Aby dodac kolejne swoje 3 grosze do tej dyskusji, przyznaje racje optymiscie. Mamy wolny rynek; gdzie i komu dajemy swoje pieniadze, to nasza sprawa. Combat, nie Combat, ze swoim Aikido w nazwie, czy tez nie, jesli sa tacy co lubia, to i bardzo dobrze.
Nie mniej, to czego nie lubie, to robienia mi wody z mozgu. Po pierwsze, rozmawiamy o szkolach walki. Ueshiba stworzyl szkole walki. Przez lata zabiegal o to, by wykazac, ze szkola ta jest lepsza od innych, co w rezultacie, zaowocowalo uznaniem jego sztuki u stosownych wladz. Czym mianowicie na to zasluzyl? Tym, z czym co niektorzy utozsamiaja dzisiaj Aikido? Aikido, zawierajace w sobie przeslanki wszystkich religii? Nie przypuszczam. To, co Ueshiba soba reprezentowal, to bylo niedoscignione mistrzostwo w konfrontacji, a wiec w sytuacji 'Combat'. Trudno wprawdzie w to uwierzyc, ale jak potwierdzaja dlugowieczni naoczni swiadkowie, do dzisiaj wciaz trudno znalezc kogos, z kim mozna bylo by go porownywac. Prawda jest, ze rzucal ludzmi z niezwykla precyzja i szybkosci, ale to co mozna mylo zaobserwowac, i co przybralo legendarny juz wymiar w Aikido, to byly uniki.
Zostawmy zatem to filozofowanie, ze wygrywa bitwe ten kto potrafi tej bitwy uniknac, ale skupmy sie na tych przyziemnych unikach. Czy Chaplin w Swiatlach Wielkiego Miasta, na ringu, reprezentowal Aikido? Czy Bruce Lee w Wejsciu Smoka, reprezentowal Aikido? Czy to jest takie wazne? Wazne jest to, ze umiejetnosc poruszania sie, unikania ciosow w walce, wymaga treningu, wymaga pracy. Z tym sie czlowiek nie rodzi. Zatem, jesli chcemy sie nauczyc samoobrony, czy tez zostac 'street fighterem', czy tez nawet wykidajla lub komandosem, i walka, w jakis tam sposob kojarzy sie nam na drodze naszego zycia (choc dla wiekszosci jest to absurd), to przede wszystkim musimy nauczyc sie wlasnie tych nieszczesnych unikow.
Dlaczego Aikido to niezly wybor? Moze wlasnie dlatego, ze kosztuje najmniej. Uprawiajac boks, karate, kunk-fu, czy tez nawet judo, nalezy sie liczyc z mozliwoscia kontuzji. Wspolzawodnictwo, chec uzyskania zwyciestwa, niestety czesto pozwala na niekontrolowane odruchy, ktore moga byc bardzo niebezpieczne. Tak na marginesie, to Aikido na krawedzi (Szczepan, to nie jest osobista wycieczka), to lamanie stawow, to sleczenie godzinami na kolanach, to niczemu nie sluzy. Atak, zejscie z lini, randori z wieloma napastnikami, atakujacymi tak szybko, ze nie sposob wykonac jakiejkolwiek techniki, to jest wlasnie to, czego nie zastapi zaden indywidualny sparing. To jest to przemieszczanie sie w tlumie, czym tak zadziwial swoich uczniow Ueshiba, czy tez moje, zupelnie nie zrozumiane przez forumowiczow zafascynowanie tangiem argentynskim, gdzie obicie sie o pare na zageszczonym parkiecie, nie nalezy do dobrego tonu.
mam nadzieje, że sie nie obrazisz, ale to przegadane banialuki. plączesz sie w tych swoich przeintelektualizowanych wywodach i pewnie sam tego nie do końca rozumiesz. nie jest naszym zadaniem amatorsko z kaset po studiach przy piwie uznać ze sercem aikida są uniki, czy obroty albo cholera wi co. to tylko część systemu. nie możesz uznać ze chodzi tu o ganianie w randori z 4 partnerami. nie będziesz ganiać, jeśli nie potrafisz chodzić, nie dasz sobie rady z 4 jeśli nie kontrolujesz jednego. niebezpieczeństwo, kontuzja to część tego systemu.
"Tak na marginesie, to Aikido na krawedzi (Szczepan, to nie jest osobista wycieczka), to lamanie stawow, to sleczenie godzinami na kolanach, to niczemu nie sluzy. "
bo kolana bolą? bo sie człowiek meczy, nie? hehehehheheehe lepiej pisać dyrdymałki o tangu argentyńskim
prawda o COMBAT AIKIDO według mnie jest mixem 2 czynników:
-aspiracji młodych, niedojrzałych, niekontroloiwanych przez swoich nauczycieli instruktorów, którzy są rozczarowani brakiem skuteczności systemu który ćwiczą. jednak nie mają dość odwagi, żeby odejść i uczyć sie od początku innego. W aikidzie sa przecież miszczami a przyjąć znowu biały pas to ciężki krzyż. tworza wiec coś swojego - co bez kontroli, tradycji i linii niestety i tak umrze.
- KASA - i aikido i combat sprzedają sie jak bułeczki. duże misie z łańcuchami i sygnetami uważają, że aikido to taniec dla bab ale combat to już coś. a ten segment rynku jeszcze nie jest zagospodarowany do końca....