Problemy z psychiką!
Napisano Ponad rok temu
Szkoda, ze zmiana nastawienia psychicznego nie jest tak prosta jak np. zmiana swojej sylwetki czy umijetnosci walki... . Ja nie byłem tak zawsze, tylko, ze zycie ostatnio dało mi porzadnie po pysku i teraz juz niczego nie jestem pewien, tzn. jestem, ze nie dam rady!!! Jakby na psychike było jakies lekarstwo, czemu to sie nie goi jak rany "mechaniczne"?
ryzy- chcesz wiedzieć jakie ma plany na 2-5 lat?
Dałbym wszystko zebym sam wiedział!
Jeszcze raz dzięki!
Napisano Ponad rok temu
do autora tematu:
Lalem sie kiedys z grupa gosci (8-10), nie stalem jak kolek i nie dawalem sie obijac, ale tez szczerze powiem: po ryju oberwalem... trzy dni pozniej mialem egzamin z TKD. Udalo mi sie zdac z +(wyroznienie), pomimo tego ze pamietalem jeszcze tamte starcie. Moja samoocena od razu sie poprawila.
Zmierzam do tego, ze czasem brakuje po prostu jednego zdarzenia czy rzeczy, po ktorej spowrotem sobie przypomnisz ile jestes wart. Bo widzisz, zdarzaja sie nam, ludziom, czasem takie niemile sytuacje, z ktorych trudno nam sie podniesc, a niektorym to nawet nie wychodzi. Np: wiele osob, ktore widujesz na ulicy i nazywasz je menalmi czy zulami, bylo kiedys wartosciowymi ludzmi. Mieli swoje cele i idealy, ale zdarzyl im sie taki krach, a ktorego juz sie nie podniesli. Niektorym jednak sie udaje. Wolniej lub szybciej dochodza spowrotem na szczyt. I to od nich zalezy czy zainwestuja "w siebie" czy w wino. Jezeli caly czas bedziesz czekal na Bog wie co, to w koncu zainwestujesz w wino. Przypomnij sobie jaki miales cel, zanim dopadla cie ta niemila sytuacja. Rozejrzyj sie wokol, moze znajdziesz wlasnie taka sytuacje, w ktorej sie wykarzesz, co jestes wart. Ale nie czekaj na nia i nie mysl ze sama przyjdzie. Wszystko zalezy od ciebie - to ze raz ci sie nie udalo, to nie znaczy ze nigdy nie dasz rady. Nawet nie wiesz ile razy jeszcze bedziesz mial mozliwosc pokazania ile jestes wart! I pamietaj ze bedziesz musial byc na to ZAWSZE przygotowany. I nikogo nie zawiedziesz, nawet jak ci sie nie uda. Ktos komu pomozesz, poczuje nawet na chwile ze nie jest juz sam, ze znalazl sie ktos, na kogo moze akurat liczyc. I moga to byc zawody, na ktorych wygrasz w walkach z kims, kto komus wydawal sie niepokonany. Moze to byc jakis dzieciak, ktorego leje dwoch lebkow i wygrywaja tylko dlatego ze jest ich dwoch, a po twojej interwencji oni leza na murawie i modla sie o to zebys juz wiecej ich nie lal. A to wszystko dzieki tobie. I dla tej chwili dalej musisz wierzyc w siebie.
Make the world better. Nie uda ci sie, ale kto powiedzial ze nie mozesz sie starac?
Skad mozesz wiedziec, ze nie dasz rady? Najlepiej to sprawdzic...
pozdrawiam CarpeDiem
Napisano Ponad rok temu
Pracuj nad swoimi cechami, transformuj, nie zmieniaj ich na lepsze. Bojazliwosc przeksztalc w ostroznosc, leki w rozwage etc. Rob najlepiej jak potrafisz, to co masz przed nosem.
K_P
Napisano Ponad rok temu
zmiana sylwetki wcale nie jest prosta. wymaga treningów przynajmniej 2 razy w tygodniu, przynajmniej przez kilka lat. myślę, że gdyby ktoś tyle samo czasu spróbował poświęcić treningowi swojej psychiki, to efekty również byłyby wymierne. oczywiście w jednym i w drugim przypadku istnieje droga na skróty (sterydy i narkotyki) i wielu ją wybiera, ja bym jej nie wybrał i każdemu odradzam. mamy czas!Dzieki wszystkim!!!
Szkoda, ze zmiana nastawienia psychicznego nie jest tak prosta jak np. zmiana swojej sylwetki czy umijetnosci walki...
Ja nie byłem tak zawsze, tylko, ze zycie ostatnio dało mi porzadnie po pysku i teraz juz niczego nie jestem pewien, tzn. jestem, ze nie dam rady!!!
Jakby na psychike było jakies lekarstwo, czemu to sie nie goi jak rany "mechaniczne"?
psychika goi się dokładnie tak samo jak rany mechaniczne. głębokie cięcie, nie szyte, zrasta się miesiącami, kto miał ten wie, a po zrośnięciu na całe życie pozostaje blizna. czasem powoduje przykurcz, izomorfię (czy jakoś tak), wygląda brzydko i utrudnia poruszanie.
jeśli nabyłeś taką bliznę, wszka przyczyn może być wiele, to jedyne co można doradzić, to tak jak ktoś napisał "czekać i nie tracić nadziei" (dumas) i przede wszystkim jak najrzadziej rozdrapywać rany...
spokojnych świąt życzę
ps. po dłuższym namyśle zdecydowałem się dodać pewien autentyczny wątek. pewnej osobie po śmierci jednego z rodziców siadła troszkę psychika. siadła do tego stopnia, że pół roku przeleżał w łóżku, łapiąc wszystkie możliwe infekcje. po prostu wstrząśnięta psychika tak bardzo osłabiła organizm. potem troszkę manii samobójczych, dragów itd.
człowiek ten w końcu wyszedł z dołka, uważany jest w swoim otoczeniu za typa o mocnej psychice, no może troszkę nieczułego.
zmierzam do tego, że znów kluczowym czynnikiem okazał się upływ czasu...
Napisano Ponad rok temu
To co napisales wskazuje na niskie poczucie wlasnej wartosci.Jakie jest tego podloze choc sie domyslam nie powiem.Ale idz do psychologa.Na początku chciałbym zastrzec, ze czubkiem nie jestem
Mma pewne problemy natury psychicznej (nie wstydze sie tego, wiec nie zróbcie tak abym sie wstydził 8) ). Ale do rzeczy, chodzi mi o brak pewnosći siebie:
-nie chodzi tu nawet o strach tylko o poczucie, "ze sie nie da rady".
Z góry skazuje siebie na przegrana, w podświadomosci, psychice, i nie mówie tu tylko o bójkach, tylko ogólnie zyciowo. :roll:
Czy ktos sie z czyms takim kiedyś spotkał?
Będe wdzieczny za pomoc, za pomoc w wzmocnieniu psychiki. Wiem, ze SW pomoze, ale jest cos oprócz tego?
Szczególnie prosiłbym o opinie Combata, chciałem mu wusłać priva, ale nie mogłem.
Pozdrawiam.
ps.a trenowanie sw moze tu pomoc w niewielkim stopniu.
Napisano Ponad rok temu
Ładnie napisane, ale jak do czegos "podejde" i mi sie nie uda to bedzie jeszcze gorzej!IMPOSSIBLE IS NOTHING
do autora tematu:
Lalem sie kiedys z grupa gosci (8-10), nie stalem jak kolek i nie dawalem sie obijac, ale tez szczerze powiem: po ryju oberwalem... trzy dni pozniej mialem egzamin z TKD. Udalo mi sie zdac z +(wyroznienie), pomimo tego ze pamietalem jeszcze tamte starcie. Moja samoocena od razu sie poprawila.
Zmierzam do tego, ze czasem brakuje po prostu jednego zdarzenia czy rzeczy, po ktorej spowrotem sobie przypomnisz ile jestes wart. Bo widzisz, zdarzaja sie nam, ludziom, czasem takie niemile sytuacje, z ktorych trudno nam sie podniesc, a niektorym to nawet nie wychodzi. Np: wiele osob, ktore widujesz na ulicy i nazywasz je menalmi czy zulami, bylo kiedys wartosciowymi ludzmi. Mieli swoje cele i idealy, ale zdarzyl im sie taki krach, a ktorego juz sie nie podniesli. Niektorym jednak sie udaje. Wolniej lub szybciej dochodza spowrotem na szczyt. I to od nich zalezy czy zainwestuja "w siebie" czy w wino. Jezeli caly czas bedziesz czekal na Bog wie co, to w koncu zainwestujesz w wino. Przypomnij sobie jaki miales cel, zanim dopadla cie ta niemila sytuacja. Rozejrzyj sie wokol, moze znajdziesz wlasnie taka sytuacje, w ktorej sie wykarzesz, co jestes wart. Ale nie czekaj na nia i nie mysl ze sama przyjdzie. Wszystko zalezy od ciebie - to ze raz ci sie nie udalo, to nie znaczy ze nigdy nie dasz rady. Nawet nie wiesz ile razy jeszcze bedziesz mial mozliwosc pokazania ile jestes wart! I pamietaj ze bedziesz musial byc na to ZAWSZE przygotowany. I nikogo nie zawiedziesz, nawet jak ci sie nie uda. Ktos komu pomozesz, poczuje nawet na chwile ze nie jest juz sam, ze znalazl sie ktos, na kogo moze akurat liczyc. I moga to byc zawody, na ktorych wygrasz w walkach z kims, kto komus wydawal sie niepokonany. Moze to byc jakis dzieciak, ktorego leje dwoch lebkow i wygrywaja tylko dlatego ze jest ich dwoch, a po twojej interwencji oni leza na murawie i modla sie o to zebys juz wiecej ich nie lal. A to wszystko dzieki tobie. I dla tej chwili dalej musisz wierzyc w siebie.
Make the world better. Nie uda ci sie, ale kto powiedzial ze nie mozesz sie starac?
Skad mozesz wiedziec, ze nie dasz rady? Najlepiej to sprawdzic...
pozdrawiam CarpeDiem
Napisano Ponad rok temu
Nie spotkałam jeszcze sytuacji, w którek komuś by do końca życia nic nie wychodziło, trzeba próbować. Raz, drugi, dziesiąty, do skutku...
Życie składa się z pasm sukcesów i pasm niepowodzeń. Skoro jest tak źle, to teraz może być tylko lepiej...
Napisano Ponad rok temu
Ładnie napisane, ale jak do czegos "podejde" i mi sie nie uda to bedzie jeszcze gorzej!
A kto powiedzial ze za pierwszym razem musi sie udac? Michael Jordan tez mial pewne przestoje w swojej karierze, ale jak wracal do formy do wymiatal tak, ze nie wiadomo kiedy ta pilka wpadala do obreczy. Ale on wierzyl ze jemu sie uda. Ty tez musisz. Nie ma co plakac - wiecej sparingow i to z lepszymi od siebie.
Pzdr CarpeDiem
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
Powodzenia.
ps. i nie przepraszaj ze zyjesz...co to znaczy ze przepraszasz za bledy,za to ze tu to napisales i wogole za wszystko?
Twardym trza byc a nie mietkim :twisted:
Napisano Ponad rok temu
Ale od dluzszego czasu w zyciu nic mi nie wychodzilo: dziewczyny, szkola (to pierwsze chyba najwazniejsze ) przez kolegow bylem czesto obrazany nawet o durne rzeczy (np. gramy w pilke cos mi nie wyjdzie bo za bardzo nie umie grac to mnie obrazaja ale sie tym prubuje nie przejmowac, nie mam dziewczyny to uwazaja ze jestem inny ze sobie nie znalazlem zadnej itp).
To jacyś dziwni ci koledzy. A może to Ty przesadzasz? Wątpię, żeby tak myśleli. :wink:
Tak szczerze, ja bym się bardziej szkołą przejmowała, bo dziewczyna sobie będzie i sobie pójdzie, a coś trzeba w przyszlości robić. :wink:
Morfeusz dobrze gada.
Napisano Ponad rok temu
Musisz wziąść się za siebie... Nie chodzi tylko o treningi (nie rezygnuj), lecz o całe życie.
Napisano Ponad rok temu
Z treningów asolutnie nie rezygnuj, nic nie przychodzi bez wysiłku, od razu!
Pomyśl, że łamanie się nic nie da, coś zmieni się, gdy Ty zmienisz sposób myślenia, patrzenia na świat i działania. Co szkodzi spróbować?
A jak nic nie pomoże... Pozostaje psycholog.
Napisano Ponad rok temu
Przekreslanie swoich szans po paru tygodniach cwiczenia to tak, jakbys nie poszedl tam w ogole.
Nie chodzi o to, zebys na treningach byl lepszy od innych, tylko zebys osiagnal tyle, ile jestes w stanie. Tyle, ze to nie zwalnia cie z ciezkiej pracy nad soba, bo bez tego niczego nie osiagniesz.
Napisano Ponad rok temu
Bez pracy nie ma kołaczy.Wtedy kompletnie nie wytrzymalem, od tamtego czasu ( 7 dni) nie chodze. Wiem ze nie dam rady na treningach. Nie wiem co zrobic wypisac sie, chodzic dalej, czy moze cos innego? Bardzo bym prosil o pomoc.
Treningi są po to, żeby iść do przodu. Jeśli za miesiąc będziesz potrafił więcej niż dzisiaj, to znaczy, że było warto. W życiu liczy się wytrwałość. Zobaczysz, że za parę miesięcy połowa z twoich sprawniejszych kumpli odpadnie, bo nie będzie im się chciało, a ty będziesz z miesiąca na miesiąc coraz sprawniejszy. Wszyscy to przeszliśmy i jedyna rada to:
Marsz na trening!
Napisano Ponad rok temu
Gwarantuje Ci, ze nie mam nawet w połowie takich problemów jak Ty. Ja np. zawsze chciałęm trenować boks, tylko nie mogłem ze wzgledu na zły stan zdrowia (j***y kregosłup), jakbym był zdrowy to mama razem cała rodziną by mnie nie powstrzymała 8) mówie serio, boks to moja pasja.Nie wiem skad sie biora Twoje problemy, ale widze, ze masz je od dzieciństwa, ja np. nie, moje problemy wzieły sie od pewnych wydarzen/zmian w moim zyciu...ale teraz jest o Tobie , no wiec spróbuj uwierzyc w siebie, wiem, ze to pieprzony banał (że mi sie nie udaje to nie zanczy, ze Tobie też nie wyjdzie)i łatwiej powiedziec niz zrobic.Zapisz sie a sport dla merzczyzn, nie na krate czy kung-fu, tylko na sport full-contact, on albo Cie zniszczy, albo Cie stworzy! Ja polecam boks, kształtowanie charakteru poprzez ring!!!! nie wiem, czemu byłeś dreczony przez 17 lat 8O Zapewne jestes, mały, chudy i smiesznie sie ubierasz (nie chce Cie obrazic wiem jak wyglada taka osiedlowa "ofiara") zmień cos w soim wygladzie, w sowjej posturze, boks+ siłowania a na pewno bedzie lepiej!Witam jestem tu nowy i mam podobny problem jak wos.
Napisano Ponad rok temu
A teraz do dziewczyny: sam też nie mam i z autopsiji powiem Ci, ze to nawet lepiej
A w jaki sensie
TYchcesz "mieć" dziwczyne? To znaczy, chcesz mieć panienke za raczke po osiedlu czy panienke.... (zapewne wiesz co chce napisac). Bo jak to piewrsza to musisz sie troche natrudzic, znajdx przedewszystki ładna (jak słysze bzdety w stylu "wyglad sie nie liczy"to nie wiem czymam sie smiac czy szczać) i madro, tzn. zeby Ci sie znia dobrze rozmawiało. Żeby nie była kolejna głupia "blondi" o ilorazie taki jak jej talia czyli 60. A jesli chodzi Ci o "panienke" 8) , to chyba nie musze Ci mówic co,jak i gdzie KAZDY MA SWOJE POTRZEBY!!! :wink:
Napisano Ponad rok temu
Gwarantuje Ci, ze nie mam nawet w połowie takich problemów jak Ty. Ja np. zawsze chciałęm trenować boks, tylko nie mogłem ze wzgledu na zły stan zdrowia (j***y kregosłup), jakbym był zdrowy to mama razem cała rodziną by mnie nie powstrzymała 8) mówie serio, boks to moja pasja.Nie wiem skad sie biora Twoje problemy, ale widze, ze masz je od dzieciństwa, ja np. nie, moje problemy wzieły sie od pewnych wydarzen/zmian w moim zyciu...ale teraz jest o Tobie , no wiec spróbuj uwierzyc w siebie, wiem, ze to pieprzony banał (że mi sie nie udaje to nie zanczy, ze Tobie też nie wyjdzie)i łatwiej powiedziec niz zrobic.Zapisz sie a sport dla merzczyzn, nie na krate czy kung-fu, tylko na sport full-contact, on albo Cie zniszczy, albo Cie stworzy! Ja polecam boks, kształtowanie charakteru poprzez ring!!!! nie wiem, czemu byłeś dreczony przez 17 lat 8O Zapewne jestes, mały, chudy i smiesznie sie ubierasz (nie chce Cie obrazic wiem jak wyglada taka osiedlowa "ofiara") zmień cos w soim wygladzie, w sowjej posturze, boks+ siłowania a na pewno bedzie lepiej!
Dzieki. Ale ja raczej wole trenowac kung fu. Tych problemow nie mialem od dziecinstwa wszystko zaczelo sie jakies 3-4 lata temu, ale nie wazne jak moja prywatna sprawa. Racja chudy jestem, maly nie, raczej sredniego wzrostu tylo ze bardzo slaby. Osiedlowa ofiara rzczej nie jestem raczej szkolna a raczej klasowa
Marsz na trening!
Przemyslalem sobie to wszystko i postanowilem ze pojde na tem trening i postaram sie jak wiecej trenowac.
Napisano Ponad rok temu
Najwieksza sztuka jest cwiczyc wlasnie wtedy, kiedy nie wychodzi.
Mi praktycznie nic nie wychodzi.
Idz i udowodnij sobie, ze jednak potrafisz - nawet jesli nie bedziesz w stanie zrobic wszystkiego, to kazdy rozsadny trener doceni, ze zrobiles tyle, na ile bylo cie stac. A z czasem zrownasz sie z reszta grupy, ciezko pracujac wielu z nich przescigniesz.
Trener jest spoko, wie ze nie stac mnie na wiele i wiele odemnie tez nie oczekuje. Mowil mi takze ze jesli bede chodzil systematycznie na treningi i czasami trenowal w domu to zrownam sie z grupa. Ale jesli w grupie sa dziewczyny (dokladnie 5) i robia spokojnie te 100 przysiadow, to chyba tem trening daje sporo. W srode idze tam i zobacze jak bedzie, jesli uda mi sie wytrzymac to zaczne cwiczyc.
Użytkownicy przeglądający ten temat: 1
0 użytkowników, 1 gości, 0 anonimowych
10 następnych tematów
-
Koreańczycy a predyspozycje
- Ponad rok temu
-
Ochraniacz na głowę
- Ponad rok temu
-
Prasa o SW
- Ponad rok temu
-
pytanie do trenerów?chociaż nie tylko
- Ponad rok temu
-
Dwa pytania do profesjonalistów!
- Ponad rok temu
-
Dariusz Gurgul
- Ponad rok temu
-
Kto dorzucil DO do SW i czy to ma sens?
- Ponad rok temu
-
Gdzie na Śląsku można trenować ken-jutsu?
- Ponad rok temu
-
klub MMA w Krakowie ?
- Ponad rok temu
-
Signum Polonicum
- Ponad rok temu