obrona przed psem
Napisano Ponad rok temu
POPO ma racje !!! aby szczeniaki dostaly rodowody, suka moze urodzic tylko jeden miot w ciagu roku !!!
Napisano Ponad rok temu
aby szczeniaki dostaly rodowody, suka moze urodzic tylko jeden miot w ciagu roku !!!
ale Popo nigdzie nie napisal ze w ciagu roku...
o tym ze suka nie powinna rodzic max raz do roku to wiadomo -> zdrowie, a i reg. zk o tym mowi...
Napisano Ponad rok temu
Suki maja zazwyczaj tylko 2 cieczki w roku, ale jak zwykle znajda sie znawcy z dupy...ale Popo nigdzie nie napisal ze w ciagu roku...
Napisano Ponad rok temu
K_P
Napisano Ponad rok temu
Za siatką praktycznie każdy pies jest odwazny i groźny bo ...chroni go siatka. ten sam pies często zupełnie inaczej zachowuje sie jak płotu nie ma.
...to zupelnie jak z ludzmi w necie i realu
Napisano Ponad rok temu
Mnie zdarzyło się coś takiego: W obronie własnego psa próbowałem kopnąć mastifa tak na oko 60 kilo. I wierzcie mi, trafić psa który walczy nie jest wcale łatwo. Chociaż nie boję się psów i bardzo się starałem, udało mi się go trafić dopiero za 3 może 4 razem. Bestia zatrzymała na ułamek sekundy i jakby od niechcenia ugryzła mnie w kolano. Tylko raz kłapnął zębami a mnie sparaliżowało. Czas się zatrzymał. Dlatego nie wierzę by ktokolwiek dał psu radę. To jednak zwierze, z człowiekiem jest łatwiej. Inne reakcje, odporność, dynamika walki itd. ( tylko proszę bez przechwałek kto kiedy jakiego.... pogłaskał ;-)
Zanim wyjąłem gaz ( zawsze noszę - mój pies często zaczepia większych od siebie ) oba psy odbiegły ze 100 metrów i zaczeło się duszenie. Na setkę z ugryzionym kolanem biegam tak z 30 sek. więc mój labrador-mix był już jedną nogą na tamtym świecie jak dobiegłem i obu sprawiedliwie potraktowałem gazem. Koniec rundy - zawodnicy do narożników. To akurat działa, strzał gazem i stanąć bokiem do psa.
I teraz zaczyna się najlepsze. Pojawia się po 5 minutach właściciel mastifa i .. nie wierzę własnym oczom facet ma ok 160 wzrostu i z 50 kilo wagi a jego pies to największa rasa na świecie. O w mordę ! Miałem ochotę mu przyj..ać !!
Jako że psy bardzo lubię i sam muszę często przepraszać za swojego, skończyło się na ogólnych przeprosinachi zapewnieniu,że mastif będzie już zawsze w kagańcu i na smyczy.
Kolano oczywiście spuchło i sczerniało, bakterie beztlenowe w psim pysku robią swoje. Radzę obficie polewać wodą utlenioną, nie zaklejać i nie smarować. Mam dwie blizny po kłach a w porwanych spodniach chodę do dziś. ;-)
pozdrawiam wszystkich właścicieli psów
Maciek
Napisano Ponad rok temu
Ale do rzeczy. Dzisiaj musiałem stanąć w obronie mojej suczki przed agresją pit-bulla. Powiem szczerze, że najwięcej uwag mam do właściciela który pozwala na bieganie po podwórzu psa agresywnego bez kagańca. Wymyślam?? Niestety nie !!! osoba trzecia wchodząca na podwórze własnej posesji niesprawdziła co robi "niewychowany pies", a ten szur przez otwieraną furtkę, za ogrodzenie i dawaj do ataku na moja psinkę. No cóż jak się ma na spacerze obok siebie małego pieska(9kg) żonę i małe dziecko w wózku to nie bardzo jest się nad czym zastanawiać tym bardziej, że mój pies wył jakby go zażynano, a raczej mam takie wrażenie, że to właśnie miało miejsce. Reasumując walka trwała ok 10 min całe szczęście że pit bull nie przerzucił się z mojego psa na mnie bo byłaby tragedia. Ale zaraz napiszę kilka słów co miało miejsce podczas walki.
1) Trafienie silnym kopnięciem w psa w ruchu nie jest takie niemożliwe (sprawdziłem) co prawda dotyczyło to psa atakujacego innego psa a to oznacza że miał kogoś innego na celowniku. Tym niemniej ów kopniak niewielkie wrażenie zrobił na pit-bullu. Kop był doś mocny bo ze stabilnej pozycji a ponieważ gram w piłkę nożną regularnie raczej potrafię solidnie kopnąć. No cóz - reakcja zero.
2) Włożenie palców w oczy - może i skutkuje - pod warynkiem że mamy gołe dłonie, ja miałem rękawiczki, i choć wbiłem palce w oczodoły - reakcja pit bulla - również zero.
3)polewanie zimna wodą z wiadra przez właściciela- efekt jak poprzednio zero
4) ciągnięcie za tylne nogi (jestem średniego wzrostu waga 75 siły trochę jeszcze jest) przyniosło efekt dopiero po podciągnięciu psa do góry tak by stracił podparcie przednimi i nadepnięciu na krtań. Deptałem go przez ok 15-20sek. z początku bez reakcji, później bydle pewnie chciało poprawić chwyt zębami i to był moment gdzie mój pies się cofnął.
Zanim pit bulla zacząłem dusić stopą w trakcie trzymania go w górze właściciel bydlęcia sprzedał mu kilka solidnych kopnięć w klatkę i brzuch ale jak się pewnie domyślacie efekt zero. Tak ale atakowany był mój pies a nie ja. Nie wiem jaki obrót przyjęły by sprawy, gdyby pies mnie atakował. Raczej nie miałbym szans go podnieść za tylne nogi. Jest to rada tylko dla osób, które zechcą i oważą się pomóc zaatakowanym np. dzieciom.
Niestety co w tej opowieści dziwi mnie najbardziej, że pies, który zaatakował, ani razu nie zareagował na komendy- wrzaski właściciela. Wniosek nasuwa się sam, kto w tym domu jest Panem. Niestety nie człowiek. Ponieważ mój psiak został dotkliwie poraniony (rany krwawe) Pit poznał już smak krwi. Będą więc z nim już tylko problemy. Taaaaaaa i dochodzimy do sprawy Szkolenia.
Szkolenie psów to także szkolenie ich właścicieli. Do tej pory byłem zwolennikiem szkoleń, ale ze zdrowego rozsądku. Natomiast teraz jestem zdania, że każdy właściciel powinien oprócz rejestracji psa uznanego za niebezpiecznego, powinien przechodzić obligatoryjnie badania psychologiczne i szkolenie razem z psem. w przypadku braku któregoś czynnika pies powinien być odbierany i ..... no własnie, na koszt dawnego właściciela utrzymywany. Może warto by było pomyśleć, tak jak w skandynawii, o próbach pracy jakie każdy pies powinien przechodzić. Psy które tego testu nie przejdą są usypiane ze względu na wykrzywioną psychikę i tak dochodzi się do czystości rasy i porządanych cech.
I jeszcze jedno zdanie odnośnie chwytu za szczękę. Wielokrotnie wcześniej próbowałem, co prawda tylko ze swoim psem, który zna odpowiednie komendy. Ale uściljmy jak należy chwycić. Otóż uchwyt musi być taki aby żuchwę (dolną szczękę) chwycić między wnętrze dłoni skierowanej w stronę chwytanej żuchwy, a lekko zgięte w pierszych stawach palce. W takim układzie kostki ręki oprą się na podniebieniu psa i nie bedzie mógł zacisnąć szczęk. Ból od strony dloni jest znacznie mniejszy niż od strony gryzioneego wierzchu ręki. Dodatkowo nieprzyjemny dla psa nacisk na podniebienie, będzie tym silniejszy im silniej pies będzie próbował zewrzeć szczęki.
Prawdą jest również że przyciąganie żuchwy do klatki piersiowej psa powoduje wycofywanie się psa z ukąszenia i chęci oswobodzenia się. Jednakże czy w warunkach walki uda się dobrze psa chwycić i czy będziemy mieli dość dużo siły (przy dużym powiedzmy 65-70kg psie) na siłowanie się z nim tego nie wiem i raczej wątpię. Pocieszające jest jednak to że w ekstremalnych warunkach sił i refleksu nam przybywa nie wiadomo skąd i walcząc o zdrowie/życie wielu rzeczy uda się dokonać. Ano lepiej stracić rękę niż "duszę". Szczerze mówiąc w trakcie walki brakowało mi noża. Ale normalny spokojny człowiek nie chodzi na spacery z wózkiem i z "Hajem", chyba jednak zacznę . To ja, ale co poradzić żonie?? Pistolet?? będzie potrafiła go użyć?? i czy komuś innemu nie zrobi krzywdy celując do miotającego się psa???
Nie życząc nikomu moich dzisiejszych przejść Pozdrawiam.
Napisano Ponad rok temu
może batona ? ze złamanym kregosłupem nawet pitbull nie podskoczy...hm...czy aby na pewno ? ..To ja, ale co poradzić żonie?? Pistolet?? .
Napisano Ponad rok temu
z psem nie ma zmiłuj się..mam labradora-tak ze 40 kg ..pies miły,kochany,spokojny do tego stopnia , że kazałem małolatom rzucac w niego petardami aby zobaczy jak reaguje na huk *(sam miał zostac na sylwka w domu) - zero reakcji....na strzelanie z broni palnej tez rreaguje majdaniem ogona i postawieniem uszu -żadnej reakcji strachu czy agresji...od czego to zalezy ? od rasy ??Pies mojej kolezanki od huku petard dostawal szalu i gryzl wszystkich lacznie z wlascicielami, w dodatku byl mieszanka bulmastiffa z czym tez duzym, wiec byl slusznych rozmiarow.
Co do rodowodu, to szczeniaki z drugiego miotu, chodzby niewiadomo jak dobrego pochodzenia byly, to rodowodu juz nie maja.
i a propos rasy : kupiłem psa z rodowodem po czempionach itd bo chciałemzeby to był labrador z charakterem labradora - io tak jest! ...z góry jednak wiem, że pójdzie ta jego linia na zmarnopwanie bo nie będę go wystawiał a tylko takie psy- po wystawach mają szanse na rozród rodowodowy...
PIEPRZYc RODOWODY tak jak pisał DRAN - to tylko kasa kasa kasa i klika .
piesek się liczy i jego wychowanie..
i jeszcze słówko o paralizatorach..nie wiem jak działają na psy..ale skoro sa obroże elektryczne do ich utrzymania w ryzach to znak, ze jednak prąd działa !! skutecznie..
Napisano Ponad rok temu
1.Przede wszystkim na szkoleniach szkolilismy w klubie wlascicieli, a nie psy. Ja szkole wlasciciela, a wlasciciel pod moim okiem, zeby glupot jakichs nie popelnil szkoli psa - azeby utworzyc pewna hierarchie "kto tu rzadzi" :wink:
2.Co do badan - wiekszosc psow ktore chodza po ulicach, nie maja rodowodow, wiec moze wygladac jak super piekny amstaf a i tak jest kundelkiem, wiec nie bedzie musial przechodzic testow, badan i rejestracji - chyba ze zmieni sie przepis i do "psow ras uznanych za agresywne" dopisza jeszcze "mieszance tych ras i psy rasopodobne"
Pozdrawiam
Napisano Ponad rok temu
Szkolenia wedlug mnie jak najbardziej nalezaloby wprowadzic obowiazkowe, z prostej przyczyny, wiekszosci ludzi tylko sie wydaje ze wiedza jak ulozyc psa, zwlaszcza niebezpiecznej rasy i czesto konczy sie dominacja psa w domu.
I na koniec odnosnie wlasciciela tego pita... Zachowal sie nieostroznie, dopuszczajac do ucieczki psa. Miales jednak i tak sporo szczescia, ze pomagal Ci walczyc z wlasnym psem... Bo w kwestii glupich wlascicieli, to w wakacje mialem okazje np. ogladac taka sytuacje: idzie gosc z kundelkiem na smyczy, nagle spod lawki domku letniskowego (ok.10 metrow) rusza pitek i leci rzucic sie na pieska. Wlasciciele siedza sobie w towarzystwie i zero reakcji. Gosc w obronie swojego malutkiego kundelka sprzedaje kopniaka pitowi. Pies na szczescie odpuscil, widac nie byl az tak wkurzony. Ale w tym momencie wlasciciel pitka zaczyna oburzony startowac z piachami do goscia, za to ze mu psa kopnal... I tacy wlasnie gowniarze sklaniaja mnie do opowiedzenia sie za testami psychologicznymi dla wlascicieli.
Wiec co dla zony? Chyba nie ma tu dobrej rady, bo to sytuacje ekstremalne, pozostaje tylko cieszyc sie, ze nie zdarzaja sie czesto. A wiadomo, co moze kobieta w takiej sytuacji.... Najlepiej niech trzyma sie z daleka i liczy na rozsadek wlasciciela agresora, lepiej juz poswiecic psa niz zone czy dziecko niestety... a ewentualnie pozniej wyciagac konsekwencje prawne.
Pozdrawiam
Dran
PS. Jak sie ma Twoj piesek? Mam nadzieje, ze wyszedl z tego w miare calo...
Napisano Ponad rok temu
Szkolenia wedlug mnie jak najbardziej nalezaloby wprowadzic obowiazkowe, z prostej przyczyny, wiekszosci ludzi tylko sie wydaje ze wiedza jak ulozyc psa, zwlaszcza niebezpiecznej rasy i czesto konczy sie dominacja psa w domu.
I na koniec odnosnie wlasciciela tego pita... Zachowal sie nieostroznie, dopuszczajac do ucieczki psa. Miales jednak i tak sporo szczescia, ze pomagal Ci walczyc z wlasnym psem... Bo w kwestii glupich wlascicieli, to w wakacje mialem okazje np. ogladac taka sytuacje: idzie gosc z kundelkiem na smyczy, nagle spod lawki domku letniskowego (ok.10 metrow) rusza pitek i leci rzucic sie na pieska. Wlasciciele siedza sobie w towarzystwie i zero reakcji. Gosc w obronie swojego malutkiego kundelka sprzedaje kopniaka pitowi. Pies na szczescie odpuscil, widac nie byl az tak wkurzony. Ale w tym momencie wlasciciel pitka zaczyna oburzony startowac z piachami do goscia, za to ze mu psa kopnal... I tacy wlasnie gowniarze sklaniaja mnie do opowiedzenia sie za testami psychologicznymi dla wlascicieli.
Wiec co dla zony? Chyba nie ma tu dobrej rady, bo to sytuacje ekstremalne, pozostaje tylko cieszyc sie, ze nie zdarzaja sie czesto. A wiadomo, co moze kobieta w takiej sytuacji.... Najlepiej niech trzyma sie z daleka i liczy na rozsadek wlasciciela agresora, lepiej juz poswiecic psa niz zone czy dziecko niestety... a ewentualnie pozniej wyciagac konsekwencje prawne.
Pozdrawiam
Dran
PS. Jak sie ma Twoj piesek? Mam nadzieje, ze wyszedl z tego w miare calo...
Napisano Ponad rok temu
Co do rodowodu to jest to jedyne potwierdzenie pochodzenia psa i cos zwiekszajacego prawdopodobienstwo ze jego psychika bedzie odpowiadala wzorcowi, i jeszcze nietylko ZK/FCI pootwierdzaja rasowosc ba wrecz FCI patrzy tylko na wyglad, moje psy maja rodowod z ABA 8)
PS
Sarplaninac nie jest zadna nadzwyczajna rasa instynkt terytooorialny najsilniejszy maja Kazukazy i Azjaty moze jeszcze MT a najwieksze serce do walki maja psy w typie Buldoga i kilka dogow
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
Ja slyszalem taka wersje jesli pies chce cie zatakowac i jestes szybki :) zciagasz bluze albo kurtke owijasz sobie reke i wystawiasz w kierunku psa gdy pies sie rzuci na reke walisz mu prostego NA MAXA w nos :!:
Phleeez, not AGAIN 8O
Napisano Ponad rok temu
Co do kilku kolejnych rad jakie się pojawiły po moim pisemku, mogę dodać jedno. Ja na drugi dzień po walce byłem jak po wejściu pod pędzący Autobus, a jak wcześniej pisałem siły jeszcze trochę jest. Dopiero po tym zajściu mam wyobrażenie co taki pitek lub mu podobny może zrobić człowiekowi. Uwierzcie mi żadne zdjęcia z TV o pogryzieiu przez psa, nie oddają rzeczywistości. Jeśli ktoś chce mieć namiastkę tego co się dzieje to proponuję starcie, 10-12 min z workim piasku 25kg. Ale nie wiszącym, tylko ciągle go podrzucać odpychać przesuwać przewracać. A i tak to jest tylko połowa pracy bo worek nam sam się z ogromną szybkością nie poruszy. Ja w każdym razie nie czekam z utęsknieniem na następny raz. No cóż po doświadczeniach kupiłem nóż, dość krótki ale ostry, i mam go pod ręką. Myślę że następnym razem (oby nigdy) postępowanie będzie krótkie:
-prawa ręka do kieszeni
-lewe przedramię dac do gryzienia
-prawą ręką ciach, raczej grdło - na korpus szkoda czasu
nie bedzie czasu na coś innego (później pewnie tylko kłopoty prawne ale to już inna bajka)
Prośba do piszacych proponuję zajmować miejsce na forum jak mamy własne doświadczenia lub informacje pewne od znanych nam osób. W przeciwnym razie pisanie że słyszeliśmy że podobno kop w nos załatwi niesforną psinę marnuje nasz czas. Widziałem psa w akcji i brałem w niej udział, na 99% nie uda się nam trafić go w nos, jeśli nas będzie atakował. Wiem o tym bo wielokrotnie próbowałem na wsiach oganiać się kopniakami od zwykłych kundli i zawsze zdążyły uskoczyć, mimo że byłem pewny że trafię. Spotkanie z psem rasy niebezpiecznej to jeszcze gorzej, te nie rezygnują po 2-3 nieudanych próbach ugryzienia. Szkoda miejsca na takie pisanie. Forum się rozrasta do niebotycznych rozmiarów, a informacji w nim co kot napłakał.
Przy okazji prośba do Einstain'a o kontakt ze mną najlepiej na GG. mam klilka pytań o szkolenia i ewentualnie rasy użytkowe, a ponieważ jesteś z Poznania łatwiej złapiemy kontakt. Wykracza to poza temat tego forum więc nie chcę tu bałaganić.
Pozdrawiam wszystkich i życzę spotkań tylko z wesołymi psami. Tych jest na szczęście znacznie więcej.
Napisano Ponad rok temu
Z bernardynem ktory wlecial na nasz teren
-kopy w brzuch, klatke nic i u tego i tego odciagnac za obroze brak szans po 3-5min kotlowania bernardyn uciekl
Z niezyjacym juz kundlem pseudo kaukazem moim (nie tolerowaly sie)
-woda pare razy pomogla
-lopata (ojciec uzyl to bylo dawno temu) :? nie pomogla, ale to bylo jedno-dwa walniecia bez checi zatluczenia zaznacze
-zlapanie za tylne nogi i obroze to optymalna sprawa
Z malamutem
-walenie w pysk (niebylo problemu bo w sekunde uchwycil powalil i trzymal za kark) tylko zaognialo sprawe. Rocki wkoncu puscil i zostal odciagniety.
Najlepiej jednak dziala przerazliwy pisk/krzyk mojej mamy tracily orietacje i mozna bylo odciagnac
i poze wczesnniej nie zaowazylem tego
Chyba nie wierzysz w ten zabobon bo on jest na poziomie: czarne podniebienie znaczy grozny pies :?Ponieważ mój psiak został dotkliwie poraniony (rany krwawe) Pit poznał już smak krwi. Będą więc z nim już tylko problemy.
Napisano Ponad rok temu
-zlapanie za tylne nogi i obroze to optymalna sprawa
odradzam, nie bierzecie pod uwagę tego, że drugi pies też gryzie (być może na ślepo)
ja tak odciągałem mojego [wilczur+doberman] od dobermana, mój wygrywał, miał tamtego "w pysku" , tamten nie potrafił chwycić pyskiem mojego, odciągnąłem mojego za obrożę ale ręce mam teraz pogryzione ...
Napisano Ponad rok temu
PS
za obroze odciagalem i tylna lape, ale jeden byl uwiazany i oba to byly moje psy przy czym jeden odpuscil....
Napisano Ponad rok temu
Raz, psy sa cholernie szybkie, doberman podczas zabaw i prob kopniec (mimo ze jest duzy i stoi metr od ciebie) ZAWSZE ALE TO ZAWSZE Sie uchyli czasami - przypadkiem raczej z jego błedu spowodowanego zabawa udawało mi sie go kopnąć (ale i tak trafione sie "zeslizgiwały" <- znowu zwinnosc)
podawanie psu ręki 8O to chyba jakieś czary, w teori moze, ale daj reke psu to ci jednym mlaśnieciem zmiazdzy do zera, a niech to bedzie jakis pitbul albo kij wie co to przeciez cie zeżre. ( z doswiadczen z dobermanem wiem ze wsadzanie reki do gardła powodowało odruch cofniecia sie ale to było na pół gwizdka wszystko. daje mu kość do zarca grubosci swojej nogi a on przegryza jednym kłapnięciem, litości : ) )
NOS patent dobry bo nos rzeczywiscie jest czuły ale trafić psa to cudo, oczu mu tez nie wydłubiesz bo ci rece pewnie poodgryza.
Jak cie przewróci giniesz (moj dobek miał zwyczaj po wywróceniu mnie, łapanie za kark i przytrzymywania przy ziemi i sciskanie gdy probowałem sie ruszać -> taka miła zabawa )
luźne spostrzezenia :twisted:
1. psy sobie atakuja uszy, moze m na przykład ucho odgryźć
2. w parterze zawsze dostawał wciry (cwiecze 9lat judo a pies o tym nie wie 8) )
czasami wlasnie na ziemi udawało mi sie go unieruchomić, ale wtedy sie bardziej wkurzał i strasznie wierzgał łapami ktorch niesposób opanować
podsumowywując nie widze raczej szans i NIEWOBRAZAM SOBIE sparingu z psem
Użytkownicy przeglądający ten temat: 1
0 użytkowników, 1 gości, 0 anonimowych
10 następnych tematów
-
SMYCZ jako ciekawa alternatywa
- Ponad rok temu
-
Plecak
- Ponad rok temu
-
Brutalna sytuacja w szkole.
- Ponad rok temu
-
8 miesięcy treningu Kyokushin i pierwsze sprawdzenie się
- Ponad rok temu
-
Czy dobrze postąpiłem???
- Ponad rok temu
-
Historia z życia
- Ponad rok temu
-
Młodzi Kozacy
- Ponad rok temu
-
Pojednanie kibiców ... na długo ?
- Ponad rok temu
-
takie tam wydarzenie
- Ponad rok temu
-
styl na solówke
- Ponad rok temu