831 odpowiedzi w tym temacie

[budo_kubuś puchatek]

Ufok Twoja wiara w kopniecie w kolano zdumiewa mnie. I zycze Ci powodzenia, zeby w czasie zagrozenia ta technika Ci wyszla.
Na setki sparingow, ktore stoczylem w przeszlosci dostalem ze dwa razy w zyciu w kolano. Wiem jedno - to nie technika jakkolwiek i w jakiej formie bylaby wykonywana na "gwaltownosc" akcji ulicznych.
K_P

[budo_davit]

[/quote] znam osobiscie ludzi ktorzy trenuja boks 2 razy w tygodniu i mowiac szczerze nie widze dla nich nawet w czesci rownorzednych przeciwnikow po 5 latach trenowania karate...
na karate moze sie uchowac nawet po tylu latach gosc ze slaba psychika, bedzie sobie robil kihon, kata, kihon ippon kumite itp.
w momencie kiedy trzeba dostac po pysku 1 raz lub 2 razy w tyg. ci slabsi odpadaja i stad style niekontaktowe maja tak niewielkie szanse... [quote]

Owszem...trenując z udeżeniami na głowę nauczysz się więcj niż wyłączając jodan jako cel ataku...nie da sie ukryć Jeszcze więcej nauczysz się jeśli te treningi będa odbywały się bez ochrony w postaci rękawic, ale wszystko ma swoją cenę.
Przytoczę ci tu pewne słowa....jeśli jesteś na bierząco to może nawet domyslisz sie czyje.

"...Po zainkasowaniu kilku tysięcy uderzeń na głowę trudno zaimponować kobiecie dowcipem, a nauczycielom pamięcią dat i faktów. Coś trzeba wybrać."[/quote]

[budo_wnuk]

Ja na pewno nie kwestionuję skuteczności boksu. Nawet Tajowie ją uznali i w wielu obozach uczą bokserskich technik ręcznych oraz bokserskiego poruszania po ringu. Nie lubię tylko takich bezsensownych porównań. Karate potrafi się znakomicie sprawdzić "na ulicy" i zawiera wiele ciekawych rozwiązań, których w boksie nie ma, a boksu też warto się uczyć i każdy kto poważnie traktuje zagadnienie samoobrony powinien go trenować, podobnie jak grapling.

I to w sumie jest prawda (sekcje karate są jak samochody są maluchy i mercedesy).

[budo_benny hill]

no ale przede wszystkim chodzi o człowieka a nie o styl mam kolegów z klubu którzy na ulicy też świetnie dają sobie rade ja tam sie wole nie sprawdzać na ulicy chyba że edzie taka konieczność ale w szkole niestety też sie bójki z moim udziałem zdażają bi nie wszyscy jak sie dowiedzieli że tyrenuje karate to zaakceptowali

[budo_randori]

Cóż ja też nie wystawiałbym na piedestał ulicznych chuliganow,co prawda też znam paru co to mocno potrafią się bić,ale to raczej kwestia brutalności i ukierunkowania na wygraną niz jakies super umiejętności.Ja wychodzę z założenia że trenując powiedzmy pięc razy w tygodniu mając charakter i serce do walki o ile nie będzie ogromnej przewagi liczebnej to dam sobie radę.Rzeczywiście ogromne znaczenie ma tu obice,zwłaszcza fullcontact,wiesz na ilę cię stać ,ile mozesz przyjąć itp.Myślę jednak ,że na ulicy sprawą pierwszozedną jest chęć wygranej i bezkompromisowość np:moj dobry znajomy trenujacy karate "wszedł" ostro w trzech gości,wydupil byka,sprzedał parę strzałów i kolesie (bił cały czas jednego,ale to trwało parę sekund)wymiękli.
poz.

[budo_sanjuro yojimbo]

... fullcontact,wiesz na ilę cię stać ,ile mozesz przyjąć itp.

Coby wiedzieć ile możesz przyjąć na ulicy musiałbyś chyba uprawiać fullcontact bez rękawic...

znajomy trenujacy karate "wszedł" ostro w trzech gości,wydupil byka

A co to znaczy "wydupić byka" 8O Czy to jakaś sekretna technika karate?

sprzedał parę strzałów i kolesie (bił cały czas jednego,ale to trwało parę sekund)wymiękli.
poz.

No ale - co to byli za goście? Przypadkowi przechodnie? Stojaki spod budki z piwkiem? Członkowie Hare Krishna? A może bilety sprawdzali? :wink:

Wesołych Świąt!

[budo_randori]

Nie pierdol głupot.
-Wiedzieć ile można przyjąć to nie ma nic wspolnego z rękawicami.To jest to ,że wiesz iż mimo złamanego nosa,napuchniętego oka możesz i chcesz się bić dalej.
-Wydupić byka to-odgiąć kark do tyłu i uderzyć czołem (jeśli chodzi Ci już o technikę ,to nalepiej centralnym punktem na czole gdzie zaczynają wyrastać włosy)
-...a może nie pierdol głupot ,ok?
poz i wesołych świąt

[budo_sanjuro yojimbo]

Nie pierdol głupot.

Może by tak bez chamstwa koleżko, co? Jeszcze w Święta...

-Wiedzieć ile można przyjąć to nie ma nic wspolnego z rękawicami.To jest to ,że wiesz iż mimo złamanego nosa,napuchniętego oka możesz i chcesz się bić dalej.

Różnica między ciosami w rękawicach i bez jest jednak kolosalna. Cios, który na treningu po prostu przyjmujesz w rękawicy, na ulicy może Cię znokautować. I tyle.

-Wydupić byka to-odgiąć kark do tyłu i uderzyć czołem (jeśli chodzi Ci już o technikę ,to nalepiej centralnym punktem na czole gdzie zaczynają wyrastać włosy)

Żartowałem. :wink: Określenie "wydupić" mnie rozluźniło. Ale dzięki za tłumaczenie.

-...a może nie pierdol głupot ,ok?

Cóż, w necie każdy może się bezkarnie popisywać chamstwem... :?

[budo_randori]

masz rację chamstwo było niepotrzebne.Sorry
poz.

[budo_sanjuro yojimbo]

Nie ma sprawy.
Szczęśliwego Nowego Roku!

[budo_neo-28]

Ty już faktycznie lepiej nic nie pisz na ten temat...[/quote]

a ty to sie lepiej nie udzielaj bo widac że nic o tym niewiesz

[budo_jarek]

Oceniajac ton i brzmienie twojej wypowiedzi należałoby jedynie napisać: lepiej już nic nie pisz na ten temat....

[budo_wieslaw sz]

Przeczytalem,niestety tylko pierwsze 2 i ostatnie 2strony odpowiedzi dotematu,więc mogę po kimś powtórzyc myśl,więc z góry sorki,ale to nie plagiat,tylko brak czasu.Moim zdaniem to podzial karate na style czyni je mniej skutecznym i ogranicza.w swoim dlugim życiu treningi zaczynzlem od judo-wtedy karate bylo w moim mieście nieobecne.gdy już się pojawilo-bylo egzotyczne i bylo żródlem dużych dochodów dla trenerów.Z tego urosly chyba pierwsze międzystylowe animozje.ja trafilem akurat do shotokanu,więc domyślcie się co moglem uslyszec o kyokushinkai i np. taekwondo.renowalem uparcie i po 4latach mialem już swolą grupę.ale to byla kicha!Wydawalo mi się,że jestem niezly[nieświadomośc braków dawala mi tęwspanialą pewnośc siebie]-tym bardziej,że uczestnicząc czasem w konfrontacjach międzystylowych dawalem sobie radę.Ale potem-na moje szczęście-klub skierowal mnie na pierwszy chyba w lodzi legalny kurs instruktorski.Tam ZAPRZYJAŻNILEM SIĘ z trenerami innych SW.Okazalo się,że to też bywają fajni ludzie.I że można z nimi trenowac.I okazalo się ,że trenują podobne rzeczy.Oczywiście nie na etapie,gdy trenują na zawody,bo wtedy są mocno ograniczani-każdy trochę inaczej,ale jednak.Przepisy mają w jakiś sposób wyróżnic styl.Ma byc rozpoznawalny.I wymyśla się na to różne usprawiedliwienia.ąle tak na mój maly rozumek:jeśli naprawdę dobry gośc kopie-to kopie mocno bez względu na styl.Ikażdy z nich trenuje też rzuty,dżwignie iwalkę w parterze.Bo to też jest element karate.przynajmniej mnie tak uczyli.Oczywiście nie od razu.No i ważne jest ,czy mamy odwagę żeby w sytuacji starcia naprawdę zlamac komuś rękę,kopnącZ CALEJ SILY w kolano,czy wpakowac palec do oka.Skutecznośc kojaży mi się z wszechstronnością,a nie z tym jak się nazywa to,co robimy.Dlatego myślę,że nie należy się zamykac na swojej malej dzialce,bo zawsze jest jeszcze coś,czego warto się nauczyc.a tak krótko:chyba ten zwykle wygrywa,który szybciej zrobi swoją skuteczną technikę.a czy ważne jak się ona nazywa? Sorki za blędy,ale wyfasowalem nową klawiaturę i jeszcze trochę się gubię.pozdrawiam wszystkich

[budo_karateka1]

no i co z tego wynika

[budo_karate_koks]

ąle tak na mój maly rozumek:jeśli naprawdę dobry gośc kopie-to kopie mocno bez względu na styl.Ikażdy z nich trenuje też rzuty,dżwignie iwalkę w parterze.Bo to też jest element karate.przynajmniej mnie tak uczyli.Oczywiście nie od razu.No i ważne jest ,czy mamy odwagę żeby w sytuacji starcia naprawdę zlamac komuś rękę,kopnącZ CALEJ SILY w kolano,czy wpakowac palec do oka.Skutecznośc kojaży mi się z wszechstronnością,a nie z tym jak się nazywa to,co robimy.

Wynika, to ze kazda SW jest skuteczna, tak przyjamniej mi sie wydaje :wink:

[budo_mumineq]

ąle tak na mój maly rozumek:jeśli naprawdę dobry gośc kopie-to kopie mocno bez względu na styl.Ikażdy z nich trenuje też rzuty,dżwignie iwalkę w parterze.Bo to też jest element karate.przynajmniej mnie tak uczyli.Oczywiście nie od razu.No i ważne jest ,czy mamy odwagę żeby w sytuacji starcia naprawdę zlamac komuś rękę,kopnącZ CALEJ SILY w kolano,czy wpakowac palec do oka.Skutecznośc kojaży mi się z wszechstronnością,a nie z tym jak się nazywa to,co robimy.

Wynika, to ze kazda SW jest skuteczna, tak przyjamniej mi sie wydaje :wink:

jak bedziesz sobie stał i koleś z capo sie rozpedzi i ci wywali obrotówe, ze asz zagwiżdze powietrze a ty nie zdażysz nawet okiem zamrugac to zaczniesz myslec ze naprawde wszystko jest skuteczne... bo w skrajnych przypadkach jest

[budo_karateka1]

hehehehehehehehe ,a może tańcząc na rurze cos zwojuje

[budo_yoor]

ćwiczyłem karate tradycyjne przez całą młodość - teraz na emeryturze postanowiłem sie wreszcie wyszaleć )) i ćwiczę muay thai. Po drodze zwiedziłem aikido i kravmagę - wydaje mi sie ze moge troszke porównać te sztuki walki. Uważam że formuła walki przyjęta we wszystkich stylach karate jest zaprzeczeniem podstaw tej sztuki i stąd problem popularności/domniemanej skuteczności. Fundamentalne założenie "zabicia jednym ciosem" nie moze byc ćwiczone w walce sportowej zatem to co ćwiczysz tak naprawde na makiwarach i kihonie jest nie do zastosowania. Co innego na ulicy tu odwrotnie musisz uważać zeby nie zabić gościa. Rozumiem dlaczego w pierwotnym karate nie było kumite - to jest troszke pod prąd filozofii miazdżących uderzeń w witalne punkty - a bez tego to nie jest karate. Podobny problem miało muay-boran ale rozwiązało go troszke lepiej niż japończycy (moim zdaniem). Co do skuteczności to widzę po co ćwiczyłem latami. Powiedzmy tak - ja mogę przyjmować prawie każde kopnięcie kolegów z MT oni mojego maegeri na proste brzucha raczej nie. Lowkicki przejąłem z MT- są szybsze i skuteczniejsze niż niskie mawashi ale warto ćwiczyc obie formy - choćby dla zmyłki. Ciosy pięścią (ogólnie wszystkie proste ciosy) są mocniejsze z karate - trzeba je troszke zmodyfikować na potrzeby MT (garda) ale i tak są strasznie skuteczne. Pozdrawiam wojowników wszystkich stylów.

[budo_kubuś puchatek]

"Ciosy pięścią (ogólnie wszystkie proste ciosy) są mocniejsze z karate"
To byl zart? Najlepsze i najmocniejse ciosy z rak (zwlaszcza proste) sa w boksie. Zobacz jak kulawo w k-1 uderzaja kyokushinkowcy.... Bierze rozpacz.
K_P

[budo_karateka1]

Yoor
Zasada jednego ciosu to jest tylko w karate tradycyjnym więc miałes pecha ,że tam trefiłeś.

Puchatek nie osmieszaj sie -chyba za dużo miodu