Napisano Ponad rok temu
Re: Dlaczego karate jest nieskuteczne ??
Kubuś, z całym szacunkiem dla twojej wiedzy i doświadczenia w dziedzinie SW, bo na pewno są kilkakrotnie większe od moich, wydaje mi się, że wpadłeś jak wiele innych osób w pułapkę "demitologizacji" karate. To naprawdę nie jest tak, że cios karate nie może zabijać. Ippon-ken w skroń może zabić, omówione już przy takiej tematyce nihon-nukite w oczy - także. Mówisz o trzymaniu brody w dole - zawsze? W każdych okolicznościach zaciskasz brodę tak, żeby pod nią nie dało się wsadzić ręki? To równie dobrze mógłbyś powiedzieć, że duszenia w SW też są skrajnie nieskuteczne... jak się nie zmieści pięśc, to przecież dobrze wytrenowany karateka potrafił także uderzyć w to miejsce nukite czy choćby hiraken, efekt niemalże ten sam. Dlaczego się tego nie uczy? No, uczy się... tylko nie w praktyce (w sensie kumite), z wiadomych względów. Z tego powodu technika ta, choćby nie wiem jak zabójcza, nie będzie skuteczna na żadnych zawodach - w konfrontacji dwóch wyszkolonych zawodników najskuteczniejsze zawsze będą te techniki, których skuteczność można było zweryfikować i poprawić na wielu sparingach z żywym przeciwnikiem. A na ulicy też przecież nikt nie uderza, żeby zabić, to nie wojna... każdy normalny człowiek mając do wyboru tsuki w szczęke albo w krtań wybierze szczękę, chyba, że naprawdę walczy o życie. Tak więc na pytanie czy karate jest obecnie "zabójczą sztuką walki" odpowiem prosto - nie jest. Skończyły się czasy, gdy mistrzem zostawało się metodą doboru naturalnego.
Co do tekstu o combatach - w tym jest dużo prawdy. Bo karate kiedyś (śmiejcie się, śmiejcie) to był właśnie combat. Z takim założeniem była tworzona ta SW. I własnie takie techniki się w nim stosowało - drapieżne, często desperackie, ale skuteczne. A teraz to całe dziedzictwo się denegeruje i sprowadza do roli symbolicznej - no cóż, nie dziwne, skoro karate przestało być właśnie "combatem" i stało się sztuką samoobrony.