[link widoczny dla zalogowanych Użytkowników]a wiecie co - znajde naprawde dobrego kowala, robiacego miecze tradycyjnymi metodami, np. Wojciecha Slawinskiego ([link widoczny dla zalogowanych Użytkowników]) i pogadac z nim ze moznaby zrobic eksperyment - zeby sprobowal odtworzyc taki miecz i zobaczymy jakby to wyszlo. Ale do tego potrzeba kasy bo gosc sie ceni strasznie Jakby co, to kto bylby chetny na zrzutke?
Pozdrawiam
Miałem w ręku mieczyk tego wykuty przez tego pana(wczesnośredniowieczny "wikiński" :wink: , jednoręczny oczywiście)...Świetna robota (płazy z damastu skuwanego, rdzeń z miękkiej stali, ostrza z wysokowęglówki...), ale to co mnie uderzyło najbardziej to manewrowość, wyważenie, lekkość...No i takie w końcu były te miecze, popularne "łomy" używane na treningach "bractw rycerskich" mają niewiele z orginałami wspólnego.
A wracając do topic'u: O jakość średniowiecznego miecza raczej bym się nie martwił, techniki wytwarzania głowni wysokiej jakość - skuwanej z warstw lub dziwerowanej - były w Europie znane na długo przed pojawieniem się katany jako takiej, bo za czasów Cesarstwa Rzymskiego, zaś w okresie wędrówek ludów (V-VIw.) miecze takie były już bardzo rozpowszechnione (spatha) a wczesnośredniowieczni mistrzowie nadreńscy byli jedynie kontynuatorami tych tradycji...A wysokiej jakości katana to zdaje się od XV-XVI wieku dopiero?
Ponadto jak już wspomniałem miecze europejskie były wbrew stereotypom bardzo manewrowe, zwłaszcza te od VII w. w górę, kiedy to rozpowszechniło się wyważenie przez dodanie do rękojeści ciężkiej glowicy. Ale i tak miecz taki to góra 1-1.5kg i spokojnie można (bez tarczy) walczyć nim metodą szablową, wykorzystując technki nadgarstkowe, a więc baaardzo dynamicznie. Nie zapominajmy też o bardziej rozbudowanym jelcu w mieczu europejskim oraz obosieczności, szczególnie przydatnej podczas młyńców i zaskakujących kontr po zasłonie.
Tak więc w sytuacji miecz jedynynka (glownia do 80cm, masa ~1.5kg) vs katana, położenie samuraja byłoby raczej nieciekawe (zakładamy zbliżony poziom wyszkolenia w posługiwaniu się daną bronią i podobnego ducha walki). Sytuacja: półtoraręczny vs katana (także "półtoraręczna" w końcu :wink: ) szanse wyrównane jeśli chodzi o manewrowość, ale pamiętajmy o szerokim jelcu i obosiecznej głowni europejskiego miecza...
Pozdrawiam
Heimdall
ps: Mradu, o cięciu kamieni mieczem (choćby tym Słowińskiego) raczej zapomnij 8) , a jak już chcesz propagować starogermańskie tradycje mieczowe :wink: to przytoczyłbyś kolego nieco lepszą broń, a mianowicie mieczyk Sigurda zwanego też Zygfrydem, który to przecinał jednym zamachem kowadło a po tym wyczynie ostrze zanurzone w wodzie mogło rozpołowić płynący po niej kłębek wełny, czyli jak to mawiają nożoholicy z tego forum "golił włosy w locie/bez dotykania skóry" przestraszony :wink: 8)