To prawda, nie ma pojęcia.
A kto z was jest w stanie stwierdzić, że ma pojęcie?
Czy to nie tak, że każdy szuka i znajduje w sztukach walki (nie tylko w shotokanie) swoją drogę? Jeden trenuje po to, żeby rozbijać się po ulicach, inny, żeby stać na bramce, a jeszcze inny, żeby startować na zawodach.
Moje osobiste zdanie jest takie: Nie trenuję ushiro, mawashi, shuto uke i dziesiątek innych technik, z zamysłem, że pomogą mi one na ulicy, albo w sytuacji podbramkowej. Trenuję dla samego doskonalenia ruchu i doprowadzaniu techniki do perfekcji - praktycznie sztuka dla sztuki. To, że karate kiedyś mi pomoże (lub nie) to raczej będzie skutek wyuczenia odruchów i umiejętności trzeżwej oceny sytuacji. Jeśli kiedyś obronię się poprzez sypnięcie piaskiem w twarz - to będzie karate, jesli to będzie obrona przy pomocy leżącej obok sztachety - to tez będzie nadal karate, bo bez karate pewnie bym spanikował i ani piasek, ani sztacheta nie przyszłaby mi do głowy w takiej sytuacji (bądź co bądź paniki). Jeśli ktoś w takich sytuacjach potrafi doprowadzić do szlochu przeciwnika efektownym nukite i zastosować skutecznie kilka innych technik - w dodatku je zapamiętując by potem pochwalic sie na forum - to tylko podziwiać (przy założeniu, że to prawda i że przeciwnik nie był pierwszym lepszym chłystkiem).