A mi sie wydaje, ze to jest tak:
W Chinach jak ktos Cie uczy wushu to Cie uczy wushu, a nie jak pompki robic. Trzeba sie rozgrzac przed treningiem, kazdy wie i nie trzeba mu tlumaczyc takich glupstw. Na zachodzie wiekszosc szkol przejelo system nauczania podobny do karate (sztywna dyscyplina, liczenie pompek itp.), a sposob uczenia WC pozostal bardziej zblizony do tego tradycyjnego.
A problem polega na tym, ze przywyczajeni do sposobu nauczania karate (dajmy na to) europejczycy stwierdzili, ze jak sensej nie kazal to nie trzeba robic. Potem pozostawali roznymi super sifami

(w koncu napisane przed nazwiskiem, papier jest) z przekonaniem, ze rozgrzewki sie nie robi. Skutek taki, ze wiekszosc sekcji WC to mistyka i totalny brak umiejetnosci praktycznej.
To taka tylko teoria, nie rzucac kamieniami :roll: