brzuszek po 30stce....
Napisano Ponad rok temu
wyniki badan lekarskim mam w normie (zanim ktos sie zapyta)
jakies rady? przemyslenia?
Napisano Ponad rok temu
najbardziej się rozrosłem w wieku 21-6 lat tak z 80 do 95 najpierw mieśnie a potem brzuszek doskoczył... teraz staram sie zbić ponizej 90 ale myslę że to tylko na krótka metę i za parę lat przekroczę STO
Pozdr!
Napisano Ponad rok temu
A później po prostu się przestawiłem. W zasadzie mogę powiedzieć, że jem raz dziennie pomiędzy 17 a 22 (średnio około 19-21). No i wcale nie używam cukru. A ziemniaki to jem bez ograniczeń. Ale głównie kasza gryczana i ryż.
Po prostu musisz się przestawić i tyle.
I nie wierz w żadne diety 6x dziennie małe porcje. Będziesz cały dzień chodził głodny, myślał o jedzeniu i obsesyjnie liczył godziny i kalorie kolejnych posiłków.
Np. teraz jest 16.00 ja nie jadłem od rana (tylko herbata) i głodu w zasadzie nie odczuwam. Głodny będę za 2-3 godziny.
Plus tego jest taki, że mogę o ile chcę zrobić sobie dzień bez jedzenia co raz na 2 tygodnie jest zdrowe.
Napisano Ponad rok temu
Mój brat jest po 30stce i ma ten sam problem. Już od ponad roku zmienił sposób odżywiania, co drugi dzień biega przed pracą, ćwiczy brzuch ABSem i nie tylko, do tego siłka, piwo prawie w 100% ograniczył i dopiero niedawno powiedział, że jest pierwszy pozytywny objaw - już się bęben nie powiększa.
:?
Napisano Ponad rok temu
Mi te parę lat temu udało się zrzucić ok. 15 kg. (dokładnie już nie pamiętam), głównie z brzucha.
I ćwiczyłem mniej a nie więcej.
Od tego czasu utrzymuję stałą wagę.
Przecież to proste jak drut : jesz mniej - spalasz tłuszcz. Mięśnie oczywiście też ale głównie wtedy, gdy masz je wyćwiczone ponad miarę.
Moim zdaniem pakowanie około 30-stki na maxa nie ma sensu, bo tempa i tak się nie utrzyma i mięśnie wrócą do normalnego rozmiaru a przy okazji sadła się nabierze.
Czyli umiar wszędzie wskazany.
Napisano Ponad rok temu
Osoby, które mało śpią tyją
Małgorzata Minta 20-12-2004, ostatnia aktualizacja 21-12-2004 12:34
Ścisła dieta i dużo ruchu - tak brzmią zalecenia dla osób walczących z nadwagą. Okazuje się, że recepta na smukłą sylwetkę powinna zawierać jeszcze jedną pozycję - dużo snu.
Problem nadwagi i jej likwidowania to obszar intensywnych poszukiwań naukowych - nie chodzi już tu tylko o wygląd, ale i o zdrowie, a nawet życie.
O dodatkowe centymetry w pasie obwinia się zarówno złą dietę, brak ruchu, jak i geny. Okazuje się jednak, że równie szkodliwy jest brak odpowiedniej ilości snu. Nasz organizm nie ma wtedy czasu na regenerację i wytwarzanie potrzebnych mu substancji, np. hormonów. Choć już wcześniej podejrzewano taką zależność, to dopiero teraz udało się ją potwierdzić i wyjaśnić dwóm niezależnym zespołom badawczym. Uczeni postanowili sprawdzić, czy brak snu może wpływać na poziom hormonów regulujących nasz apetyt - leptynę i grelinę.
Kalorie zamiast snu
Zespół prof. Eve Van Cauter z Uniwersytetu w Chicago przeprowadził badania na 12 zdrowych młodych mężczyznach (pracę opublikowało pismo "Annals of Internal Medicine"). Podczas badania trzykrotnie zmierzono im poziom leptyny i greliny. Pierwszy pomiar wykonano na początku eksperymentu, kolejny po dwóch nocach krótkiego snu (cztery godziny), a trzeci po dwóch przespanych nocach (ok. ośmiu godzin). Za każdym razem oceniano też apetyt ochotników oraz notowano, co wybierają do zjedzenia. Przypuszczenia naukowców się sprawdziły - po zarwanych nocach poziom hormonów uległ wyraźnym zmianom. Ilość hamującej apetyt leptyny spadła średnio o 18 proc., a stężenie pobudzającej ją greliny wzrosło o prawie 30 proc. Nic więc dziwnego, że niewyspani ochotnicy rano marzyli tylko o czymś do zjedzenia. A co wybierali? Większość sięgała po ciastka, czekoladki i chipsy - czyli wszystko to, co dodaje nam kilogramów. Żaden nie skusił się na jogurt czy marchewkę. - Nie do końca wiemy, dlaczego mężczyźni akurat na to mieli ochotę, ale podejrzewamy, że takiego jedzenia domaga się mózg zmęczony brakiem snu - wyjaśnia Eve Van Cauter. - Jego głównym paliwem jest glukoza, a najprostszy sposób, by ją dostarczyć, to zjeść porcję ciastek - wyjaśnia.
Z łóżka do lodówki
Wnioski zespołu z Chicago potwierdza praca naukowców z Uniwersytetu Stanforda (USA) i Uniwersytetu w Bristolu (Anglia) opublikowana przez Public Library of Science Medicine. Doświadczenie objęło aż 1024 ochotników między 30. a 60. rokiem życia. Za pomocą kwestionariuszy uczeni oceniali, jak długo badani zazwyczaj śpią, czy reagują bezsennością na stresy itp. oraz zmierzono im poziom leptyny i greliny. Okazało się, że osoby poświęcające na sen mniej niż 5 godzin miały o 15 proc. mniej hamulców głodu, a o 15 proc. więcej wzmacniaczy apetytu. Ponadto - jak wykazali uczeni - wskaźnik masy ciała (BMI) badanych był tym większy, im mniej czasu poświęcali na sen.
- Chyba trochę zapomnieliśmy, jak ważny jest nocny odpoczynek - zastanawia się prof. Van Cauter. - W dzisiejszych czasach trzeba być superaktywnym. Dużo się uczyć, jeszcze więcej pracować, spotykać się ze znajomymi i mieć jakieś hobby. Większość z nas to notoryczni "niedosypiacze", a więc osoby, u których poziom hormonów apetytu może być poważnie rozregulowany. Z naszych badań wynika, że ludzie zaczęli zastępować godziny snu dodatkowymi kaloriami - podsumowuje prof. Van Cauter.
Faktem jest, że w ciągu ostatnich 50 lat sen przeciętnego Amerykanina skrócił się o 2 godziny, a liczba osób z nadwagą wzrosła z 25 do 65 proc. Żyjąc zaś w świecie technicznych udogodnień, utyć jest jeszcze łatwiej. W końcu z łóżka do lodówki nie jest daleko, a sięgnąć po ciasteczko można nawet po ciemku. Lepiej jednak przewrócić się na drugi bok i liczyć barany. Ostatecznie - sięgnąć po marchewkę.
[link widoczny dla zalogowanych Użytkowników]
Napisano Ponad rok temu
Makaron tez taki tuczacy jest...
Ja mam ten sam problem. Pare lat temu udalo mi sie zbic wage z 80 do 72kg ale wymagalo to pol roku na salatkach i regularnego (jakies 3 razy w tygodniu) biegania po 15 km. Po przeprowadzce do Singapuru juz tak nie udaje mi sie jechac na samych salatkach poniewaz gotowa salatke dobra trudno kupic a warzywka tutaj tez takie nie specjalne, przy tym klimacie bieganie dluzej niz pol godziny jest dla mnie zabojcze.
I mimo ze trenuje regularnie i staram sie ograniczac jedzenie, to waga mi idzie w gore - wczoraj bylo 82.
Przejsc na jeden posilek dziennie to mysle ze nie dam rady moje dotychczasowe eksperymenty z byciem na diecie wykazuja ze wytrzymuje jakies dwa tygodnie a potem to chodze tak glodny ze nie moge sie powstrzymac i zre jak glupi i tyje jeszcze bardziej...
Co robie to staram sie ograniczyc mieso, jedem duzo owocow zwlaszcza papaya bo ma taki efekt przeczyszczajacy. Cukier zarzucilem juz dawno, masla nie uzywam, chleb jem zadko (bo dobrego w Singu nie da sie kupic), na sniadanie z reguly jem "muesli" (jak to sie po polsku nazywa? na pewno nie platki owsiane bo tam sa inne rodzaje zboza).
Teraz, po lekturze dotychczasowych postow zamierzam wiecej spac i zarzucic piwo i inne alkohole. Tak mysle tez zeby przerzucic sie na wode o wiekszej zawartosci mineralow bo czytalem ze to przyspiesza metabolizm. Niestety te wody z najwieksza mineralizacja (np. Vittel i Contrex) sa drogie , gorzkie a Contrex jest do tego trudny do znalezienia w Singu.
Napisano Ponad rok temu
jedzac znacznie mniej niz kiedys (widze na talerzu) i cwiczac 5 razy w tygodniu po te 2 godziny i to polowa areobowo i.... nie ma efektu poza kondycja a brzuszek rosnie i rosnie......
Mniej ilościowo, czy jakościowo?
Tomek, nie ma lewara - ożeniłeś się, to tyjesz (ale wredny jestem Cuejkę pozdrów przy okazji )
A poważnie, to niestety chińskie żarcie jest tłuste i... cholernie kaloryczne. Mnie ten miesiąc w Chinach kosztował ok 2-3 kilo, mimo, że jak wiesz ćwiczeniowo się nie oszczędzałem - a prawda jest taka, że gdyby nie choroba na końcu i parę dni bardzo ścisłej diety, to wróciłbym do Warszawy znacznie cięższy niż przed wyjazdem. Mimo 6 h ćwiczeń dziennie, łażenia i zwiedzania.
Spróbuj sobie zrobić bilans kaloryczny tego, co zjadasz. Wiem, że brzmi jak porada z jakiegoś cholernego Cosmo, ale to naprawdę działa - stała kontrola bilansu znaczy się. Żeby człek tył, to on musi być ujemny i to mocno. Ja na tym ponad 20 kg zwaliłem z siebie, więc musi działać :roll:
Żeby cię przyłamać, to ja oceniam, że przeciętna chińska kolacja, to spokojnie okolice 1200 kcal, a jak doliczyć piwo, to znacznie, znacznie więcej. Czyli w jeden posiłek "robisz" tyle, co człowiek na diecie
K.
PS. A z tym spaniem, to święta prawda. Kufa, może chociaż w Święta odeśpię miesięczne zaległości
K.
Napisano Ponad rok temu
trochę offtop ale spytam.
Za pół roku jadę do Chin na 2-4 tygodnie (służbowo).
Ale tak naprawdę nie ma to związku z pytaniem.
Chodzi mi o "chińskie żarcie". Czy to co jest w Warszawie w budkach z "chińszczyzną" to chińskie żarcie? Bo bardzo to lubię i wydaje mi się to zdrowe i wręcz mało kaloryczne.
Napisano Ponad rok temu
Czy to co jest w Warszawie w budkach z "chińszczyzną" to chińskie żarcie?
Nawet obok niego nie leżało. Jedynym miejscem, gdzie można zjeść coś zbliżonego do autentycznych wschodnich klimatów są budki na stadionie X-leciam na wietnamskiej częsci. A i to tak naprawdę jest tylko namiastka.
Bo bardzo to lubię i wydaje mi się to zdrowe i wręcz mało kaloryczne.
Tu bym akurat polemizował - z tą niską kalorycznością znaczy się. Tym niemniej w oryginale większość potraw i tak jest znacznie bardziej tłusta.
K.
Napisano Ponad rok temu
Chętnie bym spróbował z tym stadionem (jak to jest bliżej prawdziwej chińszczyzny), ale mam pewne obawy co do higieny w tych wietnamskich budkach.
Więc przywiozę na razie 2-3 razy w wersji na wynos i dam dziewczynie do spróbowania (ona też lubi chińszczyznę).
Napisano Ponad rok temu
Jakiś poziom higieny tam jest utrzymywany, ja zazwyczaj jadam tam pałeczkami (wielorazowego użytku ), całe stado moich znajomych też i jakoś nikt się jeszcze nie struł. A poza tym na wynos nie ma tego klimatu - wietnamskich kalendarzy ze skośnookimi modelkami, wietnamskiego hip hopu w magnetofonie, ołtarzyka nad drzwiami, noży pozatykanych za rurę od piecyka gazowego, wietnamskich biznesmenów jedzących obiad...
Cholera, dawno tam nie byłem
K.
Napisano Ponad rok temu
Po półroku z 86 kg zszedłem do 73 kg i już mi tak zostało. Na brzuchu pojawiła się krateczka, a i samopoczucie się polepszyło. Nawyków żywieniowych jednak nie zamierzam zmieniać, bo za bardzo się do nich przyzwyczaiłem, i nie wyobrażam sobie na dzień dzisiejszy abym mógł się odżywiać inaczej.
Napisano Ponad rok temu
Za pół roku jadę do Chin na 2-4 tygodnie (służbowo).
Ale tak naprawdę nie ma to związku z pytaniem.
Jezu gdzie Ty pracujesz ze masz z takim wyprzedzeniem podawane wyjazdy sluzbowe???
wiesz moze gdzie? ja miszkam w Pekinie wiec moze bedzie okazja sie spotkac
pozdrowionka
tomek
Napisano Ponad rok temu
za bardzo się do nich przyzwyczaiłem, i nie wyobrażam sobie na dzień dzisiejszy abym mógł się odżywiać inaczej.
sprobowalbys schabowego z ziemniakami to inaczej bys spiewal 8)
ja z racji tego, ze nie chce mi sie obierac, ziemniakow nie jadam, zamiast tego gotowany ryz. Poza tym duzo owocow i generalnie zroznicowana dieta pod wzgledem witamin. wszystko popijam sokami i nektarami. Waga od prawie roku taka sama, 78 kg, chociaz chcialbym dobic do 80.
Napisano Ponad rok temu
Chętnie bym spróbował z tym stadionem (jak to jest bliżej prawdziwej chińszczyzny), ale mam pewne obawy co do higieny w tych wietnamskich budkach.
[link widoczny dla zalogowanych Użytkowników]
smacznego
Kontrole sanepidu
W restauracji gorzej niż w wagonie
Markowe restauracje są większym zagrożeniem niż bary szybkiej obsługi i
pociągi dalekobieżne. Z 15 skontrolowanych wczoraj restauracji sanepid
nie miał zastrzeżeń tylko do jednej. Mandatami ukarał m.in. właścicieli
Fukiera i Grand Kredensu.
Podczas kontroli wystawiono 17 mandatów na 7600 złotych. Najwyższym
mandatem (1 tys. zł) został ukarany Sfinks w Al. Jerozolimskich.
Inspektorzy mieli m.in. zastrzeżenia do czystości chłodni. Po dwa
mandaty dostały Grand Kredens i Viking przy Okopowej. W Grand Kredensie
(800 zł) posiłki były chłodzone na kamiennych schodkach na zewnątrz
restauracji. W Vikingu kontrolerzy zwrócili uwagę na to, że obok
mrożonych ryb leżały surowe grzyby.
Wczorajsza kontrola wykazała także, że w Fukierze na Rynku Nowego Miasta
brakuje miejsc i sprzętu do dezynfekcji jajek (to może grozić
salmonellą). - W tych samych pomieszczeniach przygotowywano surówki i
obierano warzywa. Chłodnie były brudne, a nieumyte warzywa leżały obok
gotowych pierożków - opowiada jeden z inspektorów.
W Gościńcu Opolskim w (300 zł) na ul. Puławskiej inspektorzy znaleźli
mięso niewiadomego pochodzenia, w Aperitif (200 zł) w Al. Jerozolimskich
w pizzy doszukali się brudnych pieczarek.
- Ale najwięcej zastrzeżeń mieliśmy do ŇCzarnego kota", w którym
wcześniej doszło do zatrucia pokarmowego - opowiada Monika Jakubiak z
Wojewódzkiej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej. - Teraz znaleźliśmy tam
tylko jedną umywalkę, w której jednocześnie myto warzywa, sprzęt
kuchenny i talerze bezpośrednio podawane klientom - dodaje. Restauracji
przy rondzie Radosława grozi zamknięcie. Podobny los może spotkać Veronę
na Mokotowie.
Co zaskakujące kontrolerzy nie mieli wielu zastrzeżeń do barów szybkiej
obsługi. W Grill Barze Elka nie znaleźli niczego nagannego, a w barach z
chińszczyzną (przy Okopowej i pl. Narutowicza) dopatrzyli się jedynie
zniszczonej podłogi.
Sanepid skontrolował wczoraj także cztery pociągi na stacji postojowej
na Grochowie. - W wagonach sypialnych, które za pół godziny miały
wyjechać do Moskwy znaleźliśmy nie tylko brudne umywalki, ale i
zakurzone materace - opowiada Jakubiak.
Pociągi jadące do Brukseli, Belgii i Słowacji nie wzbudziły zastrzeżeń
kontrolerów
Napisano Ponad rok temu
Pozdro
K.
PS.: tylko teraz jakoś tak cały czas zimno mi jest. Jednak posiadanie tłuszczu ma swoje zalety.
Napisano Ponad rok temu
PS.: tylko teraz jakoś tak cały czas zimno mi jest. Jednak posiadanie tłuszczu ma swoje zalety.
O, tak, kurczę
Zimniej jest ZNACZNIE. Ale warto
K.
Użytkownicy przeglądający ten temat: 1
0 użytkowników, 1 gości, 0 anonimowych
10 następnych tematów
-
Rozciąganie na dywanie
- Ponad rok temu
-
chrapanie
- Ponad rok temu
-
Jak jeździć na rowerze stacjonarnym? ;-)
- Ponad rok temu
-
po jakim czasie schodzą kilogramy?
- Ponad rok temu
-
Dieta ketonowa ?
- Ponad rok temu
-
Panie doktorze coś mje rypie w stawie....
- Ponad rok temu
-
Wspinanie po linie po treningu - co to daje?
- Ponad rok temu
-
Proszę o pomoc.
- Ponad rok temu
-
JOGA - PLAN TRENINGU - DO OCENY
- Ponad rok temu
-
zwiekszenie masy ciala
- Ponad rok temu