zabardzo tego nie pamiętam ale spróbuje streścić (niemam talentu):
pewien koleś miał koguta i wystawiał go na walki. kogut przejawiał jakieś tam predyspozycje i kolesiowi wydawało sie że na nim zarobi. oddał go więc do mistrza który zajmował sie treningiem kogutów. kiedy kogut tam trafił, czuł sie zaszczuty bo były tam inne, lepsze koguty (hehe ale rym). szedł z głową spuszczoną itd. inne koguty to zobaczyły i spuściły mu wpierdziel. Mistrz więc nakazał mu oprucz codziennych treningów, chodzić do lasu nad strumyk i się w niego wpatrywać. po jakimś czasie kogut gdy pojawił się znowu w miejscu gdzie była reszta chołoty. zaczoł przejawiać agresywne zachowania i wręcz prawie pchał sie do bujki. wszystkie to widziały ale żaden go nie zaatakował. właściciel chciał już koguta zabierać ale mistrz stwierdził że kogut nie jest gotowy i nakazał mu dalsze wpatrywanie się w strumyk. Po kilku miesiącach gdy kogut znowu trafił między inne, miał je wszystkie w dupie. chodził, patrzył w niebo i ogólnie się luzował. inne koguty nawet nie zwruciły na niego uwagi. mistrz stwierdził że kogut jest gotów, oddał go a ten był już niepokonany.
nie do końca ale troche to do mnie trafia
![:P](http://forum-kulturystyka.pl/public/style_emoticons/default/p.gif)
bez kitu w sztukach walki są jakieś takie stadia rozwoju
myślećtrenowaćmyślećtrenować