Napisano Ponad rok temu
Re: warsztaty w UNICARze....
WL Wróciłem..
Podczas mojego krótkiego stażu w capoeira zdarzyło mi się kilkakrotnie widzieć prawdziwą walkę w roda de capoeira, zastrzegam sobie, że nie było to, co potocznie rozumiane jest pod pojęciem jogo duro, przynajmniej w Polsce. Podam przykład ze swojej grupy z Rio de Janeiro.
Jeden chłopak założył drugiemu vigative, ten rąbnął o ziemie, wściekł się i rzucił z pięściami do furiackiego ataku, dostał arastao ale się nie wywrócił, tylko zaczął okładać łokciem po karku drugą osobę. No i puściły nerwy temu drugiemu. Uniósł kolesia do góry i ruszył w kierunku okna mając najwyraźniej zamiarze wyrzucenie przez okno natręta. Wszystko działo się w mgnieniu oka i zareagować zdążyliśmy kiedy niemalże doszło do nieszczęścia ( to było 2 piętro )
Nasz Mestre sam był chyba zdziwiony całym zajściem ale złajał obu alunos tłumacząc, że podczas gry można dostać mldc tesoura czy vingativa ale powinno się panować nad emocjami. To był przykład, kiedy walczyli dwaj alunos.
Następny przykład dotyczy walki pewnego aluno z profesorem. Był sobie w roda pewien niezdarny aluno myślę, że nie mógł mieć więcej niż pół roku stażu w capoeira, kwadratowe ruchy i nerwowe reakcje sprawiały, że jego gra była brzydka, ale nie było w niej agresji. Pewien profesor, z którym grał ów aluno z łatwością zachodził go od tyłu wytracając aluno z rytmu i równowagi. W końcu jednak postanowił zakończyć jogo przez martelo kiedy aluno wstawał akurat z jakiegoś role i nie zasłonił się dobrze. Kopnięcie przedarło się przez gardę i rozbiło nos kopniecie było umyślne Wszyscy złośliwe mające na calu jak najbardziej uszkodzenie przeciwnika. Wszyscy myśleli, że to koniec, jednak tak się nie stało. Aluno pokazał żeby zaczęli spod berimbau po czym gra a zasadzie teraz już walka zaczęła się na nowo. Okazało się, że aluno może najlepszym capoeirstą nie jest ale streetfajterem i owszem. Po kilkudziesięciu sekundach walki profesora wyniesiono z roda ze zmasakrowaną twarzą. Nikt nie miał za złe owemu aluno, że nie walczył w stylu capoeira.
Inny przykład. Mestre vs Mestre Nie wiem o co poszło ale metres weszli do roda z nastawieniem na walkę i walka się zaczęła. Nie przypominało to w niczym jogo de capoeira capoeira raczej pojedynek upośledzonych kickbokserów z szarpaniną i darciem na sobie ciuchów. Widziałem tychże metres wcześniej podczas gry i muszę przyznać, że grali ładnie. Nie spodziewałem się tego, że walczyć będą tak kiepsko… Tu również nikt nie zapytał metres czy to co robili to była capoeira.
Wreszcie ostatni przykład: Roda de capoeira - przychodzą jacyś ludzie, pytają czy można w roda powalczyć. Prowadzący roda mówi, że owszem. Obcy wchodzą do roda z doświadczonymi capoeiristas. Każda walka kończy się po kilku sekundach wygraną obcych. Kilka starć i roda jest przerwana. Capoeiristas patrzą po sobie zakłopotani, rozmawiają z obcymi w końcu okazuje się, że to zawodnicy valetudo którzy przyszli chcąc się sprawdzić. Nikt nie powiedział im złego słowa.
Do czego zmierzam … (Kieruje te słowa do WL). Ano do tego, że capoeira bywa różna ładna, płynna, rozśpiewana jak i również brutalna, siłowa, agresywna. Tyle tylko, że żaden capoeirista nie będzie się skarżył, na to, że został w roda kopnięty czy to przez mestre czy innego aluno. Jeżeli ktoś chce z tobą walczyć to masz prawo użyć wszelkich sposobów, które zapewnią ci wygraną. Taka jest capoeira, którą znam. Masz również prawo podziękować za grę i wyjść z roda, tyle że wtedy tracisz szacunek przynajmniej w Brazylii.
Oczywiście są capoeiristas , lubujący się w dokopywaniu słabszym od siebie. Zazwyczaj, jeżeli słabszy pokaże pazury i stanie do walki, mimo iż ta jest nierówna to silniejszy zastanowi się następnym razem 2 razy czy warto będzie znowu zaczynać. Niektórzy uważają, że jest to sposób na nauczenie czegoś „słabszej” osoby. Jeżeli tak by było w rzeczywistości to taka osoba powinna po roda wyjaśnić, o co jej chodziło, w innym przypadku taka nauka jest bezsensowna. Osobiście nie pochwalam takiego zachowania wśród osób zaawansowanych czy nauczycieli.
Pozdrawiam
Gasparzinho