Obrona konieczna
Napisano Ponad rok temu
...ale dość gdybania, gdy nie wiadomo jaki był wyrok (i podstawa prawna i uzasadnienie) może facet koloryzował....
Napisz co sądzisz o problemie:
Czy młody, wysportowany człowiek (adept SW) po udanej obronie koniecznej (gdy jest sam - nie ma wiarygodnych swiadków) przed bandytą który doznał poważnych obrażeń powinien:
1. Uciekać z miejsca zdarzenia zanim któs się zjawi (miejscowa żulia, koledzy bandyty, przechodnie, policja) i potem ewentualnie tłumaczyć się "uciekłem bo się BAŁEM"
2. Zadzwonić po Policję, karetkę i czekać na miejscu zdarzenia...
3....?
Pozdrawiam!
Ps.Jak znasz jakieś wierygodne historie na ten temat (młodych ludzi), to opisz, bo w literaturze i orzecznictwie to zwykle jest "dziadek któremu dzieci kradną jabłka" "emeryt zaatakowany przez osiłka broni sie nozem" itp. tzn. różnica siły, wieku, możliwości...
Napisano Ponad rok temu
1. Uciekać z miejsca zdarzenia zanim któs się zjawi (miejscowa żulia, koledzy bandyty, przechodnie, policja) i potem ewentualnie tłumaczyć się "uciekłem bo się BAŁEM"
2. Zadzwonić po Policję, karetkę i czekać na miejscu zdarzenia...
3....?
A jak Ty to widzisz tak na logike ?
Jeżeli zastanawiasz się co by prawo stanowiło w takiej sytuacji zawsze zastanów się czego oczekuje się od uczciwego przeciętnego obywatela.
1. Co robi przeciętny obywatel jeżeli idzie sobie uczciwy obywatel i ktoś go atakuje, a ten skutecznie się broni ? To powinien zadzwonić na policje, a jeśli są widoczne obrażenia napastnika również na pogotowie (bo inaczej można jeszcze dodatkowo odpowiadać z 162 KK [nieudzielenie pomocy]).
2. Co robi bandyta który atakując obywatela uszkodził jego ciało (albo nawet doprowadził do nieprzytomności) ? No raczej nie dzwoni i nie czeka na policje, bo boi się wyników zeznań nawet samego poszkodowanego. Tylko odchodzi w swoją stronę nie zawiadamiając nikogo.
Dlatego głupotą jest odchodzenie z miejsca zdarzenia mając nadzieje że wszystko będzie dobrze, i że na pewno racja jest po naszej stronie.
Niestety bardzo często zdarzają się przypadki że ktoś skutecznie się obronił, a potem sobie odszedł nie zawiadamiając o tym fakcie nikogo. No i nagle okazuje się że bandyci byli na tyle sprytni żeby zadzwonić po policje. I nagle to oni stają się w świetle prawa poszkodowanymi. Nie ma świadków a oni zostali poturbowani (moga jeszcze portfele gdzieś schować) No i opisują kolesia którego chcieli okraść - jako napastnika. Trafem się dzieje tak że policja znajduje młodego człowieka (który się obronił) no i nie może nic innego zrobić tylko postawić mu zarzut pobicia. Bo niby na jakiej podstawie mają wierzyć że to on się bronił a nie atakował ??
Ludzie myślcie i przeczytajcie to co napisałem uważnie. Powinniście dzwonić na policje szczególnie wtedy gdy nie ma świadków, którzy w razie wątpliwości mogliby potwierdzić Waszą wersje. Bo inaczej może się stać tak że bandyta będzie od Was sprytniejszy i nikt Wam nie będzie wierzył na "niewinne oczy". Będziecie się burzyć i pienić bo jesteście "niewinni", i uda się Wam wywinąć przy naprawdę dużym farcie.
Poza tym policjanci nie są głupi (czasem jak przy wszystkim zdaży się wyjątek) ale oni wałkują takie sprawy setki razy i wiedzą najczęściej kto tak naprawdę był agresorem. Zresztą często sami puszczają po wezwaniu obrońce, czasem nawet nie spisując jego danych. Ale później ich słowo może potwierdzić w sądzie Waszą wersję. Poza tym nie oszukujmy się ale jeśli policje się wezwie, a oni rozpoznają że nasz napastnik jest notowany (co się zdarza w przeważającej liczbie przypadków) ewentualnie znany policji to nikt nie będzie się oszukiwał co do stanu faktycznego.
Natomiast jeśli odejdziecie z miejsca zdarzenia bez udzielenia pomocy, wezwania policji bądź karetki... to nigdy nie możecie być pewni że wszystko będzie dobrze. Bo jeszcze za nieudzielenie pomocy ze skutkiem śmiertelnym będziecie odpowiadać, jeśli nie za nieumyślne zabójstwo... a przy takim zbiegu przestępstw ja bym wolał nie być w Waszej skórze.
Napisano Ponad rok temu
Co robi przeciętny obywatel jeżeli idzie sobie uczciwy obywatel i ktoś go atakuje, a ten skutecznie się broni ?
Mały edit powinien być bo się zaplątałem.
Czyli co robi przeciętny uczciwy obywatel który idąc ulicą zostaje zaatakowany i skutecznie się broni ?
A co do historii z "życia wziętych" kselos to ja podchodzę do tego z dużą dozą ostrożności i nieufności. Ludzie zawsze koloryzują fakty bądź przedstawiają je subiektywnie, według własnego poglądu albo sposobu myślenia. Literatura lub orzeczenia gwarantują przynajmniej częściową konkretną i rzetelną wiedzę w zakresie danego zagadnienia. W każdym razie nie wypowiadam się na temat sytuacji których nie zweryfikowałem kilkoma drogami, ewentualnie których po prostu nie widziałem i nie znam z obdukcji.
A w historyjki, imprezowe albo "dzielnicowe" po prostu nie wierze... nie jeżeli chodzi o fakt zdarzenia, tylko jeśli chodzi o rozwój wypadków itp.
Wszystkim moim znajomym którzy mieli do czynienia z instytucją obrony koniecznej udało się wybronić. Zazwyczaj również sytuacja nie była wcale taka totalnie święta. W dwóch przypadkach też które znam a które nie podpadały klasycznie pod obronę konieczną znajomi dostali zawiasy, ewentualnie dozór.
(ale też nie mogę powiedzieć że spotkałem się kiedykolwiek z przypadkiem pozbawienia życia, najczęściej uszczerbek na zdrowiu, złamania i obicia)
Bo rzeczywistość nie jest ani czarna ani biała... tylko najczęściej jest po prostu szara
Napisano Ponad rok temu
1. Jezeli się bronię, to po to żeby otworzyć sobie drogę ucieczki - więc raczej nie zostanę na miejscu zdarzenia - stojąc nad lezacym w jakiejś podłej dzielnicy - wiadomo kto zjawi się pierwszy - może jego kumple? - czas zjawienia sie Policji od przyjęcia zgłoszenia to może być 10-30 min - wystarczająco duzo czasu, aby kumple napadniętego "załatwili" mnie i znikneli w mrokach nocy...
2. Raczej bym też nie sprawdzał co sie stało napastnikowi - a nuz zemdlonego udaje, lub sie ocknie i ma nóż w kieszeni
-kiedy się obronię - on się przewraca, a ja już biegnę w drugą stronę....
3. Jaką mam gwarancję, ze Policja nie zakuje mnie radośni jako "sprawcę" i załaduję na dołek, zbierze dowody "winy" i ewentualnie wystąpi o tymczasowe aresztowanie "bandyty" - a dopiero później - jeżeli w ogóle, będą się zastanawiać kto na kogo napadł...
4. Wyrok za przekroczenie obrony koniecznej w "zawiasach" mnie nie satysfakcjonuje - względy zawodowe = nie mogę być karany za przestępstwo umyślne...
1-2 lata w zawiasach to może dostać również bandyta pierwszy raz karany za pobicie (+nawiązkę)
5. Jezeli uciekam to dlaczego? Bo się boję! To zupełnie naturalne, a dodatkowo:
Sąd odstępuje od wymierzenia kary, jeżeli przekroczenie granic obrony koniecznej
było wynikiem strachu lub wzburzenia usprawiedliwionych okolicznościami
zamachu.
Wcześniejsza karalność sprawcy i wywiad środowiskowy tak czy inaczej działają na moją korzyść...
Napisano Ponad rok temu
Jaką mam gwarancję, ze Policja nie zakuje mnie radośni jako "sprawcę" i załaduję na dołek, zbierze dowody "winy" i ewentualnie wystąpi o tymczasowe aresztowanie "bandyty" - a dopiero później
Ale kselos, jaki bandyta dzwoni i czeka na policje ??
Jeśli zawiadomisz funkcjonariuszy masz przynajmniej pewność że on tego nie zrobi. Znam wiele historii bokserów w których oburzali się że poobijali napastnikowi morde, poszli sobie a później kolesie szli na policje i taki bokser stawał przed zarzutem... i szczerze mówiąc ciężko mu się było obronić.
Faktycznie możesz uciec, nie każe Ci stać nad kolesiem i czekać aż się ocknie. Ale powinno się zawiadomić policje z tych względów o których wspomniałem
- masz gwarancje że jako wzywający, to w stosunku do Ciebie jest domniemanie niewinności i uczciwości
- nie zostanie Ci jakby co postawiony zarzut nieudzielenia pomocy
No bo czy napastnik dzwoni na policje jak kogoś pobije ?? Nie słyszałem o takim przypadku, natomiast słyszałem o ludziach którzy się obronili nie dzwonili i później mieli przechlapane.
Co do wyroku, to spokojnie. Sądy rzadko kiedy są takie głupie. Czasem się zdarzą wyjątki, ale najczęściej jest przy niepewnych i niejasnych sprawach. Np. dyskoteka (i nie wiadomo dokładnie kto zaczął). Jeśli jest sytuacja że kogoś ktoś pobił, wezwał policje, tamta osoba była notowana... to nie słyszałem o orzeczeniu które by w takiej jasnej sytuacji osądziło na niekorzyść.
Oczywiście wszystko zależy od konkretnego przypadku..
Zresztą nie mówię że zawsze należy wezwać policje. Bo np. jeśli ktoś was zaatakuje i nie będzie niebezpieczny na tyle abyście sobie z nim nie poradzili dwoma strzałami w maske albo w bebech. To nie ma się czym przejmować. Czyli jeśli tylko napastnika zniechęcicie i sobie po prostu pójdzie to możecie dać sobie spokój.
Ale jeśli coś się kolesiowi stało, złamaliście ręke, stracił przytomność albo jest to inny trwały uszczerbek na zdrowiu to mówię Wam że wyjdziecie na tym o wiele lepiej. Bo ktoś taki i tak może trafić do szpitala, i takie obrażenia są podstawą do wszczęcia postępowania z urzędu. Więc jeśli znajdą na ulicy kolesia nieprzytomnego to się nim zajmą i w przesłuchaniu koleś może naściemniać że Wy go zaatakowaliście i pobiliście. No i wtedy pozamiatane.
Bo przychodzi policjant i w toku postępowania zadaje Wam proste pytanie
"no dobrze, obronił się Pan, ale dlaczego w takim razie, skoro złamano prawo nie zadzwonił pan na policje później albo nie poszedł pan na komisariat ??" 'Bał się pan aż do tej chwili ??"
Oczywiście również Wam zostawiam uznanie zasadności w sytuacji pobicia "dzielnicowego". Wiadomo że nikt nie chce mieć przesrane na osiedlu z powodu jednego donosu.
Dlatego trzeba kalkulować w konkretnej sytuacji, bo jeśli macie pewność że ten koleś sam nie zadzwoni (przykład osiedla) to zapomnijcie o glinach. Ale jeśli coś się stało, to lepiej od razu to wyjaśnić i wychodzić na tego uczciwego pozytywnie nastawionego do władzy państwowej
Napisano Ponad rok temu
2. Raczej bym też nie sprawdzał co sie stało napastnikowi - a nuz zemdlonego udaje, lub sie ocknie i ma nóż w kieszeni
Tak przy okazji
[link widoczny dla zalogowanych Użytkowników]
Dwóch 15-latków, podejrzanych o napady na przechodniów, zatrzymali wrocławscy policjanci. Chłopcy udawali ofiary wypadków i okradali osoby, które chciały im pomóc. Poinformował o tym Paweł Petrykowski z biura prasowego dolnośląskiej policji.
Według ustaleń policjantów, chłopcy - uczniowie jednego z wrocławskich gimnazjów - odpowiedzialni są za kilka napadów rabunkowych, do których doszło we Wrocławiu na początku grudnia. Okradli m.in. młodą kobietę oraz mężczyznę, który nocą wracał z dyskoteki.
W obu przypadkach metoda działania sprawców była taka sama. Jeden z nich, leżąc w bramie, udawał ofiarę wypadku i wzywał pomocy. W chwili, gdy przechodzień pochylał się nad nim był wciągany do bramy, bity, a następnie okradany - powiedział Petrykowski.
Jeden z zatrzymanych jest podejrzany o dokonanie jeszcze innych przestępstw, w tym m.in. kradzieże rowerów i telefonów komórkowych. Obaj za swoje czyny odpowiedzą przed Sądem Rodzinnym i Nieletnich. (jask)
Napisano Ponad rok temu
Zresztą często sami puszczają po wezwaniu obrońce, czasem nawet nie spisując jego danych.
Tak, tylko czasem mogą je sprawdzić u dyżurnego przez walkie-talkie i wtedy napastnik (i każdy kto miał otwarte okno i nie był głuchy) pozna gdzie mieszkasz :?
Napisano Ponad rok temu
-byłbym w jakimś miejscu "publicznym" gdzie widziało mnie wiele osób np. w sklepie, na dyskotece, przed bankiem, zwłaszcza jakbym był w towarzystwie rodziny, albo jakby to było w mojej okolicy, gdzie mnie znają i mogą rozpoznać...
- uciekałbym w sytuacji nagłej - kiedy uderzając otwieram sobie drogę ucieczki i znikam nie patrząc co się stało napastnikowi
- nie wzywałbym Policji gdybym przekroczył granice obrony koniecznej...
...w razie zatrzymania tłumaczyłbym się tak: uciekłem bo się bałem, a nie zgłosiłem, bo do przestępstwa nie doszło = nie dałem się obrabować, więc nie było co zgłaszać...
Co do tego, że sprawca przestępstwa nie zgłasza na Policję = przecież zdarza się, że oddaje się w ręce Policji i przyznaje do winy, np. mąż zabija żonę a potem oddaje się w rece Policji, albo pozoruje wypadek i też to zgłasza jako nieszczęśliwy wypadek, może tak też być, że ktoś zaczyna awanturę, żeby kogoś pobić, a jak sam dostanie, to z zemsty dzwoni i zgłasza że został napadnięty...
Nie wiem na jakiej podstawie- "masz gwarancje że jako wzywający, to w stosunku do Ciebie jest domniemanie niewinności i uczciwości" - myślę ze może zadziałac schemat pt. mamy pobitą ofiarę, mamy sprawcę o przyznał się i po co prowadzić sprawę dalej - sam się przyznał, sprawa zamknięta, chce Pan jeszcze coś wyjaśniać?? spóźnione wykręty. Prosze odpowiadać na pytania:To Pan go pobił? Tak czy nie?! Skoro tak to proszę tu i tu podpisać - akta do prokuratury...
Napisano Ponad rok temu
schemat pt. mamy pobitą ofiarę, mamy sprawcę o przyznał się i po co prowadzić sprawę dalej
Kolejny raz to samo....
A to tak nie działa, przecież to niedorzeczne, jeżeli dzwonisz po policje, czekasz następnie przedstawiasz sprawę jak było, że zostałeś napadnięty to Ty tu jesteś ofiarą....
poza tym jakie przyznanie się ?? przecież specjalnie wzywasz policje żeby powiedzieć że to była obrona konieczna...
Na zdrowy rozum co byś zrobił jakbyś był policjantem: zostajesz wezwany, widzisz chłopaka który czeka przy siedzącym skulonym człowieku ze złamaną ręką a obok leży nóż ? Chłopak mówi że się bronił i wezwał policję oraz karetkę ??
Działa u Ciebie schemat mamy przestępce i ofiare oraz przyznanie się do winy ??
Mam nadzieje że nie. Bo to by było niedorzeczne ze strony napastnika w takim wypadku, bo zgłasza swoje dane i po co mu by to było ??
sprawdzić u dyżurnego przez walkie-talkie i wtedy napastnik (i każdy kto miał otwarte okno i nie był głuchy) pozna gdzie mieszkasz
Jeżeli dojdzie do sprawy karnej to i tak się może dowiedzieć Twoich danych, bo w praktyce rzadko kiedy chroni się dane świadków a nawet poszkodowanych i adwokat napastnika ma takie możliwości aby się o nich dowidzieć. Jednak czasem da się przekonać sąd aby utajnili dane ofiary. Ale dajcie spokój, gdyby koleś miał sprawę a ktoś by Wam urządził wjazd na chate i udowonilibyście że to z zemsty... to koleś ma przesrane. Zresztą nie oszukujmy się mi też wiele razy grożono wjazdem na chate, pobiciem i takimi tam pierdółami.... nigdy nic mi się nie stało, poza tym że kiedyś wparowali sobie do baru w którym siedziałem ale to było takie pierdzielenie o głupotach żeby zastraszyć.... Trzeba mieć naprawdę duże jaja aby takimi rzeczami się zajmować.
bo do przestępstwa nie doszło = nie dałem się obrabować
Problem w tym że jeżeli domniemywujesz że przekroczyłeś granice obrony koniecznej to jednak do przestępstwa doszło. Bo doszło do uszkodzenia ciała przeciwnika i jeśli tego nie wyjaśnisz to o nim i tak się dowie policja i będą szukać sprawcy... a koleś traczej po złamaniu ręki nie będzie mówił że chciał kogoś obrabować i mu nie wyszło :roll:
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
[quote]1. ja jestem wyuczony budowy danej instytucji i jej interpretacji według nauk Pro. dr. hab A. Zolla[/quote]
Pro. dr. hab A. Zolla jest w niektórych swoich poglądach bardzo często tyleż nowatorski co odosobniony :-)
[quote]Co by było gdybyś ...... jeden z Twoich znajomych zaczepia kolesia ... no i ......dostaje w morde a potem Wy jako reszta ?[/quote]
zminiłbym znajomego :-)
[quote].Domniemanie istnieje oczywiście, bo wszyscy mu grozili, ale powinien był dążyć do ucieczki nie z racji obrony koniecznej tylko możliwości tworzenia swoją osobą bezpośredniego ataku na czyjeś inne zdrowie bądź życie (komentarz A. Zolla) [/quote]
Ten tzw. "atak" jest dziłaniem zgodnym z prawem. słowo "atak" jest tu raczej nie na miejscu ( ale i tak lepiej niż miało by być użyte "zamach"). Dziłanie w ramach obrony koniecznej ( o. k.) w żadnym razie nie jest atakiem. Jest to dziłanie obronne i jeśli mieści się w granicach o. k. nie może stanowić podstawy zarzutu. Istotą kontratypu jest zniesienie bezprawności czynu, czyn jest zgodny z prawem pomimo tego, iż niesie za sobą niebezpieczeństwo dla życia lub zdrowia napastnika, albo powoduje takie skutki. jeżeli
ustalimy, że w stosunku do "grożący" [quote]bo wszyscy mu grozili [/quote] można było zastosować o.k. to nie widzę powodu dla którego nie mieilibyśmy tego robić.
[/quote]Ale w przypadku bezpośredniego ataku na Twojej osobie powinieneś się obronić i nie działać dalej z wałsnej inicjatywy... bo tak możesz całą dyskoteke powyżynać i mówić że to obrona konieczna... przed ochroniarzem itp.[/quote]
Nie przesadzajmy . w tej sytuacji będzie ewidentne przekroczenie granic o.k., również gdy broniący się będzie ścigać napastnika przez 5 km tylko po to żeby skopać mu tyłek (ale już będzie inna sytuacja gdyby chciał go zatrzmać)
NO, ale jeśli będą obiektywnie spełnione przesłanki do zastosowania o.k. to można powyżynać nawet całe miasto.
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
Wiem że podlega...Mała dygresyjka Kselos. Usiłowanie jest również przestępstwem i podlega karze. Jeżeli się skutecznie obroniłeś to znaczy że gościu może wyłapać zarzucik za usiłowanie. Czego? To już zależy od konkretnej sytuacji. Może byc rozbój, pobicie, uszkodzenie ciała itd.
...ale ja nie mam obowiązku tego zgłaszać na Policją...
...zwłaszcza jak mi nic się nie stało, a napastnik został poszkodowany (pobity)...
...to. wg np. poczucia sprawiedliwości "dostał za swoje" i sprawa zamknięta!
Pozdr!
Napisano Ponad rok temu
To jest tak: ja zgłaszam próbę rozboju: data miejsce rysopis sprawcy itp. nie, nic mi się nie stało, nie nic mi nie zginęło... itp. sprawa do umorzenia z powodu niewykrycia sprawcy, lub braku znamion popełnienia czynu zabronionego...Poza tym, jak już wcześniej pisałem, jeżeli ty zawiadamiasz policję to ty występujesz w charakterze pokrzywdzonego. Od pokrzywdzonego do podejrzanego jeszcze daleka droga. Poza tym przedstawiony przez ciebie schemat ofiara, sprawca, wina jest przejaskrawiony.
...chyba że znajdują, albo zgłasza się pobity napastnik: tu sutuacja się zmienia, rodzą sie pytania:Kto właściwie na kogo napadł?! Kto kogo pobił?! Sprowadzają tego pobitego na przesłuchanie: komentarze w komisariacie: to ofiara? nie napastnik- tak zeznał ten drugi! Pobity napastnik? Ktoś tu kłamie! Widać przyjął taką linię obrony... To że pierwsi zgłosiliśmy napad nie chroni nas, w dalszej części postępowania, przed postawieniem zarzutów...
Napisano Ponad rok temu
Ten tzw. "atak" jest dziłaniem zgodnym z prawem
Jeżeli jest to atak zgodny z prawem to nie powinno się bronić. Bo takim atakiem jest np. To że policjant próbuje Cię zakuć w kajdanki albo używa środków przymusu bezpośrtedniego do czego jest legitymowany.
Co do Prof. Zolla to można sobie gadać różne rzeczy ale jest Rzecznikiem Praw Obywatelskich jeszcze przez pewien czas i to jednak on w wielu takich sprawach opiniuje o sytuacji obywatela względem prawa. Więc znajomość jego stanowiska jest jak najbardziej według mnie na miejscu.
Kselos:
to. wg np. poczucia sprawiedliwości "dostał za swoje" i sprawa zamknięta!
Stary Ty jednak czegoś nie wiesz. Mianowicie tego że to nie Ty tutaj jesteś od wymierzania sprawiedliwości i to nie Twoje poczucie sprawiedliwości ma o tym świadczyć i być przekonanym.
Bo według np. poczucia sprawiedliwości takiego kolesia może być tak że to jest usprawiedliwione iż on okrada ludzi bogatszych bo nie ma na chleb.
To że pierwsi zgłosiliśmy napad nie chroni nas
Przykład który przedstawiłeś jest mało realny. Nie ze względu na sytuacje ale tok rozumowania policji. I mylisz się że to iż zgłosiłeś próbę pobicia nie stanowi istotnego faktu w postępowaniu (ba stanowi nawet w sądzie).
Nie chce mi się tego cały czas wałkować od nowa... fakt jest taki że lepiej jest zgłosić, bo inaczej bandyta to zgłosi i wtedy w stosunku do niego będzie prawie 100 % domniemanie iż faktycznie jest ofiarą... a Ty się będziesz wkurzać i temu podobne pierdoły robić.... Bo przyjdzie policja i wtedy nie będą chcieli słuchać Twojej wersji... wtedy faktycznie może zadziałać schemat... mamy pobitą ofiare która jest gotowa zeznawać (czyli poddać się warunkom prowadzonego śledztwa) a więc spokojnie można powiedzieć że jest ofiarą.
Mamy napastnika (rysopis, w dodatku trenuje sztuki walki) idealny koleś do tego aby mu postawić zarzut.
No i co oni mają Ci odpowiedzieć jak w takiej sytuacji powiesz że to Ty się broniłeś ??
No przecież Cię stary wyśmieją... jeśli powiesz że uciekłeś i ze strachu nie zawiadomiłeś... zrozum to...
Napisano Ponad rok temu
POzdrawiam
Napisano Ponad rok temu
(...)
Jak dla mnie zbyt teoretyzujemy, można by tak przegadać jeszcze ze trzy(dzieści) strony...
W postępowaniu zgłaszający jak i podejrzany są przesłuchiwani, a ich zeznania zapisywane są do protokółu i umieszczane w aktach sprawy - więc tak czy inaczej będą dwie wersje zdarzenia, pozostaje tylko kwestia komu uwierzy prokurator (który skieruje akt oskarżenia, albo postepowanie umorzy) a później ew. sąd (który może uniewinnić, skazać itd)
Jeżeli naruszenie czynności narządu ciała lub rozstrój zdrowia trwał
nie dłużej niż 7 dni, to Policja i tak sprawę umorzy.
Jeżeli broniąc się spowodowaliśmy ciężki uszczerbek na zdrowiu w postaci:
1) pozbawienia człowieka wzroku, słuchu, mowy, zdolności płodzenia,
2) innego ciężkiego kalectwa, ciężkiej choroby nieuleczalnej lub długotrwałej,
choroby realnie zagrażającej życiu, trwałej choroby psychicznej, całkowitej
albo znacznej trwałej niezdolności do pracy w zawodzie lub trwałego, istotnego
zeszpecenia lub zniekształcenia ciała, albo jeżeli następstwem czynu jest śmierć człowieka,
to raczej należy się liczyć z procesem sądowym i skazaniem za przekroczenie granic obrony koniecznej.... niezależnie od tego czy pierwsi zgłosiliśmy napad czy nie...
Pozdr!
Napisano Ponad rok temu
szkoda gadać :roll:
Napisano Ponad rok temu
Józef Banasiak z Łodzi. On z kolei ugodził w pośladek nożem młodego mężczyznę, który wtargnął na jego posesję. Napastnik zmarł z wykrwawienia
To jest właśnie publicystyka, nie napisali nic o tym że ugodził kolesia nożem w momencie w którym ten już uciekał... więc koleś ewidentnie przekroczył obronę konieczną a po prostu nie chciał dać uciec chłopakowi....
Ale fakt faktem bywa różnie... choć z tą panienką co strzeliła z dubeltówki do kradnących transformator... no proszę .... skąd Ona miała dubeltówke
Dziennikarze wiele spraw przekręcają, a jak już powiedział sędzia który sądzi nie ma całkowitej wiedzy na temat zdarzenia, on się opiera na materiale dowodowym a z tego ciężko jest widzieć wszystko w biało - czarnych barwach...
Użytkownicy przeglądający ten temat: 1
0 użytkowników, 1 gości, 0 anonimowych
10 następnych tematów
-
tak sie zastanawiam...
- Ponad rok temu
-
prosba o porade - co trenować?
- Ponad rok temu
-
Hej! TO DO CIEBIE!
- Ponad rok temu
-
MISTRZOWIE NA ULICY ..........
- Ponad rok temu
-
walka na stoku
- Ponad rok temu
-
Pistolet na kulki :D
- Ponad rok temu
-
szkoly ochroniarskie
- Ponad rok temu
-
Street Fit Fighting
- Ponad rok temu
-
Kajdanki...
- Ponad rok temu
-
trzymanie gardy,prawidłowo
- Ponad rok temu