pozycja aikidoki względem atakującego była zawsze uprzywilejowana, by to nam dać w razie zerwania kontaktu przewagę. Oczywiście to też teoria, bo 95% aikidoków nie potrafiła by tej przewagi wykorzystać i przy próbie uderzenia złamała by sobie nadgarstek.
Odnosząc się do nurtującego Cię pytania. Od początku ćwiczenia byłem że się tak wyrażę "uświadomiony", wtedy jeszcze Fiodor uczył aikido i zaczynał "combat aikido" . Po co mając taką świadomość ćwiczyć aikido? Odpowiem też pytaniem, po co sklejać samoloty albo zbierać znaczki?
Dla własnej satysfakcji, traktuję aikido jako pewną formę ruchu która nie pozwala mi się spaść i utrzymuje w sprawności /są dojo i dojo, da się zrobić trening aikido tak, że gi można wyżymać/. Mam pewne specyficzne podejście estetyczne, forma aikido jest ładna i nie nudna, dodatkowo tak trudna, że jest wyzwaniem na wiele lat, a za 10-15 lat będę mógł dalej z powodzeniem ćwiczyć i uczyć razem z 20to latkami. Aikido pozwala pracować z różnymi ludźmi, często z innych grup społecznych niż na normalnych ma. No i pozostawia nieograniczone niemal pole do rozwoju metod i technik. Co jest jasne metodyka aikido jest o kant dupy potłuc i uczy jedynie form, nie uczy wielu istotnych w ma rzeczy, to jest miejsce dla twórczej pracy. Innymi słowy daje perspektywy. Ćwiczyłem sporo różnych systemów i treningi po pół roku, roku, były zwyczajnie nudne, aikido po wielu latach mnie nie nuży.
Napisano Ponad rok temu
- uczniowie tego pana są mistrzami w skokach przez przeszkody,
- są również szkoleni do odbijania się od jakielkolwiek przeszkody na którą w końcu trafią,
- i chyba przeszli specjalny trening osłabiający bo padają po jednym strzale (nie wspominawszy o dotyku)
Aby nie było offtopa to dodam, że poza aikido karate kyokushin ciułam. Każdy aikidoka, który myśli, że uczy się walczyć powinien odwiedzić sobie inną SW w której są sparingi. W moim wypadku prysło kilka złudzeń i bardzo się cieszę
Pozdrawiam
Napisano Ponad rok temu
Nie jak w kata, zwróć uwagę że piszę o kaeshi-waza, gdzie uke może próbować przejąć kontrolę. W konsekwencji czego może liczyć na precyzyjniej założoną dżwignieTAk zgadza się ...Wykonujący inicjując technike daje sygnał Uke do właściwego jej - umówionego wcześniej -odebrania(- jak to w kata)
MOŻE, ale tylko podczas treningu kaeshi-waza, albo jeśli chce zwrócić uwagę na słabo założoną dźwignie. To ostatnie nie ma niczego wspólnego z umową.
No ale rolą atakującego jest określony atak, mówimy o treningu więc o jakiej nieprzymuszonej woli ty mówisz? I na tym koniec umowy. W razie błędów w technice możesz możesz je komuś z dobrej woli zasugerować, np. robiąc kaeshi. Kata jest suchym ruchem, techniki aikido nie są suchym ruchem. jak ktoś nie zapracuje na technikę nie zrobi jej na mnie. No chyba że obieca mi piwo or sth.Wykorzystanie sławetnej siły przeciwnika powinno sie nazywać wykorzystaniem faktu, że atakujący współpracuje jest ze mną w zmowie i mogę liczyć na to, że zrobi to na co jesteśmy umówieni. I nie musze mu w tym pomagać bo wykorzystując jego siłe chęci zrobienia tego na co jesteśmy umówieni - zrobi to sam z własnej niepszymuszonej woli.
Nie oceniam tego filmiku. Jak poznam lepiej japoński to może dowiem się w jakim kontekście on prezentuje ten fragment. W naszej szkole trzyma sie te paluchy. Tak więc tak jakby nie moja broszka. I co to ma wspólnego z tym co napisałem?W 054sekundzie widać tą chęć podążenia i przejęcia kotroli przy Nikyo dobitnie gdy uke trzyma rękę Shiody i jak cymbał sam sobie ja przez to wykręca.
Jak już jesteśmy przy sensei Shiodzie, to powiem że akurat właśnie na treningu Shudokanu miałem możliwość potestować to o czym wcześniej pisałem. M.in. wychodzenia z technik przez relaks. Shudokanowcy zakładają techniki bardzo mocno, gdzie w zasadzie nie ma już miejsca na tego typu prace. Aczkolwiek dało się to robić, aczkolwiek z obawy o żywotność moich stawów nie przesadzałem z tym eksperymentem i próbowałem to na niektórych tylko dźwigniach
wiem o tym, ale być może dziadek Shioda, pokazywał to w jakimś kontekście. Widziałem jego wiele pokazów i co jak co, ale on akurat się nie szczypał i lał swoich uke okrutnie.Wystarczyło żeby nie trzymał ręki Shiody tylko ją puścił w odpowiednim chwili,
jak by nie patrzec to jakiś pokaz jest, na którym można sobie umówić wszystko. Nawet halabardę z Muzeum Narodowego (fakt autentyczny )odrazu odzyskuje kotrole z racji zaś tego że są umówieni na takie cuś Uke trzyma ręke jak osioł i pokauje jak strasznie go to boli i jak strasznie skuteczną technika został dziabnięty.
To zależy jak długa ta sekunda, to że w wirze walki tracisz poczucie czasu udowodniłeś nam w iiinym temacieCzęsto słyszy się na treningu Aikido:
....że tak na prawde to jedyne co uke może w "takiej" sytuacji zrobic to trzymac tą ręke bo zachowuje w ten sposób minimum kontroli, jeśli puści to od razu dostanie nia przez łeb( podczas gdy na prawde uke puszczając ręke w momenicie zagrożenia uczyni to w sekunde, zostawiając Nage-który potrzebuje kilku sekund na zrobienie tenkanana.. czy na to na tamto- z niczym....)
wybacz musiałem
Akurat te nikyo z tego filmu to trefny przypadek. Ale moich nauczycieli akurat absolutnie nie obchodzi to czy trzymam rękę czy nie. Zwłaszcza przy tenchi-nage, czy yoko-irimi. Wiele z tych technik jest tak skonstruowanych ze jak puścisz to tylko ułatwiasz zadanie (w pewnym sensie ręka jest bardziej mobilna). Jeśli są mili to zwrócą mi uwagę że nie jest to mądre. Ale zazwyczaj się nie pieszczą i dostaję w 'papę' bo ruch jest ten sam. To mój problem jako uke, by kontrolować takie rzeczy. Skoro nie kontroluje to znaczy ze lubię dostawać w papę
Bo fakt niczego sie nie nauczysz. To paradoks jak rzucić aikidokę, któremu nie chce się zaatakować. Albo jeszcze lepiej położy się na macie i przykryje kocem....że jak uke by teraz ręke cołnął albo jej nie chciał trzymać to by było bardzo źle bo jak inaczej się nauczyc techniki jeśli ktoś nie współpracuje,
Kaman nie ma ataku - nie ma aikido.
Skoro tak mówi, to tak musi być. To nauczyciel jest tu szefem i to on ma rację. A skoro tak nie uważasz to poco przychodzisz na zajęcia..... wiadomo że później jak juz sie nauczy podstaw w miare zaawansowania się te ruchy skraca i w ogóle.. na razie jest na to jeszcze za wcześnie.
Skoro uważasz że potrafisz nauczyć lepiej, może czas na własne dojo?
W ten sposób kontrolujemy jego świadomość.
a niestety niezbitym faktem jest że później nigdy nie następuje
zawsze! ....jest zawcześnie.
Sorry ale nie rozumiem do czego pijesz właśnie.
Napisano Ponad rok temu
A to pozdrawiam, ćwiczyłem Kyokushin w sumie jakieś dwa lata. Potem poszedłem na tradycyjne. Teraz na egzaminach aikido często jestem proszony o atak mae-geriAby nie było offtopa to dodam, że poza aikido karate kyokushin ciułam. Każdy aikidoka, który myśli, że uczy się walczyć powinien odwiedzić sobie inną SW w której są sparingi. W moim wypadku prysło kilka złudzeń i bardzo się cieszę
Napisano Ponad rok temu
Ja przez krótki moment uczyłem się karate (shorin-ryu), judo i aikido równocześnie. Aikido wyleciało pierwsze, bo prysły wszelkie złudzenia. Co więc powoduje, że nadal uczysz się aikido równolegle? Miałeś już judowate rzuty na tym swoim kyoku?poza aikido karate kyokushin ciułam. Każdy aikidoka, który myśli, że uczy się walczyć powinien odwiedzić sobie inną SW w której są sparingi. W moim wypadku prysło kilka złudzeń i bardzo się cieszę
Jesli umowa jest od samego początku, to nie ma jej końca. Bogumił mówił zapewne o walce, bo wszak o tym jest rozmowa. Walka może być treningowa, nie ważne w jakiej formie, byle z oporem. Pojęcia atakującego i broniącego się stają się wówczas równoważne: mamy zwyczajnie dwóch ludzi, którzy równocześnie próbują pokonać tego drugiego. Do takiej sytuacji aikidoka nie jest i nie będzie przygotowany, jeśli nie trenował lub aktywnie nie trenuje innego systemu. Podobnie w sytuacjach zupełnie nietreningowego zagrożenia: aikido zwyczajnie nie przygotowuje do konfrontacji. W żaden sposób.No ale rolą atakującego jest określony atak, mówimy o treningu więc o jakiej nieprzymuszonej woli ty mówisz? I na tym koniec umowy.
Swoją drogą polecam artykuł "Współczesne aikido - droga do nikąd?" w nowym numerze [link widoczny dla zalogowanych Użytkowników].
Napisano Ponad rok temu
Shabu, ręce opadają.Pojęcia atakującego i broniącego się stają się wówczas równoważne: mamy zwyczajnie dwóch ludzi, którzy równocześnie próbują pokonać tego drugiego.
Etyka aikido nie dopuszcza żadnego pokonywania (o czym wspominałem parę postów wyżej). Nie ma wygrywania, przegrywania. Jeśli nie potrafisz czytać moich postów nie widze sensu dalsze dyskusji.
Z twoim doświadczeniem nie dziwne . Ja osobiscie na Karate podczas kumite nie miałem żadnych kompleksów. Sparowałem z wieloma ludźmi, równiez z VB.Do takiej sytuacji aikidoka nie jest i nie będzie przygotowany, jeśli nie trenował lub aktywnie nie trenuje innego systemu. Podobnie w sytuacjach zupełnie nietreningowego zagrożenia: aikido zwyczajnie nie przygotowuje do konfrontacji. W żaden sposób.
Napisano Ponad rok temu
przeczy to ludzkiej naturze i tak naprawdę jest mitem, zawsze jest jakieś wygrywanie lub przegrywanie. W końcu robisz lepiej technikę i słyszysz coś w stylu "o to chodzi, widzę, że już łapiesz" to wygrywasz, jeśli nic ci nie idzie i słyszysz tylko poprawianie ciebie przez cały czas to przegrywasz. Zdajesz egzamin - też wygrywasz lub przegrywasz. Za wygraną masz dobre samopoczucie, za przegraną złe.Nie ma wygrywania, przegrywania.
Dlatego nie rozumiem czemu ludzie wciąż to powtarzają, że w aikido nie ma tego.
No ale o tym temat już był.
Napisano Ponad rok temu
Ja przez krótki moment uczyłem się karate (shorin-ryu), judo i aikido równocześnie. Aikido wyleciało pierwsze, bo prysły wszelkie złudzenia. Co więc powoduje, że nadal uczysz się aikido równolegle? Miałeś już judowate rzuty na tym swoim kyoku?poza aikido karate kyokushin ciułam. Każdy aikidoka, który myśli, że uczy się walczyć powinien odwiedzić sobie inną SW w której są sparingi. W moim wypadku prysło kilka złudzeń i bardzo się cieszę
Rzutów nie było na Kyoku A co do aikido to ćwiczę bo lubię
Dla mnie Karate = namiastka walki, Aikido = ćwiczenie fajnych układów ruchowych.
Pozdrawiam
Napisano Ponad rok temu
... nie miałem żadnych kompleksów. Sparowałem z wieloma ludźmi, równiez z VB.
No więc nie pozostaje nic innego ....
Zatem drogi Garry umówmy się na walke sparingową.
... Bedziesz miał szanse połamać mi ręce Nikyo,Sichonage,
... czy porzucać mną na wszelakie znane Ci rzuty.
Napisano Ponad rok temu
U nas w sekcji aikido wielu naprawdę długo ćwiczących ludzi odeszło w stronę kontaktowych MA różnej maści, każdy z nich mając za sobą kilkanaście lat treningu aikido i już teraz kilka dobrych lat treningu innych MA wspomina aikido jako " w-f" dający umiejętności upadania, szkoli timing....i tyle, i w tym też coś jest.....
Ostatnio biegając z kolegą z Krav-ki rozmawialiśmy o aikido i usłyszałem coś takiego: "...masz dan-a, nieźle upadasz i wogóle, fajnie idziesz za ciosem, jesteś dobrym aikidoką...." fajowo !!!! - to było jak dotknięcie ANIOŁA , wiem że nie mówił złośliwie, tylko szczerze, mając za sobą długoletnie doświadczenie......
Fakt ten potwierdził tylko moją decyzję co do kontynuacji przygody z MA poprzez bjj, a na aikido chętnie wpadnę "się pokulać".
Myślę, że w zasadzie to nie ma o czym dyskutować......każdego z kilkuletnim chociaż doświadczeniem w aikido to trafia...TO - czyli wiedza co do przydatności aikido w jakimkolwiek starciu.
Co do pokazów Shiody ( bo ktoś tam o tym pisał) to majstersztyk badziewia w wykonaniu uke, no tego chyba nikt nie może traktować poważnie....chociaż znam nawet wysokich dan-owców, któzy widzą w tym moc staruszka.....no cóż....każdy lubi coś innego a o gusłach, przepraszam gustach się nie dyskutuje
Napisano Ponad rok temu
Co ci opada mało mnie interesuje. :twisted: Wybacz, nie mogłem się powstrzymać. A teraz na poważnie: to, co piszesz, jest od dawna jasne i nie wiem, po co było to wyłuszczać po raz kolejny. Pytanie jest o co innego: jak można wobec tego nazywać aikido sztuką walki, podczas gdy walka sama w sobie zakłada starcie dwóch dążących do tego samego celu sił, zwycięzcę i pokonanego właśnie?Shabu, ręce opadają.
Etyka aikido nie dopuszcza żadnego pokonywania (o czym wspominałem parę postów wyżej). Nie ma wygrywania, przegrywania.
Chwała ci za to. Powiedz nam jeszcze, ile było aikido w takim kumite. A potem dodaj, czemu uważasz, że długość stażu w aikido cokolwiek zmienia odnośnie konfrontacji przy tak tragicznej metodyce i braku jakiejkolwiek formy rywalizacji? Czemu uważasz, że można się nauczyć używać sztućców nie mając ich ani razu w rękach?Z twoim doświadczeniem nie dziwne . Ja osobiscie na Karate podczas kumite nie miałem żadnych kompleksów. Sparowałem z wieloma ludźmi, równiez z VB.
Napisano Ponad rok temu
Wybacz ale nie mam ochoty umawiać się na sparing z kimś komu od samego początku mam ochotę dać ignora. LOLNo więc nie pozostaje nic innego ....
Zatem drogi Garry umówmy się na walke sparingową.
... Bedziesz miał szanse połamać mi ręce Nikyo,Sichonage,
... czy porzucać mną na wszelakie znane Ci rzuty.
Dopisz sobie w CV że stchórzyłem
Napisano Ponad rok temu
Twoja definicja jest arcyciekawa, aczkolwiek może warto by było wcześniej sprawdzić zanim się coś powie czy nie wychodzi się na ignoranta:Pytanie jest o co innego: jak można wobec tego nazywać aikido sztuką walki, podczas gdy walka sama w sobie zakłada starcie dwóch dążących do tego samego celu sił, zwycięzcę i pokonanego właśnie?
[link widoczny dla zalogowanych Użytkowników]
Kurna chyba przetrę okulary, o wygrywaniu w ogólnoprzyjętej definicji walki nihuhu.
To zależy co rozumiesz przez aikido (bo jak widać z definicjami u waści nie za dobrze). W kumite karate walczysz na zasadach karate, to chyba rozumie się przez się. Ja napisałem to w konteksice twojej wypowiedzi z której wynikało że aikidoka niezdolny jest do konforntacji.Chwała ci za to. Powiedz nam jeszcze, ile było aikido w takim kumite.Z twoim doświadczeniem nie dziwne . Ja osobiscie na Karate podczas kumite nie miałem żadnych kompleksów. Sparowałem z wieloma ludźmi, równiez z VB.
I nie ma ku temu narzędzi.
Jeśli chodzi o to jak często wychodziły techniki, odpowiem Ci wcale. Bo za wszelkie (podświadome) przechwyty byłem ochrzaniany na każdym kroku.
Przechwyty (a co za tym idzie dźwignie) są zabronione w przepisach. Ale wchodziły dość często, bo tsuki zadawane są głównie na chudan.
Odpadały też jakiekolwiek rzuty. Ćwiczyliśmy jakby nie patrzeć na parkiecie. Poza tym karatecy w związku z powyższym nie potrafią padać. Poza tym np. takie irimi-nage to jakby nie patrzeć poziom-jodan (zabroniony). W zawodach dopuszcza za sie chyba tylko obalenia przez podcięcia.
Jakkolwiek aikido to nie worek z technikami. Więc moje aikido przejawiało się głównie w sposobie ataku (Kime, Zanshin), taimingu, przemieszczeniach. Poza tym nie wiem czemu oni się mnie tak bali, chyba za dużo stefka się naoglądali
Jakkolwiek nasz instruktor uwielbiał ze mną walczyć, dlatego że robiłem to inaczej (specjalizowałem się w podwójnych kopnięciach, co ogólnie u kyokushinowców jest uznawane za tanie tandeciarstwo)
Dobra dosyć tych wspominek
A bo to ja kazałem ci ćwiczyć tam gdzie ćwiczyłeś. Ja osobiście nie narzekamA potem powiedz jeszcze, czemu uważasz, że długość stażu w aikido cokolwiek zmienia przy tak tragicznej metodyce i walce bez walki?
Widziałem ludzi o bardzo krótkim stażu i w aikido i w karate.
Którzy mają dokładnie takie same problemy z motoryką, motywacją do ataku.
Osobiście po czterech latach aikido z karatekami o tym samym stażu walczyłem na równi.
Fakt karate ma znacznie lepiej uczy walki sensu stricto, ale nie obdzierajcie aikido z szat.
Aikidoka na treningnach w jakimś tam okresie czasu dajmy na to na 500 wykonanych technik obrony przed atakiem, wykonuje również 500 ataków z których ktoś się będzie uczyło obrony. Ważne by miał tego świadomość że jako Uke też się uczy (atakować jakby nie patrząc) i żeby w związku z tym nie odwalał badziewia.
Ponadto kihony z bronią ćwiczone na wyższym poziomie (pełna dynamika i zaangażowanie w atak) wiążą sięz wieloma godzinami spędzonymi na treningu w stresie.
Dodatkowo dzięki technikom irimi oswajamy się z tzw. obiciem twarzy. Sorry przez dwa lata treningów karate kyokushin) w życiu nie miałem rozwalonej wary (zabronione ataki na twarz w kumite). Na treningach aikido zdaża mi się to notorycznie.
j.w. argument z czapy aikido ma sztućce, może palstikowe, ale lepsze takie niż żadneCzemu uważasz, że można się nauczyć używać sztućców nie mając ich ani razu w rękach?
Słuchajcie z mojej strony EOT
jadę na obóz więc już tu nic nie napiszę.
Przepraszam jeśli ktoś sie poczuł urażony. nie miałem nic złego na myśli.
Użytkownicy przeglądający ten temat: 0
0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych
10 następnych tematów
-
Pozdrowienia z New York Aikikai
- Ponad rok temu
-
Kamiza...
- Ponad rok temu
-
poszukuje zdjęcia
- Ponad rok temu
-
AIKI - SEKTA !!!
- Ponad rok temu
-
AKTYWNE WCZASY RODZINNE 2007
- Ponad rok temu
-
energia ki
- Ponad rok temu
-
uderzenia w aikido ( atak)
- Ponad rok temu
-
Zapraszam na bloga :)
- Ponad rok temu
-
Obóz z Christianem Tissier w Wegimont
- Ponad rok temu
-
Przywilej shihana, ignorancja czy moze cos jeszcze innego
- Ponad rok temu