Ot Kubus napisal to co ja chcialem napisac....wystarczy sobie poogladac walki k-1 aby zobaczyc jak sobie bokserzy radza z karatekami, zawodnikami kicka i boksu tradycyjnego i tajskiego....mimo ze sami nie uzywaja kopniec(czesto sie przed nimi bronia) to walki sa przewaznie wyrownane.
Tak? A które? Bothy z Lebannerem po ciężkiej kontuzji, Jacksona z Abidim, który jest raczej śmieszny, czy jeszcze jakieś???
To się zdarza raczej SPORADYCZNIE.
NIE MA BOKSERÓW W CZOŁÓWCE K1.
Zazwyczaj bokserzy są kasowani lołkami i tyle.
Nawet Tyson spękał i zerwał rozmowy z K1.
No, zobaczymy jeszcze, jak ten nowy Samoańczyk - Moe(?) sobie poradzi, jak trafi wreszcie na kogoś z pierwszej ligi tajskiego boksu.
A gadanie typu ze dzieki kopnieciom mozna trzymac dystans itd.....karatecy wezcie sobie za sparing partnera boksera..zalozcie rekawice i ochraniacze.....
Jak każesz większości karateków założyć rękawice, to równie dobrze mógłbyś kazać bokserowi założyć łyżwy, wejść na lód i bić się z hokeistą - gwarantuję Ci, że hokeista na lodzie boksera rozwali...
Karate nie nadaje się do sparingów bokserskich, a boks do walk na lodowisku. Tyle.
umowcie sie ze wy bedziecie mogli kopacc i uderzac a on tylko ma robic swoje(czyli uderz proste, sierpy i haki).....i zobaczycie co wam dadza te kopniecia...i gwarantuje wam ze odrazu nabierzecie szacunku i
Kto tu nie ma szacunku dal kogo??? :twisted:
przekonacie sie jak macie bardzo dziurawa garde
O tym chyba nie trzeba się tak boleśnie przekonywać. Wystarczy stanąć sobie przed lusterkiem.
...Wielu karatekow z ktorymi walczylem znalo sie na gardzie i swoj styl troceh modyfikowali i bardzo dobrze....
Wiesz, że w karate jest mnóstwo różnych gard? I zasadniczo powinno się je doposowywać do okoliczności.
Co nie zmienia faktu, że brak w karate gardy tak zoptymalizowanej i szczelnej jak bokserska.
A co do ulicy i tego ze jest male prawdopodobienstwo spotkania kogos wykwalifikowanegoi skorego do bojki...no coz.....niektorzy sobie nawet nei zdaje sprawy ile osob sie przewija przez rozne sekcje boksu/zapasow/bjj itd. Bardzo czesto jest tak ze polazi taki z miech albo dwa....zalapie podstawy i zrezygnuje bo za ciezko, bo trener truje, bo jakas urojona kontuzja bo szkoda kasy, bo lepiej ja wydac na wodke/piwo itd.....a wtedy na ulicy sie przewaznie wozi ale cos tam juz umie....w ogole ile ja juz drechow widzialem na sekcjach...huh szkoda gadac.....
Na szczęście nawet w boksie umijętności przychodzą dopiero po jakimś czasie. I chyba nie jest to zazwyczaj tylko miesiąc...
Fajne jest to ze kolesie, ktorzy caly czas cwicza i pozostaja wierni jakiemus systemowi/sw na ogol nie dymia i unikaja starc. Ale wiadomo czemu tak jest......ja np po trenie to jestem spokojny jak baranek i ten stan sie utrzymuje do nastepnego treningu.
I tak powinno być. Tylko pogratulować odpowiedniego podejścia.
Zastanawiam się - po co wciąż te jałowe dyskusje: co jest lepsze?
Przecież to wszystko zależy.
Ciągle ktoś się zapienia, że "boks jest lepszy niż karate!"
A to przecież ZALEŻY DO CZEGO.
Jeśli stwierdzisz, że boks jest lepszy niż karate do walk na ringu w rękawicach - masz rację.
Jeśli stwierdzisz, że boks jest lepszy od karate do wolnych walk bez rękawic - zapewne w wielu przypadkach może być lepszy, ale to już zależy od okoliczności.
Jeśli stwierdzisz, że boks jest lepszy niż karate do samoobrony w sytuacji napaści - mocno mnie zdziwisz, ale pewnie będą sytuacje gdy i to okaże się prawdą. :?
No, a jeśli na dodatek stwierdzisz, że boks jest lepszy od karate w metodyce nauczania walki za pomoca kopnięć -
Wszystko zależy od OKOLICZNOŚCI!