49 odpowiedzi w tym temacie

[budo_partyzant]

Nieco niżej znajduje się topic traktujący o najbardziej wymęczającycj zawodników sportach/sztukach walki. Ja natomiast pytam o to, która waszym zdanie MA jest najniebezpieczniejsza dla ćwiczącego. Mam tutaj na myśli urazy powstające w czasie treningów, sparingów, itd.

[budo_kruk]

jak np na treningach samoobrony używa sie prawdziwych nozy

[budo_mate]

Ja stawiam na karate kyokushinkai - przyjmowanie wiekszości ciosów i kopnięć kopanie w powietrze, krokodylki nieużywanie ochraniaczy na piszczele (choć to juz zadziej) . Mój były trener kiedyś rzekł: "kazdy z czymś coś ma a to z kolanem a to z łokciem, dobrze że nic z głową nie mamy" co do tego ostatniego to bym sie kłocił

[budo_marcin(18)]

Wszystko zależy od metodyki :wink:
Ale IMHO będą to: 1. Aikido (dużo dźwigni kończących się rzutem uke - w rezultacie przy złej kooperacji tori-uke zwichnięcia stawów)
2. Muay Thai i Karate Kyokushin (bardzo "twardy" trening, efekty widać np. u sensei Drewniaka (inna sprawa, że przy właściwej metodyce można te efekty ograniczyć...)

Pozdrawiam

[budo_combat]

Muay thai? Ech, mitologia. Chyba, że mowa o full-contactowych walkach.

[budo_moro]

Muay thai? Ech, mitologia. Chyba, że mowa o full-contactowych walkach.

a jakie sa w MT?

[budo_singlaub]

Moim zdaniem zapasy. Siłowanie się w stójce i gwałtowne obalenia, często upadnięcia na kolana. Moje kolana, palce i różne inne stawy bardzo od tego ucierpiały. Naprawdę masakrujący sport.
Po drugie judo (jj) ale tu głównie kręgosłup od rzutów.

[budo_combat]

Na ringu full-contact, na treningach (a tak pi x oko 80-90 % ludzi w klubach tylko trenuje, ale nie jeździ na zawody - obserwacje z 2 sekcji tajskiego w Szczecinie) light contact bez łokci lub z ograniczonymi łokciami. Poza tym amatorski full-contact na zawodach, w tych wszystkich ochraniaczach (rękawice, golenie, kask, korpus, łokcie, szczęka to inna bajka. A sam trening mało kontuzyjny: tarcze, worki, techniki w parach... Wniosek? Kontuzyjność niewielka.

[budo_sanjuro yojimbo]

Jeśli chodzi o formę zawodów sportowych oraz sparingów, to ja bym jednak postawił na najwiekszą destrukcyjność boksu. To ciągłe obijanie głowy...
Choć oczywiście golenie i żebra tajów też swoje muszą wycierpieć. Ale z dwojga złego lepsze to chyba niż masakrowanie głowy.

Jeśli chodzi o metodykę treningów to każda sztuka walki może być totalnie kontuzjogenna i destrukcyjna. Wystarczy żeby trener był niekompetentnym idiotą, a nawet na tai-chi zrobi z ćwiczących kaleki.
Zakładając jednak, że trener jest w pełni kompetentny, to trudno wybrać. Czhyba faktycznie style, gdzie jest wiele gwałtownych obaleń i stale się je trenuje mogą być tu w czołówce. Chwilka nieuwagi i można sobie coś tam złamać.

Najmniej destrukcyjne byłoby chyba bjj, przy założeniu, że masz w miarę rozsądnego przeciwnika, który nie ignoruje klepania, nie fauluje i np. nie przywali z liścia uderzając Twoją głową o matę.

[budo_partyzant]

a co myślicie o wpływie FMA na zdrówko? to ciągłe pizganie sie np. kijami chyba na zdrowie nie wychodzi... może się mylę bo laikiem w FMA jestem :roll:

[budo_puent]

w większość FMA jest podobnie jak w MT jak to napisał Combat.Takie typowe full contakt sparingi są pomiedzy niewieloma ale bardzo doświadczonymi zawodnikami którzy raczej nie pozwolą sobie iśc na żywioł i dać sie obić.W sparingach FMA jest dużo strategi bo tutaj jedno (nie)szczęśliwe uderzenie może wszystko rozstrzygnąć.

[budo_vigo]

Nieco niżej znajduje się topic traktujący o najbardziej wymęczającycj zawodników sportach/sztukach walki. Ja natomiast pytam o to, która waszym zdanie MA jest najniebezpieczniejsza dla ćwiczącego. Mam tutaj na myśli urazy powstające w czasie treningów, sparingów, itd.

Najniebezpieczniejsz MA dla zdrowia to dla nas ta, którą ćwiczymy. :wink: Zazwyczaj im intensywniej ćwiczymy, tym niebezpieczniejsza /

[budo_sanjuro yojimbo]

Najniebezpieczniejsz MA dla zdrowia to dla nas ta, którą ćwiczymy. :wink: Zazwyczaj im intensywniej ćwiczymy, tym niebezpieczniejsza /

Coś w tym jest. Niestety...

[budo_kapral]

ja zaryzykuje stwierdzenie ze wszystkie MA sa jednakowo kontuzyjne.
kazdemu cos sie zdarza.

[budo_anabi]

Ja posunę sie dalej-
Sądze,że uprawianie chyba każdego rodzaju sportu jest kontuzjogenne-
wiadomo,że trzeba uważać, rozgrzewac sie i robić wszystko z wyobraźnią-
ale urazy po prostu sie zdarzają... :?

Ważne,by wyleczyć je do końca i dopiero wznowić treningi.

Ja pauzuje juz trzeci tydzień z powodu naderwanych wiązadeł miedzykręgowych.
i choć już mnie nosi by wznowić treningi, poczekam jeszcze kilka dni. dla pewności.

[budo_blackgirl]

Otototo Anabi.. przez sport do kalectwa i wszyscy znamy z autopsji

[budo_saudade]

Moim zdaniem najbardziej szkodliwy jest boks-przynajmniej na dłuższą metę.

[budo_greg(zg)]

Moim zdaniem najbardziej szkodliwy jest boks-przynajmniej na dłuższą metę.

Zawodowy na pewno tak (chociazby przez 10-12 rundowe walki i brak kasków) Ale ktos kto cwiczy amatorsko, sparuje raz na tydzień, używa kasku i ochraniaczy i nawet raz na jakiś czas wystartuje w zawodach i zbierze "łomot" raczej wpływu na zdrowie nie odczuje (rozbicia warg i nosów nie licze )

Najwieksze kontuzje to miałem na rozgrzewkach (piłka nożna na sali gimnastycznej z kick-boxerami to jest to! - zderzenia głowami, kopnięcia w piszczele, łokieć pod żebrami, stłuczony palec - masakra!przestraszony) No i kopnięcia w powietrze to masakra dla stawów. Ale podobno nawet szachy mogą być niebezpieczne, więc luz

[budo_gruby perez]

Każdy kto się choć trochę do treningów przykłada powie, że jego SW jest bardzo kontuzjogenna. Ja stawiam na Shidokan (zgadnijcie czemu ). Poprostu nie mam już siły do tych kontuzji

[budo_wingtsun]

combat chi bylo cos takiego w sieci... to musi byc dopiero kontuzjogenne

np jeden czlowiek kopal drugiego w krocze gdy ten pierwszy zbieral energie i nie chodzilo o prezentacje ów kopniecia