Skocz do zawartości


Zdjęcie

A moze nie tędy droga...?


  • Zaloguj się, aby dodać odpowiedź
66 odpowiedzi w tym temacie

budo_piotreknh
  • Użytkownik
  • Pip
  • 26 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna

Napisano Ponad rok temu

A moze nie tędy droga...?
Jesli założymy że (podpierając się policyjnymi statystykami i praktyką życia codziennego w dużym mieście) następujace fakty:

-większość rozbojów jest dokonywana przez 2-3 napastników
-uzbrojonych w niebezpieczne narzędzia
-dzialających z zaskoczenia (opieram sie na relacji napadniętych osób "Niezauważyłem ich... , zaskoczyli mnie..ect)

To przepraszam ale niekończące sie debaty o "skuteczności" kravmag, combatow, sztuk walki ect chyba nie mają racji bytu dla przecietnego zjadacza chleba (nie mówie tu o ludziach zawodowo zajmujących się np:wyprowadzaniem pijanych agresywnych klientów z lokali gastronomicznych;) No bo na cholere Ci ta cala kravmaga jak dales sie zajsc przez trzech oprychów w parku-co zrobisz bedziesz sie z nimi bił? czemu nie szpital, kostnica tez dla ludzi.

Ale do rzeczy o co mi chodzi

Moze jeszcze mała alegoria:) uczenie ludzi tej fizycznej konfrotacji z napastnikiem to ja bym przyrównał do uczenia ludzi jak sie uratować jak wpadnie się do przerembla lodowatej wody na środku jeziora. Śmiem twierdzić że 9/10 osób które znalazły się w takiej sytuacji... utopii się. I teraz ktoś mógłby zadać pytanie jak to się stało że człowiek wlazł na lud?

I jeszcze jedno dlaczego w samoobronie kobiet uczy sie że fizyczna konfrontacja to jest coś absolutnie ostatecznego kiedy wszystkie metody już zawiodły?

Bo o co nam chodzi? Żeby nie dostać w łeb, żeby się nie narażać żeby nie igrać z ogniem. A nie żeby natłuc gnojiwi na ulicy za to że śmial nas tknąć.

Może punkt ciężkości jest żle postawiony? Od wyboru celu ataku przez bandziora do zrealizowania tego ataku droga daleka a my się skupiamy na samym końcu, na tym jak już atak nastąpił- wiecie to jest tak jak z tym powiedzeniem: Ludzie szczelają a Pan Bóg kule nosi" to czy wyjdziesz cało z bójki zależy od tak wielkiej liczby czynników że chyba śmialo można by to nazwać szczęściem. ktoś się pewnie oburzy no to co ja 10 lat trenuję a jak mnie ktoś napadnie to przeżyje bo jestem szczęściarz?... obawiam się że właśnie tak.

Ktoś by powiedział a bo moja ciotka ćwiczyła coś tam i się obroniła odpowiadam miała szczęście. Jedyna grupa ludzi na których można by było robić jakieś badania dotyczące skuteczności styli walki/ combatów to dziesioniarze (210 dawnego kk- czyli rozbój) tylko małe ale, tacy ludzie żyli 15-20 lat temu kiedy o Krav-Madze nikt nie słyszał i co się z nimi stało kiblują( teraz to już pewnie wyszli) albo nie żyją (Kto mieczem wojuje od miecza ginie)

Reasumując jeśli chcesz się czuć bezpieczny na ulicy to więcej jest warte jak się nauczysz rozglądać na boki/za siebie niż 100 godzin na treningu.

Ale zachęcam do dyskusji

Pozdrawiam
  • 0

budo_druss
  • Użytkownik
  • PipPipPipPip
  • 513 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna
  • Lokalizacja:Warszawa

Napisano Ponad rok temu

Re: A moze nie tędy droga...?

Jesli założymy że (podpierając się policyjnymi statystykami i praktyką życia codziennego w dużym mieście) następujace fakty:

-większość rozbojów jest dokonywana przez 2-3 napastników
-uzbrojonych w niebezpieczne narzędzia
-dzialających z zaskoczenia (opieram sie na relacji napadniętych osób "Niezauważyłem ich... , zaskoczyli mnie..ect)


Skąd masz te statystyki? Poproszę o źródło,bo ja uważam,że zamach spełniający łącznie wszystkie te warunki wcale nie należy do większości.

Zdarza się,że nie masz wpływu na to czy będziesz celem napastnika czy też nie.
Czasami są sytuacje,kiedy ucieczka wcale nie stanowi najlepszego wyjścia i co wtedy?
A co zrobisz w sytuacji,kiedy nie ma dokąd uciec?


Aha jeszcze jedno trenowanie sztuk walki pośrednio wpływa na to,czy będziesz stanowił potencjalną ofiarę czy też nie.


Pozdrawiam
  • 0

budo_batmanhq
  • Użytkownik
  • PipPipPipPip
  • 642 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna
  • Zainteresowania:KB

Napisano Ponad rok temu

Re: A moze nie tędy droga...?
Najlepiej to nie chodzic po ulicy tylko sie autkiem bujac i juz ryzyko napadu spada prawie do zera :) .
  • 0

budo_tikemi
  • Użytkownik
  • PipPipPip
  • 366 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna
  • Lokalizacja:warszawa

Napisano Ponad rok temu

Re: A moze nie tędy droga...?
Batman - zdziwisz się kiedyś

Piotrek - niby racja :] podobną i całkiem sensowną argumentację przytacza często moderator - sztuka nie jest sie obronić, ale uniknąć sytuacji w której bronić się trzeba, ale..
czasem trafia się taka sytuacja, że trzeba (chociaż 90% tu opisanych nie nalezy do tego typu)
więc optymalnie - oczy dookoła głowy itp, ale jednocześnie umiejętnośc obronienia siebie lub kogoś w sytuacji podbramkowej
  • 0

budo_pwl
  • Użytkownik
  • PipPipPip
  • 347 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna
  • Lokalizacja:Warszawa

Napisano Ponad rok temu

Re: A moze nie tędy droga...?
Ale chyba większość piszących na tym forum nie ma wątpliwości, że walki to przede wszystkim należy unikać... pojawiające się czasem posty o "bronieniu honoru", "nie daniu robić z siebie pizdy" i tym podobnych treściach są dokonywane albo przez nastolatków którym wydaje się, że mają komuś coś do udowodnienia, albo przez ludzi wychowanych w środowiskach, w których konfrontacja fizyczna miała znaczenie prestiżowe.

Tylko że niestety statystyki policyjne w tej kwestii są niekoniecznie wiarygodne. Dotyczą zazwyczaj napadów rabunkowych na osoby starsze, 30+letnie - takie osoby zazwyczaj zgłaszają owe napady na policję. Młodzież, napadana często przez rówieśników, zazwyczaj tego nie robi, albo z poczucia bezsilności, albo z obawy przed zemstą, albo z jednego i drugiego. A w takich sytuacjach sztuki walki czasem się przydają.

No a oczywiście w 100% podpisuję się pod postulatem, żeby nauczyć się patrzeć na boki i oceniać zagrożenie. Tylko wydaje mi się, że sztuka walki w kontekście samoobrony powinna uczyć właśnie przede wszystkim oceny stopnia zagrożenia a nie bzdur z kategorii "ja i 3 przeciwników z nożem - poradnik". Ktoś, kto wie jak trudno obronić się przed dwoma atakującymi naraz osobami będzie mniej skłonny do szukania takiej konfrontacji niż osoba, która naoglądała się takowych scen wyłącznie na filmach kung-fu. I w konsekwencji nie będzie lekceważąco spoglądał na dwóch agresywnie zachowujących się osobników idących w jego stronę, bo "co to mi oni mogą".
  • 0

budo_pwl
  • Użytkownik
  • PipPipPip
  • 347 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna
  • Lokalizacja:Warszawa

Napisano Ponad rok temu

Re: A moze nie tędy droga...?

Najlepiej to nie chodzic po ulicy tylko sie autkiem bujac i juz ryzyko napadu spada prawie do zera :) .


Do czasu aż nie stoisz na światłach :>
  • 0

budo_sneferu
  • Użytkownik
  • PipPipPip
  • 205 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna
  • Lokalizacja:Wrocław

Napisano Ponad rok temu

Re: A moze nie tędy droga...?
OMG !!! Znowu...

Po pierwsze patrzeć w okół siebie to zawsze powinieneś. Taka wrodzona czujność, aby reagować. Uczysz się sztuk walki, by mieć więcej szczęścia. I nawyków. Oraz siły. Szybkości.
Mi MA dużo dało.
100 godzin na treningu to pół roku ćwiczeń. Przynajmniej nabierzesz kondycji.
  • 0

budo_piotreknh
  • Użytkownik
  • Pip
  • 26 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna

Napisano Ponad rok temu

Re: A moze nie tędy droga...?
Ok chyba musze uścislić co mam na mysli

Dlaczego osiedlowe bandziorki napadają w 2-3.
Właściwie to z dwóch zasadniczych powodów:
-rozproszenie odpowiedzialnosci (Ludzie w grupie przestają myśleć racjonalnie, robią rzeczy których w pojedynkę nigdy by nie zrobili, i pózniej w sądzie jest taka gadka: to nie ja to oni
-poczucie siły (kto nam podskoczy jak nas jest tylu)
Dlatego bandziorki napadały, napadają i będą napadać w grupie i jeszcze do niedowiarków: wyobraż sobie że chcesz natłuc jakiemuś facetowi na ulicy (pomijam z jakiego powodu) i zaczynasz sie zastanawiać, zaraz przecież ten facet jest wyszszy ode mnie, może coś ćwiczy eee. lepiej nie ryzykować i co robisz? bierzesz kumpli?

Co do statystyk policyjnych- fakt o kant dupy je rozbić, opieram się na relacjach policjantów, książkach do kryminologii i własnych obserwacjach (tak sie składa że mieszkam w dużej dzielnicy ulubionej przez redakcję Uwagi-TVN)

A teraz dwie historyjki z życia wzięte:
Idzie sobie facet wesoło przez park wieczorem rozmawia przez komórkę, kompletnie jest pochłonięty rozmową, nie kontroluje otoczenia. Przez paredzisiąt metrów idzie za nim 2 dresów, kiedy już nabierają pewności że mają do czynienia z frajerem przystępują do ataku- kopniak w krzyż delikwent ląduje na ziemi, pare butów na głowę zabierają mu komórkę za 1000 zl i spokijnie się odalają. Norma w tym kraju prawda? Skąd my to znamy? A póżniej facet zastanawia się jak to się stało że oberwał.

I druga sytuacja: Idzie sobie gość przez park, cały czas skanuje co się dzieje wokół niego, wzrokiem wyszukuje kapturów, gości o specyficznym chodzie (tzw:bujańców) meneli, ogląda się za siebie. Głowa wysoko pewny krok. Na wszelkie zaczepki typy: fajki godzina, drobne na piwo odpowiada:przykro mi ale.. nie mam, nie wiem, nie jestem zainteresowany. Wyobraż sobie że jesteś bandziorem dałbyś radę go zaskoczyć, czy może wybrałbyś innego delikwenta.

Właściwie zasadnicza różnica miedzy pierwszym a drugim jest taka że jak to się fachowo nazywa, ten drugi kontroluje otoczenie wokół siebie- poprostu kręci łbem na wszystkie strony. I teraz pytanie czy trzeba ćwiczyć całe lata żeby się tego nauczyć? Ważyć 90 kg i mieć 180 cm wzrostu? No raczej nie- a prawdopodobieństwo że w ogóle zostaniesz zaczepiony minimalizujesz.

Do czego zmierzam, że coś co kiedyś się nazywało samoobroną (przez lepera żle się teraz kojarzy) to wg mnie w 95% to pewne nawyki, czujność, kontrolowanie otoczenia i pare innych patentów (Panie z działu samoobrona kobiet dobrze wiedzą co mam na myśli)
a zaledwie 5% to fizyczna konfrontacja z napastnikami.

I jeszcze jedno w starożytnych legionach rzymskich żołnierz który zaspał na warcie był bity na śmierć pałkami-czyżby najlepsza armia starożytności nie mogła sobie pozwolić na to aby została zaskoczona przez wroga-jesli dopuścisz napastnika na odległość wyciągniętej ręki to masz poważny problem i firma Combaty i spółka nie gwarantują Ci że wyjdziesz z tego cało...

Pozdrawiam i zachęcam do polemiki:)
  • 0

budo_sneferu
  • Użytkownik
  • PipPipPip
  • 205 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna
  • Lokalizacja:Wrocław

Napisano Ponad rok temu

Re: A moze nie tędy droga...?
Taki temat już jest "dobre/złe nawyki na ulicę"
http://www.forum-kul...showtopic=80134

Niczego nowego nie odkrywasz. Pozatym uświadom sobie, że są sytuacje, w których musisz walczyć.
Pozatym wielu ludzi uważa MA za tylko sport - hobby.
  • 0

budo_3czwarte
  • Użytkownik
  • Pip
  • 30 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna
  • Lokalizacja:Śląsk

Napisano Ponad rok temu

Re: A moze nie tędy droga...?
Piotrek: Masz sporo racji. Ale nie powiesz mi, że postura jest bez znaczenia, bo to bujda.
Kogo woli zaatakować dres -- chłopaczka 1,60m, 50kg, który kręci łbem na wszystkie strony jak papuga, czy mnie -- niespełna 1,80m, ze 100kg, który idzie spokojnie, czasem nawet zamyślony. Z moich własnych i zupełnie subiektywnych obserwacji wynika, że mnie od dawna nikt nie zaczepia! A mniejszych owszem, całkiem często. Oczywiście, że warto być czujnym, że warto wyglądać na pewnego siebie (a najlepiej być pewnym siebie), ale to nie wszystko. Koleś, który nie ma imponujących warunków fizycznych musi nauczyć się jakoś bronić. Albo biegać, albo machać batonem, albo cokolwiek, co zwiększy jego szanse w przypadku ataku.
Często jest tak, że "miśki" mojej postury to ludzie spokojni, którzy nigdy nic nie ćwiczyli i są łatwym łupem. A mimo to niewielu ryzykuje atak. Nawet w grupie 2-3.
  • 0

budo_3czwarte
  • Użytkownik
  • Pip
  • 30 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna
  • Lokalizacja:Śląsk

Napisano Ponad rok temu

Re: A moze nie tędy droga...?
Piotrek: Masz sporo racji. Ale nie powiesz mi, że postura jest bez znaczenia, bo to bujda.
Kogo woli zaatakować dres -- chłopaczka 1,60m, 50kg, który kręci łbem na wszystkie strony jak papuga, czy mnie -- niespełna 1,80m, ze 100kg, który idzie spokojnie, czasem nawet zamyślony. Z moich własnych i zupełnie subiektywnych obserwacji wynika, że mnie od dawna nikt nie zaczepia! A mniejszych owszem, całkiem często. Oczywiście, że warto być czujnym, że warto wyglądać na pewnego siebie (a najlepiej być pewnym siebie), ale to nie wszystko. Koleś, który nie ma imponujących warunków fizycznych musi nauczyć się jakoś bronić. Albo biegać, albo machać batonem, albo cokolwiek, co zwiększy jego szanse w przypadku ataku.
Często jest tak, że "miśki" mojej postury to ludzie spokojni, którzy nigdy nic nie ćwiczyli i są łatwym łupem. A mimo to niewielu ryzykuje atak. Nawet w grupie 2-3.
  • 0

budo_gambit
  • Użytkownik
  • PipPipPipPip
  • 2089 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna
  • Lokalizacja:bardzo dziki wschód

Napisano Ponad rok temu

Re: A moze nie tędy droga...?

Najlepiej to nie chodzic po ulicy tylko sie autkiem bujac i juz ryzyko napadu spada prawie do zera :) .


Za to ryzyko kolizji, albo wypadku szalenie rośnie, na jedno wychodzi.
  • 0

budo_czarny_tygrys
  • Użytkownik
  • PipPipPipPip
  • 620 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna
  • Zainteresowania:MMA

Napisano Ponad rok temu

Re: A moze nie tędy droga...?
Mnie dawno nikt nie zaczepił, choć moja postura nie odstrasza. Mam 185 cm wzrostu i ok 70 kg wagi! Dziwne, ale z twojego postu 3czwarte wynika, że powinienem być bity regularnie... :)
  • 0

budo_3czwarte
  • Użytkownik
  • Pip
  • 30 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna
  • Lokalizacja:Śląsk

Napisano Ponad rok temu

Re: A moze nie tędy droga...?
Szfak, też mi wysłało trzy razy :/ Moderatorów proszę o usunięcie -- serwis mnie opluwał jakimiś komunikatami, a jednak zapisał :>

czarny_tygrys: nie napisałem tak. Napisałem tylko, że całkowite pomijanie postury i w ogóle wyglądu jest błędem. A przynajmniej to miałem na myśli. Czynników warunkujących bycie ofiarą jest wiele -- całkiem spory jest też czynnik przypadkowości albo tzw. "złośliwości losu" ;-) Jest więc niemożliwe precyzyjne wskazanie ofiary ataku na ulicy, bo tam nie rządzą żadne reguły.
  • 0

budo_batmanhq
  • Użytkownik
  • PipPipPipPip
  • 642 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna
  • Zainteresowania:KB

Napisano Ponad rok temu

Re: A moze nie tędy droga...?
Qrfa ludzie !
Wezcie czasem to co pisze z przymruzeniem oka bo znowu mam wrazenie ze sie nie rozumiemy .
  • 0

budo_singlaub
  • Użytkownik
  • PipPipPipPip
  • 1465 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna
  • Lokalizacja:Warszawa
  • Zainteresowania:BJJ

Napisano Ponad rok temu

Re: A moze nie tędy droga...?
A o co chodzi w tym topicu?
  • 0

budo_adamd
  • Użytkownik
  • PipPipPipPip
  • 3411 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna
  • Lokalizacja:Warszawa

Napisano Ponad rok temu

Re: A moze nie tędy droga...?

Niczego nowego nie odkrywasz. Pozatym uświadom sobie, że są sytuacje, w których musisz walczyć.


Ale zdarzają się niezmiernie rzadko, na tyle że mnie to jeszcze ani razu nie spotkało - a żyję szczęślwie już prawie 30 lat.

Pozatym wielu ludzi uważa MA za tylko sport - hobby.


I całe szczęście. Zresztą chyba o to od początku chodziło autorowi tematu -> MA to fajne hobby, można sobie kondychę poprawić, laskom zaszpanować i w ogóle, natomiast w odniesieniu do stricte samoobrony rozumianej jako zachowanie wysokiego poziomu własnego bezpieczeństwa o wiele bardziej istotne jest uważanie co się dzieje dookoła.

Piotrek: Masz sporo racji. Ale nie powiesz mi, że postura jest bez znaczenia, bo to bujda.


Nie jest bez znaczenia. Gadałem kiedyś z kolesiem, 190cm, 100kg, pracował gdzieś na bramce. Mówił, że często gęsto ktoś się do niego przypierdala, bo chce się sprawdzić. Mnie - 180cm, 70kg (i to 70 to od niedawna, zwylke ważyłem w okolicach 67) zaczepiano raczej sporadycznie.

Pozdrawiam,
Adam
  • 0

budo_tori
  • Użytkownik
  • PipPipPipPip
  • 503 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna
  • Lokalizacja:scyzorykowo
  • Zainteresowania:MMA

Napisano Ponad rok temu

Re: A moze nie tędy droga...?

Do czego zmierzam, że coś co kiedyś się nazywało samoobroną (przez lepera żle się teraz kojarzy) to wg mnie w 95% to pewne nawyki, czujność, kontrolowanie otoczenia i pare innych patentów (Panie z działu samoobrona kobiet dobrze wiedzą co mam na myśli)
a zaledwie 5% to fizyczna konfrontacja z napastnikami.

to jak będę każdego obserwował, to jeszcze w łeb zarobię stylem 'patrzcie leszczyka... ma coś do nas'. Czujność... niby dobrze mówisz, ale powiedzmy, że pan z Twojej historyjki od komórki zobaczy tych dresiarzy, schowa telefon i co? Dalej będą za nim szli, zaś ten tak się zestresuje, że nawet te, nazywane przez Ciebie 5% się nie sprawdzi (czyli odpadną obydwie opcje obrony). Poza tym moim zdaniem większy procent zagrożenia na ulicy to śliczny pan, który naćpany podejdzie do Ciebie z textem- Ty coś do mnie miałeś (napaście zza krzaka 'job twoja mać! dawaj mobajla!' raczej rzadziej się zdarzają). A wtedy łypanie na niego okiem już nic nie da i trzeba wykazać się znajomością MA, bo w razie gdybyś był z kobietą raczej opcja brania jej na barana i dopiero uciekanda nie wchodzi w grę. Takie moje zdanie.

Apropo, też mam te 185 (74kg) i również zaczepki w moim przypadku są rzadkim zjawiskiem, a chodzę wszędzie i o każdej porze, bo nie lubię korzystać z auta (chyba, że transport jest konieczny, ew. jadę na uczelnię or something).
  • 0

budo_green_lady
  • Użytkownik
  • PipPipPip
  • 249 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna

Napisano Ponad rok temu

Re: A moze nie tędy droga...?

Reasumując jeśli chcesz się czuć bezpieczny na ulicy to więcej jest warte jak się nauczysz rozglądać na boki/za siebie niż 100 godzin na treningu.

Pozdrawiam


Nawet jeśli będziesz miał oczy w d*** i wokoło głowy to czy tak czy tak jeśli złodziej czy zwykły bandzior będzie miał cię napaść to i tak to zrobi - z od tyłu, podejdzie, zajdzie ci drogę, spadnie nagle, nie ważne jak... i z rozglądania na boki nic by nie wyszło, a jeśli chodzi ci o czujność to inna sprawa. Więc skoro i tak to nieuniknione to chyba trzeba się umieć bronić, próbować się bronić, nie dać się łatwo. Moje 100 godzin na treningu jest więcej warte niż gdybym miała jeszcze parę oczu. Nie mam co do tego wątpliwości.
  • 0

budo_adamd
  • Użytkownik
  • PipPipPipPip
  • 3411 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna
  • Lokalizacja:Warszawa

Napisano Ponad rok temu

Re: A moze nie tędy droga...?
A ja wątpliwości mam.

Bo gość nie jest idiotą, i zaatakuje tylko mając przekonanie że ma DUŻĄ przewagę.
  • 0


Użytkownicy przeglądający ten temat: 0

0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych

Ikona FaceBook

10 następnych tematów

Plany treningowe i dietetyczne
 

Forum: 2002 : 2003 : 2004 : 2005 : 2006 : 2007 : 2008 : 2009 : 2010 : 2011 : 2012 : 2013 : 2014 : 2015 : 2016 : 2017 : 2018 : 2019 : 2020 : 2021 : 2022 : 2023 : 2024