Tak sobie czytam i czytam i jedynie co mi do glowy przychodzi to taki kawal jak siedza dziewczynki w wieku przedszkolnym w piaskownicy i jak to zwykle bywa u dzieci sie przechwalaja.
- Moj tata to ma takiego - pokazuje prawym kciukiem i palcem wskazujacym dlugosc penisa swojego taty
- Eeee to nic! Moj to ma taaaaakiego! - dziewczynka pokazuje dlugosc penisa za pomoca dwoch dloni oddalonych od siebie w odleglosci 30 centymetrow.
- Eee a moj ma tylko takiego - mowiac to pokazuje dwoma drobnymi paluszkami dlugosc 7 cm - i tez boli ;(
Ja jednej rzeczy nie rozumiem. Czemu wszyscy sztuki walki traktuja z osobna. Tutaj posluze sie przykladem BJJ (bo o nim najwiecej sie teraz pisze).
- cwiczycie parter?
- no cwiczymy, u nas parter najlepszy
- a rzuty i obalenia cwiczycie?
- oczywiscie ze cwiczymy
- a na workach, lapkach i tarczach uderzenia jedziecie?
- no pewnie, cwiczymy duzo kombinacji, proste, sierpy, low-kicki, no wszystko
- no ale samoobrony nie cwiczycie
- jak to nie 8O !!! Wiesz ile w BJJ jest technik z samoobrony? Staaaaary
No kurcze rewelacja. I to nie tylko w BJJ spytaj sie karateki, spytaj sie chlopakow z taekondo a tez powiedza, ze ostatnio czasami i parter cwiczyli i samoobrone.
Mi tylko przychodzi do glowy jedno pytanie. Jak poswieca sie czas na przecwiczenie low-kickow, albo samoobrony to trzeba zrezygnowac z czegos innego.
Wszystko takie doskonale i sobie ludzie cwicza i chwala sie na forum. Ci co sie nie kluca ida nad stojka popracowac na Kicku, Muay Thai, TKD albo boksie. Na parter pojda na Judo albo na BJJ. Na samoobrone na JuJitsu albo z samoobrony slynne combaty.
Ostatnio do JuJitsu dorzucilem sobie BJJ. O BJJ nie chcem sie wypowiadac, bo ledwo na 3 treningach bylem. Teraz sa tez wakacje i zapewne troszke inaczej treningi sa prowadzone. Jednak co mnie urzeklo to pomimo, ze taka moda na BJJ, ze jakie to jest skuteczne i wogule to zaden, nikt (slownie zero, liczba 0) na treningach nie powiedzial mi BJJ jest najlepsze. BJJ jest dobre do wszystkiego.
Za to Ci co w tym modnym parterze robili ze mnie w 10 sekund (a czasem i mniej) wiatrak i skladali jak kocyk niemowlaka wiele razy mowili:
- rzuty, obalenia cwiczymy sobie na Zapasach. Po treningu BJJ jest trening zapasow
- uderzenia i stojke robimy na MT.
"Na BJJ _zazwyczaj_ (czyli bardzo czesto i prawie zawsze) cwiczymy _sam_ parter" - dzieki temu ze skupiaja sie na jednym celu, cwicza jedna rzecz to cwicza to dobrze i sa w tym dobrzi i niepokonani!
No ale wrocmy do ulicy. Ja tu mam wrazenie, ze temat troszke zszedl z tematu "parter a ulica" a wszedl na droge "bjj jest najlepsze na ulice".
Wiele sie tu mowi o niewiadomo jak silnych pakerach, niepokonanych nozownikach i smiertelnym zagrozeniu jakim jest ulica. Za to ja o wiele wiecej slyszalem opowiesci (potwierdzonych przez swiadkow) jak to:
- znajomy Judoka szedl z dziewczyna jedna z takich "znanych" Pruszkowiskich ulic i zostal zaczepiony przez 4 chlopakow. Poszlo jedno harai-goshi na tego co najbardziej pyskowal. Uderzyl o beton i nie wstal. Pozostalych trzech zrezygnowalo
- jak kolezanka zostala zaczepiona przez jakiegos faceta w parku i chcial ja gdzies zaciagnac a ta mu sprzedala kopniaka w krocze bedac w glanach
- jak brat mojej kolezanki (2 lata karate tradycyjne cwiczy) zostal napadniety przez jakiegos dresa i walka skonczyla sie zanim sie jeszcze zaczela - kopniecie okrezne na glowe
- ostatnio tez jak szlismy z chlopakami na impreze widzialem (w ten piatek wieczorem) na wlasne oczy jak 2 na oko 15-sto latkow w parku Potulickim w Pruszkowie chcialo skroic jakiegos ich rowiesnika (na oko 14 lat). Zblizajac sie do niego juz na oko z 10 metrow jeden wyciagnal noz i zaczal wyzywac i grozic tamtemu z dziewczyna. Epitety lecialy rowne az dech w piersi zatykalo, skad taki szkrab zna tyle przeklenstw.
Zanim tamci podeszli do pary, przestraszony chlopak podniusl jakis kamien wielkosci piesci lezacy przy lawce i rzucic prosto w twarz temu co go nozem straszyl. Temu co dostal nic w sumie sie nie stalo - wiem ze na pewno krew mu leciala bo zostala na betonie - ale uciekl szybciutko z kolega. Podeszlismy do nich i ten chlopak co rzucil kamieniem naprawde sie bal. Dziewczyna az go przytulala, a tamten az caly sie trzas ze strachu! Poczekalismy z nimi i po chwili przyjechali rodzice dziewczyny i zabrali dzieciaki do domu a my poszlismy chlac na impreze
Kurcze swoja droga ta jego dziewczyna byla chyba w jego wieku, ale nie powiedzial bym - niczego sobie
Nie mam zamiaru tutaj bagatelizowac niebezpieczenstwa zwiazanego z napadem, ale nie zawsze atakuje nas 7, nie zawsze atakujacy jest dosiwadczonym nozownikiem a noz czesto wyciaga aby tylko postraszyc i nie jest gotowy go wykorzystac i nie zawsze podnosi 80 kg jedna reka!
Wracajac do tematu - czy parter jest skuteczny na ulice? Wszystko jest skuteczne jesli jest to dobrze przecwiczone i w tym sie specjalizujemy. Chyba lepiej aby Judoka wziol kolesia za chabety i walna nim o ziemie niz probowac sie z nim boksowac. To samo z bokserami - jak nie mam zielonego pojecia o parterze to co mam sie pchac w parter bo mi na vortalu budo napisali ze parter jest skuteczny 1 na 1 (no bo jest)?
Pozatym przypominam, ze takie zwykle uliczniaki fakt maja psychike aby podejsc i za przeproszeniem wyjebac komus strzala. Prawda tez jest taka ze wiekszosc nie jest zadnymi fighterami, gardy nie trzyma, a jak trzyma to zle i mysli ze jak ma duze barki to ich czlowiek sie przestraszy.
Jak ktos bedzie nam chcial wpierdolic to nam wpierdoli. Zbierze kumpli zaczai sie na Ciebie i poprostu Cie spierze. I nie pomoze wtedy parter, stojka. Tak samo z nozownikami. Jak bedzie chcial to podejdzie i bez slowa zarznie nas tym nozem. Jak rolnik ubija swinie i chce ja ubic i wie ze ubije to sie czai? Zastanawia sie? Rozmawia? Jednym pewnym ruchem zarzyna prosiaka i po zabawie.
Wiekszosc napadow skierowanych jest tylko albo na szpan u kolegow, albo na zyski materialne (komorki, portfele). Wielu z nich najchetniej by chcialo aby ich ofiara stanela, wyciagnela wszystko co ma dala napastnikowi i powiedziala prosze. Watpie aby ktos z napastnikow chcial zabic - chyba ze psychopata.
Pozatym kazdy kiedys zginie i trzeba byc na to przygotowanym. Zyciem trzeba sie cieszyc i z niego korzystac a nie przez caly czas zyc w strachu i zmartwieniach. Co to za zycie?
Kolejna sprawa, to to ze kazdy martwi sie oto czy mu ktos komorki nie zabierze, czy go ktos nie napadnie. Zrozumiale - dba o siebie i swoje zycie. Tylko dlaczego nie zapina pasow jak jedzie samochodem, nie dba o swoje zdrowie, naduzywa uzywek.
To nie w napadach ginie najwiecej osob, ale na ulicy w wypadkach samochodowych i na wrzody spowodowane ciaglym zamartwianiem sie i stresem! Kazdy czuje sie bezpieczny na ulicy jak ma noz albo batona przy sobie, a juz nie martwi sie ze bedzie wracal do domu w nocy z impreze i jebnie go jakis pijany kierowca, albo zostanie potracony bo nie bedzie widoczny na szosie.
To smutne ze gdy z kranu ciagle leci woda i zalewa nam lazienke, to my zamiast naprawic kran latamy z kubelkiem i wylewamy wode do wanny - a zlew za moment znowu bedzie pelny...