czy ćwiczycie tylko aikido......
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
I ja sam sobie tego nie życzę.Już Ci kiedyś kolego napisałem. Nie życzę Ci, byś kiedykolwiek musiał swoje umiejętności wykorzystać. A pan Rebert Nadeau był na tyle poważnym człowiekiem, że nie potrzebuje adwokata, który by przeinaczał i interpretował jego słowa tak, jak mu jest to wygodne. Sam cytowałeś odnośny fragment.
PS. Adwokatować nie muszę, wystarczy zacytować:
"...Everyone is trying to develop their own color. It's just unfortunate that something so natural and potentially easy is difficult. O-Sensei said to me, "Catch the secret and you can do my level of aikido in three months."
(źródlo...: [link widoczny dla zalogowanych Użytkowników] )
Gdzież tu widzisz przeinaczenie...? Czy znowu chcesz się po prostu odrobinę podroczyć?
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
Gdyby Ci się udalo, nie tracilbyś czasu na fora internetowe (wiem, wiem, Ty tu zaglądasz z prawdziwą przyjemnością);No właśnie, może udało mi się odkryć ten sekret, kto wie ... Czy nie przemawia przez Ciebie oby zawiść bezinteresowna. Skąd my to znamy?
Gdyby Ci sie udalo, przestalbyś mieć dylematy (wiem, wiem, Ty przecież nie masz dylematów);
Gdyby Ci się udalo... Ale Ci się nie udalo.
I nigdy ani Tobie ani nikomu innemu udać się nie może, gdyż (moim zdaniem) O'Sensei użyl byl przenośni, Mily Kolego...
Bo nawet jeśli, to co innego "w lot" pojąć (choć, nie wiedzieć czemu, prawie wszystkim zabiera to cale życie), a co innego przekuć te idee w umiejętności. Nie wystarczy o tym mówić/czytać/pisać...
PS. Nigdy jakoś nie bylem zawistny, więc nie wiem, skąd to znacie...
Napisano Ponad rok temu
są takie sztuki walki, w których po prostu NIE MA WALKI - i nie jest to przecież żadną wstydliwą tajemnicą, ale właśnie ich znakiem firmowym, i - przynajmniej jak dotąd - wręcz powodem do dumy.Do Piotra Z. :
chodziło mi o zdanie jakiego użył Shabu "żeby się walczyło, a nie tylko udawało",
czyli co są takie sztuki walki, które są "udawane"
"w aikido nie walczymy", "w aikido nie ma przeciwnika, są partnerzy" - to przecież kanon.
nie szukając daleko sam Szczepan, na forum Aikido Journal, objaśniał w sposób niezostawiający wątpliwości "we don't practice AGAINST somebody but WITH somebody. There is no competition in aikido. We don't fight. Aikido practice is based on cooperation. Aikido is beyond dualism winning/losing."
czy to w praktyce oznacza udawanie walki? no, powiedzmy "kooperatywne imitowanie walki"
Napisano Ponad rok temu
Sęk w tym że Bogumił ćwiczył Aikido. O przepraszam PRAWDZIWE Aikido. Co prawda nigdy nie zdradził nam gdzie i u kogo. Ale jednak. Traumatyczne te przeżycie wywarło na nim taki ślad, że teraz się odgryzaNo nie wiem panowie..., ale moim zdaniem powiniście jednak pokazać koledze
Bogumiłowi, że Aikido to jest prawdziwa sztuka walki, a nie jakieś tam balety i
akrobatyka
A ja tak się zapytam w sprawie tego uduszonego. Często udaje ci sie tak zabijać ludzi na ulicy i jak to zrobić by nie przypierdolił sie do ciebie prokurator? Żadna złośliwość, ale od jakiegoś czasu mam w fabryce nowego szefa
Napisano Ponad rok temu
musisz go zadusic w wyobrazni... jak to zrobić by nie przypierdolił sie do ciebie prokurator?
Napisano Ponad rok temu
A to ciekawe, 3 miesiące powieliłem już ponad 30 krotnie i nadal nic.
Napisano Ponad rok temu
są takie sztuki walki, w których po prostu NIE MA WALKI - i nie jest to przecież żadną wstydliwą tajemnicą, ale właśnie ich znakiem firmowym, i - przynajmniej jak dotąd - wręcz powodem do dumy.Do Piotra Z. :
chodziło mi o zdanie jakiego użył Shabu "żeby się walczyło, a nie tylko udawało",
czyli co są takie sztuki walki, które są "udawane"
"w aikido nie walczymy", "w aikido nie ma przeciwnika, są partnerzy" - to przecież kanon.
nie szukając daleko sam Szczepan, na forum Aikido Journal, objaśniał w sposób niezostawiający wątpliwości "we don't practice AGAINST somebody but WITH somebody. There is no competition in aikido. We don't fight. Aikido practice is based on cooperation. Aikido is beyond dualism winning/losing."
czy to w praktyce oznacza udawanie walki? no, powiedzmy "kooperatywne imitowanie walki"
Style tradycyjne np. Daito Ryu Aikijutsu z którego czerpie Aikido, w swojej metodyce nie
miały sparingów przez innych utożsamianych z walką(nie wiem dlaczego), ale formy kata, które można nazwać współpracą, kooperacją itp. Nie było tam sparingów, ponieważ
te formy ćwiczone w kata, były później wykorzystywane w realnej walce na śmierć i życie.
Teraz na szczeście nie mamy już realnej walki ( w 99%), ale mamy spóściznę Przodków
zawartą w kata i powstaje pytanie jak ćwiczyć? Dlatego style tradycyjne ćwiczą w ten sposób, ponieważ nie można inaczej, gdyż bez współpracy byłoby dużo kontuzji a nawet śmierci. Oczywiście bez weryfikacji tych kata, można stracić kontekst, ale cóż zrobić?
Można rozwiązać ten problem jeszcze inaczej i go rozwiązano tzn. powstały sporty walki.
Moim zdaniem żadne rozwiązanie nie lepsze od drugiego, każdy sam sobie musi
odpowiedzieć na pytanie, czy ćwiczyć sport okrojony z niebezpiecznych technik, czy w formie kata gdzie te techniki są zawarte. Jak pisał Szczepan zarówno sparing jest tylko
narzędziem jak i formy kata są tylko narzędziem, które ma stworzyć wojownika zdolnego
do realnej konfrontacji. Każdy musi wybrać sobie sam swoje narzędzie w drodze do doskonałosci.
Napisano Ponad rok temu
Sęk w tym że Bogumił ćwiczył Aikido. O przepraszam PRAWDZIWE Aikido. Co prawda nigdy nie zdradził nam gdzie i u kogo. Ale jednak. Traumatyczne te przeżycie wywarło na nim taki ślad, że teraz się odgryzaNo nie wiem panowie..., ale moim zdaniem powiniście jednak pokazać koledze
Bogumiłowi, że Aikido to jest prawdziwa sztuka walki, a nie jakieś tam balety i
akrobatyka
A ja tak się zapytam w sprawie tego uduszonego. Często udaje ci sie tak zabijać ludzi na ulicy i jak to zrobić by nie przypierdolił sie do ciebie prokurator? Żadna złośliwość, ale od jakiegoś czasu mam w fabryce nowego szefa
Ja osobiście kolegę Bogumiła lubiem i szanujem. Głównie bo nie chcem być uduszony znienacka.
Generalnie zastanawiam sie nad pozycją mrocznego realisty, sarkastyczneo brutala. legendy takie jak Aiki, Boruta, czy ich następcy udani oczywiscie jak kolega Randall zajmują tą pozycje naturalnie.
socjolog by pewnie wiele powiedział - jest tak, że brak takiej postaci ją generuje.
Przez lata pracy z dziećmi popełniałem błąd walcząc z tak zwanymi grupowymi głupkami (to tylko przykład) i dopiero po latach zrozumiałem, że jak sie tylko jednego zlikwiduje pojawia sie drugi.
i zrozumiałem, ze w tym przypadku - próżnia generuje klasowego głupka.
w naszym przypadku jest kilka socjologicznych pozycji w tej grupie. eksperci ( szczepan, gość)klasa (wiekszosc z nas), indywidualisci z innych szkół i tak dalej - ale ta społecznośc generuje też twardziela- realiste (pozycja fajowska i łatwa w prowadzeniu)
jest jednak dalece nielogiczna i niespójna.
psycholog by powiedział, że skoro postac neguje aikido jako sztukę walki (synonim mestwa, przedłużenie penisa i tak dalej) to zaprzecza własnej pozycji mrocznego realisty (inteligentny samiec alfa z dystansem)
Problem w tym, że nie widac tego powodu dla którego ta postac ma tu egzystować. chyba ze moze egzystować tylko tu. sa przecież forómy pełne samców alfa strit fajteróf i kombatowcóf.
wychodząc z założenia że myszy boja sie KAŻDEGO kota - nawet najbardziej wyleniały przestraszy myszy. ale ten wylenialec moze w tym samym czasie tylko rozśmieszac inne koty.
mętny jest mój wywód i długi. i skłamałbym mówiac , że warto w nim szukac głębszego sensu..
ale w ten sposób wpisuje sie jeno w norme wczesniejszych wypowiedzi.
Napisano Ponad rok temu
No prosze nie dośc, że lizus to jeszcze cykor ;PJa osobiście kolegę Bogumiła lubiem i szanujem. Głównie bo nie chcem być uduszony znienacka.
Biolog-ewolucjonista tez by sie zgodził, ze natura nie znosi prózniGeneralnie zastanawiam sie nad pozycją mrocznego realisty, sarkastyczneo brutala. legendy takie jak Aiki, Boruta, czy ich następcy udani oczywiscie jak kolega Randall zajmują tą pozycje naturalnie.
socjolog by pewnie wiele powiedział - jest tak, że brak takiej postaci ją generuje.
Kiedyś jak to pokazał Woody Allen w ekranizacji Wojny i Pokoju Tołstoja mieli nawet swoje zloty - National Village Idiots Convention - teraz używaja sobie na forumachi zrozumiałem, ze w tym przypadku - próżnia generuje klasowego głupka.
Ma dodatkowe punkty siły... ale ta społecznośc generuje też twardziela- realiste (pozycja fajowska i łatwa w prowadzeniu)
eee tam, skoromnośc przez Waćpana przemawia. Ja tam chwyciłem w lot, bom bystrzacha 8)mętny jest mój wywód i długi. i skłamałbym mówiac , że warto w nim szukac głębszego sensu..
Ł (którego love do Wroclove rośnie po poznaniu Pmasza) 8)
Napisano Ponad rok temu
Moim zdaniem żadne rozwiązanie nie lepsze od drugiego, każdy sam sobie musi odpowiedzieć na pytanie, czy ćwiczyć sport okrojony z niebezpiecznych technik, czy w formie kata gdzie te techniki są zawarte.
koncowka XIX wieku dala odpowiedz na pytanie co jest lepsze ( pod wzgledem przydatnosci do samoobrony )
to wlasnie wtedy uczniowie Jigoro Kano walczyli ( czesto bez zasad, byly przypadki ciezkich okaleczen jak i smiertelne ) z przedstawicielami szkol ju-jitsu
jak myslisz kto w ogromnej wiekszosci przypadkow wygrywal ?
Napisano Ponad rok temu
Ale nie o tym. Ad rem.
Szczepan, piszesz o doświadczeniach wojennych Dziadka /ale on był adiutantem to nie powalczył chyba?/ i jego uczniów, biorąc pod uwagę co japońce sobie na wojnie robili /np. wrzucić wszystkie dzieci z wioski do studni i gwałcić matki to normalka/ to nieźle porytą psychę mieli, nie zmienia jednak faktu, że oni się prali w dojo, czy to kendo, judo, karate. My nie mamy ani doświadczenia z wojny, ani sparingów, ani wyzywania innych dojo. Kupa.
Jak to skompensować?
Do wszystkich co zaczynają praktykę. Odpowiedź na w domyśle postawione pytanie "Czy trening aikido wymaga uzupełnienia?" Tak wymaga. Popytajcie swoich sensejów, znajomych instruktorów. Przez lata praktyki SW każdy bodajże uzupełnia/ł swoje treningi. Kązdy będzie miał w życiorysie jakieś judo, boks, kick. Bez tego sie nie da rozwijać w aikido.
Jeżeli nie staniecie z judoką na macie, nie zdobędziecie świadomości jak ciężko jest wywrócić, pociągnąć, wyrwać się z uchwytu, wychylić, kogoś, kto tego nie chce.
Jeżeli nie staniecie przed bokserem /czy innym uderzaczem/ nie wyobrazicie sobie jak ciężko jest trafić choćby delikatnie "atemi", jak trudno jest tak uderzyć nabuzowanego gościa żeby zabolało i był efekt, i jak bardzo trzeba się pilnować co by samemu w mazak nie zarobić.
A przede wszystkim ile siły, skupienia, refleksu i kondycji potrzeba by wytrzymać choćby kilka minut w takiej koncentracji na pełnej kurwie.
Wielu po paru latach treningu aikido tego próbuje, jak Ci którzy się tu wypowiadają negatywnie o aikido. Nie dziwie im się. Kiedyśtam przyszli na trening aikido uczyć się sztuki walki, nie oszukujmy się, chcieli nauczyć się bić. Ale nikt nie informuje na początku "słuchajcie, na aikido nie uczymy bicia się, nic z tego nie wyniesiecie jeśli tego szukacie, pierwszy lepszy uliczny huligan zrobi wam z dupy garaż. Nie będziecie mieć kondycji judoki, refleksu boksera, gibkosci tkdeki, odporności na ciosy thaiowca, a na koniec nie będziecie mieli psychiki fajtera, będziecie mieć dobre samopoczucie."
Niestety ta dezinformacja prowadzi do rozczarowań. Spędzasz kilka lat na aikido, dochodzi gdzieś do przypadkowej konfrontacji, czy to pod budką z piwem, czy kumpel po roku kicka nas namawia na luźny sparing, czy też samemu szukasz rozszerzenia horyzontów i odmiany. Bańka mydlana pęka. Pozostaje ucieczka w aikido i zaryglowanie drzwi na zewnątrz, bądź pozostanie otwartym i rozwój. W tym drugim wypadku, jeżeli motywacją do treningu jest nauka bicia się, w krótkim czasie aikido rzuca się, bo ćwiczenie go daje promile tego, co dają sporty walki w tym samym czasie i kontynuowanie go jest stratą czasu i pieniędzy.
Jeżeli jednak skuteczność nie jest naszą ostateczną motywacją, i zaspokoimy nasze w niej potrzeby treningiem poza aikidowym, to można na trening aikido spojrzeć zupełnie inaczej. Te same techniki inaczej się interpretuje, wiedza z innych sztuk pozwala nam spojrzeć krytycznie na to co robimy. Od razu dostrzegamy wady techniki, błędy w pozycjach, otwarcia, wiemy kiedy jest czas na atak, kiedy nie itp. Przy trwałym ćwiczeniu równoległym w krótkim czasie przewyższamy towarzyszy dojo sprawnością i kondycją, zyskujemy umiejętności których nie mają, rzeczy które innym przychodzą z wysiłkiem dla nas są prostsze. No i na koniec jak się trafi na jakiegoś profesora co to naczytał się książek i wie lepiej można go wyjaśnić w kilka sekund
Randall ( niosący kaganek oświaty cyniczny mroczny realista zapełniający niszę na forum ).
Napisano Ponad rok temu
Ot Pmasz ale wynurzenie, sugerujesz jakoby Bogumił był półgłówkiem oklepanym i wyśmianym w środowisku jj i przyszedł na forum aikido żeby się ponabijać z leszczy o których wie że w 99% wyjaśni w kilka/naście sekund, wszystko po to by podreperować swoje ego? W jednym zdaniu cały post. To chyba nie było miłe.
i nie miało być....
radosna opowieść o waleniu do nieprzytomności lezacego gościa i pojedynku na butelki umieszczana na forum aikido tez jest niemiła.
w kazdej definici tej sztuki walki taka forma przemocy jest zaprzeczeniem jej sensu. dla mnie ten post miał pokazać - primo jak twardy i nieskażony przeintelektualizawanymi banialukami jest kolega. drugie primo jak bez sensowne jest to co robimy. jako ze to robię 6 godzin dziennie - smutno mi sie zrobiło i napisałem co sądzę...
moja odpowiedz co to postu wyżej jest taka - nie ma systemu idealnego - i zawsze moze cie zaskoczyc koleś który ćwiczy nołdawską odmiane filipińskiej szermierki na mopa z plastikową rączką...
w związku z tym zawsze nosze ze sobą metalową rurkę długości wakizashi. wkładam jom sobie za spodnie tak, ze merda mnie leciuchno to tu to tam.
i nie ma bata - goście mogą siem tarzać po ziemi jak trzech gracich - jak ciulne rurką z nieznanych mi jeszcze przyczyn wiedna i osuuwaja sie nieznacznie.
pmasz
( przerazony, że powaznie nikt nie rozumie o co mu sie rozchodzi....)
Napisano Ponad rok temu
Wracajac do naszych, w miare pokojowych, czasow – tak sobie pomyslalem, ze cwiczenie sportow walki moze powodowac powstanie przekonania o wlasnym bezpieczenstwie. No przeciez tyle razy na sparringach pokonywalem niezlych fajterow.....to byle dupka na ulicy rozniose w drzazgi w 3 sekundy...Tym bardziej jak faktycznie pare razy tak sie naprawde zdarzy.
Wczoraj rozmawialem ze starym znajomym, mieszka w Chicago. Tez cwiczy sztuki walki. Ostatnio poznal jakiegos instruktora Systemy, Rosjanina, cwiczacego rozne inne rzeczy, z wieloma latami doswiadczenia jako wykidailo w roznych barach i dyskotekach. Otoz ten instruktor zostal poproszony przez swego kolege, innego Rosjanina, zeby mu w czyms pomogl. Wyszli razem z domu i juz nie wrocili, miejscowa rosyjska mafia zastrzelila ich obu.
Jakie umiejetnosci tak naprawde musi wyksztalcic trening sportow/sztuki walki? Jaki musi byc cel treningu, zby tak naprawde mial sens dobie powszechnego uzywania broni palnej nie tylko podczas dzialan wojennych ale po prostu na ulicy,?
Napisano Ponad rok temu
Chodziło o to że prosta jak spłuczka w obsłudze kusza miała wielki zasieg i siłe. Byle jełop z półgodzinnym przeszkoleniem zmiótł był rycerza co całe życie szkolił zasłony i parele i cholera wie co.
w ten sposób prosta bron była w stanie wywalic cały system społeczny.
W dzisiejszych czasach budowanie poczucia wartości na obwodzie bicepsu i ilosci rozbitych czacha cegieł jest conajmniej bezcelowe...
Średniowiecze sie skończyło i takiego Pudziana naprzykład jest w stanie załatwić na conajmniej 2 sposoby moja sasiadka pani Wanda.
Pani Wanda ma 48 lat i powłóczy nogą, słabo widzi i kaszle. Jednakowo założe się, że wyposażona z pistolet marki glokgh wywaliłaby serie w amazany wielki kształt przed nią. mógłby sobie pan Pudzian zaprężać a może i zaśpiewać. nieważne.
Jest jeszcze drugi sposób w jaki pani Wanda mogłaby pana Pusziana do płaczu doprowadzić. jest pani Wanda kiedowniczka działu w Urzedzie Skarbowym.....
Napisano Ponad rok temu
To co napisał Randall, jest prawdą - ćwiczenie innych sztuk rozszerza horyzony i daje inne spojrzenie na siebie. Może też poprawić naszą praktykę. Kwestia tylko jak na to dany delikwent patrzy. Czy jak ww wspomniałem czy dlatego aby stać się lepszym w tym co robi.
Prawda jest taka nie a ludzi nie zwyciężonych - latka płyną, są silniejsi, sprawniejsi. Ale doświadczenie może się temu przeciwstawić w ramach treningu.
Kolejna mondrość: i Hercules dupa kiedy ludzi kupa - powoduje, że wielu takich pewniaków mystrzów ginie w otchłani fleków, wysportowanych dresów
Na koniec to co zauważył Szczepan - w dobie broni palnej nie ma mistrzów, którzy się kulom nie kłaniają. Tak samo nie ma mistrzów, którzy poradzą sobie z nożownikiem - bo to jest broń i po to została wymyślona, aby się nie szarpać z delikwentem tylko od razu go wyeliminować.
Podsumowując, ćwiczmy dla siebie i bądźmy w tym najlepsi bez napinania się i udowadniania, że moje jest mojsze.
pozdr.
Wingman (w duchu prawdy XXIw co do używania Broni)
Napisano Ponad rok temu
Pełna zgoda z tym ze Mojsze ćwiczy nie aikido tylkoPodsumowując, ćwiczmy dla siebie i bądźmy w tym najlepsi bez napinania się i udowadniania, że moje jestmojsze.)
i jego jest bardziej mojsze niż twoje, a poza tym jest kosher 8)
Napisano Ponad rok temu
Ale pojutrze się ustosunkuje merytorycznie do waszych "argumentów"..
A padło tu wiele różnych ciekawych stwierdzeń i wątków którym w swoich koleinych postach chiałbym bym się przeyjżeć biliżej.
I tak na szybko..
Szczepanie, Pmaszu, i cała reszto która w duchu przytakuje
Pisanie, że nie ma sensu trenować Stuk Walki czy Sportów Walki po to by być expertem w walce wręcz bo i tak w starciu (w walce wręcz) pięści vs broń palna - szanse na przeżycie pięściarza są małe....
-Jest jakimś stekiem nielogicznych bzdur nie wiem.... jakąś naprawde żałosną próbą "Czegoś" nie wiem czego- jakimś ... ostatecznym niby "argumentem" wobec braku argumentów.
NIe uważacie, że pisanie takich bredni was nieco "ośmiesza" w kotrekście niezaprzeczalnego faktu, iż rozmawiamy na Forum poświęconym rozlegej tematyce Walki Wręcz i niemal wszytkie dyskusje dotyczą umiejętności, sposobów treningowych itd itp... Walki Wręcz
Nie czujecie się dziwnie pisząc takie kurwa bzdury ? Kogo to ma przekonac i do czego ?
To tak samo jak byyście na forum Filharmoni Narodowej wypowiadając się jako experci napisali, że o wiele bardziej korzystniej jest uczyć się gry na skrzypcach nie ucząc się w ogóle tylko włączać podkład z cd na tyle głośno żeby zkłucić żempolenie i udawac, że się gra.
Bo ostatecznie co z tego, że "ten" słynny Japończyk od pianina, nauczył się grać Chopina z perfekcją, jak nikt inny na świecie... jeśli wyjdzie na ulice i zastrzeli go z glokha jakis nędzny szarpidrut, albo po koncercie przerżnie chorego faceta i umże na Aids.
-To to samo ! Argumentacja jak skurwysyn ! ..Mistrzowie
Użytkownicy przeglądający ten temat: 0
0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych
10 następnych tematów
-
Pozdrowienia z New York Aikikai
- Ponad rok temu
-
Kamiza...
- Ponad rok temu
-
poszukuje zdjęcia
- Ponad rok temu
-
AIKI - SEKTA !!!
- Ponad rok temu
-
AKTYWNE WCZASY RODZINNE 2007
- Ponad rok temu
-
energia ki
- Ponad rok temu
-
uderzenia w aikido ( atak)
- Ponad rok temu
-
Zapraszam na bloga :)
- Ponad rok temu
-
Obóz z Christianem Tissier w Wegimont
- Ponad rok temu
-
Przywilej shihana, ignorancja czy moze cos jeszcze innego
- Ponad rok temu